WSPÓŁPRACA ZE ŚRODOWISKIEMWystąpienie Pani Wiceprezydent Raciborza dr Ludmiły Nowackiej.projekt pod nazwą CADIWE. Obejmuje on prowadzenie przezwychowanków realnie funkcjonującej firmy usługowej. Firmata świadczy usługi w zakresie cateringu, zaopatrzenia uczniówza pośrednictwem szkolnego sklepiku (kiosku), pomocywe wszelkich pracach domowych i inne usługi w granicach możliwościwykonania przez wychowanków. Pozwala to wzmacniaćsocjalizację wychowanków poprzez kontakt z otwartym środowiskiem,uczy samodzielności i odpowiedzialności za własne działania.Zarobione w ten sposób pieniądze wychowankowie przeznaczająna własne potrzeby, zarówno grupowe, jak i indywidualne.W referacie Heidjera Schwegmanna przedstawiona zostałam. in. organizacja i formy pracy wychowanków przebywającychw tzw. grupach dziennego pobytu. Stwarzają one wychowankommożliwości otrzymania codziennego wsparcia wychowawczo-resocjalizacyjnegow tamtejszych placówkach bez zrywania kontaktówze środowiskiem rodzinnym. Autor zaprezentował szczegółowyplan pracy dla tego typu resocjalizowanej społeczności.Mgr Urszula Szecówka z PWSZ zwróciła uwagę na waloryi obopólne korzyści, płynące z wolontariatu studenckiego w zakładziepoprawczym. Zilustrowała 11 lat niezwykle owocnej współpracystudentów z Zakładem Poprawczym w Raciborzu. W niektórychlatach zindywidualizowane zajęcia z wychowankami prowadziłoponad 100 studentów. Przyniosło to satysfakcjonujące efekty dydaktyczno-wychowawcze,a nade wszystko resocjalizacyjne.Mgr Jan Cwanek w swoim wystąpieniu skupił się na przedstawieniulosów wychowanków zakładu po opuszczeniu placówki.Jako kurator społeczny zaprezentował interesujące wyniki swoichbadań, które zobrazowały adaptację społeczną i dynamikę zmianw funkcjonowaniu byłych wychowanków, po zwolnieniu z raciborskiegozakładu.W drugiej części seminarium wychowankowie raciborskiegozakładu poprawczego wspólnie z zaprzyjaźnionymi koleżankamispoza placówki wystąpili z programem artystycznym. Niezwykleinteresująco i „na żywo” przedstawili formy oraz metody działalnościresocjalizacyjnej stosowane w raciborskim zakładzie. W bogatym,jak i wyjątkowo trudnym, programie artystycznym możnabyło podziwiać tancerzy ognia, aktorów teatru na szczudłach,teatru pantomimicznego, romantyczne ballady, współczesne piosenki,rękodzieła plastyczne, a także ekwilibrystyczne popisy cyrkowo-aktorskie.Uczestnicy seminarium byli zaskoczeni nie tylkorozmaitością programu, ale i talentem wychowanków oraz niesamowitąradością, jaką czerpią ze swoich poczynań artystycznych.Najwięcej emocji wzbudzili tancerze ognia, którzy zdaniem zgromadzonychgości wykazali się niezwykłą odwagą, precyzją wykonania,koncentracją świadczącą o wysokim profesjonalizmie.Nazajutrz istotnym dopełnieniem seminarium była wizytaw raciborskim zakładzie karnym, do którego udaliśmy się wspólniez niemieckimi gośćmi. Dzięki życzliwości wicedyrektora zakładu,mgr. Mirosława Małka, wizyta ta umożliwiła nam zapoznaniesię z funkcjonowaniem jednostki. Materiał i spostrzeżeniazebrane podczas wizyty stworzyły podstawę do wielu refleksji i żywejdyskusji pomiędzy polskimi i niemieckimi specjalistami w zakresiewychowania resocjalizującego.Dzięki uczestnictwu w seminarium przybyła nam studentomnieoceniona porcja wiedzy teoretycznej, sprawdzonej w praktyceresocjalizacyjnej i penitentencjarnej. W imieniu StudenckiegoKoła Naukowego Resocjalizacja pragniemy złożyć serdeczne podziękowanieorganizatorom seminarium, naukowcom i specjalistom,a nade wszystko wychowankom odwiedzonych placówekza ich otwartość, szczerość i ciepłe przyjęcie.Władze raciborskiego zakładu poprawczego i uczestnicy seminarium z PWSZ.18
