11.07.2015 Views

Lord Jim - eBooks

Lord Jim - eBooks

Lord Jim - eBooks

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

worek biskwitów⁸, kartofli, czy coś podobnego. Po jednej podróży, pamiętam, dałemmu żywą owcę pozostałą z zapasów okrętowych, nie dlatego, bym potrzebował, bycoś dla mnie zrobił — nie mógłby, wiecie to dobrze — ale dlatego, że ta jego dziecinnawiara w święte prawa łapówki wzruszała mnie. Była ona tak silna, iż stawała siępiękna. Rasa — dwie rasy razem — i klimat… Zresztą — wszystko jedno. Wiem,gdzie mam przyjaciela na życie całe.Otóż Ruthvel opowiadał, że właśnie wygłaszał poważną przemowę — zapewnena temat etyki urzędniczej — gdy usłyszał jakiś ruch za plecami, a odwróciwszy głowę,spostrzegł, takie były jego słowa, coś okrągłego, olbrzymiego, przypominającegoogromną beczkę cukru owiniętą w pasiastą flanelę i rzuconą na środek jego biura. Zezdumienia przez czas jakiś nie pomyślał nawet, że ta rzecz jest żywa, siedział i dziwiłsię, w jakim celu i jakim sposobem przedmiot ten postawiono przed jego biurkiem.W drzwiach prowadzących do przedpokoju tłoczyli się ludzie obsługujący wachlarze, zamiatacze, służba policyjna i rozmaitego rodzaju gapie; wyciągali szyje, prawiewłazili na plecy jeden drugiemu. Zupełne zbiegowisko. Tymczasem ten jegomośćzdołał szarpnięciem kapelusz z głowy i z lekkim ukłonem zbliżył się do Ruthvela, którymówił mi, że widok ten był tak deprymujący, że jakiś czas słuchał, zupełnie niemogąc zrozumieć, czego to zjawisko żąda od niego. Mówiło głosem ostrym, ponurymi Archibald powoli zaczął się domyślać, że rzecz dotyczy sprawy Patny. Mówił,że gdy tylko zrozumiał, kto przed nim stoi, źle mu się zrobiło, ale prędko opanowałsię i krzyknął:— Dość! Nie mogę tego słuchać. Proszę iść do kapitana portu. Ja nie mogę panawysłuchać. Kapitan Elliot to właśnie człowiek, którego pan potrzebuje. Tędy, tędy.Skoczył, przebiegł wzdłuż pokoju, pokazywał, ciągnął; tamten zdziwiony, leczposłuszny z początku, ulegał mu, ale przy drzwiach prywatnego gabinetu jakiś instynktzwierzęcy rzucił go w tył i zaczął sapać jak przestraszony byk.— No, no, o co chodzi? Puść mnie pan! Co jest?Archibald, nie słuchając, otworzył szeroko drzwi.— Właściciel Patny! — krzyknął. — Wejdź, kapitanie.Widział, jak zajęty pisaniem starzec tak gwałtownie podniósł głowę, iż spadły muokulary z nosa; zatrzasnął drzwi i pobiegł do biurka, gdzie rozmaite papiery czekałyna jego podpis; ale mówił, że hałas w sąsiednim pokoju był tak straszny, że niemógł dostatecznie skupić myśli, by przesylabizować własne nazwisko. Archibald jestnajwrażliwszym dyrektorem na obu półkulach. Oświadczył, iż zdawało mu się, żerzucił człowieka w paszczę zgłodniałego lwa. Hałas był wielki, to nie ulega wątpliwości.Słyszałem go na dole i miałem pewne dane, by sądzić, że rozchodził się pocałej esplanadzie⁹. Stary papcio Elliot miał ogromny zapas słów i umiał krzyczeć i nicgo nie obchodziło, na kogo krzyczy. Krzyczałby na samego wicekróla. Miał zwyczajpowtarzać:— Doszedłem tak wysoko, jak tylko mogłem, pensję mam zapewnioną. Odłożyłemsobie małą sumkę, a jeżeli nie podoba im się moje pojęcie o obowiązkach, mogęsobie równie dobrze pójść do domu. Jestem starym człowiekiem i zawsze mówiłem,co myślę. Dbam tylko o jedną rzecz, chcę, by moje córki wyszły za mąż, zanim umrę.Miał małego bzika na tym punkcie. Trzy jego córki były bardzo przystojne, chociażzadziwiająco do niego podobne, a gdy z rana zbudził się czarno widząc ich matrymonialnąprzyszłość, całe biuro czytało to w jego oczach i drżało, gdyż, jak mówili,z pewnością kogoś pożre na śniadanie. Ranka tego nie zjadł renegata, ale, jeżeli mo-⁸ii — tu: biszkopt.⁹d — pas niezabudowanej przestrzeni; dawniej wolna przestrzeń między miastem a twierdzą,z czasem esplanady zamieniano w tereny zielone, służące spacerom.SE A 17

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!