GKF # <strong>273</strong> 21– Nie kontrolowaliśmy jej, jest nieprzewidywalna, a przez toniebezpieczna. Lepiej zrobić jej klony i powtórzyć eksperyment, tym razem niedopuszczając do takich błędów.– Trochę szkoda zmarnować D.E.N.I.L.– Zrobimy nowe, skoro z nią się udało. Poddamy sprawę pod głosowanie,jednak jestem przekonana, że większość opowie się za sekcją. Teraz zupełnienie znamy jej możliwości, ta niewiedza może nas drogo kosztować. Chodźmy.Fathow wszedł na chwilę do pokoju, powiedział, że wróci jutro, po czymszczelnie zamknął drzwi. Denil wpatrywała się w białe ściany. Z całej rozmowyzapamiętała jedno słowo: „zabić”. Od razu je zrozumiała, chociaż wcześniej gonie znała. Było z nim trochę tak jak ze snami – widziała różne rzeczy i od razuinstynktownie je nazywała. Śmierć… Zabić… Denil zacisnęła dłoń w pięść. Onichcą ją zabić. Jeszcze nigdy niczego nie pragnęła tak, jak teraz – życia. Chciałażyć. Bała się śmierci. Bała się pustki, bólu, nicości. Przycisnęła ręce do oczu.Tak silne emocje przerażały ją, sprawiały, że dziwnie się czuła. Miała wrażenie,jakby mogła zrobić wszystko, by przeżyć. Umysł – przez długi czas otępiały– dzisiaj zaczął funkcjonować zaskakująco szybko.Przez szarą skrzynkę zapewne obserwują ją wrogowie – to słowo samopojawiło się w jej umyśle. Ci wszyscy, których dotąd widziała, to wrogowie.Mają nad nią władzę, chcą decydować o jej życiu i śmierci. Ale ona się na tonie zgodzi! Ucieknie. Dokąd? Nieważne. Musi się stąd wyrwać.Guzik do otwierania drzwi znajdował się od strony korytarza – to źle. Ktośmusi je najpierw otworzyć. Wrogowie przyjdą, jeżeli jej nie zauważą w pokojuprzez szarą skrzyneczkę. Nie, trzeba po prostu zniszczyć skrzynkę. Jak? Denilspojrzała na plastikowy nóż leżący przy talerzu. Musi wystarczyć.Jak najbardziej obojętnie wzięła nóż, po czym podeszła pod skrzynkę.Stanęła na brzegu łóżka, by sięgnąć pod sufit. Z determinacją najpierwuderzyła pięścią w skrzynkę, co wgniotło blachę, ukazując małą szczelinę.Właśnie przez nią dziewczyna wsunęła nóż i kręciła nim z nadzieją nauszkodzenie tego czegoś. Kiedy nie zauważyła rezultatów, po prostu tłukładłonią w obudowę. Zaiskrzyło. Odskoczyła przerażona. Nie wiedziała, czy plansię powiódł, jednak na wszelki wypadek stanęła tuż przy drzwiach. Czekała.Nagle do środka wpadło trzech mężczyzn. Nim cokolwiek zauważyli, Denilwymknęła się na korytarz. Starała się wyglądać jak inni ludzie. Szła przedsiebie, szukając wyjścia. Czy na tym kończy się świat? Na białych korytarzach?Czy nie ma nic innego? A drzewa? Czy to tylko wymysł śpiącego umysłu?Dochodzące z oddali krzyki zmusiły dziewczynę do szukania kryjówki. Wybrałajedne z wielu drzwi z przyciskiem. Weszła do środka, a światło włączyło sięautomatycznie. Ujrzała pomieszczenie wypełnione robotami, jakie miała okazjęjuż widywać.Denil skuliła się w kącie, obejmując ramionami podkurczone nogi. Coteraz? Przez tyle czasu nie robiła w zasadzie nic… Była oszołomionai przerażona. Jeżeli świat kończy się na białych korytarzach, to ona nigdy nieucieknie… Nie, musi być coś więcej! Musi! Coś mokrego spłynęło jej popoliczku. Łza, pomyślała odruchowo, nieco zdziwiona. Do tej jednej dołączyłyinne, a po chwili dziewczyna już płakała rozpaczliwie. Nie wiedziała, copowinna robić. Niespodziewanie zrobiło jej się zimno, więc poszukała czegoś dozałożenia na cienki, biały strój. W szafie stojącej obok robotów znalazłafioletowe uniformy i włożyła jeden z nich.Nagły hałas ją przeraził. Rozejrzała się niespokojnie. Ujrzała, że jedenz robotów się poruszył. Przejechał koło dziewczyny, po czym opuściłpomieszczenie. Drzwi zamknęły się ponownie. Denil odetchnęła z ulgą, choć
