12.07.2015 Views

(July) 2009r. No 13 (979) - Nowy Kurier

(July) 2009r. No 13 (979) - Nowy Kurier

(July) 2009r. No 13 (979) - Nowy Kurier

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Strona 101-15/07/2009 N o <strong>13</strong> (<strong>979</strong>)Diabłu ogarekWiesław PiechockiKtoś, kto zapala świeczkę panuBogu a jednocześnie diabłu oga -rek, jest bardzo inteligentnym,sprytnym, kutym na cztery nogiczło wiekiem. Wie, iż istnieją siłyboskie, pozytywne, ale nie stroniod hołdu czortowi, jako przedsta -wicielowi sił ciemnych, nieznanych,negatywnych. Nigdy niewiadomo… Ten dysonans, wręczRysunek wykonała żona Autoraparadoks, mówiący, iż należy sięubezpieczać na wszystkich możli -wych flankach, dbać o dobre sto -sunki ze stroną boską i diabelską,czyli z niebem i piekłem, jestznany nie tylko w filozofii teo -logicznej, ale również w sztuce.Takie jest przesłanie polskiegointeligentnego przysłowia „PanuBogu świeczkę, a diabłu ogarek”.Ogarek to też świeczka!To wiedzieli też artyści polscy,działający w PRL po roku 1945,czyli po nastaniu tak bardzo antydemokratycznegosystemu, jakimbył komunizm rodem z ZSRR.Jednym z ciekawych przykładówjest aktywność trzech ludzi sztuki,triumwiratu (gdyż akurat chodzi otrzech mężczyzn), którzy nieza -leżnie od siebie opracowali pe -wien motyw literacki, aby dosto -sować go do walki z kościołemkatolickim w PRL, co było ofi -cjal ną wręcz doktryną PZPR,czyli jedynej monopolistycznierzą dzącej partii w kraju, zmaga -jącym się ze strasznymi zniszcze -niami drugiej wojny światowejoraz uwikłanym przez Historię wkomunizm importowany na siłę zMoskwy.Mam na myśli pewien konkret -ny motyw literacki, pochodzący zFrancji z XVII wieku. W małymprowincjonalnym miasteczkuLoudun [wym. Lu-Dę] jest klasz -tor Urszulanek. Przeorysza nazy -wa się Matka Joanna od Aniołów.Coraz bardziej jest opętana przezdiabła, a nawet diabłów, noszą -cych różne imiona. Do uleczeniajej seksualnych problemów wzy -wa się mnicha-egzorcystę. Mnichzakochuje się w przeoryszy,celibat wzbrania im junkcji cie -lesnej, problem się zaostrza, złejęzyki mówią, iż zbliżenie międzynim a nią, tą parą „zawodowozwiązaną ze służbą dla Kościoła”nastąpiło. Egzorcyście wytaczasię proces. Ginie na stosie z po -wo du wyroku sądowego. Nie mahappy-endu.Temat wręcz idealny, aby za -ata kować artystycznie katolickąinstytucję, skostniałą, daleką odrzeczywistości społecznej, nie -czułą na autentyzm uczuć ludz -kich, nierefor mo -wal ną, meta fizy cz -nie obskurancką.Ten atak artysty -czny, przy pomocywspomnianego wy -żej motywu, zo stałwykonany przeztrium wirat (chro -nologicznie): Jaro -sław Iwasz kie wicz,Jerzy Kawa le ro -wicz i Krzysz tofPen derecki.Wspaniałych ta -lentów literat, Jaro -sław Iwaszkiewicz,pisze opowiadanie„Matka Joanna odAniołów” już w ro -ku 1946, zatem uza rania władzy lu -do wej. Akcję prze -nosi pod Smoleńsk,na wschodnie rubieże Polski wXVIII w. Jest tam i klasztor naodludziu i atmosfera ciemnychprocedur egzorcyzmu i walkawzlotów duszy z krnąbrnymciałem domagającym się swychpraw. Opowiadanie jest kolporto -wane, propagowane w całej PRL.Chodzi o rozpowszechnienie mo -tywu „sam Kościół nie może wy -karaskać się ze swych struktural -nych sprzeczności”. Z reklamątej przesłanki nie ma problemu,jako że poważany od lat autor jestprezesem Związku Literatów Pol -skich, od 1946 właśnie do (zprzer wami) 1980 roku. Jest do -brze widziany na salonach nowejwładzy, podkreślającej sojuszrobotników i chłopów. Nikt jużnie pamięta jego udziału w wojniepolsko-sowieckiej w 1920 roku...Autor otrzymuje w Moskwie Po -kojową Nagrodę im. W. Lenina, aw ukochanej