10.07.2015 Views

Untitled - eBooks

Untitled - eBooks

Untitled - eBooks

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Poszli oboje ku kolasce, ale skoro tylko stanęli naprzeciw siebie po obu stronachjej drzwiczek, jedwabne ędzle oczu kniaziówny podniosły się i wzrok jej padł natwarz porucznika jakoby jasny, ciepły promień słoneczny.— Jakże mam waszmości panu dziękować… — rzekła głosem, który namiestnikowiwydał się tak słodką muzyką, jak dźwięczenie lutni i fletów — jakże mamdziękować, żeś się za sławę ojca mego ujął i za tę krzywdę, która go od najbliższychkrewnych spotyka.— Mościa panno! — odpowiedział namiestnik, a czuł, że serce tak mu taje, jakośnieg na wiosnę. — Tak mi Pan Bóg dopomóż, jakobym dla takiej podzięki w ogieńskoczyć gotowy albo zgoła krew przelać, ale gdy ochota tak wielka, przeto zasługamniejsza, dla której małości nie godzi mi się dziękczynnego żołdu³⁸³ z ust imć pannyprzyjmować.— Jeżeli waszmość pan nim pogardzasz, to jako uboga sierota nie mam jak inaczejwdzięczności mojej okazać.— Nie pogardzam ja nim — mówił ze wzrastającą siłą namiestnik — ale na takwielki fawor³⁸⁴ zarobić długą i wierną służbą pragnę i o to tylko proszę, abyś mnieimć panna przyjąć na ową służbę raczyła.Kniaziówna słysząc te słowa zapłoniła się, zmieszała, potem przybladła nagle i ręcedo twarzy podnosząc odrzekła żałosnym głosem:— Nieszczęście by chyba waćpanu taka służba przynieść mogła. Miłość, NiewolaA namiestnik przechylił się przez drzwiczki kolaski i tak mówił z cicha a tkliwie:— Przyniesie, co Bóg da, a choćby też i ból, przeciem ja do nóg waćpanny upaśći prosić o nią gotowy.— Nie może to być, rycerzu, abyś waćpan dopiero mnie ujrzawszy, tak wielkąmiał do onej służby ochotę.— Ledwiem cię ujrzał, jużem o sobie zgoła zapomniał i widzę, że wolnemu dotądżołnierzowi chyba w niewolnika zmienić się przyjdzie, ale taka widać wola boża. Afektjest jako strzała, która niespodzianie pierś przeszywa, i oto czuję jej grot, choć wczorajsam bym nie wierzył, gdyby mi kto powiadał.— Jeślibyś waszmość wczoraj nie wierzył, jakże ja uwierzyć dzisiaj mogę?— Czas o tym najlepiej waćpannę przekona, a szczerości choćby zaraz nie tylkow słowach, ale i w obliczu dopatrzyć się możesz.I znowu jedwabne zasłony oczu kniaziówny podniosły się, a wzrok jej napotkał Wzrok, Miłośćmęskie i szlachetne oblicze młodego żołnierza i spojrzenie tak pełne zachwytu, żeciemny rumieniec pokrył jej twarz. Ale nie spuszczała już wzroku ku ziemi i przezchwilę on pił słodycz jej cudnych oczu. I tak patrzyli na siebie, jak dwie istoty, którespotkawszy się choćby na gościńcu na stepie, czują, że się wybrały od razu, i którychdusze poczynają zaraz lecieć wzajemnie ku sobie jak dwa gołębie.Aż tę chwilę zachwytu przerwał im ostry głos kniahini Konstantowej wołającej nakniaziównę. Wozy nadeszły. Karałasze³⁸⁵ poczęli przenosić na nie pakunki z kolaskii za chwilę wszystko było gotowe.Pan Rozwan Ursu, grzeczny bojar³⁸⁶, ustąpił obydwom niewiastom własnej kolaski,namiestnik siadł na koń. Ruszono w drogę.Dzień też miał się już ku spoczynkowi. Rozlane wody Kahamliku³⁸⁷ świeciły złotemod zachodzącego słońca i purpury zorzy. Wysoko na niebie ułożyły się stada³⁸³ — tu: zapłata.³⁸⁴ (z łac., daw.) — przywilej, względy.³⁸⁵z — żołnierz wołoski.³⁸⁶ — rycerz, szlachcic ruski lub wołoski.³⁸⁷mi — rzeka na środkowowschodniej Ukrainie, na lewym brzegu Dniepru. 35

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!