28 Tuchowskie Wieści 3(<strong>121</strong>)/<strong>2011</strong>Ks. bp Karol HryniewieckiPo śmierci ks. Rybarskiego nowym proboszczem w Tuchowiezostał mianowany ks. biskup Karol Hryniewiecki. Urodził się on24 XII 1841 r. we wsi Pulsy pod Bielskiem Podlaskim jako synFranciszka i Izabeli z Gogolewskich. Po zdaniu matury w gimnazjumw Białymstoku wstąpił w 1861 roku do seminarium diecezjalnegow Mińsku Białoruskim. Mieczysław Jackiewicz autor jego biogramuw „Encyklopedii ziemi wileńskiej” podaje, że podczas pobytuw Mińsku przyszły proboszcz tuchowski wziął udział w powstaniustyczniowym. Po jego upadku rozpoczął studia w AkademiiDuchownej w Petersburgu, gdzie w 1867 roku przyjął święceniakapłańskie. Dekretem metropolity mohylewskiego ksiądz Hryniewieckizostał skierowany jako wikary do parafii w Orszy. Ponadtoobjął funkcję kapelana i nauczyciela religii w tamtejszym instytucieszlacheckim. Na tym stanowisku przebywał jednak bardzo krótko.Już w 1869 r. został odwołany do Petersburga i mianowany profesoremAkademii Duchownej. Na tej uczelni wykładał początkowoarcheologię biblijną oraz obrzędy i śpiew kościelny, później zaś prawokanoniczne i historię Kościoła. Za zasługi dla Kościoła w 1877 r.został mianowany kanonikiem kapituły mohylewskiej, w 1879 rokuzaś – prałatem. Pracę dydaktyczną w Akademii Duchownej zakończyłw marcu 1883 r. Wtedy to bowiem za zgodą władz carskichzostał mianowany biskupem wileńskim. Jego uroczysty ingres dokatedry wileńskiej był wielki świętem dla tamtejszych katolików.Karol Hryniewiecki był bowiem pierwszym biskupem wileńskimod czasu upadku powstania styczniowego. Niestety, posługabiskupia księdza Hryniewieckiego w Wilnie trwała zaledwie dwalata. Nasilająca się polityka rusyfikacyjna, ograniczanie prawmiejscowej ludności polskiej wywołały liczne protesty wileńskiegoordynariusza. Na reakcję władz zaborczych nie trzeba było długoczekać. 29 stycznia 1885 roku biskup został aresztowany i zesłanydo Jarosławia nad Wołgą.Zwolniony w 1889 r. bez prawa powrotu do swojej diecezjiwyjechał do Rzymu, rezygnując z godności biskupa wileńskiego.W 1891 r. papież Leon XIII mianuje go tytularnym arcybiskupemPerge. W 1893 r. otrzymał nominację na proboszcza kościołaśw. Jakuba w Tuchowie. Na tym stanowisku szybko zdobył sobieuznanie i szacunek wszystkich mieszkańców, także Żydów. Jakpodaje kronika parafialna, nie zważając na swoją wysoką godnośćkościelną nie tylko sam głosił kazania, ale także przygotowywałdzieci do pierwszej komunii. Niestety, zrażony grubym nietaktemparafian, odszedł w 1895 r. Kronika parafialna podaje, że pewnegorazu czekał na ślub, który miał się odbyć w tutejszym kościele. Gdyminęła oznaczona godzina, wysłał kościelnego, żeby powiedział, żearcybiskup czeka na parę młodą. Na to miała się odezwać pannamłoda tymi słowami: – Taka droga biskupowi jak nasza do biskupa.Kiedy orszak przybył wreszcie do kościoła arcybiskup odmówiłudzielenia ślubu. Jak czytamy dalej, jakaś pijana kobieta miałachwycić go za rękę krzycząc: – jak Moskalu nie dasz ślubu, pójdzieszna Sybir. Jak się później okazało, Pan Bóg dotkliwie pokarał tę rodzinę.W kronice parafialnej zapisano, że nawet tuchowscy Żydzimieli mówić, że to kara Boska za biskupa. Po odejściu z Tuchowazostał mianowany kanonikiem kapituły łacińskiej we Lwowieoraz proboszczem w miejscowości Zazule – Kozaki w powieciezłoczowskim. Podobnie jak w Tuchowie arcybiskup Hryniewieckiaktywnie włączył się w życie miejscowej społeczności. Dzięki jegostaraniom w Zazulach powstały nowy kościół, plebania, ochronkasióstr służebniczek oraz nowa szkoła.W lutym 1922 r. przybył do Warszawy, jako członek delegacjiSejmu Wileńskiego, która w imieniu mieszkańców przybyła prosićo przyłączenie tej ziemi do odrodzonej Polski. Po odzyskaniuniepodległości Karol Hryniewiecki został Kawalerem Orderu OdrodzeniaPolski. Zmarł we Lwowie w 1929 roku. Jego ciało zostałoprzewiezione do Zazul, gdzie spoczął w specjalnie przygotowanymgrobowcu przy kościele. Niestety, jego grób został zniszczony przezwładze komunistyczne w latach 50. ubiegłego wieku.Tomasz Dudek12 maja <strong>2011</strong> roku piątoklasiści udali się na zwiedzanie kopalnisoli w Wieliczce. W 1978 roku kopalnia została wpisana na pierwsząogłoszoną przez UNESCO Listę Światowego Dziedzictwa Kulturyi Przyrody. Z rozległego labiryntu około 300 km podziemnychchodników turystom udostępniono odcinek długości ponad 3 km,znajdujący się od 64 do 135 metrów pod ziemią. Wędrując tymszlakiem, kolejno poznawaliśmy