12.07.2015 Views

(April) 2007r. No 08 (926) - Nowy Kurier

(April) 2007r. No 08 (926) - Nowy Kurier

(April) 2007r. No 08 (926) - Nowy Kurier

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Strona 14Z teczki niepoprawnego optymisty/From files of the notorious optimistCoœ ty, ja mam siê martwiæ? - What, Me Worry?Jan Jekie³ekMotto: Strze¿ siê zmarwienia -ciemni, w której wywo³uje siênegatywyZmartwienia przeœladowa³yludzkoœæ od czasu kiedy Adamugryz³ jab³ko i pomyœla³ o tym coBóg teraz zrobi. Bior¹c pod uwagêfakt, ¿e panie martwi¹ siêbardziej ni¿ panowie, podejrzewam,¿e pierwsza jednak by³aEwa, martwi¹c siê od razu dwukrotnie(a) ¿e zgrzeszy³a myœl¹przekonana argumentacj¹ wê¿a i(b) uczynkiem, namawiaj¹c Adamado konsumpcji zakazanegoowoca. Zauwa¿my równie¿, ¿epiekielny w¹¿ da³ ludziom wprezencie martwienie siê, zajêciebezu¿yteczne i niszcz¹ce tych,którzy jemu siê poddaj¹; niew¹tpliwiediabelski wynalazek. Nale-¿y siê wiêc zastanowiæ, dlaczegomartwienie siê cieszy siê tak wielkimuznaniem i powodzeniem, ico mo¿na zrobiæ, aby nie poddawacsiê jego destruktywnemuwp³ywowi.Ciekawym dowodem, ¿e martwieniesiê mo¿e byæ uznane zarzecz pozytywn¹, jest fikcyjnapostaæ Alfreda E. Neumanna.Pokazuje siê ona od lat w ka¿dymwydaniu periodyka „Mad Magazine”,z podpisem, który mo¿naprzet³umaczyæ na „coœ ty, ja mamsiê martwiæ?”.Alfred E. Neumann jest amerykañskimsymbolem bezmyœlnieradosnej g³upoty. Dlaczego? BoAlfred odmawia martwienia siê,cechy ludzi m¹drych. Jako ciekawostka,George W. Bush jest wAmeryce czêsto przedstawianyjako g³upol Alfred. Nienawistniprzeciwnicy czêsto przesadzaj¹odbieraj¹c Bushowi-Alfredowijego charakterystyczn¹ beztroskê,dodaj¹c mroczne lub z³oœliweoczka lub cyniczne grymasy.W czêœci angielskiej tego artyku³uopisujê dwie rozmowy zpodró¿y, popieraj¹ce moj¹ „teoriê”,¿e kobiety martwi¹ siêwiêcej, i czêsto uwa¿aj¹ zmartwienieza dowód dojrza³oœci.Technicznie o martwieniu siêNajgorsze, bo kompletnie bezu¿ytecznezmartwienia dotycz¹przesz³oœci i „gdybania”. Uwagadla „gdybaj¹cych”: pamiêtajcie,¿e pierwszy odruch s³uchacza jestuciekaæ, gdzie pieprz roœnie,czego niestety zabraniaj¹ zasadydobrego zachowania. Zajmijmysiê wiêc bardziej zmartwieniamina codzieñ.Zmartwienie to przewidywaniepora¿ki, negatywna fantazja rujnuj¹cateraŸniejszoœæ przez œci¹ganienegatywnych mo¿liwoœci zprzysz³oœci. Choroba zmartwieniajest z nami od jakichœ 50,000 lat,ale rozwi¹zanie genetyczne mo¿ebyæ znane w ci¹gu nastêpnych 5lat, kiedy geny powoduj¹ce zmartwieniemog¹ byæ zidentyfikowane.Artyku³ ten koncentruje siê narozwi¹zaniach stanu przejœciowego,do momentu odkrycia genówzmartwienia i metod ich likwidacjilub neutralizacji.Jakieœ 20 lat temu poszed³emna krótki kurs „Personologii”prowadzony przez ponad 80-letniegoRoberta Whiteside’a. Pracuj¹cjako m³ody psycholog wkalifornijskim wiêziennictwie,Robert zaj¹³ siê kolekcjonowaniemcech osobowoœci w oparciuo wygl¹d cz³owieka; g³ównietwarzy, g³owy, i r¹k. Jego analizyjakoœciowe (statystyki jeszcze nieby³o) doprowadzi³y do opisaniawielu cech ludzkich. Personologia,podobnie jak ró¿d¿karstwo,jest odrzucana przez naukê. Zmojego doœwiadczenia jednak,podobnie jak ró¿d¿karstwo, zasadypersonologii dzia³aj¹ doskonale.Dwa zestawy trzech par oczu,pokazane na rysunkach, wzietes¹ze starego skryptu „mojego”kursu Personologii.W pierwszym zestawie oczu„mniejszych zmartwieñ”, patrz¹cod góry, widzimy szkliste, rozszerzoneoczy kogoœ w szoku. Poni-¿ej oczy osoby wysilaj¹cej siêpowy¿ej swoich mo¿liwoœci, izmêczone, przekrwione, szklisteoczy kogoœ bardzo wyczerpanego.W drugim zestawie „wiêkszychzmartwieñ” pierwsze s¹ oczycz³owieka, który mo¿e ³atwo ulecwypadkowi. Jedna Ÿrenica jestwy¿ej ni¿ druga. W pracy, wyœlijpracownika do domu, aby odpocz¹³.Nigdy nie daj siê podwoziæsamochodem cz³owiekowi, któregoŸrenice s¹ w pionowej nierównowadze.Drugi zestaw oczupokazuje zaawansowany stan„melancholii”, gdzie nierozwi¹zanezmartwienia zakumulowa³y siêi cz³owiek ju¿ zaakceptowa³ swójchroniczny stan zmartwienia. Wtrzecim