12.07.2015 Views

VI 2010.pdf - Zeus - strona główna - Lublin

VI 2010.pdf - Zeus - strona główna - Lublin

VI 2010.pdf - Zeus - strona główna - Lublin

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Nauka i LudzieKościółek pod pw. św. Wojciecha; jedyny w Polsce świadek uderzenia piorunakulistego (1964 r.). Kąclowa k. Grybowaskiej. Groźnie wyglądający piorunkulisty jest łatwy do unicestwieniaprzy odrobinie odwagi. W roku1936 pewien szanowany amerykańskigospodarz domu roztrzaskał kilkomauderzeniami podręcznej deskiognistą kulę o średnicy 20 cm, nieponosząc żadnego uszczerbku. NaFlorydzie w domku w Crystal Riverognistą kulę trzepnęła packą na muchypani domu, po czym kula ta eksplodowałaz głośnym hukiem i to bezżadnych szkód dla otoczenia.W latach 60. w mój rodzinny kościółekw Kąclowej koło Grybowarównież uderzył piorun kulisty. Relacjeo tym wydarzeniu są wiarygodnei złożone przez kilkunastu świadków.„Ognista kula” wielka jak głowaludzka wpadła z trzaskiem do wnętrzakościoła przez wydartą przez niąszparę na wieży kościelnej. Z wolna,zygzakami przemieszczała się nadgłowami przerażonych uczestnikównabożeństwa. Dość szybko zbliżyłasię do kilku dzwonków kościelnychpołożonych z boku u stóp głównegoołtarza. W końcu kula powoliskierowała się do wnętrza zakrystiiprzez uchylone jej drzwi. Stamtądwydostała się na zewnątrz i zginęła.Do dzisiaj zachował się śladuderzenia pioruna na drewnianejścianie wieży kościelnej w kształciewyraźnej, skośnej szpary, wielkości1 m. Jak dotąd jest to jedynyznany i udokumentowany w Polsceprzypadek uderzenia pioruna kulistegow kościół.Przeżyłem wiele burz z piorunami,kończących się szczęśliwie lubtragicznie. W moim rodzinnym BeskidzieNiskim widziałem śmiertelnieporażoną piorunem dziewczynkęwiejską. Boso, cała przemokniętazaganiała przed burzą do oboryswoje stadko krówek. Wielokrotniebyłem świadkiem momentu uderzeniapioruna w słomiany dach zabudowaniawiejskiego, który nagle stanąłcały w ogniu. Do dziś w myślachsłyszę rozpaczliwe płacze i krzykipogorzelców i przeraźliwe odgłosyumierających w ogniu krów,koni, świń, owiec i królików. Trudnouwierzyć, że na wsiach górskichdo lat 70. piorunochrony, odgromnikiposiadali tylko bogaci i bardziejzaradni gospodarze.Dwa razy w moim życiu osaczyłymnie nagłe, potężne burze z niezliczonymibłyskawicami i piorunami,zwykle podczas całodziennych,samotnych badań botanicznych namało dostępnych wzniesieniach najpierww Beskidzie Niskim (1964),a następnie w paśmie Chentejuw azjatyckiej Mongolii (1978). Odbłyskawic oślepłem mimo zamkniętychoczu. Od nieustającego hukupiorunów, walących w pobliskiedrzewa straciłem słuch. W upalny,słoneczny dzień nagle byłem całkiemprzemoknięty od deszczu, a nawetzmarznięty i trzęsący się z zimnai ze strachu. W zależności od kierunkuataku błyskawic przeskakiwałemjakby w tańcu krzesanego,z jednej strony ściany drzew podinne. Jako „z krwi i kości” chrześcijaninszukałem szczęśliwego ocaleniatylko z uproszonej łaski Opatrzności.Wszystko działo się wśródzagubionych, mało dostępnych beskidzkichi chentejskich szczytówgórskich, ale za to w nagrodę z przepięknymi,dzikimi załomami skalnymii to zarośniętymi nadzwyczajuroczymi lasami tak bardzo przezemnie ukochanymi. Te dwie przerażająceburze leśne w końcu z wolnaustąpiły i całkiem ucichły. Nadeszłazbawienna „cisza po burzy”. Wiatrustał, a las znieruchomiał. Górskieświątynie leśne wypełniły się powietrzembardzo rześkim, dość chłodnymi wilgotnym, z przyjemnie, alejakoś dziwnie pachnącym ozonem.Do dna lasu docierały płaskie smugimgły z iskierkami promieni słońca.Nie było już deszczu. Ale w lesie„dwa razy pada”, dlatego też z liścii koron drzew beskidzkich jodeł i bukóworaz chentejskich modrzewi syberyjskichspadały nagromadzoneduże krople wody deszczowej. Zaś napniach tych drzew sączyły się krętestrużki wody podeszczowej.Literatura:1. Daubenmire R. 1968. Ecology offire in grasslandes. Adr. in Ecology.London, New York2. Elsom D. 1996. Ziemia. Bielsko-Biała.3. Kaisser M. 2006. Jak pogodawpływa na zdrowie. Warszawa.4. Kreeb K. 1979. Ekofizjologia roślin.Warszawa.5. Niebrzegowska S. 2000. Przestrachw przestrachu. Roślinyw ludowych przekazach ustnych.<strong>Lublin</strong>.6. Tamulewicz J. 1997. Pogodai klimat Ziemi. Wielka EncyklopediaGeografii Świata. T. V.Warszawa.7. Włoczewski T. 1968. Ogólna hodowlalasu. Warszawa.8. Ponadto dane z Internetu oraz artykuływ „Wiadomościach Uniwersyteckich”,<strong>Lublin</strong>: 2003, nr1, 5, 7, 8, 10; 2004, nr 1.Fot. F. Święs, 1999 r.czerwiec 2010Wiadomości Uniwersyteckie51

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!