ŻYCIE OBRAZÓW
Katalog wystawy „Życie obrazów" Teksty / Texts: Stefan Gierowski, Justyna Balisz-Schmelz, Michalina Sablik, Aleksander Grzybek Biogramy / Biographies: Michalina Sablik Tłumaczenie na język angielski / Translation to English: Aleksandra Jaszak Redakcja przekładu na język polski / Post-translation Polish Editor: Agata Schneider-Wawrzaszek, Anna Skowrońska, Sylwia Kordylas-Niedziółka - CAŁA JASKRAWOŚĆ Druk / Print: Drukarnia Klimiuk Kosmatki 63, 03-982 Warszawa Nakład / Print run: 300 Wydawca / Publisher: Fundacja Stefana Gierowskiego, 2020 Copyright © Fundacja Stefana Gierowskiego, 2020 Warszawa 2020 ISBN 978-83-62128-22-8 ISBN 978-83-941091-7-2
Katalog wystawy „Życie obrazów"
Teksty / Texts: Stefan Gierowski, Justyna Balisz-Schmelz, Michalina Sablik, Aleksander Grzybek
Biogramy / Biographies: Michalina Sablik
Tłumaczenie na język angielski / Translation to English: Aleksandra Jaszak
Redakcja przekładu na język polski / Post-translation Polish Editor: Agata Schneider-Wawrzaszek, Anna Skowrońska, Sylwia Kordylas-Niedziółka - CAŁA JASKRAWOŚĆ
Druk / Print: Drukarnia Klimiuk Kosmatki 63, 03-982 Warszawa
Nakład / Print run: 300
Wydawca / Publisher: Fundacja Stefana Gierowskiego, 2020
Copyright © Fundacja Stefana Gierowskiego, 2020
Warszawa 2020
ISBN 978-83-62128-22-8 ISBN 978-83-941091-7-2
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
PL
EN
PL
EN
Piwnice, stryszki, magazyny i kurz
54
Dziś ich prace zapakowane są w folie bąbelkowe.
Rzadko wyciągane na światło dzienne. Upchnięte po zakurzonych
stryszkach i podmokłych piwnicach. Ponownie
zagruntowane i zrecyklingowane przez młodszych artystów.
Rozproszone po kolekcjach małych i większych instytucji.
Przechowywane przez wdowy, dzieci lub dalekich
krewnych, bez jakiegokolwiek wsparcia ze strony instytucji.
Zajmujące połowę przestrzeni w mieszkaniach komunalnych.
Odnajdywane u lekarzy lub prawników, którym
artyści płacili za usługi swoją sztuką. Zszarzałe werniksy,
nadgryzione płótna, zwichrowane blejtramy. Nieskatalogowane,
pomieszane, często niepodpisane. Cierpią na
systemowe zapominanie, instytucjonalne zaniedbanie.
Kilkoro artystów, odmienne życiorysy przecinające
się w kluczowych punktach (warszawskiej Akademii
Sztuk Pięknych, Klubie Krzywego Koła, słynnej wystawie
w Arsenale w 1955 roku czy grupie ST-53), ale podobne pośmiertne
losy ich dzieł. Współtworzyli ważne środowiska
i galerie, które zmieniły bieg historii sztuki. We współczesnych
im recenzjach wymieniani byli jednym tchem
z artystami, którzy dziś mają zapewnione honorowe
miejsce wśród klasyków nowoczesności. Niektórzy pełnili
funkcję profesorów na uniwersytecie, w akademii, a z ich
pracowni wyszły setki uczniów. Zawierali przyjaźnie,
eksperymentowali, dyskutowali, buntowali się, kochali
i imprezowali. Byli bliskimi nam osobami z krwi i kości.
Jakkolwiek patetycznie to zabrzmi, a patos w świecie
szybkiej beki skazany jest na sromotną porażkę, zostały
po nich materialne skrawki. Potrzeba trochę wysiłku, aby
spojrzeć na nich, jak na współczesnych nam artystów mijanych
na imprezach czy followowanych na Instagramie.
