12.07.2015 Views

(July) 2009r. No 13 (979) - Nowy Kurier

(July) 2009r. No 13 (979) - Nowy Kurier

(July) 2009r. No 13 (979) - Nowy Kurier

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Strona 8 1-15/07/ 2009 N o <strong>13</strong> (<strong>979</strong>)WokÛł JÛzefa PiłsudskiegoCzy Józef Piłsudski schował się pod spódnicąEmilii Vileiszene?Zenowiusz PonarskiLegendą jest opis wydarzenia zżycia bohatera, bez pełnego bądźczęściowego potwierdzenia wmateriale historycznym. Możeprzekaz o wydarzeniu, faktycz -nym lub domniemanym, związa -nym z marszałkiem Piłsudskim,za początkuje nową wileńskąlegendę.Być może spódnica nie pokor -nej niewiasty, znajdzie się wśródtakich legend, jak o cieniu kró -lowej Barbary, duchu Zyg mun taAugusta, ocaleniu hetmana litew -skiego Michała Paca? Jeśli nawettak się nie stanie, przybliży po -stać Marszałka, dotąd odrzuca nąprzez pobratymców, którym jed -nak nie jest obojętny.Po tym wstępie, przedstawięhistorię o Józefie Piłsudskimzwią zaną z Wilnem, gdzie uczę -sz czał do gimnazjum i konspiro -wał, zamieszkiwał w wielu do -mach, a w niektórych się ukry -wał, dopóty nie wpadł w ręceżan darmów. Z zesłania na Sybe -rię, powrócił do miasta, którepolubił na zawsze. A później wLegionach, śpiewano mu pio -senkę ułańską:„Gdy weźmiem Warszawę,już nam pilnoZobaczyć to naszestare Wilno”W kwietniu 1919 r. otrzymałklucze Wilna jako jego wybawcai wskrzesił Uniwersytet StefanaBatorego, któremu bez rozgłosu,prze kazywał cześć swych pobo -rów. W odrodzonej Polsce pa -miętał zawsze o grodzie nad Wi -lią, i na Rossie, spoczęło jegoSerce, obok prochów matki,Marii z Billewiczów Piłsudskiej,sprowadzonych w czerwcu 1935r. z litewskich Sugint.We wrześniu 1939 r., Aleksan -dra Piłsudska opowiedziała się zapozostawieniem na Rossie jegoserca. A w październiku 1939 r.,podczas rokowań z Litwą, Stalindwukrotnie (3 i 9 X) mówiąc oprzyszłości Wilna, przypominał,że spoczywa tam serce marszał -ka. Powiedział: ”… być może wnie odległej przyszłości, gdy powstaniePolska, nieprzy jaźnie spoj -rzy na Litwę za za brane Wilno, wktórym jest serce Piłsuds kie -go…”. (Okupacja i anek sja Litwyw 1939 – 1940. Dokumenty, Wil -no 1993, lit.)A teraz przejdziemy do sednasprawy. Historię, którą przedsta -wię, usłyszałem przed dwudzie -stu laty od małżonki, po jej po -wro cie ze Stanów Zjednoczo -nych. Przebywała u naszej zna jo -mej, zacnej pani Danuty Ven clau -skaite w Waterbury, (stan Conne -ct icut). Rodzice jej przed wojnąw Szaulai (Szawlach) opie kowalisię sierotami, stwa rza jąc im na -miastkę domu ro dzin nego. Ponadsetka obojga płci wycho wan ków,otrzymała wykształ ce nie ogólnebądź zawodowe i nie kiedywyższe.Ojciec jej Kazis (1880 – 1940),adwokat, wybitny polityk socja li -styczny, był posłem do SejmuUsta wodawczego. Opo wia dał sięzawsze za ugodą z Polską. Amat ka Stanisława (1874 – 1958Waterbury), artystka teatralna,poświęciła się sierotom i harcer -stwu, któremu służyła przez całeżycie. Wojna rozdzieliła córkime cenasa. Jedna z nich, adwokatGraż pozostała w Szawlach, adru ga wraz z matką trafiła doUSA. Pierwszą, nigdy nie wypu -szczono na Zachód, drugą zaś niewpuszczono do ZSRR. U mnie wSzczecinie, doszło do ich spotka -nia, pierwszego od dziesięcioleci.A później małżonka na zaprosze -nie Danuty pojechała do USA,gdzie u niej poznała dra PetrasaVile iszisa, dyplomatę litewskie -go, ze znanej rodziny. O ich zna -czeniu świadczy fakt, że z pomo -cą Departamentu Stanu, wyrwaliz rąk NKWD, w czerwcu 1942roku, męża siostry Vileiszisów,dra Mykolasa Deveinisa, areszto -wa nego w w lipcu 1940 r. i wy -wie zionego do łagru w Workucie.Jesienią w 1942 r. zwolniony zobozu, przybył do USA i w Wa -terbury podjął praktykę lekarską.A w 1953 r. zeznawał w KomisjiKerstena o sowieckich obozach.Vileiszowie przed WielkąWojną, mieli w Wilnie fabryki