Polska transformacja i jej przyszÅoÅÄ - Polskie Towarzystwo ...
Polska transformacja i jej przyszÅoÅÄ - Polskie Towarzystwo ...
Polska transformacja i jej przyszÅoÅÄ - Polskie Towarzystwo ...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
I. Stan spraw polskich w roku 2007. Ekonomiczne i polityczne konteksty<br />
sukcesów i nieporozumień<br />
Próba trzeźwej oceny kondycji Polski w roku 2007 wymaga wykroczenia poza dzień<br />
dzisiejszy. <strong>Polska</strong> teraźniejszość została ukształtowana przez burzliwą przeszłość. Z realiów<br />
spraw polskich w roku 2007 wynikają też wyzwania, którym trzeba będzie podołać po to, by nie<br />
zamykać korowodu. Wachlarz decyzji w polityce ustrojowej, gospodarczej, kulturalnoedukacyjnej,<br />
przed którymi nie wolno będzie się uchylić, już z daleka wydaje się bardzo szeroki.<br />
Od przełomu ustrojowego roku 1989 upłynęło już wiele lat. W tym czasie zdążył upaść<br />
ZSRR a zacofane Chiny stały się jednym z największych potentatów ekonomicznych. <strong>Polska</strong><br />
osiągnęła w tym czasie również bardzo wiele. Staliśmy się nową jakością, nieporównywalną z<br />
satelickim, zniewolonym i zacofanym organizmem z poprzedniej epoki. <strong>Polska</strong> roku 2007 jest<br />
krajem wolnym i suwerennym, w którym społeczeństwo ma realne prawo decydowania o jego<br />
kształcie w wolnych wyborach i codziennym uczestnictwem w funkcjonowaniu jego instytucji.<br />
Ustrój gospodarczy wprowadzony w życie z początkiem roku 1990 dzięki przekonaniu<br />
większości parlamentu o konieczności radykalnych zmian a przede wszystkim dzięki<br />
zdecydowanej koncepcji ustrojowej i odwadze Leszka Balcerowicza, stworzył zupełnie nowe<br />
warunki gospodarowania, sprzyjające aktywizacji podmiotów gospodarczych i efektywności.<br />
Punkt ciężkości gospodarki narodowej przeniesiony został z sektora państwowego na prywatny.<br />
Błędne i kosztowne centralistyczne zarządzanie zastąpione zostało mechanizmem rynkowym i<br />
ekonomicznym przymusem racjonalnych zachowań jednostek. Bezwartościowy pieniądz bez<br />
rzeczowego pokrycia zastąpiony został coraz bardziej szanowaną a od kwietnia 2000 roku<br />
całkowicie wymienialną walutą o kursie uważanym tu i ówdzie za zbyt wysoki.<br />
Od roku 1997 <strong>Polska</strong> ma konstytucję, zasługującą mimo swych, raczej terminologicz-nych<br />
niedostatków, na miano demokratycznej i nowoczesnej. W Polsce stworzone zostały<br />
konstytucyjne podstawy współczesnego państwa i społeczeństwa obywatelskiego. Przełom<br />
ustrojowy stworzył też klimat sprzyjający wzrostowi gospodarki i <strong>jej</strong> jakościowym, strukturalnym<br />
przeobrażeniom. Produkt krajowy na 1 mieszkańca (liczony parytetem siły nabywczej) jest w<br />
Polsce ponad dwukrotnie większy, niż w obfitującej w bardzo drogą ropę naftową Wenezueli.<br />
Zapomina się zbyt często, że <strong>Polska</strong> jest jednym z większych krajów europejskich, liczącym<br />
więcej ludności, niż Szwecja, Norwegia, Dania, Finlandia, Estonia, Litwa, Łotwa i Słowacja<br />
razem wzięte.<br />
A jednak. Wyniki wyborów, badania opinii publicznej i rozmaite sondaże nie świadczą o<br />
powszechnym, społecznym zadowoleniu ze stanu polskich spraw, o masowym zaangażowaniu<br />
w ich kształtowanie. Niezwykle niska jest frekwencja wyborcza, świadcząca o wysokim stopniu<br />
alienacji. Stosunkowo łatwo uzyskują popularność partie i ugrupowania populistyczne,<br />
operujące demagogicznymi hasłami, negującymi nasz wspólny dorobek i bliskimi<br />
nacjonalistycznemu socjalizmowi. Niezwykle silne i demobilizujące jest ciągle jeszcze<br />
oddziaływanie „efektu demonstracji” bogatego zachodu na psychikę, na mentalność Polaków.<br />
Podstawą wielu negatywnych ocen stanu spraw polskich jest różnica między poziomem płac w<br />
Polsce a płacami w najwyżej rozwiniętych krajach. Polacy nie przyjmują do wiadomości<br />
obiektywnych przyczyn niemożności osiągnięcia poziomu tych potęg ekonomicznych w tak<br />
krótkim czasie i unikają jednocześnie porównań z krajami, które mimo znacznie<br />
korzystniejszych warunków rozwoju pozostały za Polską w tyle.<br />
W rezultacie dotychczasowego rozwoju <strong>Polska</strong> jest jednak krajem, w którym już nie<br />
wypada nie mieć samochodu, w którym gwałtownie rośnie popyt na mieszkania i materiały<br />
budowlane, ale jednocześnie jest państwem, którym jego mieszkańcy niemal pogardzają ze<br />
względu na zbyt niskie zarobki. <strong>Polska</strong> jest krajem ludzi podwyższających swoje kwalifikacje,<br />
ale jednocześnie społeczeństwem o potężnej luce edukacyjnej, wykorzystywanej przez<br />
demagogów politycznych dla celów sprzecznych z interesami narodu i państwa. Właśnie<br />
dlatego celowe wydaje się ponowne spojrzenie na okoliczności i warunki, w których<br />
kształtowała się tak przez niektórych pogardzana a nawet potępiana III Rzeczpospolita. Istotna<br />
wydaje się bowiem próba odpowiedzi na pytanie, czy w dostatecznej mierze wykorzystaliśmy<br />
szanse, jakie dał nam przełom 1989 roku. Czy i do jakiego stopnia można było bardziej<br />
poprawić jakość naszego państwa i prawa, na ile bardziej powiększyć nasz dorobek materialny<br />
a przede wszystkim – na ile polepszyć kondycję psychiczną i moralną społeczeństwa.<br />
12