18.11.2012 Aufrufe

Armin Lufer - Gimnazjum 27

Armin Lufer - Gimnazjum 27

Armin Lufer - Gimnazjum 27

MEHR ANZEIGEN
WENIGER ANZEIGEN

Erfolgreiche ePaper selbst erstellen

Machen Sie aus Ihren PDF Publikationen ein blätterbares Flipbook mit unserer einzigartigen Google optimierten e-Paper Software.

dzieńczym wieku do gry w piłkę. Wielka lipa w czerwcu, miesiącu pełnego kwitnienia,<br />

stawała się dla mnie miejscem zbierania zapasów lipowej herbatki dla całej rodziny. Na to<br />

duże, grube drzewo wspinaliśmy się bez żadnej pomocy i udogodnień, potem zbieraliśmy<br />

kwiaty do worka i zanosiliśmy do domu, gdzie w wannie były obmywane z kurzu. Następnie<br />

rozkładałem wilgotne kwiatostany w domu na podłodze, aby wyschły. Herbatką tą raczyłem<br />

potem całą rodzinkę.<br />

Na początku lat trzydziestych budowano naprzeciwko naszego domu, po drugiej stronie ulicy,<br />

kolejne domy - jeden po drugim. Ich budowniczym był pewien przedsiębiorca, który później<br />

stał się ich mieszkańcem. Już od pierwszego dnia zaznaczałem przy tej budowie swoją obecność,<br />

ponieważ zawsze towarzyszyłem pracy robotników, szczególnie murarzy. Ze starej<br />

czapki mojego dziadka specjalnie dla mnie uszyte zostało nakrycie głowy, jakie nosili noszący<br />

wapno i cegły robotnicy. Dostałem też młotek murarski na moją miarę i deskę do układania<br />

cegieł. Tak ubrany stałem się już uznanym gościem i „pracownikiem” na budowie. Ta nić<br />

porozumienia, która narodziła się pomiędzy mną a robotnikami była dla mnie pierwszym<br />

zwiastunem mojej późniejszej pracy, którą wybrałem w późniejszym życiu, zupełnie podświadomie.<br />

Na terenie ówczesnego ogrodnictwa Karla Kurtzera byłem razem z innymi dziećmi, szczególnie<br />

z moimi sąsiadami z rodziny Mücke nie tylko częstym gościem, ale i pomocnikiem<br />

w wyrywaniu chwastów czy przy zbiorze warzyw. Taka praca dawała fizycznie w kość. Jako<br />

zapłatę, zamiast pieniędzy, dostawaliśmy zawsze kilka produktów.<br />

Ogród był ogrodzony przez niewysoki żywopłot a w miejscu gdzie Erlenbusch wpadała w ulicę<br />

Dietrich-Eckert, oddzielony był zaokrąglonym murem. 22 stycznia 1945 roku podczas<br />

jednej z najzimniejszych zim, musiałem pożegnać się z moją matka i siostrą i spełniać wydawane<br />

mi rozkazy. Droga od domu wzdłuż żywopłotu prowadziła mnie na nowe koleje losu.<br />

Pokryte śniegiem krzewy głaskałem prawą dłonią na pożegnanie, które miało okazać się<br />

pożegnaniem na zawsze z Karłowicami. Po moim przymusowym udziale w wojnie, po<br />

miesiącach niewoli i po zakończeniu II wojny światowej wróciłem na Erlenbusch – ulicę<br />

mojego dzieciństwa dopiero latem 1964 roku, już jako gość.<br />

DIE WICHELHAUS-ALLEE<br />

ALEJA TADEUSZA BOYA-ŻELEŃSKIEGO<br />

Ist die zweite Karlowitzer Magistrale, die die Gartenstadt prägte und prägt. Sie ist nicht ur für mich<br />

die Strasse meines sechsjährigen Schulweges in die Stadt, des Wohnsitzes meines besten Jugendfreundes,<br />

sie ist auch eine von mit Erlebnissen Behafteter,<br />

An der Einmündung in die KORSO-ALLEE war eine kleine für ganz Karlowitz zuständige<br />

POLIZEI – WACHE: heute ist dort ein eingeschossiges Restaurant etabliert. In dieser Wache<br />

waren höchstens fünf Polizei-Beamte stationiert. Auch ich war als Kind und Jugendlicher für<br />

alle Unarten zu begeistern. Das Fahren mit den Fahrrädern ohne Licht oder zu Zweit auf den<br />

Bürgersteigen gehörte zur Normalität. Auch ich wollte mich beweisen! Aber, wenn ich einen<br />

dieser Polizisten mit ihren Tschakos als Kopfbedeckung zu sehen bekam, dann fand ich sofort<br />

zur Ordnungsmäßigkeit zurück! Nur das Erscheinungsbild eines Polizisten reichte damals aus,<br />

um Ordnung einziehen zu lassen!<br />

In der Villa des obersten Graf von Agricola, dem Haus mit der Nummer 22/24, wohnte mein<br />

Freund Hans Jank, mit dem ich schon in der QUAK-LAKE das eiskalte Wasser erlebt hatte.<br />

Hans und ich verabredeten uns immer zu unseren FREIZEITGESTALTUNGEN.<br />

Als Voraussetzung dafür musste er die Hausaufgaben der Schule zur Kontrolle der ordnungsgemäßen<br />

Durchführung vorlegen, dann musste er auf dem Grundstück bestimmte Hausmeister-Aufgaben<br />

erfüllt haben ehe er FREI bekam.<br />

Als ein Freund beteiligte ich mich stets an der Durchführung von Teilaufgaben. Dazu gehörte<br />

an den Wochenenden die Reinigung des Geh - und Radweges, sowie die Grundfläche im<br />

Grundstücksbereich. Die ordentliche Ausführung wurde entweder vom Vater oder seiner<br />

Mutter abgenommen. Da ich daran beteiligt war, bekam ich auch die FREISTELLUNG!

Hurra! Ihre Datei wurde hochgeladen und ist bereit für die Veröffentlichung.

Erfolgreich gespeichert!

Leider ist etwas schief gelaufen!