04.01.2013 Views

30 - Port Lotniczy Wrocław

30 - Port Lotniczy Wrocław

30 - Port Lotniczy Wrocław

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Rzymianie uwielbiają jeść<br />

To w Rzymie wymyślono antipasti, czyli drobne<br />

przekąski spożywane przed głównym daniem.<br />

Pieczone kawałki chleba z kaparami,<br />

ostrygi, marynowane karczochy, oliwki, sery<br />

zatopione w oliwie i ziołach wchodzą i dzisiaj<br />

na rzymski stół jako pierwsze. Rzymianie<br />

wręcz uwielbiają karczochy! W jednej z restauracji<br />

w pobliżu Forum Romanum można<br />

do dziś zjeść je w taki sposób, jak zwykł jadać<br />

je cesarz August. Nieosolone karczochy<br />

wrzuca się po prostu na głęboki olej i smaży,<br />

po wyjęciu odsącza z tłuszczu i skrapia<br />

sosem przygotowanym<br />

z oliwy, soli, pieprzu<br />

i czosnku. Imperator<br />

kochał także szparagi,<br />

zatem i tych powinniśmy<br />

nad Tybrem spróbować.<br />

Część dzisiejszych<br />

mieszkańców Rzymu nie<br />

uznaje supermarketów.<br />

Dzięki nim można nadal<br />

odwiedzić magiczne<br />

miejsce – wspaniały targ<br />

(mercato) Andrea Doria,<br />

oczywiście mieszczący<br />

się przy ulicy noszącej<br />

to imię. Na straganach<br />

piętrzą się świeże warzywa<br />

i owoce. U rzeźnika<br />

znajdziemy pięknie<br />

ułożone flaczki, a także<br />

już sprawione i przyprawione<br />

pieczenie.<br />

Przyprawy, zioła, oliwki,<br />

sery i oczywiście prosciutto<br />

– czego tylko dusza<br />

zapragnie! Tuż obok<br />

pokrojona świeża mieszanka warzyw do<br />

minestrone, zawinięta z rozmarynem pieczeń<br />

wieprzowa czy faszerowane mięsem mielone<br />

cukinie. Idealnie jeśli w tym królestwie smaku<br />

mówi się odrobinę po włosku. Sprzedawcy<br />

są jednak szalenie życzliwi na wszelkie migi<br />

i uśmiechy. Na większości stoisk są urządzenia<br />

do pakowania próżniowego, można zatem<br />

zabierać swoje skarby nawet prosto do<br />

samolotu. Rynek jest czynny od poniedziałku<br />

do soboty. Na targu należy pojawić się wcześnie,<br />

bowiem już koło południa większość<br />

stoisk zwija towary. Zaopatrzeni w mozzarellę<br />

i melona wraz z kilkoma plasterkami prosciutto<br />

możemy udać się na współczesne parandium<br />

na plac św. Piotra, albowiem rynek znajduje<br />

się w okolicach Watykanu.<br />

Co można było zrobić z ryb?<br />

Włosi kochają pizzę, jest to jasne jak słońce,<br />

jednak w Rzymie ma ona swoją odpowiedniczkę<br />

w chlebkach wypiekanych już<br />

w starożytności z pikantnym farszem z ryb<br />

i sera. Obecnie jednak nie mamy okazji<br />

rozkoszowania się antycznym przysmakiem<br />

– garum. Solonki rybne, jak można przełożyć<br />

tę nazwę, to oprócz wina i oliwy najważniejszy<br />

z produktów spożywczych, jakie<br />

antyczni Rzymianie rozwozili po całym Imperium.<br />

Był to niezwykle lubiany składnik diety<br />

RZYMSKIE CIEKAWOSTKI<br />

• Tuż przy Muzeach Kapitolińskich znajduje się kościół Santa<br />

Maria in Aracoeli. Prowadzące do świątyni strome schody<br />

z XIV w. liczą 124 stopnie. Ponoć wspinanie się po nich na<br />

kolanach pomaga wyprosić to, czego się pragnie.<br />

• Słynny kościół Il Gesù (Jezus) powstał w 1594 r. jako siedziba<br />

jezuitów. Na placu przed kościołem ponoć czuje się nieustannie<br />

powiew wiatru. Rzymianie wierzą, że niegdyś wraz z wiatrem<br />

przybył w to miejsce sam diabeł. Ciekawość zmusiła<br />

go do wejścia do kościoła. Wiatr miał na niego zaczekać<br />

na placu. Jednak szatanowi nie udało się wyjść z kościoła,<br />

a wiatr czeka na niego do dziś.<br />

• Rzym najlepiej zwiedzać podczas Tygodnia Włoskiej Kultury<br />

(Settimana della Cultura), większość muzeów państwowych<br />

oferuje wtedy bezpłatny wstęp. Co roku przypada on na<br />

