22.02.2014 Views

Rerum gestarum Miodosytnictwo Pszczelarstwo Kuchnia ... - Chef Paul

Rerum gestarum Miodosytnictwo Pszczelarstwo Kuchnia ... - Chef Paul

Rerum gestarum Miodosytnictwo Pszczelarstwo Kuchnia ... - Chef Paul

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Konfrater<br />

Pismo Wielkiej Konfraterni Zacnego Jadła, Napitku i Rekodzieła<br />

12009<br />

www.konfraternia.org<br />

W numerze m.in.:<br />

<strong>Rerum</strong> <strong>gestarum</strong><br />

<strong>Miodosytnictwo</strong><br />

<strong>Pszczelarstwo</strong><br />

<strong>Kuchnia</strong> Konfratrów<br />

Nalewkarstwo


Spis treści<br />

RERUM GESTARUM<br />

Miody pitne w Polsce............................................................... 6<br />

Egzotyczne miody pitne......................................................... 9<br />

Dzieje maliniaka......................................................................... 10<br />

MIODOSYTNICTWO<br />

Jak zrobić zacny trójniaczek owocowy.............................. 12<br />

Przydatne receptury................................................................. 20<br />

Wyższy stopień wtajemniczenia.......................................... 26<br />

Uniknąć zapachu zgniłych jajek........................................... 27<br />

PSZCZELARSTWO<br />

Pszczele dary............................................................................... 28<br />

Niekorzystne tendencje rynkowe........................................ 34<br />

Przechowywanie miodu......................................................... 36<br />

POŻEGNANIA<br />

Maciej Kuroń............................................................................... 37<br />

KUCHNIA KONFRATRÓW<br />

Grillowanie na miodowo......................................................... 38<br />

Miód na stole naszych przodków........................................ 41<br />

Wspaniały dar natury............................................................... 42<br />

NALEWKARSTWO<br />

Zaczynamy robić nalewki....................................................... 44<br />

Drodzy Czytelnicy,<br />

oddajemy w Wasze ręce pierwszy<br />

numer „Konfratra” – pisma Wielkiej<br />

Konfraterni Zacnego Jadła, Napitku<br />

i Rękodzieła – prawie w całości poświęcony<br />

problematyce związanej<br />

z miodem.<br />

W kolejnych numerach będziemy<br />

poruszać między innymi tematy<br />

związane z ekologią, smaczną i zdrową<br />

żywnością, ziołolecznictwem i rzemiosłem.<br />

Pełny zakres naszych zainteresowań<br />

zawarty jest w Arendze, którą<br />

zamieszczamy na stronie 4.<br />

Jeżeli macie jakieś uwagi, pomysły<br />

lub propozycje, jeśli interesują Was jakieś<br />

konkretne zagadnienia, o których<br />

chcielibyście poczytać w następnych<br />

numerach – dajcie nam znać. To pismo<br />

powstało z myślą o Czytelnikach,<br />

więc postaramy się, w miarę możliwości,<br />

uwzględniać na naszych łamach<br />

wszystkie Wasze sugestie.<br />

Z lekka już Wielkanocnie pozdrawiam<br />

Konfratrów oraz ludzi, dla których<br />

poruszane przez nas tematy nie<br />

są obojętne. Życzę miłej lektury.<br />

Michał Rosłoniec<br />

Redaktor Naczelny<br />

Fotografie: I strona okładki – Krzysztof Filipczak, II i IV strona okładki – Witold Dobroczyński<br />

Konfrater<br />

Pismo Wielkiej Konfraterni Zacnego Jadła, Napitku i Rekodzieła<br />

Redaktor naczelny: Michał Rosłoniec, sekretarz redakcji: Witold Cyranowicz,<br />

korekta: Anna Skibicka<br />

Projekt graficzny © i łamanie: Michał Rosłoniec<br />

e-mail: redakcja@konfraternia.org<br />

Wielka Konfraternia Zacnego Jadła, Napitku i Rękodzieła. Parpary 28a, 82-400 Sztum, tel: 055 267-31-84<br />

www.konfraternia.org, e-mail: info@konfraternia.org<br />

Konto: 83 8309 0000 0001 8239 2000 0010 Bank Spółdzielczy Sztum. KRS: 0000303396<br />

www.konfraternia.org<br />

3


Aktualności<br />

Arenga Wielkiej Konfraterni<br />

Zacnego Jadła, Napitku<br />

i Rękodzieła<br />

Polacy mogą zaistnieć w Europie i świecie, wnosząc<br />

wiano swej historii i swe wyjątkowe umiejętności, bez<br />

nich w Europie zginą. Naród bez historii i kultury narodowej<br />

nie istnieje.<br />

Kanclerz Wielkiej Konfraterni Zacnego Jadła, Napitku i Rękodzieła<br />

Kochani!<br />

Powiem krótko – najwyższa była już pora, by pierwszy<br />

numer kwartalnika „Konfrater” ujrzał światło dzienne.<br />

No i stało się!<br />

Na pierwszy ogień – nie mogło być inaczej! – poszły<br />

miody. Nie tylko miody pitne, bo... w końcu z czegoś<br />

one muszą się brać... Tak! <strong>Pszczelarstwo</strong> to pradawna,<br />

ceniona do dzisiaj profesja. Zawód trudny, wymagający<br />

mozołu, jak chyba żaden. A jednocześnie mamy tutaj do<br />

czynienia z jakimś cudem – oto człowiek potrafi, jakże<br />

udatnie, współpracować z tak odległym biologicznie<br />

stworzeniem, jakim jest pszczoła.<br />

Miody pitne? Cóż, to jakby esencja polskości. W powszechnej<br />

opinii to nasza tradycyjna specjalność. Jak<br />

wiele rzeczy – pracowicie odtwarzana po latach PRL-u,<br />

i po tym okresie, w którym zalała nas... siwucha.<br />

Mam wielką nadzieję, że w następnych numerach<br />

redakcja sięgnie po tematykę naszego wspaniałego polskiego<br />

dziedzictwa kulinarnego. Nie tylko! Domagam<br />

się, jakem Kanclerz Wielkiej Konfraterni Zacnego Jadła,<br />

Napitku i Rękodzieła, by pisać, pokazywać i namawiać<br />

do odrodzenia rzemiosła. Toż to też solidny kawał polskiej<br />

tradycji – dawnymi laty wyroby polskiego rzemieślnika<br />

było cenione w całej Europie.<br />

Składam więc wielkie wyrazy uznania dla autorów<br />

i innych osób, dzięki którym nasze pismo ma wspaniałą<br />

formę.<br />

Kanclerz Wielkiej Konfraterni Zacnego Jadła,<br />

Napitku i Rękodzieła<br />

Fot. archiwum Autora<br />

Konfraternia jest duchem tradycji, ożywiającym dorobek,<br />

tożsamość i dziedzictwo potomków Piasta –<br />

poprzez zachowanie naszej historii i obyczaju oraz<br />

wspieranie działań prowadzących ku zdrowej i dostatniej<br />

przyszłości.<br />

Konfraternia skupia ludzi wyjątkowych w swym zamiłowaniu<br />

do tego, co najlepsze z dorobku naszych<br />

przodków i usiłowaniu zrównania się z ich kunsztem,<br />

w nadziei na ich prześcignięcie.<br />

Bronimy reliktów rzemieślniczej solidności przed zalewem<br />

tandety. Deklarujemy współpracę z każdym,<br />

dla kogo od „więcej i taniej” ważniejsze jest „dobrze<br />

i zdrowo”. Naszym sojusznikiem jest każdy, dla którego<br />

zdrowa przyszłość jest ważniejsza od doraźnego<br />

zysku.<br />

Wspieramy ekologię, zdrową żywność i zdrowy styl<br />

życia, produkty regionalne i tradycyjne, lokalne tradycje<br />

kulinarne, szacunek dla praw Natury, ziołolecznictwo,<br />

agroturystykę i propagowanie świadomości<br />

historii naszego narodu, różnorodność kulturową naszego<br />

kraju.<br />

Promujemy zdrowe trunki i smaczne jadło, ogrodnictwo<br />

i zielarstwo, uprawę biodynamiczną i winogrodnictwo.<br />

Podejmiemy działania prawne mające na celu ułatwienie<br />

działania wszelkim rękodzielnikom dziedzin<br />

wyżej wymienionych.<br />

Jako część dziedzictwa nam powierzoną – chronimy<br />

środowisko naturalne i wspieramy działania popularyzujące<br />

szacunek dla Przyrody ojczystej.<br />

Wyrazem naszego uznania dla poczynań mieszczących<br />

się w sferze działań Konfraterni będzie przyznany<br />

CERTYFIKAT ZACNOŚCI.<br />

4<br />

KONFRATER 1/2009


Aktualności<br />

2009<br />

Kalendarium imprez<br />

21 lutego<br />

Parpary<br />

Mięsopust na Gapiorach – Bal Kanclerza<br />

• <br />

30–31 maja<br />

Uśnice<br />

II Pomorski Kongres Zielarzy<br />

• <br />

1–2 sierpnia<br />

Karczowiska<br />

VII Międzynarodowe Targi Pszczelarskie<br />

i Tradycyjnej Żywności<br />

„Miód i Natura w Twoim Domu”<br />

(współorganizacja)<br />

• <br />

12–16 sierpnia<br />

Dni Otwarte Wielkiej Konfraterni Zacnego<br />

Jadła, Napitku i Rękodzieła „PARPARY 2009”<br />

•<br />

12 sierpnia<br />

Zamek w Malborku<br />

III Pomorski Konkurs Piw Domowych im. Sławomira Pahlke<br />

•<br />

13 sierpnia<br />

Benowo<br />

VI Ogólnopolski Konkurs Win Domowych<br />

•<br />

14 sierpnia<br />

Parpary<br />

VI Ogólnopolski Konkurs Domowych Miodów Pitnych<br />

•<br />

15 sierpnia<br />

Zamek w Gniewie<br />

III Pomorski Konkurs Nalewek<br />

•<br />

16 sierpnia<br />

Parpary<br />

Konkurs Grillowania im. Macieja Kuronia<br />

• <br />

11–15 listopada<br />

Parpary<br />

VI Ogólnopolskie Warsztaty Miodosytnicze<br />

• <br />

31 grudnia<br />

Parpary<br />

Bal Sylwestrowy w Drewutni na Gapiorach<br />

Fot. archiwum Konfraterni<br />

dodatkowe informacje: info@konfraternia.org<br />

www.konfraternia.org<br />

5


<strong>Rerum</strong> <strong>gestarum</strong><br />

Miody pitne w Polsce<br />

Miody wyrabiano na ziemiach polskich jeszcze w czasach słowiańskich, kiedy państwo polskie<br />

nie istniało. Świadczą o tym liczne relacje kronikarzy i wykopaliska archeologiczne. To wtedy<br />

arabski kupiec pochodzenia żydowskiego Ibrahim ibn Jakub napisał o Słowianach zachodnich,<br />

