,NOSTALGIApo próbach zrobienia z pudła telewizora rzegoś na kształt kolonialnegokredensu. .Nowoczesny świat zatem trzymany jest w ukryciu. Zarównoowe gabinety, jak i kolekcje Laurena prezentują nam sposób życia,które już przeminęło. Ich realność jest cienka jak obiciowatkanina; a jeśli ktoś chciałby być cyniczny, mógłby zauważyć, żedama z salonu Ludwika XVI urodzona jest w Queensie, pan Forbesw Brooklynie, natomiast nasz Lauren, jeszcze jeden anglofil,dorastał w Bronksie. Ale bez względu na to, czy sposób życia jestzapamiętany czy po prostu wyimaginowany, świadczy o prawdziwejnostalgii. F=zy to pragnienie tradycji jest jakimś przedziwnymanachronizmem czy też odbiciem głębszej niechęci do otoczenia,które stworzył nasz nowoczesny świat? Czymże jest to, czego nambrak i czego tak uparcie szukamy w przeszłości?Rozdział 2Intymność i prywatnośćA jednak to właśnie w tym nordyckim,na pozór ponurym otoczeniu narodziłosię poczucie intymności - Stimmung.Mario PrazLa Filosofia de/l'aredamentoPrzyjrzyjmy się dobrze słynnemu sztychowi Albrechta DiireraŚwięty Hieronim w swojej pracowni. Wielki artysta renesansu tworzyłzgodnie z konwencją epoki i zamiast umieścić uczonego z okresuwczesnego chrześcijaństwa we wnętrzu z V wieku - albo w Betlejem,gdzie tenże żył w rzeczywistości - ukazał go w pracowni o wystrojutypowym dla Norymbergi początku XVI wieku. Widzimy starego,pochylonego człowieka piszącego coś w kącie pokoju. Światłowpada przez mieszczące się w łukowatej wnęce duże okno, podzieloneołowianymi szprosami na małe szybki. Pod oknem stoi niskaława, na niej leżą poduszki z chwostami. Wyściełane meble, doktórych te poduszki pasowałyby w sam raz, pojawiły się dopierosto lat później. Drewniany stół ma konstrukcję średniowieczną -blat spoczywa na osobnej ramie i po wyjęciu paru kołków można,kiedy stół nie jest używany, całość rozebrać. Obok stołek z niskimoparciem - prekursor krzesła.Na stole widzimy tylko drewniany pulpit, krucyfiks i kałamarz,rzeczy osobiste niewątpliwie znajdują się gdzie indziej. Parę pan-2223
INTYMNOŚĆ I PRYWATNOŚĆINTYMNOŚĆ I PRYWATNOŚĆtofli wepchnięto pod ławkę. Kilka drogocennych tomów rozrzuconychna ławie nie oznacza niedbalstwa - półki na książki niebyły jeszcze wówczas znane. Na tylnej ścianie wisi deszczułka, zaktórą wetknięte są kartki papieru, scyzoryk i nożyczki. Wyżej półkaz lichtarzami, a pod nią zawieszone na haczykach różaniec i słomianamiotełka; w małym kredensie znajduje się prawdopodobniejedzenie. W niszy ściennej stoi puchar ze święconą wodą. Zwisającaz sufitu niezwykłe go kształtu tykwa jest jedyną ozdobą w tympomieszczeniu. Poza przedmiotami o znaczeniu alegorycznym -pielgrzymim kapeluszem, ludzką czaszką i klepsydrą - nie ma nic,co by nas tu zadziwiło, z wyjątkiem, oczywiście, należącego doświętego Hieronima oswojonego lwa, śpiącego na pierwszym planie.Reszta <strong>dom</strong>owych przedmiotów jest zwykła i można by bezżadnych oporów usiąść na pustym krześle i poczuć się jak w <strong>dom</strong>uw tym funkcjonalnym, choć wcale nie surowym wnętrzu.Moja pracownia, w której teraz piszę, ma podobne wymiary.Znajduje się na pierwszym piętrze, a ponieważ dach jest mocnospadzisty i styka się z niską ścianą, to wyciągnąwszy