Nauka i LudzieFinlandii 56% pożarów powstaje odpiorunów. W Rosji na terenie okręguArchangielskiego i w Komi, jakonastępstwo burz, wybucha do 25%pożarów leśnych. Zaś nad Irtyszemw lasach łęgowych średnio aż 70%pożarów wywołanych jest wyłącznieod pioruna. Prawdopodobnie większośćogromnych pożarów stepów,tajgi w kontynentalnej Azji Południowejpowodują pioruny.Meteorolodzy nie potrafią przewidzieć,gdzie uderzy piorun, mogątylko ostrzec przed nadchodzącąburzą z piorunami. Jak dotądnie ma ani jednego znanego praktycznegosposobu, aby całkowicieustrzec się przed jego uderzeniem.W przypadku piorunów wszystkiejakiekolwiek zalecenia ostrożnościmają jedynie na celu ograniczenieryzyka rażenia.Okazuje się, że okres nadejściagroźnych burz z piorunami i błyskawicamimogą bezbłędnie zasygnalizowaćpewne zwierzęta i rośliny(„Wiadomości Uniwersyteckie”2003, nr 1, 5, 7, 8, 10; 2004, nr 5).Niezwykle wyczuleni na sygnałynadciągającej burzy z piorunamisą również aborygeni z Pustyni Zachodniejw Australii. Wiedzeni nieomylnyminstynktem przewidująz dużym wyprzedzeniem nadejścieburzy, wraz z nią opadów życiodajnegodeszczu.Gdyby ludzkości udało się ujarzmićniewyobrażalnie dużą energięatmosferyczną, wyzwalanejw każdej sekundzie przez błyskawicei pioruny, można przypuszczać,że na przykład nie płacilibyśmypodatków. Można byłoby teżza darmo korzystać z energii elektrycznejw ilości dowolnej. Z jednegoiskrzenia błyskawicy możnabyłoby oświetlić przez kilka tygodnimiasto wielkości Lubartowa.O ile mi wiadomo, tylko Szwajcarzypoczynili próby praktycznegowykorzystania wszechpotęgielektrycznej błyskawic. W rejonieMonte Generoza rozpięto międzydwoma wzniesieniami przewódmetalowy, izolowany na obu końcudługimi łańcuchami izolatorówelektrycznych. Nawet w czasie słonecznejpogody elektryczność atmosferycznaładuje go do napięciasetek tysięcy V. W czasie burzy z łatwościąuzyskuje się napięcie rzędukilkunastu milionów V. Uzyskanąenergię wykorzystuje się w laboratoriachfizyki jądrowej do przyspieszaniaelementarnych cząstekmaterii i do innych doświadczeńz elektrycznością. Obywatele Lubelszczyznypowinni zapoznać sięz historią straszliwego pożaru <strong>Lublin</strong>aw byłej dzielnicy żydowskiejna Podzamczu. Wybuchł on w 1719roku w wyniku uderzenia pioruna.Interesujące dokumentacje tego pożaruznajdują się w kościele Dominikanówi w pobliskich podziemiachlubelskiej Starówki.Taniec z piorunamiKlasyczne burze z niezliczonymibłyskawicami, piorunami i z nawałnicądeszczu budzą grozę i wyzwalająprzeróżne uczucia. Niepokójwywołuje słynna „cisza przed burzą”lub „cisza po burzy”. To otaczającanas przyroda tak szlachetnieoznajmia nadejście i odejściepotężnego zjawiska atmosferycznego.Roziskrzone niebo z błyskawicamii piorunami na tle zwałówróżnobarwnych chmur może budzićpoczucie piękna lub grozy. Tesame burze pod względem ich efektu,a często i skutków, są inne na terenachpłaskich i w górach, w lesiei na łące, w nocy i za dnia. W dolinachgórskich dochodzi do zwielokrotnieniahuku piorunów w wynikuich echa odbijającego się od ścianzboczy. Zaś na otwartej przestrzeniburze z błyskawicami i piorunamiobjawiają się w całym swymnajwiększym majestacie grozy i tajemniczości.Kronikarze starożytniczęsto donosili o występowaniu wieluburz jako zapowiedź nadchodzącychnp. w