że: „Ich wina i upajające napoje – to miód”.<br />

Początkowo wyrabiano zapewne<br />

miody czyste, czyli składające<br />

się z miodu i wody oraz<br />

miody pitne owocowe, ewentualnie<br />

z dodatkiem ziół. W X i XI wieku pojawiły<br />

się na ziemiach polskich pierwsze<br />

winogrona, w XII wieku cystersi<br />

wprowadzili chmiel, a rozwój handlu<br />

w czasach Kazimierza Wielkiego dostarczył<br />

większych ilości korzeni. Za<br />

Władysława Jagiełły w Krakowie można<br />

było już zakupić m.in.: anyż, cynamon,<br />

goździki, kminek, kubebę, imbir,<br />

kwiat i gałkę muszkatołową, pieprz<br />

czarny i szafran. Na przestrzeni kilkuset<br />

lat pojawiło się więc na rynku wiele<br />

nowych składników, które mogły<br />

być wykorzystane w miodosytnictwie.<br />

Branża rozwijała się i już u schyłku XV<br />

wieku na ziemiach polskich rozróżniano<br />

miody w zależności od ich mocy –<br />

w tym okresie pierwszy raz zapisano<br />

nazwę „trójniak” i „czwórniak”.<br />

Złoty wiek<br />

Jednakże to XVI wiek, złoty wiek<br />

kultury polskiej, okazał się również<br />

złotym wiekiem dla miodów. Najlepszym<br />

tego dowodem jest, że w przeciwieństwie<br />

do pijącego tylko wodę<br />

Władysława Jagiełły, jego synowie od<br />

miodu wcale nie stronili... Biskup warmiński,<br />

Marcin Kromer w 1577 roku<br />

pisał: (...) miód z chmielem i wodą uwarzony,<br />

w pospolitem jest użyciu, szczególnie<br />

na Rusi i Podolu, kędy jest pszczół<br />

obfitość, a miód zbierany z wonnych<br />

Drzeworyt z księgi Olausa Magnusa przestawiający<br />

króla szwedzkiego Haralda, który ze zgryzoty utopił<br />

się w wielkiej kufie miodu pitnego.<br />

Fot. archiwum Autora<br />

Drzeworyt z 2 połowy XVII wieku przedstawiający<br />

zabawę w karczmie<br />

traw i kwiatów wyborny. Nie braknie<br />

urządzonego tymże sposobem miodu<br />

w Prussiech i Mazowszu, a szczególnie<br />

w Warszawie, gdzie do miodów owych<br />

dodają sok z wiśni lub malin, oraz wonności<br />

i inne stosowne zaprawy, od czego<br />

ów napój zowie się kerstrangiem, maliniakiem<br />

i trojniakiem.<br />

To w tym okresie zanotowano<br />

pierwszy przepis na miód pitny wyrabiany<br />

w Polsce. Został podany Olausowi<br />

Magnusowi, szwedzkiemu biskupowi,<br />

przez duchownego Marcina<br />

z Gniezna w 1543 roku. Przyrządzano<br />

go w następujący sposób: Brało się<br />

pewną miarę dobrego, czystego i rzadkiego<br />

miodu, ilość przewidzianą przez<br />

wytwórcę w przepisie, szacowaną w ten<br />

sposób: 10 funtów miodu, 40 funtów<br />

wody, mniej więcej, w zależności jak<br />

mocną chciało się mieć brzeczkę. Wodę<br />

ogrzewano w dużym miedzianym kotle,<br />

dodawano miód, by dobrze się razem<br />

przegotowały i oczyściły z piany i szumowin.<br />

Osobno, w podany powyżej sposób<br />

gotowało się również w małym woreczku<br />

chmiel, około 1 funta lub mniej,<br />

odpowiednio do ilości wody i miodu.<br />

Kiedy wywar z chmielu już był gotowy,<br />

jak również woda z miodem była już<br />

Fot. archiwum Autora<br />

przegotowana i mętna, wszystko zdejmowano<br />

z ognia i pozwalano by trochę<br />

ostygło, potem zaś woreczek z wywarem<br />

z chmielu wkładano do wody z miodem,<br />

dodawano osad z piwa lub drożdże. Cały<br />

wywar dokładnie przykrywano i pozostawiano<br />

by stał przez dobę. Wreszcie<br />

mieszaninę bardzo ostrożnie wlewano<br />

do czystego naczynia i tak otrzymywano<br />

najwspanialszy i najzdrowszy napój,<br />

który zarówno mógł być podawany<br />

z winem, jak i w nagłych wypadkach,<br />

gdyby winnice zostały zdewastowane,<br />

świetnie je zastępować, słusznie broniąc<br />

w ten sposób swego miejsca pośród<br />

najznakomitszych napojów. Posiada on<br />

mianowicie w swej naturze tak doskonałą<br />

barwę, smak i woń, jak również<br />

tajemniczą moc leczniczą oraz zdolności<br />

wzmacniające ten krzepki lud,<br />

że nawet wino w swej najwyższej doskonałości<br />

z ledwością go przewyższa.<br />

Jeśli ktoś życzy sobie teraz mocniejszy<br />

lub też słabszy pitny miód, zmniejsza<br />

lub zwiększa dodatek miodu do wywaru.<br />

(tłum. ze szwedzkiego – Jarosław<br />

Boberek).<br />

O miodach pisali wówczas poeci,<br />

a królowie domagali się, aby więcej<br />

sprowadzać ich na dwór.<br />

Jan Kochanowski, oprócz znanych<br />

powszechnie fraszek o lipie czarnoleskiej<br />

napisał:<br />

Do pszczół:<br />

Powiedzcie, piękne pszczoły,<br />

wszak wam na tym mało,<br />

Co was tu pomimo ule<br />

do izby wegnało?<br />

Odpowiedź:<br />

Dla pijanic źle się z tym<br />

odkryć leda komu,<br />

Tobie w ucho powiemy:<br />

„Czujem tu miód w domu”.<br />

6<br />

KONFRATER 1/2009


<strong>Rerum</strong> <strong>gestarum</strong><br />

Oraz Jana Stanisławskiego z 1895 roku przedstawiający ule na Ukrainie<br />

Fot. archiwum Autora<br />

Tradycje miodosytnicze<br />

Pijano w tym okresie miody pitne<br />

owocowe, korzene, z dodatkiem ziół<br />

i słodu, chmielu, soku brzozowego czy<br />

pozbawione jakichkolwiek dodatków,<br />

czyste miody lipowe, zwane lipcami.<br />

Różnorodność smaków, barw i mocy<br />

tego napoju była bardzo duża.<br />

Sycenie miodów trwało od lipca<br />

i sierpnia, po pierwszych zbiorach,<br />

aż po późnej jesieni. Wyjątkowo, najprawdopodobniej<br />

w przypadku miodów<br />

z dodatkiem słodu, sycono je<br />

w marcu wraz z piwami marcowymi.<br />

Odbywało się to najczęściej w dworskim<br />

browarze, w tych samych naczyniach,<br />

które służyły do warzenia piwa.<br />

Na budowę rzadkich na naszych ziemiach<br />

w tym czasie miodosytni mogli<br />

pozwolić sobie tylko ci, którzy miód<br />

sycili stale.<br />

Pierwszy wstrząs<br />

Pierwszy wstrząs nastąpił w XVII<br />

wieku. W tym okresie do siły doszli<br />

dwaj potężni konkurenci miodu pitnego,<br />

jakimi były nowa w Rzeczpospolitej<br />

gorzałka i od dawna już sprowadzane<br />

wina. Wojny i klęski zdziesiątkowały<br />

pasieki i ogołociły piwnice, które<br />

zawsze były łakomym kąskiem dla<br />

wojsk. Do tego doszła jeszcze inflacja<br />

i ochłodzenie klimatu.<br />

Jednakże miody dzielnie stawiały<br />

czoła tym przeciwnościom i spór<br />

o pierwszeństwo daleki był od rozstrzygnięcia.<br />

Relacje podróżników<br />

świadczą o popularności miodów<br />

w Rzeczypospolitej, a informacje te<br />

potwierdzają Polacy.<br />

Jan Chryzostom Pasek, wspominając<br />

okres wojen w połowie XVII<br />

wieku, zanotował, że mając do wyboru<br />

wino hiszpańskie i miód, wybiera<br />

ten drugi. Miody pojawiały się<br />

powszechnie na stołach zamożniejszych<br />

przedstawicieli staropolskiej<br />

społeczności.<br />

Kiedy Ossoliński, hetman wielki<br />

koronny, urządził wystawne przyjęcie<br />

dla możnych polskich i posłów cudzoziemskich,<br />

chcąc im uzmysłowić<br />

bogactwo polskiej kuchni, kazał podawać<br />

tylko polskie potrawy. Dlatego<br />

z trunków serwowano kilka rodzajów<br />

piw, wino z okolic Sandomierza oraz<br />

dwa gatunki miodu: lipiec oraz maliniak.<br />

Okres upadku<br />

Oświecenie to czasy zupełnego<br />

upadku miodosytnictwa. Tania wódka<br />

i piwo zupełnie wymiotły miody z jadłospisu<br />

uboższych warstw społeczeństwa,<br />

a dobre, wysokiej jakości wódki<br />

i importowane wina zastąpiły miody<br />

w piwnicach najbogatszych. Miody<br />

zaś były coraz słabsze, gdyż w celu obniżenia<br />

kosztów produkcji korzystano<br />

z niewiarygodnie rzadkiej brzeczki.<br />

Zdarzały się takie przypadki, kiedy<br />

