12.07.2015 Views

(July) 2009r. No 13 (979) - Nowy Kurier

(July) 2009r. No 13 (979) - Nowy Kurier

(July) 2009r. No 13 (979) - Nowy Kurier

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

N o <strong>13</strong> (<strong>979</strong>) 1-15/07/2009Jerzy PrzystawaUniwersytet Wroc≥awskiHiszpański filozof polityki,Jose Ortega y Gassett w jegosłyn nej monografii „Bunt mas”,utrzymuje, że „zdrowie demo kra -cji, każdego typu i każdego sto -pnia, zależy od jednego drobnegoszczegółu technicznego: proce -dury wyborczej. Cała reszta tosprawy drugorzędne Jeśli systemwyborów działa skutecznie, jeślidostosowuje się do wymogówrzeczywistości, to wszystko jest wporządku, natomiast jeśli tego nierobi, to demokracja zaczyna sięwalić, chociażby cała resztadziałała bez zarzutu.” ( „Buntmas”, MUZA S.A., Warszawa,2006, str.175)Politolodzy dzielą różnoro d -ność procedur wyborczych natrzy główne grupy:(1) systemy więk szościowe,(2) systemy proporcjonalne i(3) systemy mieszane, które, wistocie stanowią jedynie pewnąwariację systemów proporcjonal -nych. Pierwszą grupę reprezen -tują najlepiej wybory w takichkrajach jak UK, Kanada, USAczy Francja, w których cały krajpodzielony jest na okręgi jedno -mandatowe(JOW), z którychwybiera się tylko jednego repre -zen tanta. Na przeciwnym biegu -nie znajduje się tzw. system re -prezentacji proporcjonalnej (PR),w których wyborcy mogą wybie -rać jedynie kandydatów z listpartyjnych. Polska i Chorwacjana leżą do tej drugiej kategorii.Okazuje się, że w praktyce kon -stytucyjnej prawie wszystkichkrajów tzw. post-komunistycznejEuropy zaadaptowano tę lub innąformę PR. W pewnym sensie jestto już historyczna tradycja: po IWojnie Światowej wszystkiekraje Kontynentu Europejskiegowkroczyły na drogę „proporcjo -nalności wyborczej”.Dlaczego tak się stało? Dlacze -go od Atlantyku po ZwiązekSowiecki zastosowano jedynieróżne formy PR? Dlaczego nig -dzie nie wszedł w użycie starysystem, który przez dwa stuleciadobrze się spisywał w krajachtakich jak Stany Zjednoczone czyWielka Brytania?Polska dostarcza szczególniewymownego dowodu prawdziwo -ści twierdzenia Ortegi. Zarównoprzez cały okres DwudziestoleciaMię dzywojennego, jak i przezdwie ostatnie dekady musieliśmyznosić fatalne konsekwencjeróżnych postaci PR. System ten,w obu przypadkach, przyniósłnam słabe państwo, niestabilnerządy, korupcję polityczną, fru -strację społeczną i wycofanie sięwww.nowykurier.comDr Wojciech ØurowskiUrazy sportowe, przewlek≥ei pourazowe chorobymiÍúni, koúci i stawÛwFałszywy i szkodliwyparadygmat politycznyoby wateli z uczestnictwa w życiupolitycznym kraju. W obu przy -pad kach, zamiast demokracji roz -winęła się partiokracja. Taki stanrzeczy doprowadził w roku 1926do Zamachu Majowego Marszał -ka Józefa Piłsudskiego. Poza Pol -ską demokracja list partyjnych,enigmatycznie nazywana „repre -zen tacją proporcjonalną”, równieższybko rozczarowała społeczeń -stwa europejskie i, w większościprzypadków, przekształciła się –w mniej lub bardziej drastyczną –formę dyktatury. Najbardziej pa -miętne z tych przekształceń byłyprzemiany w Niemczech i weWło szech, ale podobne procesymia ły miejsce w większościkrajów.Jest rzeczą zaskakującą, że potych doświadczeniach i po kata -strofie II Wojny Światowej,wszy stkie kraje tzw. EuropyZachodniej ponownie zastoso -wały u siebie te same, skompro -mitowane przed wojną procedurywyborcze. Trudno wątpić, ze stałosię to nie bez „życzliwego do -radztwa” ze strony triumfującychAliantów. Z pamiętników Konra -da Adenauera wiemy, że tentwórca nowoczesnych Niemiec,który spędził wiele lat w WielkiejBrytanii, chciał wprowadzić