Urokliwa, zabytkowa, po³o¿ona przy ul. Pi³sudskiego 16/18 posesja znajduje siê w rejestrze zabytków naszego miastapod nr 1640/a. Parcela jest piêkna, o zró¿nicowanej wysokoœci, poroœniêta lasem, na powierzchni prawie jednegohektara. Stoj¹ na niej dwa drewniane budynki i trzeci – maleñka stró¿ówka. Wszystkie w doœæ dobrym stanie, zamieszka³eprzez 8 rodzin. Budynek z dzisiejszym numerem 16 zosta³ w swej pierwotnej wersji zbudowany oko³o 1914 r.PóŸniej rozbudowano go i dostosowano wystrojem do drugiego (z dzisiejszym numerem 18), który powsta³ w 1931 r.42Willa WertheimówkaWojewoda Warszawski in¿. Jastrzêbskiw decyzji z 3 X 1997 r. o zaliczeniu zespo-³u tych trzech budynków do dóbr kulturynapisa³: „Zabudowê dzia³ki (...) stanowi¹ 2budynki drewniane i stró¿ówka o lekkiejkonstrukcji, parterowe, wzniesione na rzuciewyd³u¿onego prostok¹ta, ze skrzyd³amizakoñczonymi charakterystycznymiwielobocznymi gankami (...). Ca³e za³o¿eniejest charakterystycznym przyk³adem budownictwaletniskowego z pocz¹tku XXwieku, o wyraŸnych cechach lokalnej architekturydrewnianej...”.W 1921 r. w³aœciciel tej parceli (wówczassêdzia Antoni Wójcicki) z jednym budynkiemsprzeda³ j¹ ma³¿eñstwu Wertheim:Mordce Herszowi i Reji – za sumê milionadwustu piêædziesiêciu marek. W KsiêdzeWieczystej napisano: „Wydzielona zdóbr Wille <strong>Otwock</strong>ie – po³o¿ona w powiecieMiñsko-Mazowieckim woj. Warszawskiego,posesja z r¹k dotychczasowego w³aœcicielaA. Wójcickiego – który naby³ j¹ zesk³adu powy¿szych dóbr – przechodzi aktemnotarialnym z dn. 15 VI 1921 – na w³a-GAZETAsnoœæ m³¿. Wertheim”.Do dziœ w maleñkiej stró¿ówce mieszkacórka ówczesnego opiekuna – gospodarzaposesji, pana Stanis³awa Jêdy. Ojciecpani Stefanii Grzelka przyby³ tu jeszcze zapierwszego w³aœciciela i pozosta³ przy drugimdo koñca. – Pamiêtam – mówi pani Stefania– ¿e ojciec mia³ tu du¿o pracy. Prowadzi³inspekty, pilnowa³ zieleni, kwiatów,porz¹dku ca³oœci, zw³aszcza ¿e Wertheimowie,mieszkaj¹c na sta³e w Warszawie, przyje¿d¿alitu tylko na soboty i niedziele. Rzeczywiœciemieszkaj¹cy w Warszawie przyul. Elektoralnej 34 Wertheimowie wynajmowalimieszkania lokatorom za 120 z³miesiêcznie. Mieszkania by³y umeblowanepiêknymi meblami i choæ domy wybudowanojako letniskowe, wynajmowano jeprzez ca³y rok. Pomieszczenia by³y okaza-³e i piêkne, posiada³y piece kaflowe, ale nieby³o kanalizacji.- Wertheimowie mieli dwóch synów –wspomina pani Stefania – starszego Mieczys³awai m³odszego Jakuba. Mieczys³awprze¿y³ wojnê, po wojnie o¿eni³ siê i mieszka³w £odzi. Zamierza³ emigrowaæ do Izraela.Co sta³o siê z Jakubem? Nie wiadomo.W³aœciciel posesji Mordka Hersz Wertheimzmar³ podobno œmierci¹ naturaln¹ podczas
