Romowie. Koczownictwo, osiadÅy tryb życia - ZwiÄ zek Romów ...
Romowie. Koczownictwo, osiadÅy tryb życia - ZwiÄ zek Romów ...
Romowie. Koczownictwo, osiadÅy tryb życia - ZwiÄ zek Romów ...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
4. Podsumowanie<br />
Wszyscy <strong>Romowie</strong> i Sintowie, pomimo różnic wynikających często<br />
z zapożyczeń kulturowych, generalnie swoje postępowanie opierają na tych<br />
samych wzorcach, co wskazuje na wspólne źródło, ewentualnie nawet jako<br />
spoiwo bardzo zróżnicowanych plemion. Fakt że Sintowie, najbardziej się<br />
różniący od pozostałych, są jakby żywym zapisem tradycji, udowadnia, że<br />
kiedyś sięgnięto do tego samego wzorca, a być może jest to potwierdzeniem<br />
wspólnych korzeni.<br />
Takimi wspólnymi cechami prawa obyczajowego dla Sintów i Romów<br />
są dwa podstawowe i przeciwstawne pojęcia:<br />
a) patyw, paciw, (honor, sława, dobre imię),<br />
b) magierdo, machrimo, prasto (infamia, skalanie wykluczenie).<br />
Są dwa skrajne wyznaczniki określające pozycję członka społeczności<br />
romskiej, nie tylko w swoim plemieniu, ale też wśród Romów w ogóle.<br />
Przymiotnik patywało jest jakby gwarantem uczciwości, prawości i prawem<br />
zasiadania przy jednym stole z szanowanymi Romami.<br />
Skalany (magierdo, machrimo, prasto) jest takiego prawa pozbawiony<br />
i ma obowiązek powiadomić obcych Romów, że nie może przyjąć ich zaproszenia<br />
do stołu i wyjaśnić przyczynę swojego skalania.<br />
Chociaż przyczyny skalania wynikają z postępku wbrew prawu obyczajowemu,<br />
zasadom współżycia, o uznaniu takiego obwinionego za skalanego<br />
decyduje sąd obyczajowy. Takiemu sądowi przewodniczy strażnik tradycji<br />
Śero Rom, Baro Szero, Hautpmano, lub też w sprawach drobniejszej<br />
wagi tylko starszyzna rodowa. Nie może takim sądom przewodniczyć człowiek<br />
wyznaczony z urzędu, przez władze państwowe lub inne nie romskie,<br />
dlatego dla Romów mianowani prezesi, naczelnicy czy też królowie nie<br />
stanowili i nie są żadną władzą w pojęciu obyczajowym.<br />
Tak, jak wspominałam bywało w przeszłości i obecnie, też taka groźba<br />
istnieje, że strażnik tradycji dla wzmocnienia swej roli uzyskuje od władz<br />
potwierdzenie, nominacje do swojej wewnątrzśrodowiskowej funkcji,<br />
w tym momencie zgodnie z prawem obyczajowym tej funkcji zostaje pozbawiony,<br />
albowiem dla środowiska staje się przedstawicielem władzy zewnętrznej,<br />
obcej, pewnego rodzaju kolaborantem.<br />
Elżbieta Alina Jakimik - <strong>Romowie</strong><br />
47