SYSTEmY ZARZĄDZAnIASystem na wagę zyskuDroga świętującej swe 30-lecie Formiki do poligrafii była długa. Przez 12 latfirma produkowała drobne artykuły motoryzacyjne, dziś jest w pierwszejósemce europejskich producentów wieczek aluminiowych dla przemysłuspożywczego.Zakłady w podwarszawskim Raszynie mogąsię podobać. Już na pierwszy rzut okawidać, że reżim produkcyjny zobowiązuje.Po hali maszyn i goście, i gospodarze poruszaćsię mogą jedynie w specjalnych jednorazowychubraniach ochronnych. Naszymi rozmówcamisą współzarządzający firmą Joanna i PiotrDębiccy. W rozmowie bierze udział równieżJakub Parol z firmy Infosystems.Dwanaście lat i decyzja o zmianie branży.Gdy spojrzymy na osiągnięcia, to byłachyba dobra decyzja?Joanna Dębicka (JD): – Zaczynaliśmyw Grójcu w 1978 roku od produkcji artykułów motoryzacyjnych.Były to osłonki na silnik do malucha,lusterka, małe wieszaczki, różne plastikoweczęści. I tak aż do roku 1990. Później wszystkozostało sprzedane i nastąpiło przeniesienie dotej siedziby. Stało się to zresztą w bardzo dobrymmomencie.W 1990 roku zostały podjęte decyzje, a w 1991– po rozeznaniu rynkowym i zakupieniu sprzętu– uruchomiliśmy produkcję polipropylenowychi polistyrenowych kubków przeznaczonych narynek mleczarski – do śmietan, jogurtów, kefirów.Nadruk na kubkach był wykonywany metodą suchegooffsetu. Produkcja rozwijała się aż do przełomu1997 i 98 roku. formika zatrudniała wtedyponad 150 osób i była liderem produkcji kubkóww Polsce. Całość, czyli maszyny i know-how, zostałasprzedana Austriakom – firmie Grainer. Znajdującesię w Teresinie zakłady Grainera istnieją zresztą dodziś i są zarządzane przez naszą rodzinę. My natomiastrozpoczęliśmy w Raszynie w 1998 roku produkcjęwieczek do kubków. Przejście z kubków nawieczka było idealnym posunięciem strategicznym.Ci sami klienci, ten sam rynek i tylko dopełnienieopakowania. Zmieniła się technologia – weszliśmywe flekso. Byliśmy pierwszą firmą w Polsce, którarozpoczęła druk flekso UV. Do tamtej pory fleksobyło tylko solwentowe.Czy to ze względu na jakość?Piotr Dębicki (PD): – flekso UV ma zdecydowanielepszą jakość niż solwentowe. Rozwijaliśmyprodukcję wieczek aluminiowych przez <strong>11</strong>lat. W tej chwili stanowią one 40 proc. naszegoasortymentu. Poza nimi produkujemy folię na blistrydla firm farmaceutycznych, saszetki naróżne kosmetyki do gazet, obwoluty na mydło,etykiety IMl, etykiety polipropylenowe, opakowaniana przyprawy. Tych odnóg asortymentowychjest wiele. Wieczka aluminiowe natomiastsą eksportowane do 27 krajów świata, do największychmiędzynarodowych koncernów.Jak wygląda rynek firm tego rodzaju coFormika?PD: – W Europie jesteśmy w tej chwili w pierwszejósemce, a może nawet szóstce. Nasz udziałwynosi około 3 proc., ale należy pamiętać, żepierwsze trzy firmy – Constantia, Alcan i GrupaKlondike mają obroty liczone w miliardach euro.Formika liczy już 30 lat. Od jak dawna kierujecietą firmą?JD: – Od trzech lat. firma została założonaprzez mojego ojca.Sporo się zmieniło odkąd się zjawiliście?JD: – Wnieśliśmy powiew świeżości i młodości.Przeprowadziliśmy wdrożenie systemu zarządzania,które dawniej nie byłoby możliwe.Wprowadziliśmy też inny, bardziej elastyczny stylkierowania firmą.Czy poprzedni styl zarządzania wymagałzmian?PD: – Wcześniej firma była zarządzana silną ręką– jak w wojsku. Gdy przyszliśmy w roku 2006 wchodziławłaśnie w etap wzrostu wykładniczego. To był46 INfORMATOR POlIGRAfICZNy <strong>11</strong>/<strong>2009</strong> vidart
Zarządzający firmą Joanna i Piotr Dębiccybardzo dobry moment na zmiany. firma zaczęłasię szybko rozwijać i niemożliwe stało się zarządzaniena tzw. „ręcznym sterowaniu”. Zatrudnieniebyło na poziomie 44 osób a obroty rzędu23 mln zł rocznie. Na dzień dzisiejszy mamy 92osoby i obrót już dobrze przekraczający 40 milionów.W ciągu trzech lat nastąpiło podwojenie. Sterowanieręczne bez komputerowego systemu zarządzaniaalbo z trzema rozproszonymi systemamistało się praktycznie niemożliwe. To był ostatnimoment, żeby wprowadzić takie rozwiązanie.Jesteście może państwo z wykształceniapoligrafami?JD: – Nie. Ekonomistami. W poligrafię weszliśmyz konieczności. Taka była sytuacja życiowa,dosyć szybka decyzja i szybka nauka.Mówił pan o trzech komputerowych systemachwcześniej istniejących.PD: – Były trzy rozproszone i niepołączone zesobą systemy. Jeden przeznaczony do wpisywaniazleceń, drugi kart technologicznych, trzeci byłsystemem księgowym. Kompilowało się to przezExcela, ale było niestety bardzo trudne i pracochłonne.vidart INfORMATOR POlIGRAfICZNy <strong>11</strong>/<strong>2009</strong>Jak należy podchodzić do wyboru systemuzarządzania firmą? Czy znaliście jużmoże wcześniej jakieś rozwiązania, czy zaczęliściedopiero szukać?JD: – Mąż pisał pracę magisterską o zintegrowanychsystemach informatycznych. Pracowaliśmyrównież na tego rodzaju systemiew dużej korporacji amerykańskiej, gdzie wszystkowydawało się nam normą i standardem. O tym,jak wiele daje system, ile może poprawić, ulepszyći usprawnić przekonaliśmy się dopiero tutaj.Jednak od waszego startu w Formiceupłynęły już trzy lata…PD: – Droga była trochę okrężna. Pierwsze podejściezrobiliśmy w roku 2007. Wybieraliśmywśród kilku różnych dostawców, ale żaden nie zaoferowałczegoś, co mogłoby nam się przydać. Postanowiliśmyjeszcze trochę poczekać. Zaczęliśmysię też szkolić z rachunkowości zarządczej i kontrolingu,gdyż stwierdziliśmy, że warto to wprowadzićw formice. Chcieliśmy lepiej poznaćkoszt jednostkowy oraz podzielić firmę na centrakosztów i centra zysków, żeby lepiej budżetowaći zarządzać finansami. Jednak żeby to wprowadzić, v47