11.07.2015 Views

Nr 121/2011 - Tuchów

Nr 121/2011 - Tuchów

Nr 121/2011 - Tuchów

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Tuchowskie Wieści 3(<strong>121</strong>)/<strong>2011</strong>trzeciego już dziecka - córeczki Hani. Jejojciec Henryk Kruszewski doskonale zarządzałcałym majątkiem w czasie okupacji, codawało możliwość utrzymania i wyżywieniatak licznej rodziny przebywającej w pałacu.Tymczasem dworską rządcówkę przypałacu Rozwadowskich zajął niejaki KarlOppermann, wyjątkowo okrutny gestapowiec- znany na ziemi tuchowskiejoprawca. Nigdy jednak nie przyjmowanogo we dworze tuchowskim - nie majączaś wyboru, odstąpiono mu rządcówkę.Gestapowiec Oppermann czuł się swobodniew otoczeniu pałacu, lubił wieczoramiprzechadzać się ścieżkami dworskiegoparku i chodzić na romantyczny mostek,który był przerzucony pomiędzy dwiemaskarpami, łącząc alejkę prowadzącą w głąbstarego parku. W 1942 roku staraniemKomitetu Obywatelskiego doprowadzonodo elektryfikacji miasta Tuchowa – było tojedyne osiągnięcie w okresie okupacji. Zaśw roku 1943 prąd doprowadzono takżedo tuchowskiego dworu. Z początkiem1944 roku do Tuchowa dotarł czternastoletniPaweł Rozwadowski - syn Jana Władysława.Zamieszkał w pałacu u swej ciotkiJaniny Theodorowiczowej, siostry jego ojca.Przebywał w tuchowskim dworze około9 miesięcy, do października. Natomiast jużod stycznia 1943 roku Niemcy coraz bardziejzaciskali pętlę i nasilali represje wobecPolaków. Powodowało to, że opór społeczeństwawzrastał jeszcze bardziej. Wielumłodych ludzi wstępowało w szeregi ArmiiKrajowej. Również Ludwik Theodorowiczdziałał na kresach w konspiracji, początkowow ZWZ, a potem w Armii Krajowej. Jużraz udało mu się ujść z rąk sowieckich, zadrugim razem został uprzedzony w HoteluGeorga we Lwowie, że on i żona są na liściedo wywózki. Potem jednak wpadł w ręceNiemców i został aresztowany w październiku1943 roku przez gestapo, a późniejskazany przez sąd polowy na karę śmierci,którą czasowo odroczono. Także na naszymterenie partyzantka prężnie się rozwijała.Do Batalionu „Barbara” 16 pp. AK wstąpiłteż Bronisław Rozwadowski ps. Dynamit,który wraz z siostrą Marią był wyznaczonyna dziedzica dóbr tuchowskich. Trafił ondo oddziału Regina II, którego dowódcąbył por. Zdzisław Bossowski ps. Kajetan -wyznaczony na oficera wywiadu. Bossowskibył spokrewniony z rodem du Laurans,właścicielami dworu na Kozłowie. W tymoddziale był też Mieczysław Jękot - jegomatka Maria du Laurans i moja babka Barbaradu Laurans - były kuzynkami porucznikaBossowskiego. Przypadek sprawił, żeMietek Jękot ps. Komar zachorował i razemz kolegą zostali wypuszczeni przez dowódcęna przepustkę, co uratowało im życie.W tym czasie oddział Regina II przebywałna Dąbrach pod Rzepiennikiem. Tam zorganizowanonocleg w chłopskiej stodole.Chłop, który ich przyjął, zdradził i doniósłNiemcom. Wtedy rozegrał się dramat. Nadranem 17 października 1944 roku doszłodo ataku na partyzantów - zginęło 18 ludzi.Jeden tylko wyczołgał się i cudem uszedłz życiem. Całą resztę – dziesięciu rannych– aresztowano, a potem trafili do obozuGross Rosen, gdzie zginęli. Właśnie tam,na Dąbrach, zginął też podchorąży BronisławRozwadowski syn Antoniego, rocznik1920, urodzony we Lwowie. Mietek Jękot,któremu przypadek uratował życie, do dziścieszy się dobrym zdrowiem. Wspomina teżBronisława Rozwadowskiego jako dobregopartyzanta, bardzo koleżeńskiego i dobregoczłowieka. Wszyscy bohaterscy partyzanciBatalionu AK „Barbara” z oddziału ReginaII, którzy tam polegli, spoczęli już na zawszena Dąbrach…W tych