jedną część miodu zalewano jedenastoma<br />

częściami wody! Sycenie miodu<br />

na brzeczce dwunastaka wymagałoby<br />

wygotowania dwóch trzecich płynu,<br />

aby dotrzeć do stężenia właściwego<br />

najsłabszemu z miodów: czwórniakowi.<br />

Było to nierealne.<br />

www.konfraternia.org<br />

7


<strong>Rerum</strong> <strong>gestarum</strong><br />

Dlatego niektórzy twórcy i pisarze<br />

starali się promować i przywrócić<br />

do łask miód pitny, podkreślając jego<br />

związek z tradycją, niską cenę i wysoką<br />

jakość. Ignacy Krasicki w 1779 roku<br />

napisał:<br />

Rób, Polaku, miód, piwo,<br />

a będziesz bogaty.<br />

Tak nam nasi ojcowie<br />

mawiali przed laty.<br />

(...)<br />

Nie słuchamy, jakeśmy<br />

przedtem nie słuchali.<br />

(...)<br />

Stąd miód poszedł w pogardę,<br />

piwo nie poważne,<br />

A że go dostać można<br />

i łatwo, i tanio,<br />

Dla mody go nie piją,<br />

dla mody go ganią.<br />

(...)<br />

Bracia, nie gardźmy miodem,<br />

wróćmy się do piwa!<br />

Bartnik, siedzący na leziwie, podbierający miód<br />

– ilustracja z Encyklopedii Staropolskiej<br />

Zygmunta Glogera<br />

Fot. archiwum Autora<br />

Teofil Ciesielski<br />

Próby renesansu<br />

W wyniku zanikania tradycji miodosytniczych<br />

na terenach Rzeczpospolitej<br />

i stale pogarszającej się jakości<br />

miodu pitnego w XIX wieku doszło<br />

do prób wskrzeszenia miodosytnictwa<br />

w Polsce. W tym nieformalnym ruchu<br />

brali udział pisarze, poeci, a także<br />

i technolodzy.<br />

Korzystną atmosferę stworzyła literatura.<br />

W „Pieśni Filaretów” Mickiewicz<br />

pisał: Polski pijemy miód, a Maria<br />

Konopnicka w utworze „Pszczelarzom<br />

Polskim”, tak wychwalała zalety zacnego<br />

trunku:<br />

Miód pił Batory,<br />

pił i Jan z Tarnowa,<br />

Pił go pod Wiedniem bohater<br />

Jan Trzeci,<br />

I była Polska po tym miodzie zdrowa<br />

Przez pasmo długich stuleci.<br />

Henryk Sienkiewicz, który stworzył<br />

najsłynniejszego w polskiej historii konusmenta<br />

miodu pitnego, pana Zagłobę,<br />

jest autorem wielu niezwykle cenych<br />

i dowcipnych powiedzeń. Właściwie<br />

każde z nich na swój sposób reklamowało<br />

miód pitny. Zostań Polakiem, pokochaj<br />

tę naszą ojczyznę, a zacną rzecz<br />

uczynisz i miodu ci nie zabraknie! – mówił<br />

do Ketlinga pan Zagłoba.<br />

W ślad za literaturą ruszyli naukowcy,<br />

pszczelarze i pasjonaci. Ich<br />

celem było wskrzeszenie miodosytnictwa<br />

na ziemiach polskich. Najsłynniejszym<br />

z nich był Teofil Ciesielski,<br />

profesor botaniki na Uniwersytecie<br />

Lwowskim. W wielokrotnie wznawianej<br />

książeczce „<strong>Miodosytnictwo</strong>” dzielił<br />

się swoimi przemyśleniami i wiedzą.<br />

Dzięki takim pracom miód zaczął powracać<br />

do łask. W okresie międzywojennym<br />

można już było nabyć stuletnie<br />

miody pitne, a liczba miodosytni<br />

powiększała się. We Lwowie i okolicach<br />

było ich wówczas 34, w Krakowie<br />

i okolicach 20, a w Wilnie 15.<br />

Fot. archiwum Autora<br />

Fot. archiwum Autora<br />

Drugi kryzys<br />

Wybuch drogiej wojny światowej<br />

i napaść dwóch sąsiadów na Polskę<br />

położyły kres polskiemu miodosytnictwu.<br />

Grabieże i zniszczenia wojenne<br />

wyczerpały rezerwy starych miodów.<br />

Zdewastowane przez żołnierzy<br />

Armii Czerwonej pasieki, wymagały<br />

dużego nakładu pracy, aby mogły<br />

powrócić do poprzedniego stanu.<br />

Po zniszczeniach wojennych drugi<br />

poważny cios polskiemu miodosytnictwu<br />

zadała parcelacja majątków<br />

ziemskich. W ten sposób unicestwiono<br />

największe potencjalne zagłębie<br />

sycenia wysokiej jakości miodów.<br />

Jednocześnie likwidacja prywatnych<br />

przedsiębiorstw doprowadziła do<br />

upadku bądź zamknięcia większości<br />

miodosytni, które istniały w okresie<br />

przedwojennym.<br />

W Polsce Ludowej<br />

W późniejszym okresie PRL wielu<br />

orędowników i propagatorów domowego<br />

winiarstwa i miodosytnictwa<br />

będzie starało się zainteresować<br />

tą kwestią Polaków. Rolę dworów ziemiańskich<br />

i małych miodosytni miały<br />

przejąć spółdzielnie pszczelarskie.<br />

Pierwsze próby były bardzo nieudolne,<br />

a krótko leżakowane butelki miodów<br />

nieraz wybuchały na półkach<br />

sklepowych. Nieliczni pasjonaci, tacy<br />

jak Jan Cieślak – autor „Winiarstwa<br />

domowego”, czy Mieczysław Wojtacki<br />

– nauczyciel w Technikum Pszczelarskim<br />

w Pszczelej Woli próbowali<br />

wskrzesić zainteresowanie miodosytnictwem,<br />

ulepszając i starając się rozwinąć<br />

wiedzę przekazaną przez Ciesielskiego<br />

– fragmenty ich książek są<br />

obecnie najlepszym źródłem wiadomości<br />

o miodach pitnych.<br />

Paweł Libera<br />

pawel.libera@interia.pl<br />

Autor zajmuje się historią alkoholi<br />

i kuchni w dawnej Rzeczpospolitej.<br />

Obecnie przygotowuje do druku książkę<br />

poświęconą historii i dziejom technologii<br />

miodosytnictwa w Polsce i na<br />

świecie.<br />

8<br />

KONFRATER 1/2009


<strong>Rerum</strong> <strong>gestarum</strong><br />

Egzotyczne miody pitne<br />

Myliłby się ten, kto myślałby, że miód pitny był znany jedynie<br />

w Polsce. Prawda wygląda zupełnie inaczej... Historycy<br />

twierdzą, że miód pitny jest pierwszym i najstarszym napojem<br />

alkoholowym na świecie. Nie powinno to specjalnie nikogo<br />

dziwić, gdyż w czasach prehistorycznych miód był jedynym<br />

naturalnym źródłem cukru.<br />

Pierwsze informacje o alkoholach<br />

miodowych pochodzą z okresu<br />

starożytnego. Miód pitny znano<br />

w starożytnym Egipcie i Mezopotamii,<br />

a Grecy, zanim jeszcze zaczęli uprawiać<br />

winorośl, znali już i pili miody<br />

pitne. Podobnie było w starożytnym<br />

Rzymie, gdzie równocześnie wina dosładzano<br />

miodem i wyrabiano miody<br />

pitne. Pierwszym z nich było wysoko<br />

cenione i drogie mulsum, które w dzisiejszych<br />

czasach można by nazwać<br />

miodem pitnym owocowym, a dokładniej<br />

winogroniakiem. Drugim był<br />

hydromeli, czysty miód pitny.<br />

Od Wikingów po Dickensa<br />

Skoro miody znano w starożytności,<br />

to można się spodziewać, że obecne<br />

były również w innych regionach<br />

Europy. Słynęła z nich Skandynawia,<br />

gdzie miody pitne, zajmujące bardzo<br />

istotne miejsce w mitologii nordyckiej,<br />

kojarzono jako napój Wikingów.<br />

Patronką Irlandii jest święta Brygida,<br />

która słynie z tego, że wymodliła cud<br />

rozmnożenia miodu pitnego – podobny<br />

do tego, jaki miał miejsce w Kanie<br />

Galilejskiej. W Szwecji miody pitne<br />

pijali król Gustaw Waza i jego syn<br />

Eryk XIV, a typowo szwedzką specjalnością<br />

stały się miody z dodatkiem<br />

pierwiosnków.<br />

Sycono miody także we Francji,<br />

w krajach celtyckich i germańskich.<br />

Niemiecki biskup Thietmar wspomina<br />

w swej „Kronice” pożar Magdeburga,<br />

gdzie z braku wody ogień gaszono<br />

miodem pitnym. Miody pitne wytwarzano<br />

również w Anglii, gdzie do<br />

wielbicielek miodu pitnego zaliczano<br />

królową Elżbietę I. Ślady ich popularności<br />

do dziś można odnaleźć na kartach<br />

dzieł Chaucera, Szekspira czy powieści<br />

Dickensa. To przecież Pick wick<br />

miał w zwyczaju popijać miód pitny<br />

przed snem!<br />

Fot. Witold Dobroczyński<br />

Miody z Ameryki<br />

<strong>Miodosytnictwo</strong> nie ominęło także<br />

obu Ameryk i Afryki. W Ameryce<br />

Północnej pojawiło się z pierwszymi<br />

