02.11.2014 Views

3,5 MB - Otwock, Urząd Miasta

3,5 MB - Otwock, Urząd Miasta

3,5 MB - Otwock, Urząd Miasta

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Koœciuszki w dawnym budynku Pi³sudskiego<br />

mieszka komendant gestapo, Schlicht.<br />

Któregoœ dnia jestem na podwórku, pod<br />

bramê naszej posesji podje¿d¿a samochód<br />

osobowy, wyskakuje z niego Niemiec w<br />

mundurze oficera i otwiera drzwi samochodu,<br />

z którego wysiadaj¹ nastêpni oficerowie.<br />

Widz¹c to z krzykiem: „Tato, uciekaj!”<br />

biegnê do domu. Po wojnie dowiadujê siê,<br />

¿e to przyjecha³ sztab miejscowy AK na naradê.<br />

Czêstymi goœæmi w naszym domu s¹:<br />

komendant Migdalski, ksi¹dz kanonik Wolski,<br />

oo. jezuita rektor Rostworowski oraz<br />

wielu innych ludzi z podziemia. Wszystkie<br />

spotkania odbywaj¹ siê w gabinecie ojca,<br />

do którego nie wolno mi w tym czasie wchodziæ<br />

ani nawet zbli¿yæ siê do drzwi.<br />

Pewnego dnia Ojciec mówi, ¿e jedziemy<br />

do jakiegoœ maj¹tku w okolicach zbieraæ<br />

truskawki. O ile pamiêtam, jest to Okuniew,<br />

gdzie w pobli¿u s¹ najwiêksze zgrupowania<br />

AK Mazowsze – Tuchola. Po przyjeŸdzie<br />

na miejsce okazuje siê, ¿e w maj¹tku<br />

pe³no jest Niemców. Mama i ja, niesamowicie<br />

spiêci, idziemy zbieraæ truskawki<br />

i nieszczególnie to nam siê udaje. Jednak<br />

kamufla¿ uda³ siê i szczêœliwie wracamy<br />

wszyscy do domu, do <strong>Otwock</strong>a. Oprócz wymienionych<br />

wczeœniej osób czêstymi goœæmi<br />

ojca s¹ m.in. panowie: Scheiblet, Adamkiewicz,<br />

Nadolski. Wielu innych nazwisk<br />

ju¿ nie pamiêtam. Co pewien czas na terenie<br />

<strong>Otwock</strong> zdarzaj¹ siê ró¿ne akcje, o których<br />

ju¿ po wojnie dowiadujê siê, ¿e by³y<br />

to akcje AK. Do takich nale¿y zniszczenie<br />

ewidencji ludzi przewidzianych do wywózki<br />

na roboty do Rzeszy, zniszczenie urz¹dzeñ<br />

w kinie miejskim, czy te¿ wysadzenie<br />

torów w Œródborowie.<br />

W gabinecie ojca zdarzaj¹ siê równie¿<br />

spotkania kobiet. Kiedyœ wbrew zakazowi<br />

udaje mi siê wejœæ do gabinetu, panie<br />

ogl¹daj¹ jakieœ zdjêcia. Na moje pytanie<br />

o jedno z nich: „Kto to?”, s³yszê odpowiedŸ:<br />

„To pan Korzec”. Ja na to, ¿e nieprawda,<br />

to tata Zosi, pan Filipowicz. Po<br />

tym incydencie jestem jeszcze bardziej<br />

pilnowany, aby nie wejϾ do gabinetu w<br />

niew³aœciwym momencie. Uczê siê w<br />

domu. Przychodzi do mnie nauczycielka,<br />

czasami i inne dzieci. Kiedyœ nie mam<br />

chêci do nauki i mówiê nauczycielce, ¿e<br />

zosta³ zastrzelony Schlicht. Nauczycielka<br />

natychmiast znika i nie pojawia siê<br />

przez parê dni. Ojciec jednak dowiaduje<br />

siê o przyczynie tego stanu rzeczy i dostajê<br />

odpowiedni¹ ustn¹ reprymendê. Ojciec,<br />

jak wspomnia³em poprzednio, jest<br />

chory na gruŸlicê, stan jego zdrowia prawie<br />

z ka¿dym dniem siê pogarsza, jednak<br />

nie powoduje to zmiany jego trybu<br />

¿ycia, znika czasem z domu nawet na noc.<br />

Któregoœ dnia przychodzi do nas z wizyt¹<br />

pani S³onimska z dziewczynk¹, moj¹<br />

rówieœniczk¹. Dziewczynka jest bardzo<br />

³adna. Mówi po francusku i gra na pianinie.<br />

Za parê dni ponownie zjawia siê pani<br />

S³onimska, ale ju¿ bez dziewczynki. Potem<br />

siê dowiadujê, ¿e zosta³a zabita, bo<br />