inieruchomości, wydawali pismalitewskie. Pobudowali piękną ka -plicę na Rossie, w której podzie -miach, spoczywa wielu zasłużo -nych członków rodziny, spokrew -nio nej z polskością. Niedawnopieczołowicie ją odnowili potom -kowie rodziny, którym nieobo -jętni są przodkowie.Petras Vileiszis urodził się w1906 r. w Wilnie. Uczył się wCharkowie, Wilnie i Wiłkomie -rzu, gdzie w 1925 r. uzyskał ma -turę. Studia prawnicze i ekono -miczne ukończył w 1929 r.wParyżu, a w 1937 r. na Sorbonieobronił doktorat z prawa: ”Litwa isprawa bezpieczeństwa między -na ro dowego”. Pracował od 1930r. w poselstwie Litwy w Kwiry na -le (Rzymie) radcą i charge deaffaires. W 1939 r. w Kownie zo -stał dyrektorem DepartamentuEko nomicznego MSZ. Wyjechałsłużbowo 9 czerwca 1940 r. doUSA, tuż przed wkro cze niemArmii Czerwonej do krajów bał -tyckich. Po zagarnięciu Litwyprzez ZSRR, często wy stępowałpub licznie na rzecz jej niepo -dległości. Uczestniczył w 1956 r.w kompanii wyborczej gen.Eisen howera, wielokrotnie prze -mawiał w radiu w sześciu języ -kach. Miał fart w interesach do -rabiając się dużego majątku, i wradiu wykupywał czas ante no wy,a w gazetach umieszczał płat neogło szenia, skierowane prze ciw koKremlowi.W artykule o swoim 60 - leciu,napisał: „Nie mam na co narze -kać, Pan Bóg łas kaw, pieniądzeprzychodzą i nie potrzeba ich osz -czędzać”. Dolary go się trzy mały,nie wyrzucał ich na bruk, a sza -fował nimi hojnie na cele naro -dowe. Nie wiem, przy jakiej oka -zji opo wiedział małżonce hi sto rięzwią zaną z Józefem Piłsud skim,że ści gany przez żandar mów wWil nie, schronił się w mieszkaniuje go rodziców. A gdy ci weszli dopoko ju, w którym była matkaEmilia, zdążył się schronić pod jejfałdzistą spódnicą, na tyle szero -ką, że nie został zauważony przezżan darmów. I w ten sposób zno -wu dopisało mu szczęście.Podszedłem sceptycznie do tejpowiastki. Znałem dzieje roduVile i szisów i wiedziałem, żeEmilia (1861 - 1935) była żonądra. Ananasa Vileiszisa (1856 -1919), a ich małżeństwo byłobezdzietne. Natomiast Piotr Vilei -szis był synem prawnika JonasaVile iszisa (1872- 1942), litew -skie go ministra i burmistrza Kow -na w latach 1921 – 1933. A matkajego, w 1947 roku przybyła do St.Zjednoczonych i zamiesz ka ła wWaterbury. Zapamiętałem tęhisto rię, ale potraktowałem jąjako twór bujnej wyobraźni panaPiotra, któremu widocznie coś siępomyliło, lub chciał najwidocz -niej czymś błysnąć. Był też innypowód moich wątpliwości. Mał -żonka przekazując wiernie prze -kaz, powtórzyła użyte przez niegodwa słowa litewskie, „po” (pod) i„andorokas” (spód nica wyj ściowaz szerokim spodem), które potrak -towałem jako jedno. Po nie waż nieznalazłem „poando rokasa”, wżadnym słowniku języka litew -skiego, i to też wpły nęło na mojąnieufność. Dopiero niedawno,ana lizując treść tego przekazu,pojąłem swój błąd.A teraz o przeszłości JózefaPiłsudskiego i jego związkach zLitwą i jej mieszkańcami. Świad -czą, że kontaktował się z wielo -ma ludźmi, miał szerokie znajo -moś ci. Kazimierz Iwanowskiwspo minał: „Mój ojciec Stanisławmiał trzech braci, a każdy byłinnej narodowości. I tak najstar -szy Jerzy, inżynier, kilkakrotnyminister i senator II Rzeczypos -politej był Polakiem, drugi Wac -ław, chemik, profesor PolitechnikiWarszawskiej, był Białorusinem.Trzeci – Tadeusz, profesor Uni -wer sytetu Kowieńskiego, byłLitwinem... Każdy z nich miałswoje hobby: często się rozwo -dzili. Każdy z nich miał trzy żony,a my mieliśmy dostatek ciotek –napisał – W latach dwudziestych,na jakimś raucie w Wilnie mojamatka była przedstawiona Mar -szał kowi. Ten zaś zapytał, które -go Iwanowskiego jest żoną.- Tego, co ma tylko jedną żonę.- Matka odpowiedziała.- A toznaczy Stanisława, stwierdziłdobrze zorientowany Marszałek”.