zestawie oczu, Ÿrenicenadal s¹ wy¿ej ods³aniaj¹c bia³ka,ale oczy ju¿ zaczynaj¹ siê b³yszczeæ,znak podniesienia ducha nadrodze wychodzenia z „melancholii”.Jeœli wszystko dobrzepójdzie, Ÿrenice zaczn¹ obni¿aæsiê, i zacznie przybywaæ w nichiskier.Rozwi¹zaniaPoni¿ej opisane s¹ ró¿ne metodypozbywania siê zmartwieñ.Dobrze jest zacz¹æ od diagnozy,po prostu patrz¹c siê do lustra iporównuj¹c swoje oczy to tych narysunkach w tym artykule. Zwróæuwagê na ten ostatni zestaw oczu,w których jasno widaæ budz¹c¹siê nadziejê. WyobraŸ siebie w tejsytuacji. Pomyœl, ¿e Ÿrenice tychoczu zaczn¹ siê wkrótce obni¿aæ,aby osi¹gn¹æ pozycjê œrodkow¹,w której zaczna siê jeszcze bardziejiskrzyæ.Zwyk³¹ biurow¹ gumkê na nadgarstkuobok zegarka mo¿na napinaæi puszczaæ, kiedy z³apiemysiê na zmartwieniu. Poczuj ból ikrzyknij do siebie „stop”. Miejprzygotowane myœli zastêpcze -relaksuj¹ce lub podniecaj¹ce, fantazje,wyzwania - a najlepiej jakiœœmieszny, chwilowo absorbuj¹cyrytua³, niezauwa¿alny dla innych.Innym sposobem jest zaplanowanieczasu na martwienie siê.Powiedzmy od siódmej do ósmej.W czasie przeznaczonym na martwieniesiê musisz siê œpieszyæ,aby zd¹¿yæ pokryæ wszystkiezmartwienia. Jak czas minie,od³ó¿ nieza³atwione zmartwieniana nastêpny raz. Po kilku dniachzauwa¿ysz, ¿e nie ma ju¿ zmartwieñna póŸniej. Potem zacznieich brakowaæ, a¿ wreszcie zacznieszwidzieæ œmiesznoœæ tego ca-³ego procesu martwienia siê.Wypróbowane metody psychofizyczneobni¿ania napiêcia izmartwienia pozostawiê dla wyobraŸniczytelników. Ich popularnoœæspowodowa³a wiele skandalipolityków, a zastosowanie równie¿w œwiecie zwierzêcym spowodowa³o,¿e pewne gatunkima³p nie s¹ pokazywane w zachodnichogrodach zoologicznych.Poniewa¿ wymagaj¹ onepewnej motywacji, trudne s¹ dostosowania w bardziej zaawansowanymstanie zmartwienia.Dla ludzi z ¿y³k¹ techniczn¹ budowanieschematów logicznychmo¿e byæ bardzo przydatne. Narysujschemat blokowy, gdzie zewnêtrznezdarzenie lub po prostuspontaniczna myœl uderza i powodujeemocjonalny stan zmartwienia.U¿yj symbolikê i/lubbramkê prowadz¹c¹ do transformacjiniekontrolowanych emocjiw schematy logicznego myœlenia,prowadz¹ce do pozytywnych rozwi¹zañ.Jeœli nic z opisanego powy¿ejnie dzia³a, mamy do czynienia zpowa¿n¹ chorob¹, i wtedy pozostajepomoc psychologiczna lubpsychiatryczna.Mogê powiedzieæ z pe³nym optymizmem,¿e s¹ sposoby na pozbawieniesiê prawie wszystkichzmartwieñ. Potrzebna jest tylkoakceptacja grzechu martwienia siêi silne postanowienie poprawy.Œrodkiem prewencyjnym jestnieustanne rozwijanie poczuciahumoru, najlepszego lekarstwa nawiele schorzeñ, którego nie da siêprzedawkowaæ.What, Me Worry?Motto: Beware worry, a darkroomwhere negatives are developed“Adam’s infamous apple bitehas originated human worries. Itwas followed by a fearful thoughtof what God will do now.” I tendto challenge the above statement.Closer examination of the above,in combination with the observationthat seemingly women worrymore, leads to the followingcorrection: “Eve’s original sinproduced immediately at least twoworries: (a) a fearful thoughtabout committing a sin of thoughtwhen accepting the snake’s temptation,and (b) fearful thoughtsabout committing sins of wordand deed when passing onsnake’s arguments to Adam andconvincing him about eating theforbidden fruit. In any case, it israther obvious that humanityreceived their first worry from thesnake from hell. I hope I haveconvinced you, dear readers, thatworry is, beyond any doubt, adevil’s gift to humanity.The title of this article is aquote from the fictional mascotAlfred E. Neuman adopted by thefameous Mad Magazine. With histoothless grin of ultimate dumbnessit was easy to get the impressionthat worry was a good thing- if you didn’t worry you mightbe as dumb as Alfred. Alfred E.Neuman has been the featurecharacter of some 450 plus issuesof Mad Magazine, and is acopyright of Warner Brothers.Alfred E.Neumann-Pre-MadAlfred E.NeumannOver the decades, Alfred E.Neuman has often appeared inpolitical cartoons as a shorthandfor unquestioning stupidity. Inrecent years, Alfred E. Neuman’sfeatures have frequently beenmerged with those of presidentGeorge W. Bush. The image hasalso appeared on magazine coversand in numerous internet imagesin which Neuman’s face morphsinto Bush’s.