30.09.2014 Views

INFORMATOR POLSKI Kwartalnik Społeczno-Kulturalny

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

<strong>INFORMATOR</strong> <strong>POLSKI</strong> nr 2–3 (88–89) 2014<br />

pozytywnie ustosunkowały się ambasady rosyjska i angielska,<br />

a później także niemiecka. Można przypuszczać, że<br />

w konferencjach tych i odczytach uczestniczyła nieliczna<br />

polska kolonia imigracyjna w Christianii, m. in. duszpasterz<br />

Kościoła katolickiego ks. Marceli Świetlik – sekretarz<br />

Wikariatu Apostolskiego. U. Ledóchowska przeprowadziła<br />

odczyty, poza Christianią, w Trondheim (7 maja),<br />

Kristiansund (8 maja), Åalesund (10 maja), gdzie po<br />

odczycie zebrano 11.596 koron, w Bergen (dwa odczyty)<br />

i Stavanger. We wszystkich tych miastach utworzone<br />

zostały Komitety Pomocy Polsce. Weszli do nich przedstawiciele<br />

miejscowych władz, zamożni mieszkańcy oraz<br />

dziennikarze z „Tidens Tegn”, „Aftenposten”, „Morgenbladet”.<br />

O pobycie w Ålesund pisała: Tam okazali szczególnie<br />

wielki entuzjazm. Po odczycie krzyczeli: 6 .<br />

W Stavanger na spotkaniu z dziennikarzami i radnymi<br />

informowała o stosunkach w Polsce, a radzono nad powołaniem<br />

Komitetu Pomocy. W drodze powrotnej miała<br />

jeszcze dwa odczyty na Uniwersytecie w Christianii. Po<br />

nich powstał Krajowy Komitet na obszar całej Norwegii,<br />

pod przewodnictwem K. Egeberg „niestrudzonej w pracy<br />

dla sprawy polskiej”. Do niej wpływały datki z Norwegii na<br />

pomoc Polsce, które przekazywała do Komitetu w Vevey.<br />

W Christianii na zamku hrabina U. Ledóchowska<br />

została przyjęta na ponad półgodzinnej audiencji przez<br />

króla Haakona VII. Pisze S. J. Ledóchowska: Matka znów<br />

mówiła o Polsce i jej obecnej sytuacji, o niedoli narodu<br />

i jego dążeniu do odzyskania niepodległości. Król słuchał<br />

uważnie, z zainteresowaniem, sam też wyrażał się z wiel-<br />

6<br />

S. J. Ledóchowska, op. cit., s. 137. W liście do brata<br />

Włodzimierza donosiła: Dziś z bardzo daleka do Ciebie piszę. Szukaj<br />

mnie na mapie wyżej od Bergen, między Bergen a Trondheim.<br />

Jeżdżę po Norwegii przeważnie statkiem. To nie żarty, tak daleka<br />

podróż, gdy jestem taka sama. Tak mi ciągle niedobrze ostatnimi<br />

dniami. A drżę na myśl, że gdzieś tu, na końcu świata, bo jestem od<br />

Sztokholmu 32 godziny pociągiem + 16 godzin statkiem – zachoruję.<br />

Jedno mnie cieszy, że pracuję dla Kraju, robiąc dla niego naprawdę<br />

ofiarę. Patrz także: Sprawozdanie U. Ledóchowskiej z serii odczytów<br />

w Skandynawii, (w:) Polacy w Norwegii (XIX–XXI w.), Wybór<br />

materiałów źródłowych. Kraków 2010, s. 118.<br />

ką sympatią o Polsce, a potem przysłał tysiąc koron, z tym<br />

jednak zastrzeżeniem, by to pozostało na razie tajemnicą.<br />

Przedstawiciele neutralnych państw obawiali się jawnego<br />

okazywania sympatii któremukolwiek z narodów zaangażowanych<br />

w wojnę. Z tych samych względów król oświadczył,<br />

że do Komitetu należeć nie może.<br />

(…) Różne pobudki skłaniały ludzi do przychodzenia na<br />

odczyty matki Ledóchowskiej. Może nie wypadało odmówić<br />

otrzymawszy zaproszenie, może uważano, że wzięcie udziału<br />

w imprezie dobroczynnej należy do dobrego tonu, pewną<br />

rolę odgrywało na pewno zaciekawienie, chęć poznania tej<br />

cudzoziemki, która – jak twierdzono – ma dar poruszania<br />

serc; nie można też pominąć szczerej intencji przyjścia<br />

z pomocą tym, których w szczególny sposób dotknęła wojna,<br />

podczas gdy kraje skandynawskie, niebędące w nią wmieszane,<br />

nie poniosły żadnych strat, przeciwnie – wzbogaciły<br />

się. Ludzi ściągała też dobrze zorganizowana reklama 7 .<br />

W całym okresie skandynawskiej aktywności s. U. Le -<br />

dóchowskiej towarzyszyła jej myśl zorganizowania<br />

ochronki dla sierot i biednych dzieci polskich. Ze wszystkich<br />

krajów Skandynawii największe potrzeby w tej mierze<br />

i najkorzystniejsze warunki stwarzała Dania. Od 1893<br />

r. przyjeżdżała do tego kraju polska zarobkowa emigracja<br />

sezonowa, okres I wojny światowej zatrzymał w Danii<br />

ponad 12 tys. młodych dziewcząt i chłopców, część z nich<br />

weszło w związki małżeńskie, urodziły się dzieci. W Danii<br />

szybciej niż w innych państwach skandynawskich odbudowywał<br />

się Kościół katolicki, m. in. dzięki Polakom.<br />

Działalność duszpasterska już prze I wojną prowadziły<br />

zakony jezuitów, kamilianów, redemptorystów, montfortanów,<br />

sercanów. Wśród duchownych, co prawda głównie<br />

Niemców, Holendrów, Belgów, Austriaków i pojedynczych<br />

Duńczyków, znaleźli się szczerzy przyjaciele polskich<br />

imigrantów, jak ks. Biskup Johanes von Euch czy<br />

ks. Edward Ortved. Od początku 1900 r. działalność prowadziły<br />

siostry franciszkanki sprowadzone z Warszawy 8 .<br />

7<br />

Ibidem, s. 137–138.<br />

8<br />

Szerzej patrz: E. Olszewski, Emigracja polska w Danii<br />

1893–1993, Warszawa–Lublin 1993, s. 86–100.<br />

5

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!