Spalony bukiet, Pył i ogień, a obok portret kobiet
z kwiatami również wyglądający, jakby ledwo uszedł
z płomieni. Przez ciemne, brudne barwy przebijają żywa
czerwień i purpura. Impastowe, organiczne formy tworzą
ostrą, niemal rzeźbiarską powłokę, która wyznacza kontury
tytułowych obiektów. Ich haptyczność daje wrażenie
obcowania z rzeczywistą materią, a nie jej przedstawieniem.
Podobieństwo do kwiatów jest zresztą umowne,
obrazy balansują na granicy abstrakcji. Przedziera się
fizyczność farby, faktury, duktu pędzla. Artystka przez
całe życie skupiała się na kilku podstawowych tematach
Basements, attics, depositories
and dust
Today their works are packed in bubble
wrap. Rarely taken out into daylight. Stuffed away
in dusty attics and damp basements. Re-primed
and recycled by younger artists. Scattered around
the collections of small and large institutions. Kept
by widows, children or distant relatives without any
institutional support. Taking up half of the space in
council flats. Found at doctors’ or lawyers’ whom
artists paid for services with their art. With varnish
turned black, gnawed canvases, twisted stretchers.
Uncatalogued, mixed up, often not signed. Suffering
from systemic oblivion and institutional neglect.
Several artists whose biographies intersected
at key points (including the Academy of Fine
Arts in Warsaw, the Krzywe Koło club, the famous
exhibition at the Arsenal in 1955 or the ST-53 Group),
and whose art faced similar fate after they passed
away. They co-created important communities and
galleries that changed the course of art history.
The critics of their time would mention their names
along those now considered the most significant
modern artists. Some of them were professors
at the Academy, having mentored hundreds of
students throughout their academic career. They
made friends, experimented, discussed, rebelled,
loved and partied. They were flesh and blood
people just like us. As solemn as it might sound,
with any kind of solemnity doomed to failure in the
world of instant trolling, everything those artists
have left behind is odd bits and pieces. It takes
some effort to look at them as we do at the contemporary
artists followed on Instagram or seen
at parties.
Burnt Bouquet, Burnt Meadow, and next to
it a portrait of women with flowers, looking as if it
had barely escaped from the flames. Bright red and
purple shine through the dark, dirty forms. Organic
forms painted with the impasto technique create
a sharp, almost sculpture-like layer that marks the
contours of the title objects. Their tactility makes
them look like the actual matter, not its mere representation.
The flowers are only symbolical; the
paintings teeter on the brink of abstraction. The
physicality of the paint, texture, and brush strokes
bursts through the canvas. The artist painted mainly
still lifes, self-portraits and landscapes, reflecting
ŻYCIE OBRAZÓW / THE LIVES OF PAINTINGS
MICHALINA SABLIK
ZAPOMNIANE KONTENTY / FORGOTTEN CONTENTS
– martwej naturze, autoportrecie i pejzażu, ale przebijają
przez nie jej osobiste przeżycia, romantyzm i afektywność.
Prace wyglądają jak dopiero co wyciągnięte z kurzu
ziemi czy popiołu. Dramatyzm ognia i pyłu, destruktu
i zgliszczy. Są intymne, ale pełne swobody malarskiej.
Kompozycje zawieszone zostały w nieokreślonej przestrzeni,
trudno określić epokę, z której pochodzą, są nasiąknięte
duchem romantycznym.
Barbara Jonscher (1926–1986) była reprezentantką
odwilżowego pokolenia, które znudzone realizmem
i służalczością sztuki wobec systemu dążyło do wolności
twórczej w duchu poszukiwań formalnych. Artystka brała
udział w wystawie w warszawskim Arsenale w 1955 roku,
gdzie została nagrodzona. Ten moment stał się znaczący
dla jej dalszej kariery. Zaczęła się utożsamiać z „poarsenałową”
grupą malarzy, m.in. Jackiem Sempolińskim,
Jackiem Sienickim, Janem Dziędziorą. Była członkinią
Klubu Krzywego Koła w Warszawie, historyczką
sztuki oraz pedagożką. Współpracowała jako ilustratorka
z czasopismami „Nowa Kultura”, „Po prostu”, „Polityka”,
„Współczesność”. W latach osiemdziesiątych
włączyła się w ruch kultury niezależnej, a w 1981 roku
została uhonorowana Nagrodą im. Jana Cybisa.
