11.07.2015 Views

Lord Jim - eBooks

Lord Jim - eBooks

Lord Jim - eBooks

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

nieruchomości przypatrują im się, a nad nimi rozciągnięte płótno kryło zupełną nieświadomość,setki istot ludzkich z ich męką, marzeniami, nadziejami, wstrzymanychniewidzialną ręką nad samym brzegiem przepaści niosącej zupełną zagładę. Bo takrzeczy się miały, wierzcie mi, wziąwszy pod uwagę stan parowca, innego rezultatuspodziewać się nie można było. Nic dziwnego, że tamci przy łodzi wariowali. Gdybymtam był, nie dałbym złamanego szeląga za to, że parowiec jeszcze sekundę zdoła sięutrzymać na powierzchni wody. A jednak utrzymywał się jeszcze! Ci śpiący pielgrzymimieli ukończyć swą pielgrzymkę. Widocznie Wszechmocna Istota, do łaskiktórej zwracali się, chciała, by pozostali jeszcze chwil kilka na tym świecie i spojrzawszyw dół, dała znak oceanowi: „Czekaj!” Ocalenie ich zaniepokoiłoby mnie jakowypadek przechodzący ludzkie pojęcie, gdybym nie wiedział, jak wytrzymałe jeststare żelastwo — tak jak wytrzymały jest duch ludzki, kołaczący się w ciałach takwyczerpanych, że zdają się być cieniami.Nie dziwi mnie zupełnie zachowanie dwóch sterników przez te dwadzieścia minut.Byli oni wraz z innymi tuziemcami przywiezieni z Adenu, by świadczyli w sądzie.Jeden z nich walczył ciągle z nadzwyczajną nieśmiałością, był bardzo młody. Pamiętamdoskonale, że Brierly przez tłumacza spytał go, o czym on myślał w tej chwiliniebezpieczeństwa? Tłumacz po krótkiej z nim rozmowie odwrócił się do sądu z minąpoważną, oświadczając: „On twierdzi, że wcale nie myślał.”Drugi, z cierpliwymi, mrużącymi się oczyma, wypłowiałą niebieską chustką zgrabniezawiązaną na siwych kosmykach włosów, z ciemną twarzą, która wydawała sięjeszcze ciemniejsza wskutek pokrywających ją zmarszczek — objaśnił, że wiedział,iż coś złego dzieje się z parowcem, ale nie było rozkazu; nie przypomina sobie, byjakiś wydano; więc po cóż miał porzucać ster? Na inne pytania wzruszył szerokimiramionami i oświadczył, że nigdy mu to przez myśl nie przyszło, by biali ludzie moglize strachu uciekać z parowca. I teraz temu nie wierzy. Musiały być jakieś tajemniczeprzyczyny. On dobrze wie o tym. Był on człowiekiem wielkiego doświadczeniai chce, by biały Tuan (pan) wiedział — zwrócił się do Brierly'ego, który nie podniósłnawet głowy — że on nauczył się wielu rzeczy, służąc białym ludziom na morzu przezbardzo wiele lat — i nagle uniesiony, zaczął wymieniać dziwnie brzmiące nazwiskazmarłych kapitanów, zapomnianych okrętów. Przerwano mu w końcu. Nastała ciszaw sądzie — nieprzerywana cisza trwała parę minut, aż przeszła powoli w szept.Ten epizod wywołał sensację; w drugim dniu śledztwa zrobił wrażenie na wszystkichobecnych; jeden tylko <strong>Jim</strong> siedział zasępiony na końcu pierwszej ławki i nie spojrzałnawet na tego dziwnego świadka, mającego jakąś tajemniczą teorię obrony.I tak ci dwaj biedacy nie puszczali steru na parowcu niemającym już żadnej drogido przebycia, czekając, by znalazła ich śmierć, gdyby im była przeznaczona. Biali nierzucili im jednego spojrzenia, zapomnieli zapewne o ich egzystencji. Z pewnością <strong>Jim</strong>nie pamiętał o nich. Pamiętał, że nic zrobić nie może teraz, gdy pozostał sam. Nicinnego nie pozostawało, tylko utonąć z parowcem. Nie było potrzeby przeciwdziałaniatemu, bo po co? Czekał w milczeniu, zesztywniały w pojęciu jakiejś bohaterskiejdyskrecji. Wołano go po cichu. Pierwszy maszynista przebiegł ostrożnie most i pociągnąłgo za rękaw. „Chodź pan! Pomóż! Na miłość Boga, chodź i pomóż pan!”Wrócił na palcach do łodzi i znów przybiegł, targając za rękaw, prosząc i przeklinającjednocześnie.— Zdaje mi się, że gotów był całować moje ręce — rzekł <strong>Jim</strong> dzikim głosem —a potem zaraz, pieniąc się, szeptał mi w twarz: „Gdybym miał czas, z przyjemnościąrozgniótłbym ci czaszkę!” Odepchnąłem go. Nagle schwycił mnie za szyję. Psiakrew!Palnąłem go i nie patrząc trafiłem. „Nie chcesz ratować własnego życia, ty przeklętyLos, Niebezpieczeństwo,MorzeCiało, DuszaKolonializm, RobotnikOdwaga, Śmiech,TchórzostwoSE A 43

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!