kwiecień, jednak dokładny termin uzależniony jest od tego,<br />

jak przypada Wielkanoc. Colosseum, Forum Romanum, Palatyn<br />

i niezliczone muzea za darmo, zaś Muzea Kapitolińskie<br />

za symboliczne 3,5 euro (normalnie wstęp kosztuje 12); czyż<br />

nie brzmi to wspaniale? Pamiętajmy tylko, że Muzea Watykańskie<br />

nie podpadają pod ten schemat, choć w każdą ostatnią<br />

niedzielę miesiąca można je także zwiedzić za darmo. Jeśli<br />

odstoi się swoje w kilometrowej kolejce.<br />

i większości potraw – zarówno tych, które<br />

trafiały na stoły bogaczy, jak i biedaków.<br />

Na garum przeznaczano wnętrzności, głowy,<br />

płetwy i ości. Do jednej cysterny nie pakowano<br />

jednak wszystkiego jak leci – sosy<br />

były pogrupowane jak wino w zależności<br />

od gatunku ryb, rodzaju frakcji i okresu leżakowania.<br />

Zasypane solą ryby fermentowały<br />

na świeżym powietrzu od 3 do 6 miesięcy.<br />

Potem ładowano do amfor sosy w zależności<br />

od frakcji. Najdroższa, górna warstwa,<br />

zwana właśnie garum, była przezroczystą<br />

zawiesiną, którą stosowano jako przyprawę.<br />

Po 3 latach leżakowania nazywano ją<br />

flos garum, czyli kwiat garum. Był to drogi<br />

przysmak; za czasów Augusta jedna amfora<br />

kosztowała 4 tys. sestercji (dla porównania<br />

– muł kosztował zaledwie 650). Środkowa<br />

warstwa była gęstsza i stanowiła rodzaj pasty<br />

rybnej, wykorzystywanej do smarowania<br />

chleba. Najtańszy był osad z dołu, nazywany<br />

salsamenta, co znaczyło tyle co solonki.<br />

Łączono je z wodą (hydrogarum), oliwą<br />

(oinogarum), dodawano najróżniejsze przyprawy.<br />

Pomimo tak dosyć upiornej procedury<br />

otrzymywania, garum nie cuchnęło. Cały<br />

smród ulatniał się bowiem w trakcie fermentacji,<br />

choć z pewnością pasty miały zapach<br />

ostrzejszy niż najdelikatniejszy flos garum.<br />

Na słodko<br />

W Rzymie jada się tiramisu mocno schłodzone<br />

i zwykle rano do ulubionej kawy espresso.<br />

Podobno najlepsze znajdziemy w Sant’Eustachio<br />

Il Café przy Piazza Sant’Eustachio 82.<br />

W upalne dni ta kombinacja aromatycznej<br />

kawy z migdałowym likierem, kremowego<br />

serka i gorzkiej czekolady to znakomity środek<br />

na przebudzenie. Deser zawdzięcza swój<br />

słodko-gorzki smak wyśmienitemu serkowi mascarpone,<br />

który ma dużą zawartość tłuszczu<br />

(50%), a swój niezwykły, powabny aromat<br />

uzyskuje dzięki temu, że jest robiony ze śmietanki<br />

i mleka i ścinany sokiem cytrynowym. Romantyczni<br />

rzymianie sądzą też, że deser ten<br />

ma właściwości afrodyzjaku, ale tego jeszcze<br />

nikt naukowo nie udowodnił. Dwuznaczna nazwa<br />

tiramisu (tirami sù znaczy tyle co podnieś<br />

mnie, poderwij mnie), a przede wszystkim<br />

pobudzające zmysły i wyobraźnię składniki<br />

sprawiają, że jest on znakomitym pomysłem<br />

o każdej porze i na wszystkie okazje, poprawiając<br />

humor i nastrój biesiadników.<br />

W rzymskich kawiarniach zamówmy także<br />

dwa inne typowe łakocie: torta di ricotta<br />

(odpowiednik naszego sernika) oraz maritozzi<br />

(rodzaj owalnej bułki przeciętej wzdłuż<br />

i wypełnionej bitą śmietaną). I oczywiście<br />

gelati (lody)! Podobno najlepsze są w Gelato<br />

di San Crispino. Oprócz receptur tradycyjnych<br />

ta sieciówka oferuje przykładowo<br />

smaki wina Barollo albo makaroników. O ich<br />

jakości może świadczyć fakt, że rzymianie<br />

zaglądają do tej lodziarni, aby kupić pojemnik<br />

lub dwa do domu. Zaś na Isola Tiberina<br />

od strony Ponte Fabricio jest lodziarnia serwująca<br />

lody o smaku ryżu z mlekiem! Warto<br />

spałaszować ich porcję, patrząc w leniwe<br />

wody Tybru przelewające się pod mostem.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!