12.07.2015 Views

Numer 4 (76)/2009 - Politechnika Krakowska

Numer 4 (76)/2009 - Politechnika Krakowska

Numer 4 (76)/2009 - Politechnika Krakowska

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

4/<strong>2009</strong> NASZA POLITECHNIKAMoim zdaniem(List do redakcji)Doznania sponsoraDroga Redakcjo,Do napisania tego listu zachęcił mnietekst w drugim tegorocznym numerzeWaszego pisma, autorstwa K.K. Stypuły,zatytułowany „Co brzmi na uczelnianychkorytarzach” oraz tekst AdamaLeszczyńskiego w „Gazecie Wyborczej”z 17 czerwca br. — „Triumfy ignorancji”.Pierwszy porusza sprawę wulgaryzacjijęzyka naszych studentów, drugi zaśproblem szerszy — kultury ogólnej, wiedzyi poziomu młodzieży akademickiej.Chciałbym się dołączyć i opisać mojetegoroczne doświadczenia z rajdu PK.Otóż na propozycję władz uczelnids. studentów, aby wesprzeć tegorocznyrajd studencki PK, „zasponsorowałem”jedną z imprez rajdowych — konkurspiosenki — i ufundowałem niezłą hiszpańskągitarę dla zwycięzcy. W tymmiejscu powinienem wyjaśnić, skąd tapropozycja i skąd moja osoba. Przez ponaddwadzieścia lat byłem pracownikiemPK, obecnie kieruję firmą informatycznąo profilu inżynierskim. Nadal łączy mniez Politechniką współpraca, a z wielomakolegami więzi przyjaźni. Możliwość tegodrobnego wsparcia potraktowałem jakoswoisty dług spłacany uczelni, z którejwyszedłem, tym bardziej że dotyczyło toinicjatywy bliskiej memu sercu, bo muzykowaniepraktykuję do dzisiaj. Gitaręchciałem wręczyć osobiście i byłem bardzociekaw, jak się teraz bawi przyszłośćnarodu.Tak jak to teraz we zwyczaju, najpierwbyła „uroczysta msza święta rajdowa”(niedziela!), potem imprezy. Konkursi owszem — odbył się. Właśnie refleksjamiz owego konkursu chciałem podzielićsię z tymi, którzy nie byli świadkamiowej „fascynującej” imprezy. Szczególnewrażenie wywarło nowe słownictwo „piosenek”,uderzające brakiem jakichkolwiekograniczeń obyczajowych. Znanez przeszłości i uważane za wulgarne słowana „k” czy „ch”, o które chodziło panuK.K. Stypule w przywołanym tekście,okazały się już passe. Nawet słowo wytrych„zaje...” (szczególnie obrzydliwe),wyrażające najgłębsze uczucia studentów— czy to miłosne,czy szczery podziw— brzmiało zgoła niewinnie.Powiem więcej— gdyby była w tymnutka dowcipu, cieńbon motu, udzieliłbymautorom dyspensyi byłbym bardziej wyrozumiałyod kolegiStypuły. W tegorocznejedycji rajdu PK przyszłabowiem moda nawątki całkiem odmienne,których nie możnaokreślić inaczej (choćdla wielu zabrzmi to szokująco) jak analno-fekalno-kloaczne(obawiam się, żenawet studentom inżynierii sanitarnejsłowo „kloaczne” jest raczej obce).W tej sytuacji nie ma się co dziwić,że pierwsze miejsce (największy aplauzwidowni) zdobyła ambitna piosenka rajdowa,będąca refleksją o oglądaniu…odbytu. Autor (ksywa „Motyl”) bez wątpieniawyraził swą fascynację tymże organemw szlagworcie „siedzę nad rzekąi oglądam odbyt”, śpiewanym w konwencjibluesa. Inny autor („Zbycho”)w niepowtarzalnej melorecytacji zawarłswoje refleksje o życiu. Z ambitnej treściwyłowiłem tylko, że było o piwie i podpaskach.Inna wykonawczyni (ksywa„Rybka”) skupiła się na różnorodnychefektach węchowo-dźwiękowych związanychz odbytem… wielbłąda (sic!).Wrażenie z całego „występu”? — porażające,że skorzystam z ulubionego słowapolityków.Nie ma co dalej opisywać moichdoznań. Powiem tylko, że występystudentów zrobiły na mnie ogromne,wręcz piorunujące wrażenie. Żałuję,że nie utrwaliłem tego występu, bo ażtrudno uwierzyć, że to „aż tak”. Byłemw głębokim szoku, z którego nie uwolniłemsię w pełni do dzisiaj. Świadczyto o tym, że — mimo iż mam syna studentai bardzo młodych pracowników— najwidoczniej zatraciłem poczucierzeczywistości i utraciłem kontaktz pokoleniem JP II, co przeszkodziło miw odbiorze i zrozumieniu tej swoistejnowomowy.Nie chciałbym uogólniać, wszakmogliśmy mieć do czynienia z marginesem,ale jeśli tak, to szkoda, że nieujawniły się elity. Rodzą się jednak pytaniao to, czy studenccy organizatorzyrajdu rejestrują ten stan rzeczy, czywładze Politechniki wiedzą, co się dziejepoza przypudrowaną rzeczywistościąpodczas oficjalnej wizytacji. I wreszcie:czy sponsorzy, nie interesując się, jaksą wykorzystywane ich środki, postępująetycznie? A może po prostu jestto skutek zmian w edukacji i kulturze?Adam Leszczyński w cytowanym tekściew „GW” pisze o dzisiejszych studentach:„— Z roku na rok są corazgłupsi — mówi profesor z Olsztyna”,„— Uczymy na drugim roku rzeczy, którychniedawno nie trzeba było uczyćna pierwszym, bo wynosili je z liceum— przytakuje adiunkt z Opola”, „—Z sześćdziesięciu studentów historiipierwszego roku tylko dwóch przyznałosię, że czyta jakiekolwiek gazety, w internecieczy na papierze — załamujeręce adiunkt z Warszawy. — Nie czytająnic. Nawet kryminałów”.A może po prostu pora umierać?Z poważaniemAndrzej TomanaFot.: Jan ZychArtykuły35

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!