Niemczech i Krakowie,czy też istniejących np. we Włoszechwielkich nieszczęść. W Niemczechnotowano burze „o hałasie, jakby ulicamiprzejeżdżały wielkie i ciężkiekarawany”. Zaś we Włoszech podczasepidemii dżumy w 1565 r. zanotowano,„że w dzień i w nocy słychaćbyło pomruki grzmotów, jakby nawojnie wraz ze zgiełkiem i hałasemwzniecanym przez potężne armie”.W roku 1569 reformiści krakowscyzanotowali, że „chmura na kształtognia czerwona cały Kraków okryłajasnością takową, że każdy mógł pisaći czytać, i że miasto zdawało sięjakby we krwi zmoczone lub paliłosię”. Chodzi tu zapewne o widocznąogromną chmurę burzową, podświetlonąprzez czerwoną poświatęzachodzącego słońca. Wyjątkowopiękny obraz rodzącej się burzy z błyskawicamii z coraz głośniejszymi pomrukamigrzmotów i piorunów pojawiasię, gdy różnobarwne, fioletowe,szare, czerwone i pomarańczowecielska chmur kłębią się na tle krwistejpoświaty zachodzącego słońca,z pióropuszem dalekosiężnych,złocistych promieni słonecznych.W wieku <strong>VI</strong> francuski kronikarzGrzegorz z Tours jako cud opisuje„oślepiającą jasną kulę” przelatującąnad głowami uczestnikówprocesji, którzy z przerażenia rozpłaszczylisię na ziemi. Pioruny kulisteobserwowano w samolotach(w 1938 roku – wodnopłatowiecbrytyjski i w 1963 roku – pasażerskiamerykański), podczas zderzeniasię dwóch samolotów radzieckich(1956 rok), jako zbliżające siędo samolotu brazylijskiego czerwone„obiekty” (1957 rok), w samochodach,holach hoteli (1789 rok, hotelFeltre), w Zamku Warszawskim(1724 rok), we wnętrzu kościołów(1711 rok, kościół Solingen), w domach(1901 rok, Uralsk), na plażach(1968 rok, Crail w Szkocji). Były topioruny niegroźne, rzadko tragicznew skutkach. W kościele Solingen3 osoby zginęły, a ponad 100 zostałorannych. Na holu hotelu w Feltreśmierć poniosło 10 osób i ponad 100zostało rannych. W pomieszczeniuna Uralsku spośród 21 osób zginęłajedna. Natomiast ognista kulawzbudziła tylko strach i popłochm.in. na plaży morskiej i pobliskiejkawiarence w miejscowości Croilw Szkocji. W Zamku Warszawskimognista kula wielkości pięści wpadłaprzez okno z ogromnym hukiemi napełniła pokoje dymem, ogłuszająctrzy osoby w kancelarii królew-50 Wiadomości Uniwersyteckie czerwiec 2010
Nauka i LudzieKościółek pod pw. św. Wojciecha; jedyny w Polsce świadek uderzenia piorunakulistego (1964 r.). Kąclowa k. Grybowaskiej. Groźnie wyglądający piorunkulisty jest łatwy do unicestwieniaprzy odrobinie odwagi. W roku1936 pewien szanowany amerykańskigospodarz domu roztrzaskał kilkomauderzeniami podręcznej deskiognistą kulę o średnicy 20 cm, nieponosząc żadnego uszczerbku. NaFlorydzie w domku w Crystal Riverognistą kulę trzepnęła packą na muchypani domu, po czym kula ta eksplodowałaz głośnym hukiem i to bezżadnych szkód dla otoczenia.W latach 60. w mój rodzinny kościółekw Kąclowej koło Grybowarównież uderzył piorun kulisty. Relacjeo tym wydarzeniu są wiarygodnei złożone przez kilkunastu świadków.