Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
INTYMNOŚĆ I PRYWATNOŚĆINTYMNOŚĆ I PRYWATNOŚĆubrania i niewiele więcej. Łazienki nie było. Mieszkańcy myli sięna podwórzu lub raz na tydzień kąpali się w kuchni*.Dzień zaczynał się o świcie. Śniadanie jadano byle jak, każdyosobno. Następnie Brun z pracownikami szli do pracy w warsztacie.Marthe ze słUżącymi przynosiły wodę (była co prawda na podwórzustudnia, ale przeważnie brano wodę z publicznej pompyna ulicy), robiły małą przepierkę (wielkie pranie urządzano dwarazy do roku w pobliskiej rzece Aker) i brały się do innych zajęć.Najwięcej czasu zabierało przygotowywanie posiłków. Jak większośćmieszczan Brunowie posiadali łąkę za miastem, skąd bralisiano (dla klaczy) i jarzyny, dlatego potrzebne im były przestronnemagazyny. Czasami w lecie sypiano w małej stodole na łące - wczesnawersja "<strong>dom</strong>ku letniego". W południe Brunowie jadali głównyposiłek i brała w nim udział cała piętnastka. Wieczorem tylko najbliższarodzina zasiadała do stołu - młodsze dzieci, pracownicyi służące jedli w kuchni. Dzień kończył się wcześnie i chodziło sięspać zaraz po zmroku.Jak Brunowie ogrzewali swój <strong>dom</strong> w długie norweskie zimy?Paleniska w kuchni i warsztacie ledwo wystarczały; w każdym raziebyły tak zlokalizowane, że bardzo niewiele ciepła przekazywały innympomieszczeniom. Gdy <strong>dom</strong> rozbudowano, umieszczono nowepiece w niektórych pokojach (nie wia<strong>dom</strong>o w których, zapewne jedenw hallu, a drugi w pokoju na górze). Piece były nowością -Brunowie zastosowali je "pierwsi na ulicy" - pomogły one znakomiciew ogrzewaniu <strong>dom</strong>u, nie mówiąc już o tym, że w przeciwieństwiedo palenisk nie napełniały pokojów dymem. Ale ponieważwiele z nich nie ogrzewano, a wszystkie miały co najmniej dwie zewnętrzneściany, piece nie zmieniały faktu, że wszędzie panowałozimno. W <strong>dom</strong>u nie było żadnych korytarzy, co stanowiło wówczasregułę; jeśli chciało się iść na górę albo do warsztatu, trzeba było• Nazwy dni tygodnia w całej Europie Zachodniej pochodzą od imion bóstwprzedchrześcijańskich, i tak Wednesday (środa) od Wodina, Thursday (czwartek) odThora itd. Jedyny wyjątek stanowią języki skandynawskie, w których Saturday (sobota),czyli Lordag, pochodzi od ludzkiego zajęcia - oznacza "dzień kąpieli" - i wskazujena znaczenie, jakie przywiązywano do tej sprawy. Zwrócił mi na to uwagęmój kolega Norbert Schoenauer.54wyjść najpierw na dwór. Zimowe wyprawy do ubikacji, która mieściłasię obok stajni, musiały być załatwiane z niezwykłym wręczpośpiechem.Brunowie żyli i pracowali w tym samym obejściu i większośćich zajęć odbywała się w jednym albo dwóch pokojach, ale nie byłoto już gospodarstwo średniowieczne. Mieli więcej mebli, chociażnie tyle, co w mieszkaniach paryskich. Używanie pieców nie tylkodawało wygodę i przyjemność, ale pozwalało podzielić <strong>dom</strong> nawiększą ilość pokoi, niż było to możliwe przedtem. I choć głównypokój przypominał dawny hall, to pewne zajęcia zaczęto przypisywaćinnym pomieszczeniom, jak kuchnia czy sypialnie.Zmiany w zwyczajach <strong>dom</strong>owych były istotniejsze niż innowacjetechniczne. Małe dzieci w dalszym ciągu spały w łóżku z rodzicami,ale młodzież zajmowała inny pokój. Można sobie wyobrazićFrederika i Marthe, jak po wysłaniu dzieci na górę spać,siedzą sobie we dwoje. Dom jest spokojny, całodzienne obowiązkizostały wypełnione i oboje rozmawiają przy zapalonej świecy. Zwykłascena, ale jednak wielka zmiana w obyczajach. Mąż i żona postrzegaćsię zaczęli - zapewne po raz pierwszy - jako para. Nawetich noc poślubna, dwadzieścia lat wcześniej, była wydarzeniempublicznym, obchodzonym z hałaśliwą, średniowieczną bezceremonialnością.Okazji do zaznania trochę intymności było niewielei dopiero to skromne, mieszczańskie wnętrze pozwoliło na niecorodzinnej prywatności. Trudno przecenić znaczenie tego wydarzenia,szczególnie, że miało ono miejsce nie tylko w <strong>dom</strong>u Brunów,ale powoli rozpowszechniało się w całej środkowej i północnej Europie.Zanim ludzie zaczęli świa<strong>dom</strong>ie traktować <strong>dom</strong> jako miejsceżycia rodzinnego, musieli zaznać poczucia prywatności i intymności,co w średniowiecznym hallu w ogóle nie było możliwe.Pojawienie się intymności w życiu <strong>dom</strong>owym to także rezultatinnej zmiany w rodzinie: obecności dzieci. Średniowieczna koncepcjarodziny różniła się od naszej w wielu punktach, przede wszystkimw swoim bezuczuciowym podejściu do dzieciństwa. Pracowałydzieci nie tylko z biednych rodzin; we wszystkich były wysyłanez <strong>dom</strong>u, gdy kończyły siedem lat. Dzieci mieszczan szły do terminu,a mali potomkowie klas wyższych służyli jako paziowie na55