27.01.2015 Views

Aby rozpocząć lekturę, kliknij na taki przycisk , który da ci pełny ...

Aby rozpocząć lekturę, kliknij na taki przycisk , który da ci pełny ...

Aby rozpocząć lekturę, kliknij na taki przycisk , który da ci pełny ...

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

wspaniałych, aczkolwiek dziwnie ruchomych stopniach schodów <strong>na</strong> obszerny ganek, winem dzikim obrośnięty. W<br />

świetle lamp i świec migały mu przed oczyma rozmaite posta<strong>ci</strong>e: <strong>da</strong>ma starsza, wysoka, o ruchach zamaszystych i<br />

<strong>pełny</strong>ch władczego majestatu; pan<strong>na</strong>, blondynka ze ślicznymi niebieskimi oczami; młody ksiądz; stary pan z czarnymi,<br />

obwisłymi wąsami...<br />

Hipolit przedstawił Barykę zebranym <strong>na</strong> ganku. Ten kłaniał się wielekroć, całował rękę <strong>da</strong>my starszej, jak się<br />

okazało, matki Hipolita, po<strong>da</strong>wał rękę do uś<strong>ci</strong>sku młodemu księdzu, jak się okazało, przyrodniemu bratu Hipolita,<br />

młodej pannie, Karolinie Szarłatowiczównie, jego siostrze <strong>ci</strong>otecznej, oraz starszemu panu, wujowi Skalnickiemu.<br />

Wszyscy bardzo przychylnie witali „tego” Barykę, przypatrywali mu się z <strong>ci</strong>ekawoś<strong>ci</strong>ą, jak <strong>na</strong> „wyższe” towarzystwo<br />

dość prowincjo<strong>na</strong>lną, a <strong>na</strong>wet zaś<strong>ci</strong>ankową. Cezary robił swobodnego i światowca, choć wspomnienie o powalanych<br />

ineksprymablach i zrujnowanym kołnierzu stawało mu <strong>na</strong> przeszkodzie w za<strong>da</strong>waniu szyku. Rozmowa była tak<br />

chaotycz<strong>na</strong>, że nic nie moż<strong>na</strong> było zrozumieć. Ten sobie mówił i tamten sobie mówił, pełno było radoś<strong>ci</strong> i krzyku.<br />

Wszyscy <strong>na</strong> raz za<strong>da</strong>wali pytania i nie czekając <strong>na</strong> odpowiedź za<strong>da</strong>wali nowe. Nic dziwnego: podpora rodu, syn<br />

<strong>na</strong>jstarszy, wracał z wojny cały i zdrowy, tęgi i opalony, jakby jeździł <strong>na</strong> polowanie w sąsiedztwo. Pan<strong>na</strong><br />

Szarłatowiczów<strong>na</strong>, która <strong>na</strong>jwymowniej, <strong>na</strong>jczęś<strong>ci</strong>ej i, trzeba wyz<strong>na</strong>ć, <strong>na</strong>jkrzykliwiej głos zabierała, patrząc <strong>na</strong> Hipolita,<br />

lecz mając <strong>na</strong> oku i „tego drugiego”, wypaliła:<br />

– Nie widzę, Hipie, żebyś zbyt znowu wyraźnie przypomi<strong>na</strong>ł steranego inwalidę! Raczej wypasłeś się jeszcze<br />

bardziej. Czyż mnie wzrok nie myli Ależ tak – utyłeś! Tylko patrzeć, jak sobie zapuś<strong>ci</strong>sz drugi podbródek. A może to<br />

jaka specjal<strong>na</strong> choroba wojen<strong>na</strong>, obrzęk, puchli<strong>na</strong><br />

– Patrz no, Cezary, mają <strong>na</strong>s tutaj za frantów, którzy siedzieli w sa<strong>na</strong>torium, a teraz przebrali się za bohaterskie<br />

figury.<br />

– Trzeba <strong>ci</strong>erpieć, w<strong>ci</strong>ąż <strong>ci</strong>erpieć, mój bohaterze, nie tylko od zawziętego wroga, lecz i od panien... – śmiał się<br />

Baryka.<br />

– Nie przypomi<strong>na</strong>m sobie, żeby tutaj kto mówił o „frantach”, zaperzyła się pan<strong>na</strong> Karoli<strong>na</strong> – tylko wszyscy wracają<br />

w tak korpulentnych posta<strong>ci</strong>ach, że ta woj<strong>na</strong> wyglą<strong>da</strong> mi <strong>na</strong> jakąś odżywczą kurację.<br />

