11.07.2015 Views

Lord Jim - eBooks

Lord Jim - eBooks

Lord Jim - eBooks

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

człowieka gdzieś widzieć — może na ulicy. Pewny jest, że nigdy z nim nie rozmawiał.Od wielu, wielu dni nie rozmawiał z nikim, milczał, prowadząc długie rozmowy z sobąsamym jak więzień zamknięty w celi lub rozbitek w puszczy. Teraz odpowiadał napytania niemające żadnego znaczenia, chociaż stawiane w pewnym celu, ale wątpił,czy kiedykolwiek będzie znów rozmawiać. Dźwięk jego własnych zeznań potwierdzałz góry powzięte mniemanie, że mowa już mu nie jest więcej potrzebna. Ten człowiektam zdawał się rozumieć jego beznadziejne położenie. <strong>Jim</strong> spojrzał na niego, późniejodwrócił się energicznie, jak gdyby żegnał się z nim ostatecznie.Później nieraz, w rozmaitych stronach świata będąc, Marlow chętnie wspominał<strong>Jim</strong>a.Może to było po obiedzie, na werandzie udrapowanej nieruchomą zielonością,ozdobionej kwiatami, w głębokim zmroku upstrzonym błyszczącymi końcami cygar.Wydłużone trzcinowe fotele były wszystkie zajęte. Tu i ówdzie błysnęło nagle czerwoneświatełko, roztaczając blask na palce ociężałej ręki, na część spokojnej twarzy lubzapalało iskierkę w myślących oczach, ocienionych cząstką gładkiego czoła; z pierwszymwypowiedzianym słowem ciało Marlowa wyciągnęło się w fotelu i pozostałozupełnie nieruchome, jak gdyby duch jego cofnął się w czasy minione i przemawiałstamtąd przez jego usta.IAł — Ach, tak, byłem obecny przy tym badaniu — rzekł — i do tej pory nie przestałemsię dziwić, po co tam poszedłem. Skłonny jestem wierzyć, że każdy z nas ma aniołastróża, jeżeli zgodzicie się z tym, że każdy z nas ma również swego złego ducha. Chcę,byście to przyznali, gdyż nie mam ochoty wyróżniać się od innych, a wiem, że goposiadam — złego ducha, chcę powiedzieć. Nie widziałem go, rozumie się, ale mamna to dowody. Siedział on sobie we mnie, a będąc złośliwej natury, pchnął mnie, bymwmieszał się w tego rodzaju sprawę. W jaką sprawę? — pytacie. — No, w to badanie,w to śledztwo, gdzie niespodziewanym, szatańskim sposobem spotkałem ludzinajrozmaiciej skalanych, którzy na mój widok rozpuścili swe języki, by mi czynić swepiekielne zwierzenia, jak gdybym nie mógł sam sobie czynić zwierzeń, jak gdybym— na Boga! — nie posiadał dość wiadomości o sobie, dręczących duszę moją dokońca życia. A chciałbym wiedzieć, co zrobiłem, by na taką łaskę zasłużyć. Oświadczam,że mam tyle samo własnych spraw na głowie, co i każdy człowiek, a pamięćmam tak samo dobrą, jak przeciętny pielgrzym na tym świecie; widzicie więc, że niejestem wyjątkowym naczyniem do zbierania zwierzeń ludzkich. Więc po cóż mammówić? Chyba dla zabicia czasu po obiedzie. Karolu, kochany chłopcze, obiad twójbył wyjątkowo doskonały i w rezultacie ci oto ludzie uważają spokojnego robra⁷ zacoś męczącego, wymagającego wysiłku. Pogrążyli się w twych wygodnych fotelachi myślą sobie: „nie chce nam się ruszać, niech Marlow opowiada.”Opowiadać! Niech i tak będzie. Łatwo opowiadać o panu <strong>Jim</strong>ie po dobrej uczcie,z pudełkiem przyzwoitych cygar pod ręką, w chłodny, gwiaździsty wieczór, mogącysprawić, że najlepszy z nas zapomni, że jesteśmy tu po to tylko, by cierpieć i drążyćswą drogę w wędrówce poprzez światła, licząc się z każdą minutą i krokiem, wierząc,że u kresu wydobędziemy się z tego jakoś przyzwoicie. I niewiele pomocy możemyoczekiwać od tych, o których ocieramy się łokciami. Rozumie się, że tu i ówdzie sąludzie, dla których całe życie jest jakby jedną poobiednią godziną, spędzoną z cygaremSłowoAnioł, Kondycja ludzka,SzatanKondycja ludzka, Obrazświata⁷ror (z ang. rr) — w grze w karty (brydżu, wincie, wiście) zamknięta faza gry, złożona z określonej(nieparzystej) liczby partii i zakończona podliczeniem punktów.SE A 15

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!