22INFORMATORserce wciąż waliło jej jak młotem. Schowała się za rzędami robotów,w ciemnym kącie, gdzie mimowolnie zasnęła.– Uciekła?! – powtórzyła Silvia.Przy stole wrzało, każdy coś krzyczał, każdy wiedział lepiej, co robić.Kobieta odwróciła się do Sparka.– Wiecie przecież, jakie daliście jej geny. Sprawdźcie, na co ją stać.– Z tymi genami, to… – Mężczyzna westchnął ciężko. – Dobrze, powiemci, ale zachowaj to dla siebie. W rzeczywistości parę probówek nam sięwymieszało. Chcieliśmy się ich pozbyć, jednak geny połączyły się w ludzkieDNA. Co dziwniejsze, komórka zaczęła się powielać. Postanowiliśmy zobaczyć,co z tego wyjdzie. W ten sposób przez przypadek uzyskaliśmy najlepszyz dotychczasowych eksperymentów.– Mimo to znacie jej geny. Musicie przygotować rys psychologiczny.– To zajmie trochę czasu.W tym momencie do sali zebrań wpadła profesor Catos.– Tak, D.E.N.I.L. uciekła – rzuciła do współpracowników.– W jaki sposób? – padło pytanie.– Widzieliście na ekranie.Rzeczywiście, Silvia obserwowała, jak dziewczyna bierze nóż, jednak małokto zwrócił na to uwagę. Potem zniknęła z pola widzenia kamery. Nim operatorkamerki to zauważył i obrócił mały wysięgnik, obraz z pokoju zniknął. Kilkaminut później przyszła wiadomość od ochroniarzy: D.E.N.I.L. zniknęła.Uciekła…– Jak uciekła?– Dlaczego? – pytania się mnożyły.– Okazuje się, że myśli lepiej, niż sądziliśmy – westchnęła starszakobieta.– Musimy natychmiast ją złapać i poddać dalszym badaniom. Nie uciekniedaleko, nie zna ośrodka. Musimy jeszcze przegłosować jedną kwestię. Czy pozłapaniu obiektu będziemy dalej ją obserwować, czy zrobimy sekcję D.E.N.I.L.,a wyhodujemy jej klony?Naukowcy spojrzeli po sobie. D.E.N.I.L. właśnie pokazała, na co ją stać,pokazała, że jest niebezpieczna. Zdecydowanie lepiej wyhodować klonypoddane najlepszej kontroli.– Kto jest za sekcją? – zapytała pani profesor, a ponad połowa zebranychpodniosła ręce. – Świetnie, uzgodniliśmy to. Już zarządziłam poszukiwanieobiektu. Wkrótce ją dostaniemy. Jeżeli ktoś chce pomóc w poszukiwaniach,może tu zostać. Pozostali proszeni są o udanie się do swoich pokoi.Wielu naukowców opuściło pomieszczenie, lecz Silvia oraz Spark wciążsiedzieli. Silvia pragnęła uczestniczyć w tych wydarzeniach, a poza tym mogłabiegać w prze-ciwieństwie do wielu starszych badaczy. Catos skinęła głowąw stronę ochotników.– Nie możemy uszkodzić obiektu. Dostaniecie pistolety z nabojamiusypiającymi. Musimy zachowywać komunikację przez identyfikatory. Wiecie,jak wygląda D.E.N.I.L., więc wypatrujcie jej wszędzie. Będziemy jej takżeszukać za pomocą kamer. Wszystko jasne? Zaczynajcie.Do sali wszedł pracownik ochrony z naręczem broni, a każdy z naukowcówwziął po jednej sztuce. Silvia zerknęła na pistolet z niechęcią. Trzeba byłoposkromić D.E.N.I.L. dla jej własnego dobra, więc odegnała wyrzuty sumienia.Poza tym sekcja kogoś takiego da ludziom niewyobrażalną wiedzę oraz