molotów, z tego 10 proc. nowych. Trzy lata temu ... - Inwestycje
molotów, z tego 10 proc. nowych. Trzy lata temu ... - Inwestycje
molotów, z tego 10 proc. nowych. Trzy lata temu ... - Inwestycje
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
60<br />
Pod koniec lat siedemdziesiątychprzywiozłem<br />
z Niemiec VW<br />
Golfa – opowiada<br />
Jacek Borkowski.<br />
– Auto budziło takie<br />
zainteresowanie, jak<br />
dziś Aston Martin. Na ulicach królowały<br />
„maluchy” i inne produkty rodzimej motoryzacji.<br />
Choć zakup był w ówczesnych<br />
warunkach nie lada wyczynem fi nansowym,<br />
cieszyłem się nim krótko. Zacząłem<br />
zmieniać auta co 2–3 miesiące. Było<br />
to fascynujące doświadczenie. Wówczas<br />
jeszcze motoryzacja nie uległa unifi kacji,<br />
takiej jak dziś. Poszczególne fi rmy proponowały<br />
kompletnie różne rozwiązania<br />
techniczne i konstrukcyjne.<br />
Najpoważniejszym problemem było<br />
zdobycie części zamiennych. Trzeba je<br />
było dorabiać lub regenerować. W Warszawie<br />
funkcjonowało kilka specjalistycznych<br />
warsztatów, które potrafi ły<br />
zdziałać prawdziwe cuda. Na przykład,<br />
na Pradze działał zakład wyspecjalizowany<br />
w wyoblaniu elementów z metalu.<br />
Jego szef, szczycący się mianem<br />
„drykiera”, używał zabytkowych maszyn<br />
z XIX wieku, za pomocą których<br />
był w stanie odtworzyć np. dekiel na<br />
koło volkswagena. Dziś niewielu rzemieślników<br />
dysponuje takimi umiejętnościami.<br />
Chlubny wyjątek stanowią,<br />
cenione w całej Europie, zakłady remontujące<br />
zabytkowe pojazdy.<br />
– Dzięki <strong>temu</strong>, że poznałem najznakomitszych<br />
fachowców w dziedzinie<br />
mechaniki samochodowej, żadne wyzwanie<br />
nie było mi straszne – stwierdza<br />
J. Borkowski. – W 1981 r. zdecydowałem<br />
się zrealizować swoje marzenie i kupiłem<br />
mercedesa 220 SK z 1959 roku. W dodatku<br />
postanowiłem go odrestaurować<br />
zupełnie samodzielnie. Wiedziałem, że<br />
potrzebne będą mi auta – „dawcy” części<br />
zamiennych, ale nie spodziewałem się,<br />
że zostanę właścicielem aż sześciu takich<br />
pojazdów. Jeden z nich odkupiłem za…<br />
butelkę wódki.<br />
I tak zaczęła się, trwająca do dzisiaj,<br />
przygoda znakomi<strong>tego</strong> aktora z oldtimerami,<br />
zwłaszcza spod znaku trzyramiennej<br />
gwiazdy. Przywrócił świetność wielu<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
zabytkowym mercedesom, m.in. <strong>10</strong>7,<br />
W113 oraz coupe W112 – z silnikiem<br />
identycznym, jak w kultowym Gullwingu<br />
ze skrzydlatymi drzwiami. Ten niezwykły<br />
silnik V8, o symbolu 189, bez<br />
problemu wytrzymywał przebiegi rzędu<br />
Jacek Borkowski:<br />
Nie lubię aut,<br />
które się nie psują.<br />
miliona kilometrów. Warto podkreślić, że<br />
fi rma ze Stuttgartu wspiera hobbystów,<br />
dostarczając części zamienne do pojazdów<br />
wycofanych z produkcji przed wieloma<br />
laty.<br />
– Trudno w to uwierzyć, ale mój mercedes<br />
W126, choć pokonał ponad milion<br />
kilometrów, nie bierze oleju i spala 6 l na<br />
<strong>10</strong>0 kilometrów – podkreśla aktor. – Nie<br />
jest to, oczywiście, auto przeznaczone<br />
do jazdy wyczynowej. Moim zdaniem,<br />
możliwość używania takiego samochodu<br />
to element fi lozofi i życia. Wystarczy<br />
usiąść za kierownicą, we wnętrzu, w którym<br />
dominuje drewno i skóra, włączyć<br />
lampowe radio, zamknąć szybę i poczuć,<br />
jak zwalnia czas. Dla mnie to chwila na<br />
refl eksję, chwila zatrzymania w świecie,<br />
który ciągle gdzieś pędzi. Także i mnie<br />
praca zajmuje większość czasu, ale zawsze<br />
staram się wygospodarować kilka<br />
godzin, by podłubać przy samochodzie.<br />
Nie lubię aut, które się nie psują.<br />
Zdaniem J. Borkowskiego, w Polsce ciągle<br />
jeszcze nie ma prawdziwego rynku<br />
kolekcjonerskiego, który pozwalałby<br />
traktować zabytkowe auta jako obiekt<br />
poważnych inwestycji. Dominują dwa<br />
modele: kolekcjonerski i handlowy.<br />
Pierwszy ukształtowali prawdziwi pasjonaci,<br />
którzy potrafi ą całymi <strong>lata</strong>mi<br />
odtwarzać wspaniałe zabytki motoryzacji,<br />
nie biorąc pod uwagę możliwości odsprzedaży<br />
samochodu. Drugi model – to<br />
domena obrotnych importerów, którzy<br />
umieją wyszukać za granicą, zwłaszcza<br />
w USA, ciekawe samochody, żeby je odsprzedać<br />
w Polsce ze znacznym zyskiem.<br />
fot. J. Borkowski