Europejczykami, którzy na ten kontynent<br />

przywieźli kilka uli pszczoły<br />

miodnej. Miody wyrabiali tam osadnicy<br />

francuscy – w Quebecu, i angielscy<br />

– w pozostałej części Nowego<br />

Świata. Dziś w Ameryce Północnej<br />

istnieje około stu miodosytni, a liczne<br />

grupy pasjonatów dzielą się własnymi<br />

osiągnięciami i doświadczeniem.<br />

W Ameryce Południowej również nie<br />

było pszczoły miodnej, dlatego też jedynym<br />

dostępnym był miód dzikich<br />

pszczół. Miodobranie przeprowadzane<br />

przez Indian trwało nawet trzy<br />

miesiące, ze względu na małe rozmiary<br />

gniazd tych owadów. Później miód<br />

fermentował z wodą w wysuszonych<br />

naczyniach z tykwy bądź w skórach<br />

rozpiętych na słońcu. Kiedy napój był<br />

gotowy, spraszano mieszkańców sąsiednich<br />

wiosek na święto miodu. Niektóre<br />

plemiona Ameryki Południowej<br />

do dziś odbywają co roku święta miodu,<br />

do których przygotowania trwają<br />

3 miesiące.<br />

Miodosytnicy<br />

z Czarnego Lądu<br />

O wiele bardziej udoskonalone<br />

metody wyrobu znano w Afryce. Ten<br />

kontynent to prawdziwe zagłębie miodowe.<br />

Największym ich producentem<br />

jest Etiopia. Jeszcze w XIX wieku misjonarze<br />

podawali przepisy na miody<br />

pitne, które tam wyrabiano i poddawano<br />

niezwykle długiemu leżakowaniu.<br />

Jak dowodzą wspomnienia podróżników,<br />

trunki pijane na dworze królewskim<br />

dawnej Abisynii miały często<br />

ponad sto, a nieraz i dwieście lat!<br />

W pozostałych częściach Afryki również<br />

znano i ceniono miody. Musiały<br />

jednak znosić konkurencję ze strony<br />

innych napojów alkoholowych i islamu.<br />

Podobno w XVIII wieku nowy<br />

król państwa Bambara, znajdującego<br />

się w dzisiejszym Mali, postanowił<br />

zakazać wszelkiego kultu związanego<br />

z animizmem i wyrabiania miodu pitnego.<br />

Nie wiadomo, który z zakazów<br />

wywołał bardziej gwałtowne sprzeciwy,<br />

dość że króla bardzo szybko zamordowano...<br />

Przykłady miejsc i tradycji miodosytniczych<br />

można mnożyć jeszcze<br />

długo. Polskie miodosytnictwo ma<br />

również piękne tradycje, ale to nie<br />

w ten sposób może konkurować z innymi<br />

krajami. To nie historia, a wysoka<br />

jakość produktu i długi okres leżakowania<br />

mogą postawić miody pitne<br />

z Polski na pierwszym miejcu.<br />

Paweł Libera<br />

pawel.libera@interia.pl<br />

www.konfraternia.org<br />

9


<strong>Rerum</strong> <strong>gestarum</strong><br />

Dzieje maliniaka<br />

Maliniaki to niezwykle cenione<br />

miody pitne wyrabiane<br />

z dodatkiem soku malinowego<br />

lub samych malin. Obecnie,<br />

kiedy miody wracają do łask<br />

i wzrasta ilość amatorów<br />

zainteresowanych wyrobem<br />

i konsumpcją trunków<br />

wysokiej jakości, warto<br />

przypomnieć choć w kilku<br />

słowach jak wyrabiano<br />

dawniej maliniaki.<br />

Zanim jednak przejdziemy do<br />

sedna sprawy, należy poświęcić<br />

kilka słów technikom produkcji<br />

miodów pitnych owocowych. Otóż,<br />

pierwotna forma wyrobu miodów pitnych<br />

owocowych polegała najczęściej<br />

na zalaniu owoców samą patoką bądź<br />

brzeczką miodową. Warto podkreślić,<br />

że w przeciwieństwie do innych<br />

wzorców miodów pitnych, w przypadku<br />

miodów owocowych, dosyć<br />

długo wyrabiano miody niesycone.<br />

Tego typu przepisy spotykamy jeszcze<br />

często w XVIII wieku. W późniejszym<br />

okresie, w XIX i XX wieku zostaną zapomniane<br />

i odrzucone.<br />

Jednakże ten sposób produkcji<br />

miał przynajmniej jeden minus.<br />

Fermentujące wraz z miodem owoce<br />

wydostawały się na powierzchnię<br />

brzeczki, zaczynały pleśnieć i psuły<br />

całą zawartość naczynia. Aby się przed<br />

tym ustrzec, od pewnego momentu<br />

brzeczkę gotowano wraz z owocami.<br />

Obecnie dla zwolenników tej pierwszej<br />

metody można polecić fermentację<br />

w pojemnikach zamkniętych rurką<br />

fermentacyjną, a jeśli mają już być<br />

otwarte to warto chociaż utrzymywać<br />

owoce pod powierzchnią płynu. Można<br />

to zrobić w prosty sposób, jak radził<br />

Cieślak, przykrywając „czapę”<br />

drewnianą kratką, która będzie utrzymywana<br />

w płynie.<br />

Druga forma wyrobu została zaproponowana,<br />

a raczej nagłośniona<br />

przez Ciesielskiego. Polegała na stosowaniu<br />

soków owocowych i syconej<br />

brzeczki. Najczęściej do uwarzonej<br />

brzeczki dodawano określoną ilość<br />

soku i całość poddawano fermentacji.<br />

Bardziej szczegółowo zagadnienie to<br />

rozwinął później, w XX wieku, autor<br />

słynnej książki „Domowy wyrób win”<br />

Jan Cieślak. Istnieją więc trzy sposoby<br />

wyrobu miodów owocowych.<br />

W pierwszym z nich do gotowej<br />

i przegotowanej brzeczki dodaje się<br />

sok owocowy pozyskany ze świeżych<br />

owoców i całość poddaje fermentacji.<br />

Ten sposób umożliwia otrzymanie<br />

zharmonizowanego napoju, który<br />

jednak nie posiada wyraźnie wybijających<br />

się cech użytych owoców. Nie<br />

wyczuwa się w nim ani ich świeżości,<br />

ani zapachu, ani smaku.<br />

Druga metoda polega na dodaniu<br />

do przefermentowanego, młodego<br />

miodu pitnego soku owocowego.<br />

Czasami warto jednocześnie wzmocnić<br />

całość niewielką ilością spirytusu,<br />

usuwa to niebezpieczeństwo zbyt słabej<br />

zawartości alkoholu, i co za tym<br />

idzie, zbytniej poddatności na choroby<br />

dotykające miody pitne. I choć<br />

autor nie wspomina o tej możliwości,<br />

metoda ta umożliwia zastąpienie soku<br />

i spirytusu owocową nalewką. W przeciwieństwie<br />

do poprzedniej wersji, tutaj<br />

smak i zapach owoców jest wyraźnie<br />

wyczuwalny i mocniejszy.<br />

Wreszcie ostatni sposób polega na<br />

dodateku wina owocowego do gotowego<br />

już miodu pitnego. Tu w zależności<br />

od proporcji uzyskamy miód<br />

pitny owocowy bądź wino miodowe.<br />

W pierwszym przypadku do miodu<br />

dodajemy 20–30% wina, a drugim<br />

postępujemy odwrotnie dodając takąż<br />

ilość miodu do wina. W efekcie<br />

powinniśmy otrzymać trunek przypominający<br />

w smaku ciężkie wina południowe.<br />

Maliniak – jak sama nazwa wskazuje<br />

– jest to miód z dodatkiem soku<br />

malinowego. Wśród występujących<br />

określeń można spotkać zarówno nazwę<br />

„maliniak”, jak i nazwę „malinnik”.<br />

Trudno powiedzieć, od kiedy<br />

znane są maliniaki, z pewnością wyrabiano<br />

je jeszcze w czasach, kiedy na<br />

terenach dzisiejszej Polski zamieszkiwały<br />

plemiona słowiańskie, ale jako<br />

pierwszy na ziemiach polskich wspomniał<br />

o maliniaku biskup warmiński<br />

Marcin Kromer. W 1577 roku pisał:<br />

Niemniej miód z chmielem i wodą uwarzony,<br />

w pospolitem jest użyciu, szcze-<br />

Fot. Zdzisław Strzelec<br />

10<br />

KONFRATER 1/2009


<strong>Rerum</strong> <strong>gestarum</strong><br />

gólnie na Rusi i Podolu, kędy jest pszczół<br />

obfitość, a miód zbierany z wonnych<br />

traw i kwiatów wyborny. Nie braknie<br />

urządzonego tymże sposobem miodu<br />

w Prussiech i Mazowszu, a szczególnie<br />

w Warszawie, gdzie do miodów owych<br />

dodają sok z wiśni lub malin oraz wonności<br />

i inne stosowne zaprawy, od czego<br />

ów napój zowie się kerstrangiem, maliniakiem<br />

i trojniakiem.<br />

Niewiele więcej jednak wiadomo<br />

o samym maliniaku. Wydawało by się,<br />

że rzadziej wspominany od najpopularniejszego<br />

chyba miodu owocowego<br />

– wiśniaka, powinien zajmować drugie<br />

