Program koncertowy miesięczny - Agape
Program koncertowy miesięczny - Agape
Program koncertowy miesięczny - Agape
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
18 maja 2010 / wtorek / 19.00 • Sala Koncertowa<br />
Wiosna<br />
Już Wiosna pośród śpiewów radosnych nadeszła<br />
I ptaki zgodnym chórem wieszczą jej przybycie.<br />
Potoki pod oddechem, co w Zefirze mieszka,<br />
Słodkim szmerem swe wody prowadzą obficie.<br />
Lecz oto ciemna chmura pędzi po błękicie,<br />
Wiatr północny wspomnienie mroźnej pory wskrzesza,<br />
Zdjęty trwogą skowronek pieśń swoją zawiesza,<br />
By po chwili znów zabrzmieć na niebiosów szczycie.<br />
I już tylko szept kwiatów, ziół i traw soczysty<br />
Pada lekkim oddechem na łąki i drzewa.<br />
Za lasem pies ujada w kontrapunkcie ciszy,<br />
A nad rzeką radosna zabawa rozbrzmiewa –<br />
Oto Pasterz swą Nimfę w tańcu zamaszystym<br />
Prowadzi, gdy im Wiosna canzonettę śpiewa.<br />
Jesień<br />
Świętują dziś wieśniacy na Jesieni błoniach<br />
Szczęśliwe zakończenie winobrania pory.<br />
Niejeden pogrążony w Bachusa ramionach<br />
Natrętnie mąci ciszę rześkiego wieczoru.<br />
Pośród śpiewów i tańców suną w korowodach<br />
Licząc w myślach bogactwa z obfitego zbioru.<br />
Aż jak liście w ostatnich swych ku ziemi lotach<br />
Cicho legną pod drzewem nie czując już znoju.<br />
O świtaniu sen przerwie sygnał polowania,<br />
Co wyrusza do lasu za zwierzem spłoszonym,<br />
Z gęstej kniei dobiega głos nawoływania;<br />
Rączo jeleń umyka przez sforę tropiony.<br />
Lecz nie jemu dziś radość zwycięstwa pisana –<br />
Wkrótce stanie się łupem śmiertelnie zraniony.<br />
Lato<br />
Jakże ciężkie promienie słoneczne w zenicie!<br />
Więdną pinie, a obok zwierzęta i ludzie.<br />
Tylko ptactwo w cienistym listowiu ukryte<br />
Trelami i kukaniem leśne życie budzi.<br />
Zefirek słodko wzdycha, lecz nagle obficie<br />
Boreasz się rozlewa dając koniec nudzie.<br />
Do śpiącego pasterza zakrada się skrycie<br />
Strach, co drżącym oddechem znój upału studzi.<br />
Porzuca odpoczynek, patrzy biedak w górę –<br />
Tam już roje owadów wirują zgiełkliwe,<br />
A bicz wiatru pogania sinoczarną chmurę.<br />
I wnet wokół malują wód potoki siwe,<br />
Z błyskawicą i grzmotem obrazy ponure<br />
Łamią zboża i sypią na ziemię igliwiem.<br />
Zima<br />
Samotny człowiek patrzy na igraszki Zimy:<br />
Wiatr po rozległych polach pędzi rozsierdzony,<br />
Gnie ku ziemi dziś nagi las – niegdyś zielony.<br />
Wędrowiec twarz zakrywa rękami sinymi.<br />
O izbie ciepłej marzy, o ogniu, co płonie<br />
W kominku, gdy szczęśliwy w fotelu zasypia,<br />
A na oknach mróz tęgi witraże nalepia.<br />
Zima wtedy nie straszna, zapomina o niej.<br />
Rusza dalej niepewnie, po lodzie srebrzystym<br />
Kroki stawia ostrożnie, lecz i tak upada<br />
Wstaje wystraszony – lód trzeszczy i piszczy.<br />
Biegnie zatem i wreszcie wrót domu dopada.<br />
Lecz i tam wiatr się wciska i w kominie dyszy.<br />
Taka właśnie jest Zimy z człowiekiem zabawa.<br />
Opracowanie tłumaczeń sonetów: Witold Paprocki<br />
58 SEZON ARTYSTYCZNY 2009/10