Z ŻYCIA UCZELNIInstytut Studiów SpołecznychZ wizytą (naukową)w raciborskim więzieniuIwona Galant, socjologia rok IIIWięzienne mury, z wysoką na 35 metrów wieżą, wpisały się już na stałe w krajobraz miasta. Od1992 Zakład Karny w Raciborzu figuruje w rejestrze zabytków województwa katowickiego. Niewielumieszkańców, oprócz pracowników więzienia, ma możliwość wstępu na teren zakładu i obserwowaniażycia osadzonych. Niedawno udało się to po raz kolejny studentom Państwowej WyższejSzkoły Zawodowej w Raciborzu.„Królewski Zakład Karny”źródło: P. Newerla, Dzieje Raciborza i jego dzielnic, <strong>Racibórz</strong> 2008, s. 385.Grupa studentów II roku socjologii, pod opiekądr. Rajmunda Morawskiego, zgromadziła się przedwejściem do zakładu od strony ul. Eichendorffa, 20 majao godzinie 10:00. Już przy samym wejściu zaczęła sięudzielać atmosfera podekscytowania. Poddani zostaliśmytestowi przy pomocy wykrywacza metali, jak na lotnisku,poproszono nas o zostawienie dowodów osobistychi telefonów komórkowych. Jeden z pracownikówwięzienia zaprowadził wszystkich do więziennej świetlicy.Tu nastąpiło krótkie zapoznanie z historią więzienia,które zostało wybudowane w XIX wieku. Wreszcie podzielononas na dwie piętnastoosobowe grupy. Wytłumaczononam, że większa liczba osób na oddziale mogłaby zdezorganizować pracę funkcjonariuszy i samychwięźniów. Pozwolono nam zajrzeć do wnętrza cel, zarównotych, w których przebywają skazani po raz pierwszy,jak i tych, w których mieszkają więźniowie z cięższymiwyrokami (w tym czasie więźniowie przebywali na „spacerniaku”).Średnia powierzchnia celi wynosi 7-8 metrówkwadratowych. Powierzchnia całkowita jaką zajmujezakład to ponad 94 tys. m 2 . Łączna powierzchniacel mieszkalnych to ponad 2600 m 2 . Zakład dysponujeokoło czterystoma celami mieszkalnymi. Ciasno, ciasnoi jeszcze raz ciasno. Oto co można powiedzieć po pierwszymwrażeniu. Niskie sufity, łóżko przy łóżku, umywalkai muszla klozetowa. Można się nabawić klaustrofobii.Do tego jeszcze dochodzi smród niemytego ciała – więźniowiemają prawo do porządnej kąpieli raz na miesiąc.Oczywiście umywalka zapewnia minimum higieny osobistej,jednak nie wszyscy chcą dbać o siebie. Istnieje teżkarna cela dla najbardziej „niegrzecznych” skazanych.Bardzo malutka, bez okien, wyłożona deskami i monitorowana.Delikwent siedzi tam tak długo, dopóki sięnie uspokoi i nie wykaże skruchy.Kolejnym etapem była kaplica, mała, skromna,ale zaspokajająca wszystkie potrzeby duchowe, łącznieze spowiedzią. Zdarzają się osoby, które chodzą na każdąmszę i nie robią tego bynajmniej z powodów religijnych,lecz po to,by choć na chwilę wyrwaćsię ze swojej celi.Dalej poprowadzononas do biblioteki, którabyła całkiem nieźlewyposażona. W końcuwięzień też człowieki ma prawo do kulturywyższej. W bibliotecenajwiększe zainteresowaniewzbudziłwidok z okna na tzw.„spacerniak”, na którymprzebywali więźniowie.„Spacery” odbywająsię wedługściśle określonych zasad:należy chodzić19