– Któż to „wszyscy” Karolino – kto „wszyscy”<br />

– No, <strong>na</strong> przykład – Jędrek.<br />

– Słyszane rzeczy! To dziewczę, które prochu nie wąchało, ośmiela się twierdzić, że my <strong>na</strong> wojnie czyś<strong>ci</strong>liśmy buty<br />

w przedpokojach, jak pan Jędrek.<br />

– Ależ nie! Wiem, że ś<strong>ci</strong>gałeś nieprzyja<strong>ci</strong>ół jak Czarniecki.<br />

– O nieprzyja<strong>ci</strong>ołach, o bolszewikach, ostrożnie! Obecny tutaj mój przyja<strong>ci</strong>el Baryka jest – jakby tu powiedzieć –<br />

prawie bolszewikiem.<br />

– Tak Pan – zdziwiła się owa pan<strong>na</strong> Karoli<strong>na</strong> mierząc goś<strong>ci</strong>a ostrym od stóp do głów spojrzeniem.<br />

– Żarty! – mruknął Baryka.<br />

– Jeszczem też normalnego bolszewika <strong>na</strong> oczy nie widziała...<br />

– A coś ty widziała „<strong>na</strong> oczy”, Karolino, dziewczę z pałacu białego <strong>na</strong> Ukrainie<br />

– Jeszczem widziała oborę od strony twojego pałacu i pałac od strony twojej obory.<br />

– Muszę <strong>ci</strong> wytłumaczyć, Cezary, że pan<strong>na</strong> Szarłatowiczów<strong>na</strong>, tu obec<strong>na</strong> Karoli<strong>na</strong> – <strong>taki</strong>e imię chrzestne – ano,<br />

trudno! – defekt – utra<strong>ci</strong>ła dobra swe ziemskie <strong>na</strong> Ukrainie, skoro tylko bolszewicy się <strong>na</strong>rodzili. Była bowiem <strong>na</strong> pensji<br />

w Warszawie, uczyła się geografii, algebry – tak! – i stylistyki, kiedy jej dobra zabierano. Teraz zarabia <strong>na</strong> kawałek<br />

chleba. Karoli<strong>na</strong> Szarłatowiczów<strong>na</strong> kury maca w Nawło<strong>ci</strong>.<br />

– Twoje kury, wielki mag<strong>na</strong><strong>ci</strong>e!<br />

– Jest to przenośnia, właśnie stylistycz<strong>na</strong> – wmięszał się do rozmowy młody księżulo – jest to pars pro toto.<br />

Karol<strong>ci</strong>a zajmuje się nie tylko kurami...<br />

– Ale i gęsiami... – dorzu<strong>ci</strong>ł Hipolit.<br />

– O, zaraz gęsiami, gęsiami!... – gorszył się młody księżyk.<br />

– A czyż się nie zajmuje gęsiami, krowami, <strong>ci</strong>elętami, źrebiętami... Stęskniłem się za nią, mój drogi p o<br />

m i d o r z e. Nieraz – Cezary świadkiem! – leżąc w rowie zaczy<strong>na</strong>m marzyć i wyrażam słownie marzenie wewnętrzne:<br />

<strong>na</strong>piszę list do Karoliny Szarłatowiczówny herbu Rogala. Zapytam jej, czy kury dobrze się niosą<br />

– A szczęś<strong>ci</strong>e, żeś tego listu nie wysłał, bo byłabym <strong>ci</strong> odpisała! No!<br />

– No! Z <strong>taki</strong>mi błę<strong>da</strong>mi ortograficznymi, że pała! Pała z minusem! Zresztą <strong>na</strong> Ukrainie to nie raziło. Któż by tam o<br />

polską ortografię... Boże drogi! Tam prze<strong>ci</strong>e wsio po russki...<br />

– Widzę ze smutkiem, że bra<strong>ci</strong>szek nie <strong>da</strong>je pani przyjść do słowa... – rzekł Cezary.<br />

– Pocz<strong>ci</strong>we to z koś<strong>ci</strong>ami, dobre jak kotlet z marchewką, ale musiał pan prze<strong>ci</strong>e, leżąc z nim po rowach, zauważyć...<br />

Biedny, biedny chłopczy<strong>na</strong>...<br />

– Karolino, nie <strong>da</strong>j się! – podszczuwał ksiądz A<strong>na</strong>stazy. – Broń się, dziewczę z buzią jak mali<strong>na</strong>! Jeżeli go teraz nie<br />

oszołomisz, znowu zapanuje <strong>na</strong>d tobą.<br />

– Przebaczam mu z góry wszystko. Biedny bohater, inwali<strong>da</strong>, zmizerowany w bojach obrońca swych trzód, stadnin,<br />

obór, powozów i batów...<br />

49

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!