miejsce tuż za nim. Nie jest to jednak<br />

takie pewne, gdyż w niektórych<br />

przypadkach to właśnie maliniaków<br />

trzymano w piwnicy więcej... Tak było<br />

na przykład w piwnicy zamku w Podhorcach,<br />

gdzie maliniaków było dwa<br />

razy więcej. Według inwentarza piwnic<br />

miodowych zamku podhoreckiego,<br />

w 1767 roku przetrzymywano<br />

tam 93 butelki miodu „malinniku pod<br />

czarną pieczątką” i do tego 9 butelek<br />

starego malinniku. Warto zauważyć,<br />

że drugi inwentarz zrobiony sześć lat<br />

później podaje tę samą ilość butelek,<br />

co może znaczyć między innymi, że<br />

sześcioletniego maliniaku nie uważano<br />

jeszcze za stary...<br />

Cóż to były za miody? Z dawnych<br />

zapisków ręcznie notowanych można<br />

dowiedzieć się, że maliniak jest napojem<br />

niezwykle delikatnym i ponoć bardzo<br />

lubianym przez płeć piękną. Podobnie<br />

wyrazi się u schyłku XIX wieku<br />

Teofil Ciesielski – maliniak „jest arcyłagodnym<br />

napojem i dlatego najchętniej<br />

piją go niewiasty.”<br />

Tak jak inne miody owocowe maliniaki<br />

wyrabiano zarówno z owoców suszonych,<br />

jak i z owoców świeżych, a dodawano<br />

je w całości lub w postaci soku.<br />

Obecnie mamy doczynienia z dwoma<br />

rodzajami malin – leśnymi i ogrodowymi.<br />

Te pierwsze, choć mniejsze, preferowano<br />

zdecydowanie, a to z tej prostej<br />

przyczyny, że były bardziej aromatyczne.<br />

Było to tak ważne, że proponowano<br />

nawet roztarte maliny pozostawić tak<br />

na kilka godzin, gdyż wówczas miały<br />

nabierać mocniejszego zapachu. Pewne<br />

znaczenie miała nawet pogoda danego<br />

roku, gdyż w lata ciepłe i upalne maliny<br />

miały być bardziej słodkie, podczas gdy<br />

po okresie dżystym i chłodnym zawierały<br />

więcej kwasów.<br />

Bardzo często autorzy przepisów<br />

po opisaniu sposobu wyrobu na przykład<br />

wiśniaka, dodawali, że tak samo<br />

wyrabia się i maliniak i dereniak. Ciesielski<br />

polecał sycić go na brzeczce<br />

dwójniaka lub trójniaka. Po syceniu<br />

dodawano sok z malin. Również temu<br />

samemu autorowi zawdzięczamy obserwacje<br />

dotyczące przechowywania<br />

i dojrzewania maliniaka: „z wiekiem<br />

zyskuje bardzo na smaku, chociaż nieco<br />

traci na zapachu”. Z tego też względu<br />

nie nadaje się do potraw tłustych,<br />

a raczej na koniec posiłku.<br />

Paweł Libera<br />

pawel.libera@interia.pl<br />

Fot. Zdzisław Strzelec<br />

PRZEPISY<br />

„Maliniak<br />

jest równie dobry na brzeczce dwójniaka,<br />

jak i trzeciaka: w pierwszym<br />

wypadku daje się na 100 litrów<br />

brzeczki 25 litrów czystego soku,<br />

w drugim zaś tylko 20 litrów”.<br />

T. Ciesielski, <strong>Miodosytnictwo</strong>,<br />

Lwów 1925, s. 27<br />

„Maliniak polski.<br />

100 kwart soku z malin leśnych,<br />

100 kwart wody przegotowanej,<br />

100 funtów miodu czystego”.<br />

K. Niklewicz, Przemysł owocowy,<br />

Warszawa 1894, s. 138<br />

„Malinnik.<br />

Weź kwart dojrzałych wybranych<br />

malin, nalej na nie 10 kwart wody<br />

rzecznej i postaw na miejscu chłodnem<br />

na dni 4, poczem przecedź<br />

wszystko i wygnieć przez sukno,<br />

a otrzymany płyn zlej do czystej beczułki,<br />

dodaj 2 kwarty białego zagotowanego<br />

i zszumowanego miodu<br />

potoki, skłóć wszystko i zmięszaj<br />

należycie, wraz potem włóż do beczułki<br />

kawałek podrumienionego<br />

białego chleba, zmazawszy go<br />

wprzódy w świeżych białych drożdżach;<br />

wkrótce nastąpi rojenie, które<br />

gdy się ukończy, zlewa się płyn<br />

do innego naczynia, albo na butelki,<br />

aby się sklarował. Butelki niezatykają<br />

się zbyt mocno. Takowe<br />

zlewanie i klarowanie ponawia się<br />

jeszcze dwa razy; a gdy się żadnego<br />

osadu czyli mętów na dnie butelki<br />

nie okaże, wtenczas to butelki<br />

równo szyi napełnione korkują się<br />

mocno i chowają w chłodnej piwnicy<br />

do użycia. Jeśli czasu rojenia<br />

doda się 2 kwarty dobrego francuzkiego<br />

albo reńskiego wina, smak<br />

tego napoju bardzo będzie zbliżony<br />

do wina burgundskiego i w każdym<br />

względzie przyjemniejszy niźli win<br />

zagranicznych fałszowanych”.<br />

J. Gerald-Wyżycki,<br />

Zielnik ekonomiczno-techniczny, t. 1,<br />

Wilno 1845, s. 188.<br />

Oprac. PL<br />

KONFRATER 1/2009<br />

11


<strong>Miodosytnictwo</strong><br />

Jak zrobić zacny<br />

trójniaczek owocowy<br />

Często spotykam się z opinią doświadczonych<br />

winiarzy robiących wina owocowe, że produkcja<br />

miodów pitnych jest droga i że jest to „wyższa<br />

szkoła jazdy”. Chciałbym, żeby niniejszy tekst,<br />

w formie poradnika dla początkujących,<br />

przekonał ich, że jest zupełnie inaczej.<br />

Według mnie tworzyć owocowe<br />

miody pitne jest łatwo,<br />

nawet bardzo! Jeśli oczywiście<br />

skorzystamy ze współczesnego<br />

instrumentarium, które jest dostępne<br />

choćby w drodze zakupów internetowych.<br />

No i jeśli nie ustawimy sobie na<br />

samym początku wysoko poprzeczki<br />

w rodzaju fermentowania ekstremalnych<br />

dwójniaków czy półtoraków.<br />

Dlaczego miody pitne<br />

Dlaczego miody, a nie wina?<br />

W polskiej tradycji przyjęło się nazywać<br />

winem także trunki sporządzane<br />

z owoców, w których to napitkach<br />

niedobory cukrów uzupełnia się sacharozą,<br />

czyli mówiąc bardziej ludzkim<br />

językiem – cukrem buraczanym.<br />

Autor i jego królestwo – nie ma jak w piwniczce chłodny kąt...<br />

Nie trzeba nikogo przekonywać, że ten<br />

akurat cukier do rzeczy zdrowych nie<br />

należy i zdecydowanie korzystniejsze<br />

jest używanie w takim wypadku miodów<br />

pszczelich.<br />

Mówiąc w pewnym uproszczeniu<br />

– miody owocowe są tymi wspomnianymi<br />

wcześniej trunkami owocowymi,<br />

w których miast cukru użyto miodu<br />

pszczelego jako surowca uzupełniającego<br />

niedobór cukrów owocowych<br />

do właściwej fermentacji. Godzi się<br />

jednocześnie zauważyć, że proces fermentacji<br />

nie niszczy większości cennych<br />

substancji z miodu pszczelego.<br />

Podobnie jak witaminy i sole mineralne<br />

z owoców, „przenoszą” się one do<br />

finalnego produktu – do miodu pitnego.<br />

Można więc powiedzieć, że domowy<br />

owocowy miód pitny jest podwójnie<br />

zdrowy – po pierwsze robimy go<br />

z owoców uprawianych na ogół bez<br />

żadnych środków chemicznych, po<br />

drugie w naszym trunku pojawiają się<br />

cenne substancje z miodu pszczelego.<br />

Artykuł kieruję do tych twórców<br />

trunków domowych, którzy są skłonni<br />

przedkładać zdrowy miód pszczeli<br />

nad niezdrową sacharozę. Kieruję go<br />

też do tych, którzy chcą znaleźć sposób<br />

na wytwarzanie trunków mogących<br />

konkurować z winami gronowymi,<br />

których rodzimi wytwórcy są<br />

zmuszeni do borykania się z klimatem<br />

niesprzyjającym uprawie winorośli.<br />

W kolejnym artykule podaję także<br />

receptury na owocowe miody pitne:<br />

miód z jagód oraz kwiatów czarnego<br />

Fot. Archiwum<br />

12<br />

KONFRATER 1/2009


<strong>Miodosytnictwo</strong><br />

bzu i miód z dzikiej róży. W związku<br />

z tym, że receptury są tekstami autonomicznymi,<br />

w przepisach tych, siłą<br />

rzeczy, pojawiają się powtórzenia z niniejszego<br />

tekstu. Uważam jednak, że<br />

jest to o tyle sensowne, że wielu czytelników<br />

będzie pewnie wolała skorzystać<br />

z samych przepisów, bez „przebijania”<br />

się przez długie dywagacje<br />

o charakterze bardziej ogólnym.<br />