by³a ¯ydówk¹. Ktoœ doniós³ i dziewczynkê<br />

zabrano z pani¹ S³onimsk¹ do samochodu,<br />

i wywieziono je na wydmy pomiêdzy<br />

<strong>Otwock</strong>iem a Karczewem. Tam Niemiec<br />

rzuci³ jej pi³kê i kaza³ po ni¹ iœæ.<br />

Gdy sz³a po pi³kê, strzeli³ jej w plecy.<br />

W po³owie roku Ojciec namawia rodziców<br />

Mamy do przeprowadzenia siê z<br />

Warszawy do <strong>Otwock</strong>a. Babcia przyje¿d¿a,<br />

dziadek zostaje, bo nie mo¿e zamkn¹æ<br />

firmy, w której pracuje kilkunastu<br />

Polaków, w tym kilku z podziemia. Dziadek<br />

pozostaje przez ca³e powstanie w<br />

Warszawie. Jego dom po zakoñczeniu powstania<br />

specjalnie zaminowano i wysadzono<br />

w powietrze, poniewa¿ mieli tam<br />

siedzibê powstañcy.<br />

W lipcu 1944 r. <strong>Otwock</strong> zostaje wyswobodzony.<br />

Na budynku magistratu powiewa<br />

bia³o-czerwona flaga, po ulicach<br />

chodz¹ m³odzi ludzie z opaskami bia³oczerwonymi.<br />

Po pewnym czasie jednak<br />

znikaj¹. Po wojnie dowiedzia³em siê, ¿e<br />

czêœæ ukry³a siê w lesie, a czêœæ trafi³a do<br />

rosyjskich wiêzieñ. Rosyjski komendant<br />

<strong>Otwock</strong>a zajmuje siedzibê po Schlichcie,<br />

w willi Pi³sudskiego. Niemcy po opuszczeniu<br />

<strong>Otwock</strong>a zatrzymali siê po drugiej<br />

stronie Wis³y i stamt¹d ostrzeliwali<br />

<strong>Otwock</strong> z armat. Poniewa¿ jeden z pocisków<br />

upad³ niedaleko naszej posesji, przenosimy<br />

siê na kilkanaœcie dni do Zak³adu<br />

œw. Józefa, a potem do Œródborowa, na ul.<br />

Zamenhofa, do dwupiêtrowego budynku.<br />

Jeszcze za czasów niemieckich Ojciec ze<br />

Stanis³awem Jobd¹ pal¹ akta osobowe niektórych<br />

mieszkañców <strong>Otwock</strong>a. To samo<br />

robi¹ po oswobodzeniu w stosunku do ludzi<br />

z podziemia.<br />

Natychmiast po oswobodzeniu <strong>Otwock</strong>a<br />

zostaj¹ wybrane nowe polskie w³adze.<br />

Przewodnicz¹cym Rady Miejskiej zostaje<br />

Stanis³aw Balas, Ojciec pierwszym burmistrzem,<br />

a pan Jobda jego zastêpc¹. Ko³o<br />

domu na Zamenhofa zlokalizowany zostaje<br />

szpital polowy oraz baon artylerii. W<br />

szpitalu pracuj¹ zarówno Polacy, jak i Rosjanie.<br />

¯o³nierze z baonu artylerii codziennie<br />

rano na apelu œpiewaj¹ „Kiedy ranne<br />

wstaj¹ zorze”. ¯o³nierze rosyjscy pytani,<br />

dlaczego nie id¹ na pomoc powstaniu, odpowiadaj¹,<br />

¿e nie ma rozkazu i ¿e nie mog¹<br />

przejœæ Wis³y.<br />

W po³owie wrzeœnia Ojciec jest w takim<br />

stanie zdrowia, ¿e le¿y w ³ó¿ku, a pracownicy<br />

magistratu przychodz¹ do ojca<br />

na narady. 30 wrzeœnia do naszych drzwi<br />

ktoœ g³oœno siê dobija, Mama otwiera<br />

drzwi. Do mieszkania wchodzi oficer rosyjski<br />

i dwóch ¿o³nierzy z pepeszami.<br />

Informuj¹, ¿e przyszli po Ojca. W tym<br />

momencie s³yszê tak straszny krzyk mojej<br />

Mamy, jakiego nigdy przedtem ani potem<br />

nie s³ysza³em. Oniemieli z wra¿enia<br />

Rosjanie wycofuj¹ siê. Na drugi dzieñ<br />

Ojciec zostaje zabrany do szpitala – sanatorium<br />

na ul. Samorz¹dowej. Mama jest<br />

z Ojcem w szpitalu, pod drzwiami stoj¹<br />

¿o³nierze rosyjscy. 11 paŸdziernika, kiedy<br />

<strong>Otwock</strong> jest wyj¹tkowo mocno ostrzeliwany<br />

przez Niemców, Ojciec umiera.<br />

Jego pogrzeb jest bardzo uroczysty. >>><br />

GAZETA 35

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!