12.07.2015 Views

(July) 2009r. No 13 (979) - Nowy Kurier

(July) 2009r. No 13 (979) - Nowy Kurier

(July) 2009r. No 13 (979) - Nowy Kurier

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Strona 22 1-15/07/ 2009 N o <strong>13</strong> (<strong>979</strong>)Rozum w sercuDokoÒczenie ze strony 21cie finansowe i SMS-y. I tak lu -dzie złożyli się dla niej na pompębaklofenową. Operacja odbyłasię w Klinice Poznańskiej i cór -kę, jak za każdym razem, mamamusiała dowieźć z Bydgoszczy,gdzie mieszkają, opłacić obojgudojazd, zakwaterowanie i utrzy -ma nie w ciągu dwóch tygodni wPoznaniu. Skąd brać na to pie -niądze...?A konieczna jest zawsze poo -peracyjna rehabilitacja w Hipo -medical - Centrum Hipoterapii iRehabilitacji w “Zabajce”…Rzecz w tym, że intensywna spe -cjalistyczna rehabilitacja powinnatowarzyszyć Ani każdego dnia:dogot erapia, hipoterapia, hydro -terapia, terapia zajęciowo-rucho -wa i manualna.... Jest to na co -dzień niemożliwe, lecz po ope -racjach konieczne. Ale wysokopłatne.xxxOstatnio najważniejsze stało siępostawienie Ani w pionie, counie możliwiała bardzo zaawan -sowana skolioza, pogłębiona zpowodu niewłaściwego wózkainwalidzkiego. Doszło już do 65%skrzywienia kręgosłupa na lewybok, co groziło za parę lat udu -szeniem, tak wielki był ucisk naserce...Rok temu przeszła więcAnia skomplikowaną operacjęwszczepienia implantów do krę -gosłupa, po czym skolioza zmnie -j szyła się do 25% i jest małowidoczna. I znowu powinna byładziewuszka przez 6 razy w ro kuko rzystać ze specjalistycz nychturnusów rehabilitacyjnych, akoszt jednego wynosi 3.500 zł...Potrzebne było też niezwło -cznie urządzenie umożliwiającesprowadzanie wózka inwalidz -kiego Ani po schodach, czyli tzw.schodołaz ( rodzina wciąż miesz -ka na trzecim piętrze, bo miesz ka -nie jest zadłużone i nie można gozamienić), a związana z zaku pemkwota, stanowiąca 20% ce nyschodołazu - została zebranaprzez nas w Kanadzie! Starczyłonawet na opłacenie czterech tur -nusów rehabilitacyjnych, ko niecz -nych po owej operacji krę gosłupa.Mówię przez nas, tzn. dziękiofiarności i inicjatywie Danusi,przez jej znajomych i przyjaciół,a także ludzi, którzy odpowie -dzieli na moje artykuły o Ani wpolonijnej prasie i którzy wpłacalina założone przez nas konto Aniw Fundacji Charytatywnej Kon -gre su Polonii Kanadyjskiej.Ważne, że Kongres PoloniiKanadyjskiej objął niejako pa -tronat nad sprawą Ani, podciąga -jąc naszą kwestę na jej leczeniepod swą Fundację Charytatywną,aby można było wystawiać ofia -ro dawcom zaświadczenia do In -come Tax. Dzięki temu do dziśwpływają wciąż jakieś datki naleczenie naszej dzielnej, radosnejAni, mającej, może dzięki kocha -ją cej rodzinie – wielką odwagęistnienia wśród ciągłych zmagań zlosem.Sama byłam świadkiem wzru -sza jącej sytuacji. W jednym zarty kułów o Ani podałam swójprywatny numer telefonu jakokon tak towy. I oto po 9-tej wie -czorem dzwoni do mnie starszapani, pensjonariuszka CopernicusLodge i zwierza mi się, że pra -gnie na tę dziewczynkę dokonaćwpłaty 500 dol.,, ale trudno jejwy pisać czek. Ze dwie minutypodskakiwałam na dywanie zradości, wykonując coś na kształttańca, jak to zawsze czynię, gdycoś wyjątkowo dobrego się dzieje– i „na skrzydłach” pobiegłam doautobusu i subway’u, nie baczącna póżną porę. W Copernicusiepoznałam tę kochaną osobę, wy -pisałam w jej imieniu czek naadres Fundacji CharytatywnejKPK i zaproponowałam:- Chętnie bym i o Pani napi sała,bo Pani gest jest piękny...A ona odrzekła mi zdecydo wa -nie, że chce pozostać bezimienna.Takich bezimiennych gestówbyło wiele. Jak gdyby aktywność,manifestowana w tych akcjachprzez Danusię Kotapkę za jej ży -cia, przejęta została i kontynu o -wana po jej śmierci przez gronojej przyjaciół. W lutym 2009odby wał się w Centrum JanaPawła II wieczór pamięci Danusina który z bliska i z daleka przy -było ok. 100 osób, np. ks. Gurynaż z Montrealu. Główna organi -zatorka