03.06.2014 Views

Polska transformacja i jej przyszłość - Polskie Towarzystwo ...

Polska transformacja i jej przyszłość - Polskie Towarzystwo ...

Polska transformacja i jej przyszłość - Polskie Towarzystwo ...

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Nie ten liberalizm<br />

Jednym z kanonów ekonomii, zwłaszcza ekonomii głównego nurtu, jest analiza (lub<br />

podejmowanie) decyzji ze świadomością utraconych korzyści, czy alternatywnych kosztów. Ci<br />

sami jednak ekonomiści, którzy nie ośmieliliby się podważać tego kanonu, źle patrzą na każdą<br />

próbę rozważenia utraconych alternatyw ustrojowych. Obowiązuje bezmyślny, w moim<br />

przekonaniu, kanon bezalternatywności. Gdy ktoś usiłuje zastanawiać się nad utraconymi<br />

alternatywami ustrojowymi, natychmiast pada zarzut o bezsensowności „gdybania”.<br />

Z całą mocą sprzeciwiam się temu myśleniu. I w moim referacie dużo będzie właśnie<br />

gdybania. Uważam, że w roku 1989, w czasie wyjątkowo szerokich możliwości wyboru, jakie<br />

historia daje krajom bardzo rzadko, <strong>Polska</strong> weszła na niefortunną drogę przemian ustrojowych.<br />

Rezultatem jest jeden z najbardziej niesprawiedliwych ustrojów społeczno-ekonomicznych w<br />

Europie drugiej połowy XX wieku. Główną winę ponosi stara i nowa elita władzy, kierownictw<br />

związków zawodowych nie wyłączając. W sferze mentalnej zadecydowała <strong>jej</strong> anachroniczna<br />

wiara, że <strong>Polska</strong> musi przejść przez fazę pierwotnej akumulacji kapitału. Reszty dokonało<br />

tsunami brygad z Mariotta z Jeffreyem Sachsem na czele. Oznaczało to oparcie się w ekonomii<br />

na ideach Hayeka i Friedmana, a w polityce na konserwatywnych kanonach Reaganomics i M.<br />

Thatcher z <strong>jej</strong> słynną TINA. Nie ponosi za to winy długa i bogata tradycja teorii i praktyki<br />

amerykańskiego liberalizmu, którego wcale liczni przedstawiciele – jak niżej pokażę – zostali<br />

przez władze polskie zignorowani 12 .<br />

We wcześniejszych publikacjach omawiałem problemy polskiej transformacji w<br />

perspektywie utraconej szansy skandynawskiej, czy szerzej – socjaldemokratycznej 13 . Moim<br />

głównym pytaniem było: Czy Polskę stać na model szwedzki (1992). Jeszcze w (2001) r.<br />

pytałem: Dlaczego w Polsce poniosła klęskę opcja socjaldemokratyczna. Mniej mnie<br />

interesowała perspektywa liberalna, choć pamiętałem, że model skandynawski, często<br />

nazywany socjaldemokratycznym powstał przy dużym udziale liberałów, m.in. późniejszego<br />

Noblisty Bertila Ohlina. Wielokrotnie też podkreślałem, że dla mniej lub bardziej normalnego<br />

funkcjonowania gospodarki kapitalistycznej niezbędna jest pewna równowaga społeczna,<br />

przede wszystkim przeciwważna siłą związków zawodowych.<br />

Nie wchodząc w szczegóły dwóch wspomnianych perspektyw, podkreślę tylko<br />

najważniejszą. Model socjaldemokratyczny charakteryzuje się instytucjami kooperacji pracy z<br />

kapitałem, negocjacji, umów społecznych. Natomiast model liberalny zakłada nie kooperację,<br />

lecz walkę, kompromisy, doraźne osiągane porozumienia. To Leszek Balcerowicz nie<br />

intencjonalnie skłonił mnie, do bliższego zwrócenia uwagi na perspektywę innego niż<br />

friedmanowsko-hayekowski liberalizmu. W moim publicznym odczycie w ramach cyklu Instytutu<br />

Spraw Międzynarodowych (2004) przedstawiałem problematykę sprawiedliwości społecznej,<br />

czy raczej społecznej niesprawiedliwości, w Polsce, dowodząc równocześnie, że podjęta przez<br />

Leszka Balcerowicza (1998) próba legitymizacji nierówności w Polsce za pomocą<br />

„zdynamizowanej” przezeń egalitarnej koncepcji liberalnego myśliciela, Johna Rawlsa była<br />

nieuprawniona 14 .<br />

12<br />

Zignorowany został nawet wieloletni pracownik MFW Marcin Wyczółkowski (2004), który dosłownie<br />

zasypywał władze polskie ekspertyzami i ostrzeżeniami, a Plan Balcerowicza publicznie nazwał<br />

Somosierrą.<br />

13 Po uznaniu, że nie ma szans koncepcja socjalizmu rynkowego, nawet jako wymuszony etap na<br />

drodze do prywatnej gospodarki rynkowej, na co wskazywali (Brus i Łaski, [1989]1992).<br />

Bezpośrednio po nagłym i niespodziewanym załamaniu się systemu komunistycznego w Centralnej i<br />

Wschodniej Europie, wielu, także piszący te słowa, zarówno wewnątrz tych krajów, jak i na Zachodzie<br />

żywiło nadzieję, że przynajmniej część krajów pokomunistycznych zdecyduje się na „socjalizm po<br />

komunizmie”. Z taką właśnie nadzieją część autorów zachodnich, m.in. Tom Weisskopf (1993), P. K.<br />

Bardhan i J. Roemer (1993), John Roemer (1995), David Belkin i Franklin Roosevelt Jr i (1995)<br />

podjęła tę problematykę. Tom Weisskopf zorganizował grupę doradców o tej orientacji, którą władze<br />

polskie zignorowały. Część autorów porzuciła tę problematykę, gdy okazało się, że złamanie<br />

monopolu mocno już zinstytucjonalizowanych doradców o nastawieniu neoliberalnym (zwanych<br />

ironicznie „brygadą Mariotta”) jest niemożliwe. Socjalizm nie przestał być przedmiotem studiów, ale<br />

stracił na ogół charakter postulatywny.<br />

14<br />

Myślę, że zasadnie twierdziłem, iż dokonana przezeń poprawka nasuwa analogie do kogoś, kto<br />

twierdziłby, że kontynuuje teorię Marksa przy dodatkowym założeniu, iż to nie kapitaliści wyzyskują<br />

robotników, lecz robotnicy kapitalistów.<br />

22

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!