<strong>No</strong>tice a huge differencebetween the two sets of pictures.There is no malice whatsowver inthe first set. In the second set,first picture, we can clearly seeundue darkness added to Dubya’seyes. The second picture featuresadded meanness and cynical grin,both absent in the real George W.Bush’s face.The alleged resemblance betweenAlfred and George hasbeen noted by Hilary Clinton. Shesaid, “I sometimes feel thatAlfred E. Neuman is in charge inWashington,” referring to Bush’sAlfred W.BushGeorge W.Bushpurported “What, me worry?”attitude.Below are two monologues I’vehad a luck to listen to during myrecent travels.An older gentleman startedsome small talk but rather quicklycame to the point. “You know,women tend to worry so much.For example my wife Susan.After some two years of the usualinfatuation, she would getangry at me when I refused toworry about things. She was15-30/04/2007 N o <strong>08</strong> (<strong>926</strong>)worried, “everybody else wasworried”, why wasn’t I? I keptexplaining to her again and again,that I have had learned a painfulway that worry does not accomplishanything. Her expressionsof worries would usuallyend with the statements like“grow up”, “you don’t care muchabout anything, do you”, “well,men are like children, nevermature enough to worry aboutthings”, etc. Many examplesfollowed, but I can recall onlysome juicy fragments of themsince, as permanently sleepdeficient, I tend to doze off occasionally.Another time a chatty,attractive young woman, who saidthat she considers herself anordinary girl with a very sarcasticsense of humor, started:“Worrying operating in minimalcapacity can prevent you frommaking a potentially dangerouschoice, or can help you fromforgetting something fairlyimportant. But, as in my case,when it’s on overdrive, it canraise your blood pressure, giveyou stomach ailments and turnyou into a paranoid freak ofnature immobilized and terrifiedof even the next breath, fearingthe mountain that may just havebeen a molehill.”“I am a notorious pendulumswinger”, she continued. “I’m allsomething or all another...but I’veyet to master just resting downthe middle of anything. Mygirlfriends are also constantlyfussing or dwelling on one thingor another to ensure everything isas it’s supposed to be. It’sexhausting. I’ve developed thehabit of cleverly fooling myselfinto believing I amthinking...when I’m actuallyworrying. In many cases, creatingcircumstances or potential futureevents and then worrying abouthow in the heck I am gonna clearthose hurdles when and if theycome to pass. How bizarre that Ispend so much of my timeforecasting, predicting andpreparing that I forget to live. “ Atthis point I asked her, if she worksin management. She said no, andexcitedly continued.“In a moment of exhaustion andlogic, while preparing my tea thismorning, I felt myself ramping upfor a conversation that could orcould not happen. I chewed on allthe different ways it could evolve.The circumstances, the way forme to behave and respond, thethings I should say, the things Ishould not. Considering that notone thing in the world ever seemsto happen exactly as we mighthave predicted it, I realized atonce that this was a tremendouswaste of my energy and time.” Iwanted to interject on how theconversation could evolve, butgave up realizing that the girl wasabout my oldest son’s age.“Fact is...unless I’ve had a clearvision of something to come...therest is silly conjecture. And evenif I script out the conversationperfectly, there is another personon the other end of it, who has theability to say and do things I willnot have accounted for in the heatContinued on page 15

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!