spotkania, Teresa Kali -man, wystawiła, ot tak mim o cho -dem, koszyczek na datki na Anię.Jak wszyscy przyjaciele Danusi,wiedziała bowiem, jak bliski jejsercu był los tej dziew czyn ki. <strong>No</strong>i uzbierała się sumka, którą po -słano Ani w prezencie wielkano -cnym... Przybyły na tę uroczy -stość z Arizony wraz z rodzinąjedy ny syn Danusi, Mirek Kotap -ka, też o dziewczynce nie zapo -mniał i przekazał 6 obrazów Da -nusi na aukcję na rzecz lecze niaAni. Bo musicie Państwo wie -dzieć, że Danusia w dojrzał ychla tach odkryła swój talent malar -ski.xxxWraz z przyjaciółmi Danusipostanowiliśmy dla tych obrazówzaaranżować aukcję w KlubieSeniora im. Św. MaksymilianaKolbe - podczas jednego z wtor -kowych spotkań w Centrum JanaPawła II. A jest to Klub na terenieToronto i Missisauga bardzo po -pu larny i aktywny, skupiający300 człon ków, znany z niezwyk -le dyna micznej działalnościwspól no towej, towarzyskiej, atak że kul turalnej i charytatywnej.Miło było znależć się w takdużym i tak zżytym gronie. Mó -wiłam o Ani na tle 5 obrazówDa nusi Kotapki (jeden zostałkupiony wcześniej). Powołałamsię na znamienne zdanie SimoneWeil, w które wierzę głęboko, że„jedyna prawdziwa miłość tomiłość współczucia” – kiedypotrafimy wczuć się w trudny losdrugiego człowieka. Przypomnia -łam też moją ulubioną, a małoznaną XIX-wieczną poetkę an -giel ską, Emily Dickinson i jej po -wiedzenie, które zapadło mi wpa mięć: „jeśli uratowałam jednożycie, nie żyłam na próżno”. Niema w tym zdaniu przesady.xxxMówiłam nie tylko o dziew -czynce z Bydgoszczy, ale i omałych dzieciach z Domu Dziec -ka w Kłodzku prowadzonegoprzez Zgromadzenie Sióstr Słu -żebniczek – bo i ta sprawa byłaprzedmiotem starań oraz kwestDanusi i moich artykułów. Chodzitu z kolei o 50 dzieci odartych zdzieciństwa, uratowanych nie -rzadko z melin, gdzie egzystowaliich wyrodni rodzice i gdzie tebezbronne maleństwa przeżywałyswe pierwsze, jakże brutalne zet -knię cie z życiem. Część z nichprzy wieziona została do wymie -nio nego Domu Dziecka w Kłodz -ku przez policję w sytuacji zagro -żenia ich życia...I znowu cierpienie dzieci, tymrazem zupełnie małych, od uro -dzenia do lat 6-ciu.. Może dla zo -brazowania sprawy podam dwatylko przykłady z ogromnej liczbyprzypadków, z którymi siostraFran ciszka, dyrektor Domu Dzie -c ka w Kłodzku, zetknęła się, pod -czas 20-letniej pracy z opusz czo -nymi dziećmi:Oto matka przyprowadza 3-letnie dziecko mówiąc zdecydo -wa nym głosem, że chce je tu zo -sta wić, bo jest upośledzone, w do -datku nie mówi i nie słyszy. Rze -czywiście, malec nic nie mówi,nie reaguje na słowa, nie ma znim kontaktu. Brudny i krańcowozaniedbany przykucnął sobie pod -c zas tej rozmowy na podłodzesku lony jakiś, jak zbity psiak...Siostra wzięła go za rączkę, po -sadziła na kolanach, spojrzała muw oczy i ze zgrozą odkryła w tychsmutnych bladoniebieskich oczę -tach, miedzy rzęsami – wszy ło -nowe! Może nie wszyscy wie dzą,że ten gatunek wszy trzyma siępo zostających w brudzie i nie -chlujstwie seksualnym owło sio -nych części narządów intym nychludzi dorosłych, stąd ich nazwa, aprzenoszą się na skutek roz -pustnego życia w brudzie. Ucze -piły się rzęsow małego, bo tylkotu znalazły u malca na miastkęśrodowiska łona jego mat ki...Siostra musiała je potem długowybierać jak najdelikatniej,paznokciami tylko, żadnychszczy piec nie można było użyć,by nie uszkodzić małemu oczek.W pewnym momencie przejechałza oknem samochód i chłopczykw tym kierunku obrócił główkę –a więc słyszał!Potem wymyty i przebrany,pod czas zabaw w grupie trzylat -ków, będąc ciągle pod szczegól -ną opieką Siostry – zaczął pow -tarzać poszczególne słowa, a więcznał ludzką mowę i szybko nau -czył się jej używać. Logopedastwier dził po krótkim czasie, żemały jest bardzo inteligentny.Szybko nadrobił dystans dzielącygo od innych dzieci w tym wieku,został oddany do adopcji, posłanydo szkół – dziś jest 11-letnim, do -brze rozwiniętym chłopcem. Jakieżycie musiał mieć wcześniej, jeślibył jak zatrzaśniętą szkatułką, odktórej zgubiono klucz...Drugi przykład: konkubentmat ki uderzył drągiem jej 8-letniego synka, Grzesia, wybijającmu cztery dolne zęby, już te stałei chłopiec musiał nosić protezę.Był tak moralnie zaniedbany, żemó wiąc przeklinał i chętnie wy -ma wiał zwłaszcza brzydkie sło -wa. W Domu Sióstr Służebniczekszybko przestał ich używać, a naSiostrę Franciszkę zaczął wołać„mamuś”... Gdy dekiltanie wyja -śni ła mu, że nie jest jego matką,powiedział krótko i z naciskiem: -„Ty będziesz moją mamą!” Tym -czasem jego rodzona matka poz -bawiona została przez sąd prawrodzi cielskich i nad drugim syn -kiem, Marcinkiem. Gdy go przy -pro wadziła do Domu Opieki,Grześ rzekł do Siostry Franciszkina boku: - Zostawmy ich nachwilkę samych, niech się jeszczenim nacieszy...Christopher DelicatessenBond & Ontario, Oshawa.Prawie tam gdzie kiedyú!Tel:905-579-4369ï Najlepsze ceny,ï Najlepsze wyrobyï Najlepsza obs≥uga,ï Pyszny chleb i pπczki firmy ìGranowskaî, tylko u nasChristopher Delicatesen znowu otwarte!39 Bond Street East, Unit#2, OshawaU nas jest ì<strong>No</strong>wy <strong>Kurier</strong>îMimo bolesnych doświadczeń iwczesnego zetknięcia się z bru -talnością życia Grześ miał w so -bie tyle uczuciowości, że potrafiłzrozumieć nawet tę swoją wyrod -ną mamusię... Zaś Marcin ka oto -czył opieką i wprowadzał w ży -cie i zwyczaje Domu...xxxWszystkie przyprowadzane tudzieci wyniosły z rodzinnegodomu lęki i urazy, składające sięna chorobę sierocą, objawiającąsię ciągłym obgryzaniem paznok -ci, nocnym moczeniem się czyobrabianiem, kiwaniem się włóżku, nawet rytmicznym wale -niem główkami o podłogę czy wścianę. Te maluszki potrafią gryżći kopać, chcą bowiem być zauwa -żone. Nawet przez „rękoczyny”na miarę swego wieku każde znich usiłuje przebić się do ludz -kiej uwagi - by wyjść ze swejbezbrzeżnej dziecięcej samot -ności. Taka siła i wola bycia„kimś”, a nie żywym przedmio -tem tylko, łomoce się w ich ma -łych ciałkach – a przekłada się tona bezsłowne wołanie o miłość,bez której dla dziecka nie maukojenia...Całkowicie wyprostować ichpsychiki może już się nie da,urazy i blizny pozostaną na całeżycie, ale trzeba zrobić wszystko,by te skrzywdzone maleństwaodzyskały godne dzieciństwo ...A Dom Małego Dziecka wKłodz ku, który chce im to zapew -nić, boryka się z trudnościami fi -nan sowymi. Już same środki czy -stości i pampersy dla tych nie -mowlaków, roczniaków i dwutrzylatków pochłaniają bajońskiesumy, a przecież trzeba też prze -prowadzać remonty starych po -mieszczeń Domu...xxxNie mogłam tym dzie ciom,którymi w Kłodzku opiekują sięSiostry Służebniczki i o którychteż pisałam artykuł w polonijnejprasie, poświęcić podczas spotka -nia w Klubie Seniora im. Św.Maksymiliana Kolbe w CentrumJaj Pawła II dużo miejsca, boprzecież zaraz miała odbyć sięaukcja obrazów na rzecz leczeniaAni z Bydgoszczy. Powiedziałamtylko, że dla Domu Dziecka wKłodzku również założyłyśmy zDanusią konto w Fundacji Chary -tatynej KPK. Czułam, że ludzie,zgromadzeni w Klubie Seniora,którzy przeszli w życiu niejedno -słuchają i rozumieją, choć możeza dużo poruszam spraw naraz.Świadczył o zrozumieniu koszy -czek, podawany od stolika do sto -lika, w którym zebrała się na le -czenie Ani niezła suma.Potem Teresa Krynicka wraz zJadwigą Rosińską i KrystynąPaw łowską tak żywo i intere su -jąco zorganizowały aukcję dziełDanusi, same biorąc w niejudział, że wszystkie obrazy posz -ły po dobrych cenach. I wtedyprezes Klubu, pani KazimieraDziatkowiec, wypisała jeszcze, kunaszej radości, na ów Dom Ma -łego Dziecka w Kłodzku przy ul.Wandy 6 - czek z funduszy pro -wa dzonego przez siebie KlubuSe niora im. Św. MaksymilianaKolbe. A mnie szepnęła do ucha,że na dziewczynkę z Bydgoszczypostara się również o czek z pie -DokoÒczenie na stronie 23

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!