Warszawie OrderBudowniczych Polski Ludowej.Motyw „mnich chce uzdrowićteologicznie zakonnicę od diab -łów” będzie z sukcesem przejętyprzez reżysera Jerzego Kawalero -wicza . W roku 1960 nakręca film„Matka Joanna od Aniołów” (ce -lo wo zostawiając identyczny tytułpierwowzoru literackiego). Przy -pa dek chce, iż zarówno Iwasz kie -wicz jak i Kawalerowicz urodzilisię na terenach polskich, które odczasu końca wojny na leżą doUkrainy (a przedtem do ZSRR).Reżyser jest członkiem PZPR od1954 do 1990 roku. Pełni funkcjękierownika artystycznego zespołufil mo wego „Kadr”, czyli byłgłów nym decydentem produkcjifilmów w PRL. Zadecydował otym w stu przypadkach! Byłodpo wiedzialny za karierę wielu,bardzo wielu filmowców. FilmKawalerowicza jest zrobiony bar -dzo dobrze artystycznie. Głównąrolę przeoryszy, czyli Matki Jo -anny zagrała brawurowo LucynaWinnicka, żona reżysera. Naekra nie panuje mroczna atmosferazgnilizny moralnej opakowanej wmnisze habity, zamknięte w mu -rach klasztoru. Rok potem, w1961 w Cannes, dzieło to otrzy -muje Nagrodę Specjalną Jurysłynnego festiwalu we Francji.Towarzysze odpowiedzialni zakulturę w PRL triumfują: dzieło zPRL doszło do szczytów uznaniana arenie światowej! Młoda sztu -ka filmowa PRL nie ma się czegowstydzić! Zachód nobilitowałpropozycję intelektualną z komu -nistycznej Polski. Ci, którzy nieprzeczytali tekstu Iwaszkiewicza,mogą wygodnie w fotelu kinaprzetrawić ponowny atak na Koś -ciół w wykonaniu taśmy filmo -wej. Miliony idą do kina – lubbojkotują ten czysty wytwórpropagandy, chcącej z Polakówulepić komunistów, przyklaskują -cych poczynaniom PZPR.Jeszcze za czasów Gomułki, wroku 1969, tworzy operę podtytułem „Diabły z Loudun”, mło -dy wówczas, zdolny 33-letnikom pozytor, Krzysztof Pende -recki. Dokłada zatem swą cegieł -kę do gmachu walki z Kościołem,tym razem elitarnie, jako że któżmógł wówczas udać się do Ham -burga na premierę światową tejwspaniałej tonalnie opery? Któżwysłuchał tej awangardowejmuzyki wówczas? Kto ją widziałna scenach operowych świata?Faktem jest zatem, iż w PRLnośnym artystycznie motywemokazał się dramat klasztorny ro -dem z francuskiego Loudun: pro -zatorsko opracowany przez Iwas z-kiewicza, filmowo przez Kawale -ro wicza oraz muzycznie przezPendereckiego.Minęły lata i nastała po 1989roku radykalna zmiana systemupolitycznego w Polsce. Słynnypisarz Iwaszkiewicz umiera w1980. Stoję nad jego grobem nacmentarzu w Żbikowie kołoBrwi nowa, czyli pod Warszawą.Dlatego naszły mnie spisanewyżej refleksje. Nie doczekałgłębokich przemian politycznychw ojczyźnie. Kawalerowicz umie -ra w grudniu 2007 roku. Aleprzedtem nakręca piękny film„Quo vadis” (2001), niosącyintelektualnie motyw przebijaniasię młodego chrześcijaństwa wobcym mu ideologicznie Impe -rium Romanum. Reżyserskoprzekazuje nam bliskie history -cznie polskiemu społeczeństwutreści: ta nowa religia jest godnauznania, mając zdrowe korzeniedoktrynalne. Dzieło filmowebardzo pro-katolickie w katego -riach RP. Prapremiera światowaurządzona jest z pompą medialną.W obecności polskiego papieża!W Watykanie można po razpierwszy obejrzeć ten religijny wcharakterze obraz, pokłon dlachrześcijaństwa...A kompozytor pisze w mię -dzyczasie niebywale religijne wswej naturze utwory, sławiącejego twórczość na cały dosłownieświat. Wystarczy tu wspomniećwspaniałe religijnie „Pasje”, czy„Utrenję” wzruszającej ukłonemekumenicznym wobec braci pra -wo sławnych. Przejmują duchemreligii. Kompozytor udziela wy -wiadów w prasie światowej, dającdo zrozumienia jak bliski jest wjego twórczości duch chrześ ci -jaństwa, panującego na ziemiach,DokoÒczenie ze strony 1Praktykując