31.07.2015 Views

Co dalej, młody człowieku? - Powiat Słupski

Co dalej, młody człowieku? - Powiat Słupski

Co dalej, młody człowieku? - Powiat Słupski

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Była urzędniczką miejskiej kasy oszczędności w Warszawie.Koledzy z biura, urzeczeni urodą, przesłali jej fotografię nakonkurs piękności, zorganizowany przez magazyn „Światowid”oraz gazety: „Express Poranny” i „Kuryer Czerwony”Dziwne prawdziwe opowieściz kresowym rodowodemTe opowieści, które rozpoczyna małakoperta, są w stylu romantyzmu dziewiętnastowiecznego,choć czas ich akcjiprzypada na lata 1939-1945. Wszystkiesą prawdziwe, ale ubarwione domysłami.Choć każda z nich ma swoich bohaterówznanych mi z miejsca, imienia i nazwiska, anawet twarzy, mogła zdarzyć się w każdyminnym miejscu i każdej innej osobie.Właśnie tej koperty już nie ma. Zaginęłalub może leży gdzieś w szpargałach i mimousilnych poszukiwań nie odnalazła się. Zapamiętałemją dobrze. Była dziwna, maleńka,ofrankowana, czyli ze znaczkiem pocztowym,ale nieopieczętowanym. Nadawcąopisanym na odwrocie był posterunek policjiw małym miasteczku. To też było dziwne.Dotarłem do ludzi, którzy dokładnie znali tęhistorię. Liścik ten i wiele innych, doręczaładresatce listonosz, więc musiał ten list miećnaklejony znaczek. Ale list nigdy „nie szedł”oficjalnie, więc i nie miał stempla pocztowego.Nadawcą był policjant, adresatem mieszkankadrugiego miasteczka, ale faktycznymodbiorcą - jej siostra. Romans dlatego byłpotajemny, że ów policjant nie uzyskał zgodyzwierzchnika na poślubienie osoby o żydowskimrodowodzie (wtedy policjanci musielimieć zgodę swojego zwierzchnika naożenek). Policjant poszedł na front, trafił naZachód, wojnę przeżył, ale do rodzinnychstron powrócić, nawet nie mógł marzyć. Korespondowalize sobą, posyłał jej paczki. Życiasobie nie ułożył, ona też.W końcu lat pięćdziesiątych ubiegłegowieku, ukończywszy studia uniwersyteckie,podjąłem pracę w liceum. Jego dyrektorembyła gołębiego serca pani, niezamężna,choć już niemłoda. Kiedy pokazywałaswoje humory, mówiono: „ot, jak tostara panna”. A to staropanieństwo byłowynikiem wielkiej niespełnionej młodzieńczeji tragicznej miłości. Utraciła narzeczonegokilkanaście dni przed wyznaczonądatą ślubu. We wrześniu. Był porucznikiem,lotnikiem. Podobno przystojny, jak na lotnikaprzystało. Oboje byli przystojni. I urodziwiurodą młodych ludzi zakochanych wsobie. Zginął w starciu z innym młodym lotnikiem,pewnie też przystojnym, być możeteż czekającym na niedaleki ślub. Mojapierwsza w życiu dyrektorka zmarła w staropanieństwie.Oto inna opowieść, też z kresowymrodowodem. Miała lat dwadzieścia cztery.Była urzędniczką miejskiej kasy oszczędnościw Warszawie. Koledzy z biura, urzeczeniurodą, przesłali jej fotografię na konkurspiękności, zorganizowany przez magazyn„Światowid” oraz gazety: „Express Poranny”i „Kuryer Czerwony”. Konkurs ten o nazwie„Miss Polonia”, wymyślonej przez TadeuszaBoja-Żeleńskiego, polegał na ocenie nadesłanychfotografii. Na początku roku 1929,mimo że faworytkami tego pierwszego, historycznegokonkursu były Hanna Daszyńska,córka marszałka Sejmu i hrabianka AlinaRzyszczewska, jury przyznało tytuł Missskromnej, nieutytułowanej urzędniczce. Tylkotyle wiadomo o niej i tym pierwszym wPolsce tytule Miss Polonia. Być może, dziękitej opowieści Polska dowie się więcej.Przed kilku laty, dziwnym