„Ognista kula” wielka jak głowaludzka wpadła z trzaskiem do wnętrzakościoła przez wydartą przez niąszparę na wieży kościelnej. Z wolna,zygzakami przemieszczała się nadgłowami przerażonych uczestnikównabożeństwa. Dość szybko zbliżyłasię do kilku dzwonków kościelnychpołożonych z boku u stóp głównegoołtarza. W końcu kula powoliskierowała się do wnętrza zakrystiiprzez uchylone jej drzwi. Stamtądwydostała się na zewnątrz i zginęła.Do dzisiaj zachował się śladuderzenia pioruna na drewnianejścianie wieży kościelnej w kształciewyraźnej, skośnej szpary, wielkości1 m. Jak dotąd jest to jedynyznany i udokumentowany w Polsceprzypadek uderzenia pioruna kulistegow kościół.Przeżyłem wiele burz z piorunami,kończących się szczęśliwie lubtragicznie. W moim rodzinnym BeskidzieNiskim widziałem śmiertelnieporażoną piorunem dziewczynkęwiejską. Boso, cała przemokniętazaganiała przed burzą do oboryswoje stadko krówek. Wielokrotniebyłem świadkiem momentu uderzeniapioruna w słomiany dach zabudowaniawiejskiego, który nagle stanąłcały w ogniu. Do dziś w myślachsłyszę rozpaczliwe płacze i krzykipogorzelców i przeraźliwe odgłosyumierających w ogniu krów,koni, świń, owiec i królików. Trudnouwierzyć, że na wsiach górskichdo lat 70. piorunochrony, odgromnikiposiadali tylko bogaci i bardziejzaradni gospodarze.Dwa razy w moim życiu osaczyłymnie nagłe, potężne burze z niezliczonymibłyskawicami i piorunami,zwykle podczas całodziennych,samotnych badań botanicznych namało dostępnych wzniesieniach najpierww Beskidzie Niskim (1964),a następnie w paśmie Chentejuw azjatyckiej Mongolii (1978). Odbłyskawic oślepłem mimo zamkniętychoczu. Od nieustającego hukupiorunów, walących w pobliskiedrzewa straciłem słuch. W upalny,słoneczny dzień nagle byłem całkiemprzemoknięty od deszczu, a nawetzmarznięty i trzęsący się z zimnai ze strachu. W zależności od kierunkuataku błyskawic przeskakiwałemjakby w tańcu krzesanego,z jednej strony ściany drzew podinne. Jako „z krwi i kości” chrześcijaninszukałem szczęśliwego ocaleniatylko z uproszonej łaski Opatrzności.Wszystko działo się wśródzagubionych, mało dostępnych beskidzkichi chentejskich szczytówgórskich, ale za to w nagrodę z przepięknymi,dzikimi załomami skalnymii to zarośniętymi nadzwyczajuroczymi lasami tak bardzo przezemnie ukochanymi. Te dwie przerażająceburze leśne w końcu z wolnaustąpiły i całkiem ucichły. Nadeszłazbawienna „cisza po burzy”. Wiatrustał, a las znieruchomiał. Górskieświątynie leśne wypełniły się powietrzembardzo rześkim, dość chłodnymi wilgotnym, z przyjemnie, alejakoś dziwnie pachnącym ozonem.Do dna lasu docierały płaskie smugimgły z iskierkami promieni słońca.Nie było już deszczu. Ale w lesie„dwa razy pada”, dlatego też z liścii koron drzew beskidzkich jodeł i bukóworaz chentejskich modrzewi syberyjskichspadały nagromadzoneduże krople wody deszczowej. Zaś napniach tych drzew sączyły się krętestrużki wody podeszczowej.Literatura:1. Daubenmire R. 1968. Ecology offire in grasslandes. Adr. in Ecology.London, New York2. Elsom D. 1996. Ziemia. Bielsko-Biała.3. Kaisser M. 2006. Jak pogodawpływa na zdrowie. Warszawa.4. Kreeb K. 1979. Ekofizjologia roślin.Warszawa.5. Niebrzegowska S. 2000. Przestrachw przestrachu. Roślinyw ludowych przekazach ustnych.<strong>Lublin</strong>.6. Tamulewicz J. 1997. Pogodai klimat Ziemi. Wielka EncyklopediaGeografii Świata. T. V.Warszawa.7. Włoczewski T. 1968. Ogólna hodowlalasu. Warszawa.8. Ponadto dane z Internetu oraz artykuływ „Wiadomościach Uniwersyteckich”,<strong>Lublin</strong>: 2003, nr1, 5, 7, 8, 10; 2004, nr 1.Fot. F. Święs, 1999 r.czerwiec 2010Wiadomości Uniwersyteckie51