HMP 61 Cage
New Issue (No. 61) of Heavy Metal Pages online magazine. 72 interviews and more than 200 reviews. 164 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: : Cage, Death Dealer, Denner/Shermann, Kat & Roman Kostrzewski, Wolf Spider, Divine Weep, Nocny Kochanek, Satan, Tank, Blind Guardian, Stratovarius, Divine, RAM, Reverence, Black Trip, Cancer, Protector, Nuclear Assault, The German Panzer, Masters Of Metal, Darkology, One Machine, Ghost, Tysondog, The Rods, AxeMaster, Killen, Ultra-Violence, Fallen Angels, Civil War, Witchbound and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 61) of Heavy Metal Pages online magazine. 72 interviews and more than 200 reviews. 164 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: : Cage, Death Dealer, Denner/Shermann, Kat & Roman Kostrzewski, Wolf Spider, Divine Weep, Nocny Kochanek, Satan, Tank, Blind Guardian, Stratovarius, Divine, RAM, Reverence, Black Trip, Cancer, Protector, Nuclear Assault, The German Panzer, Masters Of Metal, Darkology, One Machine, Ghost, Tysondog, The Rods, AxeMaster, Killen, Ultra-Violence, Fallen Angels, Civil War, Witchbound and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
książki, które mi wówczas towarzyszyły, ale które
niewątpliwie miały wpływ na taki rozwój intelektualny,
który byłby w stanie przenieść obserwację na język,
który jest charakterystyczny dla nazwijmy to trochę
ambitniejszych piosenek. Wiadomo piosenki mogą
zawierać treści sielankowe, zabawne, mogą też w
końcu dotykać dramatów ludzkich, albo też dotykać
tych meandrów głębi naszej psyche, która w zasadzie
umyka uwadze, codzienności, stajemy się półsenni,
dokonujemy wielu koniecznych działań i nie ma czasu
na retrospekcję, więc wydaje mi się, że gdy artysta próbuje
zmagać się z życiem, z dramatem życia ludzkiego,
z różnego rodzaju meandrami (śmiech) współistnienia,
to może się okazać przydatny dla czasami zagubionej
psyche, czasami znękanej trudami życia lub po prostu
być artystycznym głosem w dyskusji, "Jakim być? Kim
mamy być? Jak współistnieć?"
Wasze koncerty w tamtych czasach były dość spektakularne,
( jako przykład podam dostępny w Sieci
koncert z Katowic w 1986r.) czy można się spodziewać
jakiejś specjalnej oprawy z okazji ponownego
nagrania "Szóstek" lub jakichś niecodziennych
atrakcji, np. tortu?
(Śmiech) Powiem ci, że myśmy w którymś momencie
zrezygnowali z oprawy scenograficznej głównie, dlatego,
że trzeba się było po prostu dostosować do warunków
zmieniającej się sceny polskiej. Gdy zaczynaliśmy
tą zabawę graliśmy zazwyczaj w MDK-ach. Sceny
były wymiarowe, krótko mówiąc starczało tam miejsca
dla różnego rodzaju działań choreograficznych i to
czyniliśmy, natomiast, gdy przyszło nam grać w
zmieniających się warunkach, to trzeba czasami stanąć
na scenie, gdzie po prostu już przysłowiowej szpili nie
można zmieścić, trzeba zagrać, więc w takich warunkach
trudno sobie wyobrazić konstrukcję, które by ubarwiały
sztukę. Z drugiej strony charakter muzyki metalowej
nie zawsze potrzebuje tego. Wydaję mi się, że ta
uszczuplona scena heavy metalowa o wielkie sceny
wcale nie traci na wartości, dlatego że publiczność to
istotny element choreografii w ogóle koncertu. Same
instrumenty są wystarczająco atrakcyjne, dodać do
tego światła, dym, a przede wszystkim egzaltacja artysty
jest wystarczającym rodzajem obrazku, który słuchacz
akceptuje w sposób werbalny, bo po prostu
wsłuchuje się w dźwięki lub je też egzaltuje, krótko
mówiąc są słuchacze tacy, którzy nawet nic nie widzą
poza własnymi meandrami myśli, wibracjami, które
wywołuje muzyka.
Na zakończenie może ma pan jakieś humorystyczne,
ciekawe anegdoty z okresu nagrywania pierwszych
"Szóstek"?
Myśmy wówczas nagrywali "Szóstki" w Krakowie w
Teatrze Stu, pomieszkiwaliśmy już nie pamiętam, ale
chyba w Hotelu Cracovia i pamiętam, że w towarzystwie
w wolnych chwilach, odwiedzała nas grupa studentów,
kochająca muzykę metalową. Po jakichś
dwóch spotkaniach zaproponowano nam uroczystość
rodzinną któregoś z nich, już nie pamiętam kogo. W
każdym razie w pięknym starym mieszkaniu z wieloma
ozdobami artystycznymi od rzeźb po stare obrazy.
Dało się wyczuć zapach starych czasów, młode
chłopaki ubrani byli widocznie stylowo jak na tamte
czasy w okolicznościach urodzin czy innych uroczystości
byli ubrani w garnitury rozpoczęli tą całą zabawę
od gry na pianinie - śpiewów przy pianinie. Trwało to
może z jakieś piętnaście minut i w którymś momencie
nie wytrzymaliśmy i ktoś z nas zadał wówczas pytanie
"Słuchajcie. Dość tego wstępu, dość tej akademii to, co
czas na imprezę", więc po prostu rozruszaliśmy wówczas
towarzystwo alkoholem, trochę bardziej bliższym
kontaktem niż przysłowiowy krakowski zwyczaj towarzyszący
takim a takim akurat uniesieniom zabawowym
młodych ludzi, bo w końcu ja pamiętam czasy
Młodej Polski jak się bawili artyści dawnych czasów,
pamiętam też, że treści tragiczne Kasprowicza nie
wynikały z jego umiłowania do Polski, którą niechybnie
w sobie miał, ale akurat z tego powodu, że on po
prostu Boy - Żeleńskiemu poderwał żonę, więc czułem,
że gramy taki rodzaj sztuki, który wymaga też
(śmiech) od imprezy nazwy czy czegoś innego, więc
spróbowaliśmy jakby skruszyć tą powściągliwość
młodych ludzi i zacząć się bawić w taki pełny sposób.
Dziękuję za rozmowę
Również dziękuję.
Grzegorz Cyga, Mateusz Borończyk
KAT & ROMAN KOSTRZEWSKI
13