olbrzymie wyrobiska, podziemnejeziora solankowe i kaplice wykute w soli…Tradycyjne Szczęść Boże od wieków towarzyszy każdemu,kogo znęcił podziemny labirynt kopalni. Tak też pozdrawialiśmyspotykanych na trasie pracowników kopalni. O jej wyjątkowościi uroku przesądziła przyroda już około 20 mln lat temu. Wielickiezłoże solne jest pozostałością po wyparowaniu wód morza.Kopalnia wielicka to dzieło prostych górników, polskich władcówi wybitnych uczonych. Ich rzeźby solne lub drewniane, portretymalowane na płótnie można spotkać w wielu miejscach.Sól dawniej nazywano szarym złotem. Z uporem i pokorągórnicy wyrąbywali sól, budowali machiny wyciągowe, zaprzęgalikonie do pracy przy transporcie. Umiejętności górników wielickichznane były w całej średniowiecznej Europie. Niebezpieczna pracaskłaniała do większej pobożności. Do dzisiaj przetrwał zwyczaj stawianiakrzyża w miejscu, gdzie zginął górnik. Budowano pod ziemią
Tuchowskie Wieści 3(<strong>121</strong>)/<strong>2011</strong>kaplice i odprawiano nabożeństwa. My podziwialiśmy największąna świecie podziemną kaplicę św. Kingi. Ma 55 m długości, 18 mszerokości i jest wysoka na 12 m. Ściany ozdabiają płaskorzeźbysolne o treściach religijnych.Dzieci poznały jeszcze raz legendę o św. Kindze, widziały „Onego”,czyli Skarbnika stojącego na straży bezpieczeństwa górnikówi ostrzegającego przed katastrofami oraz zobaczyły „pokutników”,„nosiczów”.Gdy policzyć komory wydrążone przez pokolenia górnikóww ciągu siedmiu stuleci, okazuje się, że jest to 2040 wyrobisk.Ogrom kopalni jawi się zaś wtedy, gdy po przejściu trasy turystycznejuświadomi się sobie, że to zaledwie 3% ogółu wyrobisk.A oto opinie uczniów na temat wycieczki:„Wycieczka do Wieliczki bardzo mi się podobała. Była ciekawai atrakcyjna. Chciałabym kiedyś jeszcze raz zwiedzić to miejsce.”(Ewa)„Po powrocie opowiedziałam wszystko moim rodzicom. Przedzaśnięciem pomyślałam, że miałam bardzo udany i miły dzień wrazz klasą.” (Justyna)„Warto było jechać do Wieliczki, bo to naprawdę ciekawemiejsce i mam dużo wspomnień.” (Michał)„W Wieliczce byłem już parę razy, ale za każdym razem dowiadujęsię coraz więcej o kopalni i o ciężkiej i niebezpiecznej pracy,jaką wykonywali górnicy w dawnych czasach.” (Dawid)Renata GąsiorHelena BechlerowaW kopalni soliKopalnia w Wieliczce- jak pałac pod ziemią:tu ściany, kolumny srebrzyście się mienią.W kaplicach posągi, żyrandol jak słońce.Na falach jeziora - światełka tańczące.I łódka się chwieje, i może popłyniedo groty srebrzystej w baśniowej krainie.A w grotach, w półcieniu i w mrocznych zakrętach,Śpi echo, co czasy zaklęte pamięta.I budzi się w ciszy, i słychać gdzieś kroki,i lampka olejna zabłyśnie w półmroku.I zdaje się - górnik sprzed wieków - jak w baśni -Podejdzie, płomyczek latarni rozjaśni.I pośród rzeźb srebrnych, co patrzą i milczą,opowie prastarą legendę górniczą.29W dniach 6-17 czerwca dzieci i młodzież przebywały na „zielonejszkole” nad Morzem Bałtyckim. W tym roku pojechaliśmy doDarłówka. Mieszkaliśmy w ośrodku rehabilitacyjnym „Gniewko”,blisko plaży i morza.Każdy dzień zaczynał się pobudką i gimnastyką na świeżympowietrzu. Po śniadaniu każda grupa miała swoje zajęcia z opiekunem.Wiele atrakcji oferował sam ośrodek. Dzieci i młodzieżpływały w basenie, miały zabiegi inhalacyjneoraz zajęcia z gimnastyki korekcyjnej.Dużo chodziliśmy na spacery. Byliśmyw pobliskim Darłowie. Zobaczyliśmy ceglanyzamek książąt pomorskich, barokowy ratuszz pocz. XVIII w., fragmenty średniowiecznychmurów obronnych z Bramą Kamienną.Wielkim przeżyciem była całodniowa wycieczkado Słowińskiego Parku Narodowego.Ten park słynie z ruchomych wydm. I właśniepo jednej przeszliśmy. Była to Góra Łącka.Corocznie jej szczyt zdobywa prawie 300 tys.osób. Ma wysokość około 30 m n.p.m. Z jejwierzchołka można podziwiać przepięknąpanoramę Mierzei Łebskiej, a po południowejstronie martwy zasypany las. Przed wojnąw okolicach wzniesienia Niemcy wybudowaliszkołę szybowcową; odbywały się tu szkoleniakorpusu Afrika Korps, który – dowodzonyprzez Erwina Rommla – w 1940 roku pokonałBrytyjczyków w Afryce Północnej.Przewodnik powiedział, że ponad połowę powierzchni parkuzajmują jeziora z licznymi wyspami, łąkami, bagnami. Wiele gatunkówptaków zakłada tu swoje gniazda. Ewenement stanowi koloniakormoranów na Wyspie Kamiennej na jeziorze Gardno.W drodze powrotnej wstąpiliśmy do Muzeum SłowińskiegoParku Narodowego w Smołdzinie. Obejrzeliśmy ponad 1000 spreparowanychokazów fauny i flory występującej w parku. Całość