(Wspomnienia z kresowej mło -dości, Bydgoszcz, 1995).Wacław podczas wojny byłnie mieckim burmistrzem Mińska,przyjaznym wobec Polaków.Zgi nął w Mińsku 7 grudnia 1943roku, z rąk sowieckich bądź nie -mieckich. Ksiądz katolicki odmó -wił pochówku jako rozwiedzio -nego, ale pop zgodził się na po -grzeb prawosławny. I tak po ślu -bie ewangelickim, spoczął nacmentarzu katolickim, żegnanyprzez córkę Annę i rozwiedzionążonę Sabinę. Bratanek Kazimierzprzesadził, przypisując mu trzyżony!Marszałek miał nie tylko feno -me nal ną pamięć, ale i duże po -czu cie humoru. Przypomniała otym Jadwiga Hoppen – Zawadz -ka: „ Piłsudski, który lubił aneg -doty i sam je tworzył, opowiadałswemu otoczeniu takie właśniewi leńskie wydarzenie. Jechał do -rożką wieczorem z dworca kole -jo wego na ulicę Pohulanka, doswej siostry. Po dojechaniu namiejsce zapłacił dorożkarzowiwiększą kwotę, znacznie przewyższającą taryfę. Dał banknot zwizerunkiem Kościuszki. Doroż -karz się zdziwił, splunął i przykle -pał banknot drugą ręką. Piłsudskiśmiejąc się zapytał:- Panie, dosta -łeś taką forsę i nie pytasz kogowiedziesz?- A co mi tam. Wiozęto wiozę, byleby dobrze zapła co -no! - A gdybyś wiózł samegoPiłsudskiego? - Fiu – zarechotałdorożkarz -jak Kościuszkę mamw garści, to Piłsudski może być wdupie. Marszałek zaśmiał się,poklepał woźnicę po kolanie iposzedł dalej. Lubił takie kawały.(Wileńskie reminiscencje, Byd -goszcz 1996)Ale nigdy nie opowiadał ohisto rii ze spódnicą. Dlaczego?Tego się już nie dowiemy.Ale sprawa powróciła wToronto w roku 2007. Będąc wodwiedzi nach u państwa Budry -sów, odżyła ta historia. Zaintere -sowałem się tym i zapytałem oszczegóły. Wilnianin, Jonas Bud -rys, przy pomniał sobie, że mówi -ła mu o tym siostrzenica, JurateBurokaite z Wilna. Goszcząc unich, pew nego dnia powiedziała,że natra fiła na artykuł o tym wkobiecym piśmie.Od razu zwróciłem się do niej zprośbą o poinformowanie, gdzieją opublikowali. Po pew nymczasie otrzymałem kopię artykułuPauli Ancevicziene, „Litewskiekobiety w Wilnie („Moteris”/Kobieta/, Toronto, listopad -grudzień 1976), lit.). Nazwisko jejnie było mi obce, jako żonyFranciszka Ancewicza, o którympisałem, jako przyja cielu Czesła -wa Miłosza. Z jej paszportu za -gra nicznego (nr. 722 z 1.III.1944,wydany przez Konsulat General -ny Litwy w Zurychu) wynika, żeurodziła się 8 listopada 1904 rokuw Krasno jarsku (Syberia). Przedwojną miesz kała w Wilnie, a wczasie wojny w Berlinie, gdzie jejmąż był korespondentem pismlitew skich i szwedzkich. Gdy nieprz e d łużono mu akredytacji, nakrót ko wróciła na Litwę, skądprzed nadejściem Armii Czerwo -nej z rodziną wyjechała do Nie -miec Zachodnich. Od paź dzier -nika 1948 r. zamieszkała z rodzi -ną w Kanadzie, gdzie była czynnana niwie społecznej wśród litew -skich emigrantów.Cdn.Jedyna w swoim rodzajuFirma z 20-letnim doświadczeniem na rynku europejskim„Adrianna” Fashion teraz w Kanadzie zaprasza do swojego studiaprojektowego w Mississauga, gdzie można kupić suknie ślubne idla osób towarzyszących, wieczorowe, nazakończenie szkoły, komunijne, kostiumy,małe czarne oraz dodatki.Nasze suknie szyte są w najnowszychtrendach europejskich, ręcznie zdobione,lekkie, szyte na miarę z najlepszychmateriałów, w jednym egzemplarzu. Są tosuknie ekskluzywne na mierę każdejkieszeni.„Adrianna” specjalizuje się m.in. wgorsetach modelujących sylwetkę, któresprawiają, źe Panie wyglądająszczuplej, co najmniej o dwarozmiary.W doborze kreacji kierujemy sięindywidualnymi cechami klientek,jakimi są karnacja, kolor włosów ioczu, sylwetka, a także temperament.Dlatego każda Pani w naszychsukniach wyglądać będzie zawszemodnie, elegancko i wyjątkowo,będzie wizytówką naszej firmy.Mamy zaszczyt ubierać znane Poloniiaktorki, śpiewaczki, piosenkarki, a takżedziewczyny uczestniczące w wyborach Miss.„Adrianna” FashionTel: 905-290-2304Kom. 647-201-3292

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!