na jednej z uczelniwarszawskich przez ponad 4 lataskrupulatne sprawdzanie spełnia -nia wymagań formalnych w od -nie sieniu do prac dyplomowychstwierdzam, że można dopro wa -dzić do egzekwowania u studen -tów odpowiedniego poziomupisanych tekstów dyplomowych.Jednak - jak życie pokazuje - niejest to na rękę ani uczelni anipromotorom. Jedynie dyplomancidoskonaląc poprawność tekstupracy (poprawność językową ispełnienia bardziej szczegó -łowych wymagań formalnych) na -bierają lepszego mniemania oswojej pracy i pozwala im tonawet usuwać zauważane błędymerytoryczne. Mądrze ustalonopunktowanie prac pod względempoprawności formalnej, a prze cieżjest oczywistym, że praca dyplo -mowa jest jedyną, gdzie powinnabyż zachowana popraw ność języ -kowa i wymagań for mal nych. Jestto przepustka absol wenta do sa -mo dzielnego, rozsąd nego funk -cjo nowania w dalszym życiu.Niechęć do pilnowania popraw -noś ci formalnej prac dyplomo -wych przez uczelnię i promoto -rów wynika zapewne z faktu do -dat kowego obciążenia pracą,która wydaje się wielu, że jestzbyteczna albo nieistotna. Uwa -żam to za duży błąd i niezrozu -mienie istoty problemu.Zgadzam się z wszelkimi suge -stiami i rozważaniami podanymiobecnie zajętych przez Rzecz -pospolitą Polską, jednocze śniewspo minając i podkreślając swąprzyjaźń ze zmarłym polskimpapieżem.Nie osądzam, nie potępiam. Nierzu cam pierwszy kamieniem.Każdy chciał jakoś strategicznie irealistycznie urządzić się w nowejsytuacji politycznej. Również ar -ty ści. Przytaczam fakty, dowo -dzą ce, iż nie wie (?) prawica cowyczynia lewica, sprawiające, iżprzy chodzi w tej religijnej tema -tyce na myśl przysłowie „PanuBogu świeczkę a diabłu ogarek”.Schylam się, kładąc na grobiewielkiego pisarza wiązankę kwia -tów na cmentarzu pod Warszawą.Brwinów, marzec 2009Przekręty to nie naukaw artykule „Etyka profesjona -listów” i obawiam się, że owetendencje obserwowane w Polscejako działania ostatnich lat -stanowią tę negatywną stronęwzorów zachodnich, które ponoćpowinniśmy naśladować.Rodzi się więc pytanie: do cze -go to doprowadzi? Zapewne dodeprecjacji zawodów i specjalis -tów z wyższym wykształceniem,a więc obniżaniem się poziomukierowania, zarządzania i meryto -ry cznego oddziaływania w miej -scach pracy. Już obecnie zauważasię słabe wyszkolenie lekarzy,inżynierów i.in. wykształconychosób, które nie są kompetentne wswojej działalności, ponieważ niesą w stanie podejmować popraw -nych decyzji. W okresie tzw. „ko -muny” osoby po studiach były za -trudniane „na zakładkę” jako dub -lerzy starszych pracowników iprzy nich uczyli się praktycznejstrony zawodu. I to była całkiemdobra sprawa.Możemy więc zapytać jeszcze:czy mają powstawać elitarneuczel nie dla dobrze kształconychobywateli i te „dla gminu”? Mówisię już otwarcie o ludziach zdyplomem (i tylko z dyplomem)jako o „wykształciuchach” i tych,któ rzy nabytą wiedzę potrafią wy -korzystać - o ludziach wyk ształ -conych.Pytania tego typu jak na razienie mają odpowiedzi jednoznacz -nej, ale sugerują zmierzanie dopewnego stanu - czy słusznej iprawdziwej - życie pokaże.Prowadzone są badanianauko we problematyki plagia -tów prac np. Agnieszka Gromkowska-Melosik w swo jejksiążce pt. „Ściągi, plagiaty,fałszywe dy p lo my”, seria: so -cjo pa to lo gia edu ka cji, wyd.PEDAGOGIKA GWP,Gdańsk 2007 podejmuje roz -waża nia związane z nieucz -ciwością uczniów i studentów,relacji uczeń-nauczyciel, zja -wisk pla gia ryzmu, fałszywychdyplo mów, kodeksow honoro -wych uczelni opierając sięgłów nie na danych uczel nikrajów za cho dnich.Wojciech Rylski

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!