Receptury na domowe miody pitne<br />

zamieszczam na swym blogu, na stronie<br />

internetowej (parpary.pl), który to<br />

blog jest dostępny także ze strony Konfraterni<br />

(konfraternia.org). Zamysłem<br />

moim jest podawanie receptur owocowych<br />

miodów pitnych, stosownie do<br />

tego, co niesie nam przyroda w kolejnych<br />

porach roku.<br />

Trójniak – niech nam żyje!<br />

Zagłoba zwykł był mawiać u Sienkiewicza<br />

o przednich trójniakach.<br />

I coś w tym jest, Szanowny Czytelniku!<br />

Dziś trójniak – pod warunkiem<br />

stosowania drożdży aktywnych – jest<br />

prosty w fermentacji. Dwójniaki i półtoraki<br />

– prócz często poważnych kłopotów<br />

z fermentacją – są „cięższe” dla<br />

żołądka, no i... dla kieszeni, co w wypadku<br />

domowego wyrobu też ma niemałe<br />

znaczenie. Jednocześnie trójniak<br />

można łatwo zaplanować w taki sposób,<br />

by oddał swym charakterem zamysł<br />

autora – może być bardziej wytrawny<br />

lub bardziej słodki.<br />

Trójniak owocowy przez dobór<br />

odmian miodu, składu owoców i swoistej<br />

pełni, zwanej niekiedy także ekstraktywnością,<br />

przyjemnie zaskoczy<br />

niejednego amatora dobrych trunków,<br />

w tym również zaprzysięgłych zwolenników<br />

win gronowych.<br />

By nie pisać już samemu nic więcej<br />

na temat wyższości trójniaków<br />

nad innymi miodami pitnymi, powołam<br />

się na niekwestionowany autorytet<br />

w przedmiocie – na Macieja<br />

Jarosa (kojarzymy?), który w jednym<br />

z magazynów „Wino” wyraził opinię,<br />

że to właśnie trójniaki są – dla niego<br />

– najlepszymi miodami pitnymi.<br />

A jeśli już ktoś jest przekonany do<br />

miodów pitnych może zapytać, a dlaczego<br />

nie dwójniaki czy półtoraki?<br />

W końcu to już prawdziwa ekstraklasa.<br />

No tak, nie ulega kwestii! W tym<br />

miejscu pominę niebagatelne kwestie<br />

trudności technologicznych przy fermentowaniu<br />

tych ciężkich miodów,<br />

a odwołam się do aspektu medycznego<br />

i pośrednio związanego z nim aspektu<br />

praktycznego. Aspekt medyczny<br />

jest taki, że dwójniaki i półtoraki są<br />

bardzo słodkie, a cukry w dużych ilościach,<br />

choćby były to wyłącznie cukry<br />

proste, nie są największym dobrodziejstwem<br />

dla żołądka – szczególnie<br />

w większych ilościach. No i tutaj dochodzimy<br />

do aspektu praktycznego,<br />

który nie mówi o niczym innym, jak<br />

o tym, że – po prostu – cięższe miody<br />

można serwować rzadziej, a lżejsze<br />

trójniaki pozwolą nam częściej cieszyć<br />

się pełnią aromatów i smaków owoców<br />

i samego miodu.<br />

Dobór surowca<br />

Osobiście wykorzystuję tylko 4 gatunki<br />

miodu: wielokwiatowy (niekiedy<br />

nazywany także wiosennym), lipowy,<br />

gryczany i... tani.<br />

Miód wielokwiatowy jest zazwyczaj<br />

moim miodem bazowym. Stanowi<br />

większość miodu w nastawie. Najbardziej<br />

cenię go za charakter i wiosenny<br />

świeży powiew. Ma jeszcze dwie inne<br />

zalety! Pszczoły robią go każdego roku<br />

(każdego roku jest bowiem wiosna)<br />

i jest najtańszy. Niestety, w dobie gwałtownego<br />

wzrostu areałów pod rzepak<br />

na biopaliwa miody wielokwiatowe<br />

tracą obecnie na jakości i zaczynają<br />

być często odmianą miodu rzepakowego,<br />

który dla miodosytnictwa ma<br />

mniejszą wartość. Inna rzecz, że jak<br />

się nie ma co się lubi – to się lubi co<br />

się ma. No i – powiedzmy to wyraźnie<br />

– coraz częściej będziemy musieli zastępować<br />

miody wiosenne, o przebogatym<br />

przekroju aromatów, „płaskim”<br />

miodem wielokwiatowym z przewagą<br />

rzepaku. Chyba, niestety, musimy się<br />

z tym pogodzić.<br />

Miód lipowy bywa bardziej himeryczny<br />

– może go być niewiele i jest<br />

wyraźnie droższy. Do tego w okresie<br />

kwitnienia lipy pszczoły potrafią ją<br />

często zdomieszkować jakimś przypadkowym<br />

pożytkiem (na przykład<br />

spadzią), który dla nas – ogólnie –<br />

jest nieprzydatny. Godzi się jeszcze<br />

zauważyć, że silny i charakterystyczny<br />

aromat miodu lipowego może być<br />

nie na miejscu w wypadku użycia go<br />

do niektórych owoców o stosunkowo<br />

słabym aromacie. Nasuwa mi się tutaj<br />

choćby pigwa (nie pigwowiec, ale pigwa!)<br />

lub nawet jeżyny leśne.<br />

Lipę – z uwagi na jej silny aromat<br />

– bardzo często stosuję do dosładzania.<br />

Dosładzanie miodów pitnych już<br />

po zakończonej fermentacji jest zabiegiem<br />

troszkę „niesportowym”, ale kto<br />

powiedział, że miodosytnik o leniwym<br />

i niecierpliwym charakterze ma<br />

być wyczynowym sportowcem?<br />

Miód gryczany natomiast –<br />

w moim wypadku – jest istotnym,<br />

niekiedy koniecznym dodatkiem. Jego<br />

zawartość to 10–20% całości miodu<br />

w nastawie miodów owocowych<br />

(oczywiście nie wszystkich, ale o tym<br />

później). Miód gryczany jest najdroższym<br />

z miodów, które stosuję, a do<br />

tego jest trudniej od pozostałych osiągalny.<br />

Najlepszy jest z okolic Janowa<br />

Lubelskiego; na północy Polski, gdzie<br />

mieszkam, raczej słabszy i jaśniejszy.<br />

Miód gryczany – statystycznie – jest<br />

najczęściej chyba nielubianym miodem<br />

pszczelim. Warto o tym pamiętać,<br />

przy czym po przefermentowaniu<br />

jego aromat się zmienia i jeśli się nie<br />

przesadzi z ilością gryki – nawet najbardziej<br />

ortodoksyjni jej przeciwnicy<br />

i tak będą cmoktać z zachwytem na<br />

nasz miodek pitny!<br />

No i wreszcie czwarty miód –<br />

miód tani... Zdarza się, że w hurtowni<br />

miodu jest jakaś zapomniana beczka<br />

albo że w tej beczce jest ciemnawy<br />

miód spadziowo-lipowy... Pamiętajmy,<br />

że miód pszczeli do wytwarzania<br />

naszych miodów pitnych może być<br />

nietypowy, pomieszany, a więc trudny<br />

do sprzedania na rynku detalicznym,<br />

gdzie zdecydowanie brylują czyste<br />

miody odmianowe. Owszem, hurtownik<br />

potrafi taki tanio kupiony od nieszczęsnego<br />

pszczelarza miód „wkupażować”<br />

do innych miodów, ale równie<br />

dobrze tanio go nam odsprzeda. Dla<br />

naszych zastosowań miód taki może<br />

być umiarkowanie zanieczyszczony –<br />

www.konfraternia.org<br />

13


<strong>Miodosytnictwo</strong><br />

wtenczas można sycić i/lub filtrować.<br />

Tyle, że musi być wówczas tańszy.<br />

Może jeszcze słówko o miodzie<br />

akacjowym, który od czasu do czasu<br />

trafia się po całkiem znośnej cenie.<br />

Jeśli jest okazja kupić go w cenie powiedzmy<br />

13 zł/kg – brać! Targować,<br />

jak będą chcieli drożej. Akacja może<br />

zastąpić miód wielokwiatowy, ale najlepiej<br />

jednak wziąć ją samą do miodków<br />

na delikatnych owocach. Gdybym<br />

miał dużo jeżyny leśnej i taką akację...<br />

Jak kupować miód<br />

Zapominamy, rzecz jasna, o zakupach<br />

w słoikach, a korzystamy z możliwości<br />

wspólnych zakupów pojawiających<br />

się często na naszych forach<br />

internetowych – miodosytnictwo.pl<br />

i konfraternia.org/forum. Są to zakupy<br />

u sprawdzonych pszczelarzy lub z dużych,<br />

szanujących się hurtowni. W końcu<br />

2008 roku ceny interesujących nas<br />

miodów odmianowych pozyskiwanych<br />

wspólnie zawierały się pomiędzy 9 a 13<br />

zł/kg. Miody zakupione wspólnie w ilościach<br />

hurtowych trafiają do rąk zainteresowanych<br />

w czasie naszych spotkań<br />

i przy okazji imprez. Imprezy te stwarzają<br />

też, co zrozumiałe, okazję do okazyjnych<br />

możliwości transportowych.<br />

Coraz częściej, właściwie już prawie<br />