rękę mogędotknąć drewnianego, pochylonego sufitu, przypominającego dnoodwróconej łodzi. Okno wychodzi na zachód. Rano, gdy zazwyczajpracuję, blade światło odbijające się od białych ścian i cedrowegosufitu pada na popielaty hinduski dywan leżący na podłodze.Mimo że mój pokój przypomina paryską mansardę, z oknanie widać dachów, kominów ani anten telewizyjnych; przeciwnie- widzę sad, szereg tOPQl i zp.rysy gór Adirondack. Ten widok - niedość rozległy, żeby go nazwać panoramą - jest bardzo angielskipoprzez swój kojący spokój.Siedzę w skrzypiącym, obrotowym fotelu, takim jakie dawniejbywały w redakcjach gazet; na nim leży podniszczona poduszkaze sztucznej gąbki. Gdy rozmawiam przez telefon, odchylam się dotyłu i czuję się jak Pat O'Brien* z The Front Page. Fotel jest na kółkach,więc mogę sobie nim jeździć i sięgać do książek, czasopism,papierów, ołówków i spinaczy, które walają się dookoła. Wszystko,• Aktor z filmu "Tytułowa strona" nakręconego w 1931 r., którego tematem jestdziennikarzy - przyp. tłum.środowisko24ico potrzebne, mam pod ręką jak w każdym dobrze urządzonymwarsztacie pracy, czy jest to pokój pisarza, czy kabina pilota w samolocie.Oczywiście inaczej organizuje się przestrzeń potrzebną dopisania książki, a inaczej do sterowania samolotem. Niektórzy pisarzemogą pracować tylko przy wysprzątanym, czystym stole, mójnatomiast pokryty jest grubą warstwą makulatury, na którą składająsię otwarte książki, encyklopedie, słowniki, pisma ilustrowane,kartki papieru i wycinki z gazet. Wyciągnięcie czegokolwiek z tegostosu przypomina grę w bierki. W miarę posuwania się mojej pracyten "śmietnik" gęstnieje, a miejsca na pisanie ubywa. Ale mimowszystko dobrze się czuję w tym nieładzie, a gdy skończę rozdziałi na biurku jest znowu porządnie i czysto, zaczyna mi być nieswojo.r=.Puste biurko - tak jak biała kartka papieru - może onieśmielać."Domowość" nie oznacza nieskazitelności. Gdyby tak było,wszyscy mieszkaliby w bezosobowych wnętrzach, wziętych żywcemz pism architektonicznych. To czego brak w tych nienagannieczystych pokojach albo co przebiegli fotografowie usunęli przedzrobieniem zdjęcia, to jakiś ślad ludzkiej obecności. Mimo artystycznieporozstawianych wazonów i starannie ułożonych książeko sztuce nie widać, żeby tu ktoś kiedyś mieszkał. Te nieskazitelnewnętrza fascynują mnie i odrzucają zarazem. Czy ludzie mogą naprawdęgdzieś żyć, nie robiąc bałaganu? Jak udaje im się nie porozrzucaćniedzielnych gazet po całym salonie? Jak sobie radzą bezpasty do zębów czy resztek mydła w łazience? Gdzie ukrywająoznaki życia codziennego?Moją pracownię wypełnia mnóstwo osobistych pamiątek, fotografiii przedmiotów związanych z rodziną, przyjaciółmi i pracązawodową. Mały gwasz przedstawiający młodego człowieka -mnie samego - siedzącego na progu <strong>dom</strong>u na Formenterze. Wyblakłebrązowe zdjęcie niemieckiego zeppelina, unoszącego sięnad Bostonem. Mój własny <strong>dom</strong> sfotografowany podczas budowy.Ozdoba z Gurajati wisząca na ścianie. Oprawiony list od SławnegoCzłowieka. Tablica z korka z poprzypinanymi notatkami, numeramitelefonów, biletami wizytowymi i zapomnianymi rachunkami.Czarny sweter, kilka książek i skórzana torba leżą na tapczanie,25