Sie wollen auch ein ePaper? Erhöhen Sie die Reichweite Ihrer Titel.
YUMPU macht aus Druck-PDFs automatisch weboptimierte ePaper, die Google liebt.
Na Karłowicach przeciwieństwa między należącymi do odmiennych wyznań i kościołów nie<br />
były wyczuwalne. Każdy odnajdywał w swoim kościele schronienie. Zaraz po pierwszej wojnie światowej<br />
(1914–1918) do widoku habitów zakonów obu klasztorów i czarnych sutann seminarzystów<br />
dołączyły szare mundury żołnierzy. Wojskowe koszary na Karłowicach powstały przy Schlieffen–<br />
Strasse, dzisiejszej ulicy Koszarowej i nazywały się Tauenzin i Hindenburg. Tam, gdzie obecnie<br />
studenci Uniwersytetu Wrocławskiego spokojnie studiują socjologię i nauki polityczne, znajdowały<br />
się do końca drugiej wojny światowej tereny koszar. Wykształceni i szkoleni tam rekruci 1, 2 i 3 batalionu<br />
piechoty musieli przelać wiele potu. Los taki spotkał też żołnierzy, którzy po 1935 w nowo<br />
wybudowanych koszarach przy Gallwitzstrasse (ul. Piotra Czajkowskiego) przygotowywani byli do<br />
faszystowskiej wojny. Stąd też 1 września 1939 rozpoczął się wymarsz. To w tych koszarach<br />
przygotowywany był plan strategiczny ataku na Polskę.<br />
Tam, gdzie są żołnierze, tętni życie! Podobało się to nie tylko młodym dziewczynom. Wielu<br />
mieszkańców Karłowic uwielbiało wprost tych żołnierzy, którzy dzwoniąc przewieszonymi metalowymi<br />
kubkami śpiesznie przebiegali ulicą pod ich oknami, zwłaszcza wtedy, gdy wracali Aleją Jana<br />
Kasprowicza po ćwiczeniach do koszar. Na czele kroczyła wojskowa orkiestra intonując, co chwilę,<br />
nowe marsze. W ten sposób próbowano osiągnąć ,,fascynację wojną” zarówno wśród starszych jak<br />
i młodych.<br />
Począwszy od 1925 roku, powstawało na Karłowicach wiele nowych osiedli np.: osiedle<br />
Gerharta Hauptmanna (sławnego niemieckiego poety) leżące wokół ulicy noszącej taka sama nazwę<br />
(dzisiejsza ulica Marii Konopnickiej), ulica Konstantin–Schnier–Strasse (Stanisława Przybyszewskiego),<br />
kilkupiętrowe domy na karłowickim rynku powstały w roku 19<strong>27</strong>, a zasiedlone zostały od<br />
roku 1928. Miasto – Ogród Karłowice rozciągało się w tym czasie od Mühlengrund (ulica Klaczki)<br />
do Pohlanowitz (Polanowic).<br />
W niezmąconym spokoju żyli mieszkańcy Karłowic i w niezmąconym spokoju przepływały<br />
barki po Odrze. Sielski obrazek! Od czasu do czasu ciszę te przerywały syreny parowca na Odrze,<br />
wieczorne dzwony z wieży kościoła Franciszkanów i dzwony drewnianego ewangelickiego kościółka<br />
,,Zur Liebe Gottes” (Miłości Bożej), który stał kiedyś przy ulicy Władysława Potockiego (An den<br />
Baumschulen), lecz gdyby ktoś myślał, że z tą chwilą wszyscy karłowiczanie udają się na spoczynek<br />
głęboko by się rozczarował. O tej porze starsi i młodzi, jak i żołnierze na przepustkach pędzili na<br />
potańcówkę w Korsogarten, naprzeciwko dzisiejszego kościoła św. Antoniego. Dziś ogród ten jest<br />
częściowo zagospodarowany pod centrum wypoczynkowo - rozrywkowe. Inni bawili się w Agorze<br />
(Lindenhof) przy obecnym Placu Piłsudskiego.<br />
Tutaj każdy przyjmowany był przez Muttel i Vatel Keil- gospodarzy restauracji w Lindenhof -<br />
dobrą potrawą i napitkiem. W miejscu tym różne wspólnoty mieszkańców organizowały swoje<br />
uroczystości, bądź comiesięczne zebrania. Tutaj przychodziło się na pieczeń z gęsi czy na dziczyznę.<br />
Przez cały rok Karłowice były przyjaznym i kolorowym miejscem. Wiosną kwitły bogato owocowe<br />
drzewa i krzewy. Latem plaża nad rzeką zapraszała do swawoli w chłodnej wodzie. Jesienią pojawiały<br />
się czerwone liście dzikiego winogrona, które pięły się wokoło domów, a zimą czysty jak kryształ,<br />
lśniący bielą śnieg, który cieszył oczy. Zimą wał karłowicki był przez nas, dzieci i młodzież z<br />
Karłowic, przerabiany na tor saneczkowy. Można było nawet zjeżdżać po nim na nartach. Narciarze<br />
długodystansowi na biegówkach pokonywali długie trasy, zostawiając swoje ślady nie tylko na wale,<br />
ale i na nadodrzańskiej łące. To był ten w miarę szczęśliwy i beztroski czas, który karłowiczanie<br />
przeżywali na swoim terenie aż do wybuchu drugiej wojny światowej.<br />
We wrześniu 1944 roku odczuły Karłowice tocząca się wojnę. Na szeregowe domki przy ulicy<br />
Micińskiego zrzucona została bomba, uszkadzając je poważnie. Mieszkańcy musieli zacząć przygotowywać<br />
się do rozbudowy Festung Breslau. Panujące władze zmusiły ich do budowania barykad<br />
przed bramami miasta. 22 stycznia 1945 roku ja, jako 17-letni chłopak, musiałem wykonać rozkaz i<br />
pożegnać się z siostrami, z matką i z ukochanymi Karłowicami. Podczas mojego ostatniego przejścia<br />
ulicą Micińskiego, krocząc na miejsce zbiórki na Stadionie Olimpijskim, gdzie ubrano mnie w<br />
mundur Wehrmachtu, strzepywałem dłońmi śnieg z żywopłotu, który ciągnął się wzdłuż ulicy Micińskiego<br />
aż do okrągłego muru przy Dietrich–Eckart–Strasse (ul. Władysława Berenta). To pożegnanie<br />
z Karłowicami zapoczątkowało moją wojenną służbę we Wrocławiu i na Śląsku. Służbę ze<br />
wszystkimi okrucieństwami wojny, która skończyła się chaosem i więzieniem.