wNiemczech westminsterski systemwyborczy, ale Alianci nie wyra -zili na to zgody! W ten sposób, wpowojennych Niemczech, wpro -wadzona została szczególna po -stać „reprezentacji proporcjonal -nej” i pomimo wielu głosów do -ma gających się zmiany, obowią -zuje do dnia dzisiejszego. Jedy -nego wyłomu w tej tradycji doko -nała V Republika Francuska, podrządami gen. De Gaulle’a i porzu -ciła PR na rzecz JOW.Inny wielki filozof współczes -ny, Karl Popper, podczas debatynad reformą systemu wyborczegow Wielkiej Brytanii, napisał:„System reprezentacji propor -cjonal nej odziera posła z osobistejodpowiedzialności, czyniąc zniego maszynkę do głosowania, anie myślącego i czującego czło -wieka”. Niestety, jak się wydaje,studenci nauk politycznych, za -rów no w Europie, jak i poza nią,do wiadują się czegoś innego.Arend Lijphart, profesor polito -logii na Uniwersytecie Kalifornij -skim San Diego, główny propa -gator PR, pisze: „Panuje prawiepow szechna zgoda, że proporcjo -nal ność wyborcza jest głównymcelem systemu wyborczego i sta -nowi zasadnicze kryterium jegooceny. Dla wielu zwolenników PRproporcjonalność stanowi celsam w sobie i stanowi synonimspra wiedliwość wyborczej.”Podobne stwierdzenia znajdzie -my prawie we wszystkich podrę -cz ni kach prawa konstytucyjnego idyscyplin politycznych. Mamywięc do czynienia z obowiązują -cym paradygmatem: reprezen ta -cja proporcjonalna oznacza spra -wiedliwość wyborczą, rów ność iwolność wyborów.Bolesne doświadczenie Polski iinnych krajów dostarcza mnóstwadowodów, że jest to paradygmatfałszywy, wprowadzający w błądspołeczeństwa i narody. Pokazujeono, że w większości przypadkówwyniki wyborów w tzw. formuleStrona 6pro porcjonalnej nie mają nicwspólnego z równością i spra -wiedliwością wyborczą. Bliższeprawdy byłoby twierdzenie od -wro tne. Na podstawie tego doś -wia dczenia możemy wyciągnąćwniosek, ze formuła PR dobrzesłuży i jak najbardziej odpowiadasukcesorom partii komunisty cz -nych, jako wygodny i sku tecz nyin strument zabezpieczenia ich„miękkiego lądowania” po ofi -cjal nym upadku komunistycz -nych reżimów. W istocie formułata stanowi pępowinę łączącą pow -stałe nowe państwa z ich komuni -stycznymi poprzednikami.Jest sporo znaków, że na po -wierzchnię życia politycznegowy chodzi bardziej trzeźwy pog -ląd na tę sprawę, że w różnychkrajach ludzie zaczynają dysku -to wać, a nawet domagać się po w -rotu konserwatywnego sposobuwybierania reprezentacji politycz -nej na drodze wyborów większoś -ciowych w jednomandatowychokręgach wyborczych. Kilka lattemu żądanie takie przedstawił wniemieckim Bundestagu dr Mich -ael Rogowski, prezes BDI (Bun -des verband der deutschen Indu -strie). W roku 2007 Traian Base -scu, Prezydent Rumunii, dopro -wadził do referendum narodo -wego w tej sprawie. 29 maja 2009w Kolumbii Brytyjskiej odbyłosię referendum nad propozycjązastąpienia brytyjskiego systemuFPTP przez system STV (Poje -dyn czego Głosu Przechodniego) ipropozycja ta została po raz ko -lejny odrzucona przez konserwa -tywne społeczeństwo Kanady. WPolsce od lat działa Ruch Oby -watelski na rzecz Jednomandato -wych Okręgów Wyborczych, któ -ry domaga się odrzucenia obec -nego systemu i przeprowadzeniareferendum w tej sprawie. Fał -szywy paradygmat PR jako syno -nim sprawiedliwości wyborczejpowinien zostać wyrzucony naśmietnik. System ten wyrządziłjuż dostatecznie dużo szkód. Czasna zmianę.*1 Z wykładu wygłoszonego 3czerwca 2009 w Instytucie IvoPilar w Zagrzebiu.2238 Dundas St. W Unit 112TorontoTel.: (416) 531-10563730Lakeshore Blvd. West,Etobicoke, OntarioM8W 1N6

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!