13.07.2015 Views

1 Historya Polska w Ameryce - tom VII - Liturgical Center

1 Historya Polska w Ameryce - tom VII - Liturgical Center

1 Historya Polska w Ameryce - tom VII - Liturgical Center

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

<strong>Historya</strong> <strong>Polska</strong> w <strong>Ameryce</strong> - <strong>tom</strong> <strong>VII</strong>11nadto mieli tę czelność, że wyśmiewali się z polskich śpiewów i z polskiego słowa Bożego.W roku 1863 stosunki między Polakami a Niemcami stały się tak naprężone, że ks. JanPolak, nie mogąc znieść buty niemieckiej, do Poland Corner przestał dojeżdżać. Wkrótce też, zpowodu bardzo nadwątlonego zdrowia, opuścił ową mieszaną parafię francusko-irlandzkoniemieckąw Stevens Point i wyjechał do Milwaukee, gdzie w szpitalu Panny Maryi (St. Mary’sHospital, nad jeziorem) pod opieką Sióstr zakonnych życia swego tułaczego i zasług pełnegodokonał 1865 r. Broszurka ks. Łuk. Peścińskiego, opisując dzieje parafii polskiej w StevensPoint, podaje za autorem „Catholic Church in Wisconsin”, że ks. Jan Polak umarł 15. Maja roku1862., lecz musiał on umrzeć, znacznie później, gdyż do roku 1865 widzimy go jeszcze czynnegow Milwaukee.Po odjeździe ks. J. Polaka padł wielki smutek na Polaków w Poland Corner. Gnębieniprzez Niemców, opieki duchownej pozbawieni, nie stracili jednak odwagi. Hasło rzucone przezdobrze myślących Polaków: „Odłączmy się od Niemców i własny polski kościół zbudujemy”— jako iskra elektryczna przenikła wszystkich Polaków. Wysłano prośbę do biskupa dyecezyimilwauckiej, Jana Marcina Henni (którego dyecezya podówczas obejmowała cały Stan Wisconsin),aby na rozłączenie zezwolił. Ks. biskup zamiar Polaków pochwalił i przysłał im ‘księdzaBonawenturę Buczyńskiego, O. S. F. (z zakonu Franciszkanów), który miał ich zorganizować woddzielną i samodzielną polską parafię i pomyśleć o budowie nowego polskiego kościoła.Usiłowania ks. B. Bu-zyńskiego pomyślnym zostały uwieńczone skutkiem. Jeszcze przed końcemtegoż roku 1863 stanął kościół polski pod wezwaniem św. Józefa, niedaleko od kościoła św.Marcina, tuż przy drodze publicznej prowadzącej z Polonii do Stevens Point. Był to pierwszykościół polski we Wisconsinie. Uczęszczali do niego i Polacy ze Stevens Point, przez następnychlat 10, dopóki r. 1871 w Hull (bliżej Stevens Point) kościoła polskiego nie wybudowano.Zaznaczyć tu wypada, na wieczną rzeczy pamiątkę, że obydwaj ci kapłani missyonarze,ks. Polak i ks. Buczyński, byli pierwszymi założycielami kościoła polskiego we Wisconsinie.Im zawdzięczają swój początek najstarsze dwie parafie polskie we Wisconsinie, to jest parafiaw Polonii i parafia św. Stanisława B. w Milwaukee. Tu i tam ks. J. Polak był tym, który dałpierwszy impuls, a ks. B. Buczyński był tym, który organizował i formował parafie. Ks. B.Buczyński był to typ wszechświatowego missyonarza. Był missyonarzem w Chinach, w Azyi,potem w Chili, w Południowej <strong>Ameryce</strong>, nareszcie tu we Wisconsinie w każdej starszej osadzielud jeszcze dziś wspomina jego imię. Ostatnie lata jego niestrudzonej działalności przypadająna Princeton i Berlin, gdzie też życie zakończył. Ale i po śmierci wędrował jeszcze z miejsca namiejsce. W Berlinie, gdzie umarł, na wiosnę roku 1872., nie było podówczas katolickiegocmentarza, więc przewieziono zwłoki jego do sąsiedniego Ripon i pogrzebano je na cmentarzuśw. Patryka. I tu nie spoczął w pokoju. O 10 mili od Ripon stoi w Springvale, missyjnykościółek irlandzki, tuż przytyka cmentarz, na którym wówczas, zdarzyło się, pochowano dwóchkapłanów; więc irlandzki proboszcz w Ripon uważał za stosowniejsze, położyć konfratra obokkonfratrów, i ażeby ks. Buczyński na cmentarzu w Ripon sam, bez towarzystwa konfratrów, nieleżał, kazał jego zwłoki pewnego wieczora przewieść na cmentarz do Springvale. Był funduszzebrany na jego pomnik, ale to przewożenie i ponowne grzebanie — mówią mi Ajrysze —pochłonęło połowę tego funduszu, zwłaszcza, że wszyscy przedsiębiorcy pogrzebowi byli owegowieczora „fuli” (podpici), jak mi się przyznał jeden z naocznych świadków. Tak więc przez 27lat leżały zwłoki słynnego missyonarza bez żadnego pomnika, grób zarósł zielskiem; dopieroroku 1899 za staraniem ks. Wacława Kruszki, przy pomocy księży polskich, stanął na jego

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!