okupacji.Jak wynika z KW, willa w 1939 r. by³apowa¿nie zad³u¿ona. Rygory kaucji siêga-³y 50.000 z³ w czystym z³ocie na rzecz kilkuwierzycieli. Zobowi¹zanie sp³aty d³ugówdo 15 VII 1941 r. rozwi¹za³a wojna. W ka¿-dym razie po wybuchu wojny Wertheimówkaopustosza³a, a nowi lokatorzy, z którychrodzina Fuksiewiczów mieszka do dziœ,wprowadzili siê po 1940 r. Pani Janina Fuksiewiczopowiada - Mieszkanie by³o opustosza³e,go³e œciany, ani œladu po wyposa-¿eniu, wszystko musieliœmy urz¹dzaæ sami.W tragicznych latach okupacji niemieckiejzdarza³y nam siê tu przypadki, które dziœbrzmi¹ jak anegdota. Otó¿ brat mój, dziœju¿ nie¿yj¹cy, otworzy³ w tym starszym budynkupiekarniê. Wielki piec umo¿liwi³ ca-³ej okolicy zaopatrzenie w dobry gor¹cychleb. Brat by³ cz³owiekiem przedsiêbiorczym,pêdzi³ tak¿e w naszym dzisiejszymmieszkaniu bimber. Kiedyœ, pamiêtam, wpadlitu Niemcy, prawdopodobnie ktoœ im doniós³.Brat zd¹¿y³ uciec i schowaæ siê w piwnicy,a my z siostr¹ prze¿y³yœmy grozê. Poprimo ze strachu, a secundo z ¿alu, widz¹cjak nasz drogocenny zacier, gotuj¹cy siê wwielkich kot³ach na kuchni, wylany przezNiemców na pod³ogê cieknie schodami doogrodu jak gor¹ca lawa z wulkanu. Potemmieliœmy ju¿ spokój. Po stwierdzeniu przezNiemców przypadku zachorowania na tyfusplamisty (w <strong>Otwock</strong>u by³a epidemia)jednej osoby – Niemcy na drzwiach powiesiliurzêdow¹ informacjê, ¿e tu jest tyfus.My nie zdejmowaliœmy jej do koñca wojny,a Niemcy piekielnie bali siê tyfusu.Pañstwo Fuksiewiczowie, mieszkaj¹cytu ponad 60 lat, zajmuj¹ wci¹¿ to samomieszkanie. Na w³asny koszt za³o¿yli wodê,centralne ogrzewanie. Dom z numerem 18przeszed³ kilka remontów, choæ przezpierwsze lata po wojnie by³a to, jak twierdz¹lokatorzy, w³asnoœæ niczyja. Komorne zbiera³anadal pani Stefania, a¿ do czasów przejêciaposiad³oœci pod zarz¹d gospodarkikomunalnej. W latach 50. lub na prze³omie60. dom doczeka³ siê malowania elewacjizewnêtrznej. Zrobiono to jednak niestarannie.Farba ta, w stanie szcz¹tkowym, trzymasiê desek do dziœ. Dach z blachy zmienionona kryty pap¹, wnêtrza odgrzybiono,doprowadzono kanalizacjê, za³o¿ono rynny,ca³oœæ od strony ulicy ogrodzono siatk¹.Jak przysta³o na zabytek zaliczonydo dóbr kultury obydwa domy powinny byæwsparte rych³ym, kolejnym remontem. Lokatorommieszkaj¹cym tu nie wolno niczegozmieniaæ. Przecie¿ to ZABYTEK!Barbara DudkiewiczA duch wieje kêdy chce„Spod skrzyde³ dwóch anio³ów stró¿ówwydoby³ stwórca krzyk poetypodsypa³ garœæ srebrnego kurzui wpl¹ta³ w grzywê swej komety.Da³ oczom blask, a sercu ogieñA duszy si³ê reaktoraBy odt¹d gna³ przez Mleczn¹ DrogêW orszaku s³ug Pantokratora...”Cytatem z wiersza „Poeta” autorstwaMariana Stanis³awa Hermaszewskiego, opublikowanymw zbiorze „Jak kamieñ w strumieniu”pragnê rozpocz¹æ informacjê, i¿znany poeta i edytor z Lublina wiosn¹ tegoroku zwróci³ siê do mnie, bym przys³a³a muswoje wiersze modlitewne, o ile takowe posiadam.Poinformowa³ mnie jednoczeœnie, ¿e„zbiera” wiersze do kolejnej edycji poezjireligijnej „A duch wieje kêdy chce”. Wierszytakich mia³am niewiele, ale spe³niaj¹cproœbê wydawcy, zaproponowa³am kilkuotwockim autorom, by do³¹czyli do XIIItomu Psa³terza. Wyzwanie podjê³y poetki:Irena Sarnecka-Derkacz i Halina Stelmach.Tak za spraw¹ wierszy modlitewnych –znalaz³yœmy siê we trzy w wydaniu. Tom „Aduch wieje kêdy chce” ukaza³ siê w paŸdzierniku2003 r. <strong>Otwock</strong>im czytelnikom bêdzieudostêpniony w Miejskiej Bibliotece Publicznej.Marian Stanis³aw Hermaszewski – poeta,prozaik, publicysta, edytor, ma ju¿ pokaŸnydorobek twórczy. Ponad 20 tomówwierszy i prozy, wiele wyró¿nieñ w licz¹cychsiê konkursach literackich, udzia³ w kilkudziesiêciualmanachach poetyckich, publikacjew ponad 80 czasopismach, audycjachradiowych i telewizyjnych. Ma za sob¹ ponad2000 spotkañ autorskich. Jego tekstyœpiewane s¹ w koœcio³ach, nagrywane nakasety. Dzia³a w Duszpasterstwie ŒrodowiskTwórczych, w poetyckiej grupie Signum. Od1992 r. jest cz³onkiem Zwi¹zku LiteratówPolskich. Ideê zebrania w tomy polskiej poezjireligijnej podj¹³ w 1992 r. Do 2002 r.wyda³ 12 tomów. Znalaz³ w Polsce i na œwiecieponad 450 poetów, zgromadzi³ ponad4000 wierszy, nadaj¹c im ostateczny, redakcyjnykszta³t.Poprosi³am poetê o jego w³asne wierszei otrzyma³am 4 tomy. Czyta³am i prze¿ywa-³am ¿arliwe odniesienie autora do Boga, wiaryi Polski. W dzisiejszych czasach, kiedypieni¹dz staje siê Bogiem dla wielu ludzi naœwiecie, poeta wo³a:Wola³bym pisaæ wiersze o motylachale mnie d³awi zaœpiewka chocholaidzie przez naród jak upiorna chwilai patrz¹c w oczy pyta: czyœ ty Polak?I dziwne w sercu dotyka wersetypamiêci¹ ojców zacienia te pierwsze... wola³bym pisaæ fraszki i sonetyale dziœ inne potrzebne s¹ wiersze –Dla zaœlepionych sukcesem z³odzieidla og³uszonych has³ami cwaniakówktórzy sprzedaj¹ dla chorych ideiziemiê, kulturê, jêzyk i rodaków –Dla tych co duszê maj¹ niewolnikawiêcej ni¿ swoich powa¿aj¹ goœcidla krótkowzrocznych, którzy na kramikachza srebrnik dadz¹ skarb niezawis³oœci –Tym którym ksi¹¿ka dr¿¹ce rêce parzyzdradzili groby gdzie œpi¹ polscy œwiêcico siê wyrzekli imion w³asnych twarzyktórzy nie wiedz¹ ¿e s¹ ju¿ przeklêci –Tym co bezczeszcz¹ œlad po bohaterachœwi¹tyniê jak¹ jest Rzeczpospolitaktórych sumienia spêcznia³y jak zerapiszê te wiersza – których nikt nie czyta.Lublin, 31 XI 2001 r.Przybli¿aj¹c otwockim czytelnikom sylwetkêlubelskiego wydawcy pragnê podkreœliænie bez satysfakcji, ¿e trzy otwocczanki,znajduj¹c uznanie edytora, znalaz³y siê wXIII tomie polskiej poezji religijnej „A duchwieje kêdy chce”.Barbara DudkiewiczGAZETA 43