Obrazy malarki uniknęły prawdziwego ognia,
choć pochłonął je ten symboliczny – zapomnienie. Pod
koniec życia artystka oddała swój dorobek Towarzystwu
Opieki nad Ociemniałymi w Laskach. Miał wspomóc
finansowo ośrodek. Siostry zakonne starały się sprzedawać
jej obrazy, które rozproszyły się po różnych kolekcjach
muzealnych, zapełniając magazyny i piwnice. Przez
lata prace te nie interesowały nikogo i ozdabiały sale
ośrodka, ciesząc oczy tylko nielicznych. Podarowanie obrazów
osobom niewidomym ma wymowę nieco ironiczną.
Czy był to ponury żart artystki? Czy pod koniec życia
zdecydowała, by nikt więcej nie mógł oglądać jej prac?
Na pierwszy rzut oka na obrazach Zbigniewa
Jaskierskiego z początku lat sześćdziesiątych pt. Rzeka
niebieska czy Jezioro II kłębią się abstrakcyjne formy. Patrząc
z daleka, można zauważyć nieokreślone krajobrazy
kształtujące się z organicznych form o naturalnych,
ziemistych barwach. Niekiedy przypominają przekroje
minerałów czy warstwy ziemi. Jaskierski wychodzi od
tradycji koloryzmu, wciąż tak żywej w powojennej akademii,
idzie jednak o krok dalej, w stronę gęstego malarstwa
materii, budując swoje kompozycje nie tylko barwą,
55
her personal experiences, romantic spirit and affective
nature. Her works look like they have just been
pulled out of dust, earth or ash. The drama of fire
and dust, destruction and ruins. They are intimate
but full of artistic freedom. The compositions are
imbued with a romantic spirit and suspended in
time and space; one can hardly tell which period
they come from.
Barbara Jonscher (1926–1986) belonged
to the thaw generation of young people bored with
realism and art as subordinate to politics, seeking
creative freedom by engaging in formal experiments.
In 1955, the artist took part in an exhibition
at the Arsenal in Warsaw and received an award for
her work, which was a turning point in her career.
She began to identify with the “post-arsenal” group
of painters including Jacek Sempoliński, Jacek
Sienicki, and Jan Dziędziora. She was an art historian,
educator and member of the Krzywe Koło club
in Warsaw. As an illustrator, she contributed to
“Nowa Kultura”, “Po Prostu”, “Polityka”, and “Współczesność”.
In the 1980s, she joined the independent
culture movement, and in 1981, she received the Jan
Cybis Award.
Although her paintings managed to escape
the real flames, they were consumed by the
symbolic fire – oblivion. At the end of her life, the
artist donated her works to the Society for the Care
of the Blind in Laski. They were to support the centre
financially. By trying to sell her paintings, the nuns
scattered them around museum collections, depositories
and basements. Over the years, nobody cared
about the works. They hung on the centre’s walls,
enjoyed by very few. Donating her paintings to the
blind was somewhat ironic. Was this some kind of
a dark joke? Or the artist’s way of preventing anybody
from seeing her pictures after her death?
At first glance, Zbigniew Jaskierski’s paintings
from the early 1960s, Blue River and Lake II,
appear to be crowded by abstract forms. Looking
from a distance, though, you can see undefined
landscapes coming to shape from organic forms
in organic, earthy colours. Some of them resemble
minerals cut in half or layers of earth. Jaskierski
started by exploring Colorism, a trend still very
present in the post-war Academy, but went a step
further towards dense matter painting, creating his
compositions not only with splashes of colours but
also by building distinct layers of texture. Jerzy