Dramat artystyczny
Dramat artystyczny
Dramat artystyczny
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
E0377 H. Bardijewski Klatki Dialog 8/1966 str. 7<br />
Zwierzęta, zwierzętami, panie administratorze, bóg z nimi. Ale dlaczego on ludzi drażni tymi otwartymi klatkami.<br />
Tu nie chodzi o mysz jedną czy drugą, tu chodzi o społeczeństwo. Całe osiedle już o nim mówi, cała dzielnica. Niech<br />
zamknie klatki, po co drażni, po co jątrzy, niech wpakuje tam zwierzęta i zamknie. Ludzie boją się takich odważnych.<br />
Na co mu to — niestary jest jeszcze. Biedy mogą narobić. On, panie Jota, mówił kiedyś bardzo pięknie o miniaturyzacji<br />
zwierząt — [&]<br />
E0378 H. Bardijewski Klatki Dialog 8/1966 str. 11<br />
Oczywiście, że pan Jota żartuje .. Ależ nigdy w świecie, ja mówię jak najbardziej serio! .. A jednak byłoby lepiej,<br />
żeby pan kpił .. Niechże pan to obróci w żart, panie Jota, no, co panu szkodzi .. Ależ panowie .. Ja stanowczo doradzam<br />
kpiny .. Niech to będzie dowcip. Śmiej się pan z tego! Ha ha .. No skoro panowie tak każą, to: Ha ha!<br />
E0379 J. Krzysztoń Pierwsza na świecie w Chicago Dialog 8/1966 str. 15<br />
Laszlo był nad podziw mizerny. Taki trzyćwierciowy człowieczek. Wspominaliśmy z nim Budę, bulwary, Wyspę<br />
Małgorzaty i parę naddunajskich knajp, zwłaszcza halasz csardy, gospody rybackie, gdzie się jada i pija najlepiej na<br />
świecie. Mówiłem mu, że dawno nie ma śladów po kulach, a kazerna na rogu ulloi Utca i ferenc Korut nosi świeży<br />
tynk. Laszlo wraz z ojcem uciekł za granicę tuż przed upadkiem powstania.<br />
E0380 J. Krzysztoń Pierwsza na świecie w Chicago Dialog 8/1966 str. 17<br />
Lubiłem tam zaglądać przed północą wracając z włóczęgi, po mieście, zwałęsany do cna. Laszlo już tam był i<br />
podnosił na powitanie otwartą dłoń do góry z sakramentalnym „Hi, George”. Dick zaraz się pojawiał, jeśli nie miał<br />
nocnej zmiany na stacji obsługi samochodów. Ernest szafarzył, napełniał czarki i nasłuchiwał stukania obcasikiem.<br />
Któregoś wieczoru postawiłem im flaszkę.<br />
E0381 W. Terlecki Kuzyni Dialog 8/1966 str. 21<br />
I co oskarżony może na to powiedzieć? .. Przeczytałem gazetę. Powiedziałem: Pan nosi głowę na karku. Ale ja<br />
rzeczywiście jestem kuzynem Apfelbauma, który miał wytwórnię wyplatanych mebli i córkę Różę, z którą przyjaźniłem<br />
się na wakacjach .. Zachowane metryki twierdzą że Róża Apfelbaum zmarła na rok przed wojną i że nigdy nie miała<br />
męża. To nie jest prawdą, bowiem jej mężem był właściciel przedsiębiorstwa przewozowego po rzece i nosił inne<br />
nazwisko.<br />
E0382 J. Olczak Ja — Napoleon Dialog 9/1966 str. 14<br />
Niechże pani zamknie okno, zwariować można! Hallo. Nie, nie, to nie do pani. Dzień dobry pani. Skąd? Od godziny<br />
już siedzę przy pracy. Jeszcze jeden artykuł na ten temat. Nie ma mowy. Pojechałem tam wczoraj po południu i całą<br />
prawie noc spędziłem na terenie akcji. Dopiero nad ranem wróciłem do domu.<br />
E0383 J. Olczak Ja — Napoleon Dialog 9/1966 str. 17<br />
To jest taka komisja do badania losu zwierząt w Europie Środkowej. Mają większość w Radzie Nadzorczej mojej<br />
agencji „the Man in the Nature” .. O Boże. To znaczy, że jesteś od nich zależny. To znaczy, że naprawdę powinniście<br />
się postarać. Ja was proszę. Nie siedźcie tak z założonymi rękami. Co tu masz? Co to jest? .. Pokaż! .. Nic ważnego ..<br />
Co tu tak zapachniało? Jakieś perfumy. Nic nie czuję.<br />
E0384 J. Olczak Ja — Napoleon Dialog 9/1966 str. 19<br />
Rączki całuj. Przyszliśmy z interesem .. O Jezu! A co to? .. Nie bój się, szwagier, mów! .. Kiedy sobie zapomniałem<br />
.. Rączki całuję, przyszliśmy z interesem .. To już było, jedź szwagier dalej .. Kiedy się boję. Jeszcze raz zacznę. Rączki<br />
całuję, przyszliśmy z interesem .. No, już dobrze. O co chodzi? .. No, mówże szwagier, mów.<br />
E0385 J. Olczak Ja — Napoleon Dialog 9/1966 str. 23<br />
To ja już nie przeszkadzam. Mnóstwo mam roboty .. Boże drogi. I co teraz będzie? .. Jak to co? Trzeba ich<br />
rozlokować w ogrodzie .. Ino żeby za bardzo nie wydeptali, bo świeżo skopane .. To już kaprale dopilnują .. Jeść by<br />
trzeba dać, bo okrutnie głodni .. Weźmie się kocioł, kaszy ugotuje .. Przyodziewek cieplejszy wydać, bo przymrozek<br />
chwyta.<br />
40