12.07.2015 Views

Nr 273 - Gdański Klub Fantastyki

Nr 273 - Gdański Klub Fantastyki

Nr 273 - Gdański Klub Fantastyki

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

4INFORMATORdekoltu. Dlaczego oddychasz szybciej, obserwując zarys jej piersi czy kostkęoplecioną złotą bransoletką.Czasami myślałeś, że rzuca na ciebie czar, że przyzywa cię, mami,sprawia, że nie możesz oddychać. Czułeś się jak w gorączce, jakby palił ciężar, jakby żywy ogień trawił kolejno każdą część twojego istnienia. Coś sięzmieniało, kiedy znajdowała się w pobliżu. Coś się kończyło – może dzień,a może dzieciństwo, które traciłeś stopniowo od momentu, w którym umarłatwoja matka. Bałeś się tego. Nie znałeś tych odczuć. Nigdy wcześniej niedoświadczałeś tak naglącej i niemal bolesnej potrzeby.Zżerała cię zazdrość, kiedy widziałeś, jak twoja wybranka każdej nocywychodzi z baru z innym mężczyzną. Obserwowałeś jej zmrużone powieki i tenchód, tak charakterystyczny, zapewniający o pewności siebie. Drażniło cię to,że tak łatwo się im oddawała. To, że pozwalała, by kolejne wilgotne dłoniedotykały jasnej skóry jej ud, obrysowywały kształt piersi i kontury twarzy. Nieumiałeś opędzić się od tych obrazów, chociaż sprawiały ci ból. Nienawidziłeś jejwtedy, a może nienawidziłeś siebie, ponieważ nie potrafiłeś jej zatrzymać.To dziwne, w końcu i tak nie miałbyś szans. Gayatri nie posłuchałabyprzecież dzieciaka.3.Nauczyłeś się radzić sobie z pragnieniem pewnego wieczoru, kiedy, niepohamowawszy zapędów, postanowiłeś za nią pójść. Pod osłoną nocypodążałeś po śladach tymczasowych kochanków. Przygryzając wargi, corazgłębiej zapuszczałeś się w mrok. Kroczyłeś bezszelestnie, lekko, wiedzionyinstynktem i nęcony obietnicą nabrzmiewającą w powietrzu niemal tak szybko,jak podniecenie. Śledziłeś ich, a właściwie śledziłeś ją, Gayatri, i towystarczyło, by twoja wyobraźnia doprowadziła cię do obłędu. Nastoletniumysł podpowiadał, co może się stać, jeśli ona cię dostrzeże. Oszalałeś wtedy,wiesz? Byłeś szalonym, naiwnym gówniarzem.Na drżących patykowatych nogach dobiegłeś aż do drzwi, za którymizniknęli dosłownie przed chwilą. Wytężyłeś słuch, ale nie usłyszałeś ani jej, anitym bardziej jego – jednego z tych brudnych, owłosionych mężów nierobiącychsobie nic z wieczystej przysięgi. Tłumiąc w sobie pogardę i wstręt, podszedłeśdo okna. Zrobiłeś to cicho i ostrożnie, choć zarówno ona, jak i on byli zbytzajęci sobą, by usłyszeć twoje kroki. Przysunąłeś twarz do zimnego szkła.Wpatrzyłeś się w ciało, które tyle razy sobie wyobrażałeś. Miałeś wrażenie,jakbyś je znał. Na pewno lepiej niż mężczyzna obchodzący się z nim szorstkoi brutalnie.Wtedy właśnie, zastanawiając się, czy potrafiłbyś dotykać ją lepiej, po razpierwszy doświadczyłeś magii. Obserwując szybki i pozbawiony płynności ruchciał, poczułeś nieznane dotąd ciepło. Jakieś obce i niestosowne, a jednak takprzyjemnie rozlewające się po podbrzuszu. Zsunąłeś dłoń wzdłuż tułowia, ażpod churidar, i pozwoliłeś, by tempo ich oddechów nadawało jej rytm. W tymmomencie napotkałeś wzrok Gayatri – tak wyniosły, jak gdyby kobieta byładumna z tego, że w pewnym sensie daje ci rozkosz. Uśmiechnęła się kącikiemust, kiedy ciebie ogarnął strach.A potem uświadomiłeś sobie, że chyba się zakochałeś.4.Nigdy więcej nie odważyłeś się jej śledzić. Bałeś się. Nie tylko tego, żeznów cię nakryje, lecz także tego, że nie zrozumie, wykpi, potraktuje jakdziecko, którym zresztą byłeś, choć tak uparcie starałeś się temu zaprzeczać.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!