zawsze kupujemy miód w poręcznych<br />

wiaderkach 10- lub 30-litrowych.<br />

Owoce<br />

Miast zastanawiać się, jakie owoce<br />

nadają się do robienia miodów pitnych,<br />

można właściwie sporządzić listę<br />

tych owoców, które do tego się nie<br />

nadają lub stwarzają – szczególnie początkującym<br />

– problemy. Na pierwszy<br />

raz nie warto przymierzać się do jabłek.<br />

Po pierwsze mało jest dobrych,<br />

przydatnych gatunków. Niezłe są glogierówki<br />

– ponoć to z nich robi jabłczaki<br />

sam Maciej Jaros (robiłem – są<br />

dobre), być może nadają się antonówki<br />

(nie sprawdzałem), ale już taka złota<br />

reneta nie nadaje się. Być może szara<br />

reneta uważana za zdecydowanie<br />

przerobową jest lepsza?<br />

Drugą przyczyną względnej nieprzydatności<br />

jabłek jest trudność<br />

pozyskiwania z nich soku przy jednoczesnej<br />

konieczności rezygnacji<br />

z wygodnego w innych wypadkach<br />

fermentowania w miazdze.<br />

Gruszki? Och! Te same problemy<br />

z pozyskiwaniem soku, a jeszcze większe<br />

z gatunkiem. Po prostu do wytwarzania<br />

miodów owoc – prócz swych<br />

naturalnych cukrów – musi zawierać<br />

także kwasy organiczne. Gruszki rzadko<br />

kiedy spełniają ten drugi warunek.<br />

Oczywiście nie można uznać, że kwaśna,<br />

niedojrzała gruszka zawiera cenne<br />

dla nas kwasy!<br />

warto pamiętać<br />

Owoce do miodów pitnych muszą być<br />

w pełni dojrzałe, zdrowe i pierwszorzędnej<br />

jakości. Pierwszorzędna jakość<br />

nie oznacza, że owoce małe, zdrobniałe<br />

są gorsze. Wcale nie – przecież o jakości<br />

naszego miodu nie będzie decydować<br />

wielkość owoców, ale jakość soku. Tylko<br />

tyle, no i... aż tyle.<br />

Jakie jeszcze owoce „na nie”? Nie piszę<br />

o borówkach i o poziomkach – bo to<br />

chyba oczywiste – borówki mają kwasy<br />

silnie hamujące fermentację, a z aromatu<br />

poziomki po fermentacji nie pozostaje<br />

kompletnie nic. Nie słyszałem też<br />

o miodach z truskawek i mocno wątpię,<br />

czy w ogóle miałyby sens.<br />

Jakie owoce „na tak”? Porzeczki<br />

(szczególnie czarna), wiśnie, jagody,<br />

żurawiny, tarnina, jeżyny (także ogrodowa),<br />

dzika róża, głóg (pod warunkiem<br />

krótkiej fermentacji w miazdze)<br />

i... wszystkie inne owoce, które dojrzewając<br />

na słońcu, są jednocześnie<br />

i słodkie, i kwaśne.<br />

Jak policzyć zawartość soku...<br />

Mówiąc o soku owocowym nasuwa<br />

się pytanie, jak wyliczyć ilość soku<br />

w stosunku do wagi owoców. Sprawa<br />

jest dość banalna. Jeśli bowiem nie<br />

chcemy za wszelką cenę od samego<br />

początku naszej działalności miodosytniczej<br />

popaść w laboratoryjną dokładność,<br />

to przyjmijmy, że ilość soku<br />

liczona w litrach to 2/3–3/4 wagi owoców<br />

w kilogramach. Przy czym, jeśli<br />

koniecznie chcemy stosować „szkiełko<br />

i oko”, łatwo się domyślić, że wyższy<br />

wskaźnik zastosujemy w przypadku<br />

takich soczystych owoców jak<br />

wiśnie, a niższy – jabłek lub gruszek.<br />

A co z dziką różą lub głogiem? W drugim<br />

artykule podaję recepturę na miód<br />

z dzikiej róży.<br />

… i jak go wydobyć<br />

Rzecz cała sprowadza się do odpowiedzi<br />

na pytanie, czy będziemy<br />

fermentowali w miazdze, czy wytworzymy<br />

sok przy użyciu sokownika<br />

parowego. Pomijam oczywistą opcję<br />

otrzymania soku przez tłoczenie na<br />

prasie, co w wypadku większości polskich<br />

owoców (prócz winogron i – powiedzmy<br />

– wiśni) jest zagadnieniem<br />

trudnym technologicznie, raczej poza<br />

zasięgiem możliwości amatorów. Skoro<br />

jestemy przy tłoczeniu soku na prasach,<br />

warto powiedzieć, że właściwości<br />

trunku jako produktu finalnego<br />

fermentowanego umiejętnie w miazdze<br />

i fermentowanego z soku są bardzo<br />

zbliżone.<br />

Co innego, jeśli mówimy o sokach,<br />

które uzyskujemy z sokowników. Panuje<br />

opinia, że trunki uzyskiwane z takich<br />

soków są gorsze niźli te fermentowane<br />

w miazdze. Ja sam, mówiąc zupełnie<br />

szczerze, nie widzę różnicy. Mało tego!<br />

Są surowce (czarny bez), które wręcz<br />

wymagają wstępnej termicznej obróbki<br />

z uwagi na konieczność rozłożenia<br />

szkodliwych substancji. Wówczas wytwarzanie<br />

soku w zetknięciu z gorącą<br />

parą wodną jest rozwiązaniem wręcz<br />

idealnym. Kolejną zaletą wykonywania<br />

miodów owocowych z soków pochodzących<br />

z sokownika jest prostota<br />

dalszych działań po rozpoczęciu fermentacji.<br />

O ile nastaw fermentowany<br />

z samego soku wymaga tylko kolejnych<br />

obciągów, to fermentacja w miazdze 1<br />

pociąga za sobą konieczność oddzielenia<br />

zbędnych części owoców (skórki,<br />

pestki etc.) z nastawu. Bywa, że jest<br />

to czynność bardzo uciążliwa i pracochłonna.<br />

Pomieszczenie, w którym to<br />

1<br />

Fermentacja w miazdze to fermentowanie<br />

w brzeczce rozdrobnionych (ewentualnie<br />

także odpestkowanych) owoców. Taka<br />

fermentacja pozwala „wyciągnąć” z miazgi<br />

owocowej wszelkie substancje składające się<br />

na sok. Po kilku dniach z resztek owoców<br />

odcedza/odciska się fermentujący nastaw,<br />

a same resztki się wyrzuca.<br />

14<br />

KONFRATER 1/2009


<strong>Miodosytnictwo</strong><br />

robimy, może uzyskać dość nieciekawy<br />

wygląd, a że najczęściej jest to domowa<br />

kuchnia – procesy te, mówiąc oględnie,<br />

bywają zarzewiem nieporozumień<br />

rodzinnych. W sezonie letnim i jesiennym<br />

obrazu nieszczęścia mogą dopełnić<br />

muszki octowe, które na pewno nie<br />

przepuszczą okazji...<br />

Radziłbym więc stosować sokownik<br />

w przypadku owoców, które są<br />

podatne do takiej obróbki (np. czarny<br />

bez, porzeczka czy aronia). Jasne,<br />

że nie jest to metoda uniwersalna i remedium<br />

na wszystkie kłopoty związane<br />

z uzyskiwaniem soków do fermentowania<br />

pitnych miodów owocowych.<br />

Owoce dzikiej róży wręcz wymagają<br />

innej techniki i najczęściej fermentuje<br />

się je w całości. Głóg też nie nadaje<br />

się do sokownika. Czarna jagoda<br />

– dla odmiany – świetnie fermentuje<br />

w miazdze. Fermentacja ta może być<br />

długa, przez co nie jest tak kłopotliwa,<br />

jak w przypadku owoców, których<br />

pestki mogą dawać kiepskie posmaki<br />

(tutaj podam przykład głogu – z jego<br />

pestkami trzeba „uciekać” z nastawu<br />

ledwie po paru dniach).<br />

Ile soku<br />

W wypadku szczególnego rodzaju<br />

miodu pitnego, jakim jest miód owocowy,<br />

zamiast mówić o ekstraktywności,<br />

mówmy o procentowej zawartości<br />

soku owocowego w brzeczce. Jak nietrudno<br />

się domyślić, im większy jest<br />

udział soku, tym większa intensywność<br />

doznań smakowych. Wartość ta<br />

zasadniczo zawiera się w przedziale od<br />

15 do 25%, przy czym niższa wartość<br />

odnosi się do soków o wyrazistym charakterze<br />

– takich, jak na przykład sok<br />

z czarnego bzu. Osobiście w wypadku<br />

tego akurat soku zalecałbym wartość<br />

tylko 10%, nie każdy bowiem lubi jego<br />

specyficzny smak i aromat. Nawiasem<br />

mówiąc, sok z czarnego bzu charakteryzuje<br />

się wspaniałą, krótką i bezproblemową<br />

fermentacją.<br />

Jakie miody do jakich owoców<br />

Mówiliśmy o trzech miodach: wielokwiatowym,<br />

lipowym i gryczanym.<br />

Miód wielokwiatowy – jak wspomniałem<br />

– to podstawa. Jest on właściwie<br />

„Wiedział Pan Bóg dlaczego pszczoły stworzył” – zacne miody pitne z Parpar wyrobu Autora<br />