zrządzeniemlosu, ni stąd ni z owąd, dostałem film nakręconyw moim miasteczku - kilka tygodniprzed wizytą w nim Prezydenta Rzeczypospolitej,Ignacego Mościckiego, kilka tygodniprzed moim urodzeniem. AmerykańskiŻyd, emigrant, odwiedzając rodzinne strony,filmował dom swego dzieciństwa, ulicepo których chodził, po których i ja chodziłem,pierwszą swoją szkołę - cheder, swoichnajbliższych, którzy tu nadal żyli. W filmietym pierwsza polska Miss Polonia, warszawskaurzędniczka, w wieśniaczej chuściena głowie z drewnianymi grabiami naramieniu, wraca z pola. Sekwencja ma tytuł„Dziewczyna, którą porzuciłem”. Myślę, żenigdy nie uda się rozwiązać zagadki, dlaczegota urocza warszawianka znalazła się wżydowsko - białorusko - polskim miasteczkukresowym, na filmie amerykańskiego Żyda.Czyżby też jakiś niezwykły romans?W niewielkim dolnośląskim miasteczku,skąd wszędzie było daleko, podjąłem pierwsząw życiu pracę, zaraz po wojnie. Szybkopoznałem swoich rówieśników, szybko poznałeminnych i ich sprawy. Ta była dziwna.Miejscowy fotograf miał dwie żony. W czasiePowstania Warszawskiego, sam żołnierz- powstaniec na Starym mieście, otrzymałwiadomość, że jego żona, sanitariuszka zginęłana Mokotowie Tuż po wojnie zapragnąłzamieszkać, gdzie diabeł mówi dobranoc,gdzie go nikt nie odnajdzie ani nie rozpozna.Od bimbrowej zagłady uratowała gourodziwa Cyganka. Ożenił się. Jeszcze nie minąłpierwszy powojenny rok, a w miasteczkupojawiła się, podejmując pracę w barze... rzekomozmarła żona! Tylko oni troje wiedzieli,w jaki sposób ułożyli sobie życie. Jak się tadziwna historia <strong>dalej</strong> potoczyła, nie wiem.Podobna, choć zabawnie zakończona,powojenna przygoda zdarzyła się wmoim bliskim otoczeniu. Wywieziona naprzymusowe roboty Polka, wyszła za mążza Niemca, frontowego żołnierza. Miesiącprzed końcem wojny i dwa miesiące przedrozwiązaniem dostała oficjalną wiadomośćz frontu o śmierci męża. Już po porodziewyszła ponownie za mąż, wychowując córkę- pogrobowca. Dwadzieścia lat po wojnieokazało się, że pierwszy mąż, Niemiec,żyje. On też otrzymał wiadomość oficjalną,jeszcze na froncie, że jego żona zginęła wbombardowaniu (na miasto nie spadła anijedna bomba). Ułożył sobie życie. Zaprosiłobie panie. Zanim dojechały do granicy taksię spiły, że je zatrzymano bez prawa przekroczeniagranicy. Ojciec nigdy nie zobaczyłswojej córki - Polki.Zdzisław Stankiewicz, Słupsk„POWIAT SŁUPSKI” - Biuletyn InformacyjnyWydawca: Starostwo <strong>Powiat</strong>owe w Słupsku. Redaguje zespół: Zbigniew Babiarz-Zych (przewodniczący), Maria Matuszewska (z-ca przewodniczącego),Artur Wróblewski. Adres redakcji: Wydział Polityki Społecznej, Starostwo <strong>Powiat</strong>owe, 76-200 Słupsk, ul. Szarych Szeregów 14, tel. 59 842 54 17, fax. 59 842 71 11;e-mail: zych@powiat.slupsk.pl; Skład komputerowy i łamanie: Artur Wróblewski. Zdjęcia: Jan Maziejuk. Druk: Zakład Poligraficzny „Grawipol”, 76-200 Słupsk,ul. Poznańska 42. Na okładkach: Czarne Wesele w Klukach; Łzy radości - zakończenie roku szkolnego w Zespole Szkół Agrotechnicznych w Słupsku.Biuletyn rozsyłany jest do radnych, parlamentarzystów, sołtysów, jednostek OSP, szkół, domów kultury, jednostek organizacyjnych powiatu, firm biznesowych oraz urzędówmiast i gmin. Zamieszczany jest również na stronie internetowej: www.powiat.slupsk.pl

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!