tragicznych okolicznościachjedyną spadkobierczynią tuchowskiegomajątku, która miała dziedziczyć po JaninieTheodorowicz, została jej bratanica MariaRozwadowska. W tym czasie Ludwik Theodorowicztrafił do krakowskiego więzieniana Montelupich, tam ciężko zachorował,ale wyszedł z tego; w 1944 roku miał widzeniez żoną i ciotką Janiną z Tuchowa; odczerwca pracował w więziennym ogrodzie.W sierpniu tego roku dowiedział się, żekara śmierci została zamieniona na obózkoncentracyjny w Gross Rosen.Dnia 19 sierpnia 1944 roku do Tuchowanapłynęła spora grupa Niemców, którzywycofywali się z frontu wschodniego - tamzbierali cięgi od niedawnych jeszcze sojusznikówz Armii Czerwonej. W Tuchowie rozlokowalisię we dworze, klasztorze i szkole,a także po domach prywatnych. Wtedy teżna krótko zorganizowali szpital wojskowyw pięknym salonie tuchowskiego pałacu,gdzie znajdował się duży, stojący zegar.Niemcy, którzy napłynęli ze wschodu, niebyli w żaden sposób związani z naszymterenem, tym bardziej z ludnością czy właścicielamidworu. Razem z nimi przyjechaływozy zapełnione jakimś ładunkiem i zakrytebrezentem. Ludziom mówili: że to rzeczy pokamratach, którzy zginęli na froncie. Wydajesię to mało prawdopodobne, raczej mogłybyć to przedmioty zrabowane na kresachRzeczypospolitej. W październiku 1944 rokuNiemcy stacjonujący we dworze oświadczylimieszkańcom pałacu, że nie mogą dłużejw nim mieszkać i mają się stąd wynieść. Pozwolonoim jedynie zabrać trochę cennychrzeczy, które załadowano na cztery możepięć furmanek. Pośród nich były antykii obrazy, między innymi płótna autorstwaKossaka i Wyczółkowskiego. Z tym dobytkiemJanina Theodorowicz oraz wszystkiepozostałe osoby z rodziny, które mieszkaływ pałacu, udały się do Szydłowej koło Gromnika.Tam przyjęła je Maria Rozwadowska.Bronisław Rozwadowskips. Dynamit25Niemcy zaś zajęli cały dwór i najwyraźniejchcieli pozbyć się świadków. Być może mielijakieś ściśle tajne dokumenty, które musielizniszczyć - tego już się chyba nigdy nie dowiemy.Jedno jest pewne – nie ma żadnychwątpliwości, że pałac podpalili wycofującysię Niemcy. Ostatni uciekli z Tuchowa, gdynadciągała ofensywa wojsk radzieckich, czyliw dniu 17 stycznia 1945 roku. Pośrednioświadkami tych wydarzeń byli państwo Pycińscy.Nocowali oni w tym czasie w domuUlatowskich w pokoju, którego okna wychodziłyna pałac. Według ich relacji wczesnymrankiem ktoś zastukał w okna; byli tożołnierze niemieccy, którzy pytali o drogę naGromnik. Gdy Eugeniusz Pyciński podszedłdo okna, aby wskazać im drogę, zobaczył, jakza drzewami płonie już tuchowski pałac. Takwięc podpalenie pałacu musiało mieć miejscew nocy z 16 na 17 stycznia 1945 roku.Razem z pałacem spłonęły dokumentyi spore archiwa rodu Jordan Rozwadowskich,które były tu przechowywane. Spłonęło teżniemal całe wyposażenie i część biblioteki.Świadkowie twierdzą, że jeszcze przez kilkadni było czuć zapach spalonych w spiżarnidworskiej wędlin.Jednak sam pałac mimo pożaru zachowałsię zupełnie dobrze. Jego konstrukcjabyła nienaruszona, wypalone było tylkownętrze i okna, w których szyby popękałyz gorąca. Spalił się też dach i więźba dachowa,ale z zewnątrz wszystkie elementy architektonicznebyły znakomicie zachowane,łącznie z herbami rodowymi na frontoniepałacu. Należało jedynie odremontowaćwnętrza, odtworzyć więźbę dachowąi położyć nową dachówkę. Wszak nie takiebudynki odbudowano w zrujnowanej Warszawie,niemal od fundamentów…Spalony pałac stał jeszcze po wojnieprzez kilka lat. Tak zwanej resztówki pil-

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!