zawsze, każdego roku i w dużej ilości.<br />

Gryka trafia do moich nastawów nieco<br />

rzadziej. A lipą zazwyczaj dosładzam<br />

lub też dodaję ją na koniec fermentacji,<br />

kiedy widać, że drożdże mają jeszcze<br />

chęć fermentować, a nastaw już<br />

zrobił się zanadto wytrawny.<br />

O miodzie gryczanym napisałem,<br />

że używam go nieco rzadziej i już mówię,<br />

kiedy go nie zalecam. Ogólnie<br />

tam, gdzie jego ciężki, siermiężny nieco<br />

aromat i smak będą się kłóciły z delikatnymi<br />

owocami. Może na przykładzie:<br />

wiśnia – tak, to fajne wsparcie dla<br />

tego owocu, przy delikatnym agreście<br />

mocno bym się zastanawiał. Czarna<br />

jagoda (w miodach pitnych jest owocem<br />

bardzo wyrazistym) „lubi” grykę,<br />

ale już przy delikatnej jeżynie leśnej,<br />

ostrożnie – najwyżej 10% całego<br />

miodu pszczelego w nastawie. Dzika<br />

róża, która z upływem lat dojrzewania<br />

daje wspaniałe efekty, według mnie nie<br />

musi „wspierać” się gryką. Czarny bez?<br />

Ten miód oparty jest na tak charakterystycznym<br />

smakowo surowcu, że nie ma<br />

po co dawać gryki, szkoda, ona raczej<br />

„utonie” w całości, a gdyby dać jej dużo,<br />

kompozycja może być niewłaściwa dla<br />

sporej części degustujących. Dlaczego?<br />

Ano, czarny bez nie jest akceptowany<br />

przez wszystkich i gryka także. Dwa<br />

grzyby w tym barszczu mogą być pewną<br />

przesadą. Jabłczak? Jeśli już w ogóle<br />

jabłczak, to według mnie gryka jest ok!<br />

Kończąc o gryce, proponuję taki „myk”.<br />

Kiedy mamy jakiś owoc i zastanawiamy<br />

się, czy gryka będzie pasowała to<br />

pomyślmy, że mamy ten owoc na talerzu<br />

i obok słoiczki z miodami. I idźmy<br />

za instynktem: pasuje miód gryczany,<br />

czy raczej nie?<br />

Miód lipowy jest miodem chyba<br />

najdroższym i do tego dość trudno<br />

dostępnym. Ma silny aromat, który nie<br />

ginie nawet podczas sycenia. O tej sile<br />

warto pamiętać, żeby nie spowodować<br />

takiej sytuacji, kiedy degustujący<br />

będą rozpoznawali wyłącznie aromat<br />

miodu lipowego, a umknie im nasz<br />

Fot. Michał Rosłoniec<br />

www.konfraternia.org<br />

15


<strong>Miodosytnictwo</strong><br />

Bajkowe odcienie różnych odmian miodu. Dla jednych niebo w gębie, dla innych surowiec do dalszej obróbki<br />

Fot. Piotr Okniański<br />

z trudem zdobyty, rzadki owoc. No to<br />

co z tą lipą? Stosuję ją w niewielkich<br />

ilościach do dosłodzeń, kiedy już okazuje<br />

się, że drożdże wyjadły z nastawu<br />

cukry tak dalece, że nie ma innego<br />

wyjścia i ostateczny produkt musi być<br />

nieco dosłodzony. W większości miodów<br />

owocowych nutka aromatu lipowego<br />

jest na miejscu. Ale tylko nutka,<br />

a nie obezwładniająca – jak napisałem<br />

wcześniej – dominanta. Może zróbmy<br />

tak jak z gryką: talerzyk, nasze owoce<br />

i słoiki z miodami jako tzw. motyw<br />

do zastanowienia się. Zawsze będę<br />

powtarzał do znudzenia: jeśli sukcesu<br />

swego miodu owocowego upatrujesz<br />

w ścisłych recepturach – możesz przegrać,<br />

lepiej zdaj się na swój instynkt.<br />

To żadna filozofia, bynajmniej!<br />

W miodzie owocowym wszystko<br />

zależy od aromatów i smaków spożytkowanych<br />

doń miodów pszczelich<br />

oraz owoców. A to nigdy nie jest<br />

to samo! Nigdy! Każdy miód z tej samej<br />

odmiany może być skrajnie inny,<br />

a i owoce różnią się często przeogromnie.<br />

Jak bardzo różnią się choćby między<br />

sobą maliny czy wiśnie! Ile są<br />

warte nowoczesne, długoowocujące<br />

odmiany przemysłowe malin od odmian<br />

starszych, które wymagają odmładzania,<br />

żeby w ogóle chciały cos<br />

jeszcze rodzić, wie tylko ten, kto zna<br />

smak tych drugich (nie mówiąc o malinach...<br />

leśnych). Nie będę wyszukiwał<br />

daleko. Przykład moich miodów<br />

wiśniowych. W swej paroletniej karierze<br />

miodosytnika specjalizującego<br />

się w miodach owocowych wiele już<br />

razy popełniałem wiśniaki. I dopiero<br />

w tym roku trafiłem na taki owoc,<br />

który dał zadowalające efekty! A jabłka?<br />

Jak bardzo różnią się poszczególne<br />

odmiany? I jak bardzo znajduje to odbicie<br />

w jakości ewentualnych jabłczaków?<br />

Polecam nie próbować dociekań.<br />

Szkoda czasu, miodu i nerwów.<br />

Jeszcze akacja! Miód akacjowy jest<br />

tworzywem o wyszukanym delikatnym<br />

smaku i aromacie. Można – z grubsza<br />

– powiedzieć, że jest świetnym substytutem<br />

miodu wielokwiatowego, ale...<br />

jego wspaniałe walory mogą jednak<br />

znikać „przykryte” mocnymi akcentami<br />

owocowymi w wypadku miodów<br />

owocowych z charakterystycznych<br />

owoców. Warto mieć to na względzie,<br />

kiedy mamy do dyspozycji wielokwiat,<br />

choćby „rzepakowaty”. Oczywiście, jeśli<br />

mamy akurat do dyspozycji owoc<br />

o bardzo delikatnym i ulotnym aromacie<br />

jak na przykład jeżyna leśna – dajmy<br />

właśnie akcję, wyłącznie akację! To<br />

może być prawdziwy hit!<br />

Tutaj konieczna jest dygresja. Opisane<br />

przeze mnie powyżej sposoby<br />

dobierania miodów pszczelich do<br />

konkretnych owoców są oparte na<br />

moich subiektywnych odczuciach.<br />

A muszę się przyznać do tego, że lubię<br />

grykę, a za lipą nie przepadam. Nie<br />

lubię czarnego bzu (kwiatów szczególnie),<br />

a dostaję fiksum-dyrdum na<br />

samą myśl o czarnej jagodzie. To tylko<br />

tak gwoli pokazania jakiegoś ułamka<br />

spektrum zjawiska o nazwie: „wpływ<br />

osobniczych przekonań okołoorganoleptycznych<br />

a dobór miodów odmianowych<br />

w owocowych miodach pitnych<br />

ze szczególnym uwzględnieniem<br />

ekstraktywnych trójniaków o należytej<br />

ze wszech miar mocy”.<br />

Sycić, czy nie sycić?<br />

Dawniej, kiedy miód pszczołom<br />

podbierali w pocie czoła bartnicy, ten<br />

miód do najczystszych nie należał.<br />

Nie wnikając w arkana trudnej sztuki<br />

ówczesnych pszczelarzy należy tylko<br />

zauważyć, że miód miał bardzo wiele<br />

zanieczyszczeń – wręcz mechanicznych.<br />

Kiedy z tak zanieczyszczonego,<br />

brzydkiego miodu robiono brzeczkę,<br />

aż „prosiło się” ją sycić. Sycić – czyli<br />

powoli gotować, i podczas tego powolnego<br />

gotowania zdejmować tzw. szum,<br />

w którym znajdą się wszystkie zanieczyszczenia.<br />

Szumowiny, które ulegają<br />

względnemu zestaleniu nazywano<br />

dawniej „kopcem”.<br />

Kopiec można z powodzeniem spożytkować<br />

do podkarmiania pszczół,<br />

a po usunięciu zanieczyszczeń mechanicznych<br />

nadaje się do wykorzystania<br />

w kuchni, a właściwie w domowym<br />

cukiernictwie. To tak, na marginesie.<br />

Dzisiaj, kiedy podczas podbierania<br />

miodu z uli, w sukurs pszczelarzom<br />

przyszła technika, uzyskany surowiec<br />

jest zdecydowanie lepiej oczyszczony.<br />

Z powodzeniem można z niego<br />

robić brzeczkę bez sycenia, szczególnie<br />

w wypadku miodów owocowych,<br />

kiedy będzie nam zależało na „uratowaniu”<br />

bogactwa aromatów, które ulatują<br />

z brzeczki w trakcie gotowania.<br />

Nawiasem mówiąc, ma to mniejsze<br />

16<br />

KONFRATER 1/2009

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!