20.03.2023 Views

HMP 77 Hammerfall

New Issue (No. 77) of Heavy Metal Pages online magazine. 75 interviews and more than 200 reviews. 224 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Destroyers, HammerFall, Raven, Shadow Warrior, Vicious Rumors, EvilDead, Heathen, Hexx, Thrust, Onslaught, Iscariota, U.D.O., Doro, Torch, Hittman, Glacier, Iron Angel, Primal Fear, Death Dealer, Them, Alcatazz, Messiah, Wolf, Kansas, Ayreon, Exlibris, Lonewolf, Falconer, Stalker, Attick Demons, Satan’s Fall, Deathstorm, Pessimist, Nuclear Warfare, Airforce, High Spirits, High Spirits, Night, Starblind, Greydon Fields, Angel Blade, Töronto, Venator, Speed Queen, Soulcaster, Thundermother, Hexecutor, Warfect, Coltre, Fer De Lance, Stygian Crown, Pale Divine, Early Moods, Northern Crown, Northwind, Black Knight, Canedy, Darker Half, Sinsid, Moravius and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 77) of Heavy Metal Pages online magazine. 75 interviews and more than 200 reviews. 224 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Destroyers, HammerFall, Raven, Shadow Warrior, Vicious Rumors, EvilDead, Heathen, Hexx, Thrust, Onslaught, Iscariota, U.D.O., Doro, Torch, Hittman, Glacier, Iron Angel, Primal Fear, Death Dealer, Them, Alcatazz, Messiah, Wolf, Kansas, Ayreon, Exlibris, Lonewolf, Falconer, Stalker, Attick Demons, Satan’s Fall, Deathstorm, Pessimist, Nuclear Warfare, Airforce, High Spirits, High Spirits, Night, Starblind, Greydon Fields, Angel Blade, Töronto, Venator, Speed Queen, Soulcaster, Thundermother, Hexecutor, Warfect, Coltre, Fer De Lance, Stygian Crown, Pale Divine, Early Moods, Northern Crown, Northwind, Black Knight, Canedy, Darker Half, Sinsid, Moravius and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Wiemy wszyscy, że czasy, które obecnie mamy

nie są zbyt wesołe ani dla muzyków, ani

też dla fanów. Powiedz mi proszę, czy mimo

całej tej sytuacji macie jakieś plany koncertowe?

Jakieś mamy. Pomimo tego całego koszmaru,

który ostatnio opanował nasz świat. Zaczynamy

w październiku i mamy ogromną nadzieję,

że cała ta sytuacja do tego czasu się uspokoi.

Koncerty w Europie mamy zaplanowane na

luty przyszłego roku. Czy do tego czasu będzie

można już swobodnie koncertować? Tego

chyba nie wie nikt. Z tego co obserwuje, to co

prawda liczba zakażeń faktycznie rośnie, natomiast

spada liczba przypadków śmiertelnych.

Niektórzy naukowcy twierdzą, że organizm

ludzki powoli wypracowuje mechanizmy

ochronne przed tym wirusem. Może dojść do

sytuacji, że co prawda nie pozbędziemy się tego

wirusa, ale będzie on traktowany jako coś

na zasadzie grypy i jego obecność stanie się po

prostu normą. Raczej gorzej już nie będzie.

Wokół tego całego covidu narosło też masę

teorii spiskowych. Niektóre mogą być prawdziwe,

ale niektóre są naprawdę szalone i

oderwane od rzeczywistości (śmiech).

W 1983 roku graliście trasę z Metallicą…

To nie prawda.

Nie?

Nie. Bo to oni grali z nami (śmiech).

(śmiech) Sorry, za to faux pas. Ale powiedz

jak wspominasz młodego Jamesa, Larsa i ich

kumpli.

Nasz ówczesny manager powiedział mi, że w

USA będzie nas otwierał najwspanialszy zespół

w San Francisco. Zapytałem: "Serio? Journey

będzie nas supportować?" (śmiech). Okazało

się, że jest to zespół o nazwie Metallica. Myślę

sobie "Kto do cholery???". Wtedy kompletnie

o nich nie słyszałem. Ale posłuchałem ich demo.

Pomyślałem, że brzmi to trochę jak Motorhead

na potężnym speedzie. Goście ewidentnie

mieli potencjał. Byli młodzi i bardzo

entuzjastycznie nastawieni do tego, co robią.

Zresztą zupełnie jak my. Trasa była świetna.

Wszyscy mieliśmy kupę zabawy.

A powiedz mi proszę u boku jakiego zespołu

występy najlepiej wspominasz?

Ciężko mi odpowiedzieć, gdyż graliśmy z masą

zespołów przez te wszystkie lata. Na festiwalach

dzieliliśmy scenę niekiedy. Graliśmy

pełne trasy na przykład z Saxon. Świetna kapela

i bardzo fajni ludzie. Wiele świetnych

kapel grało także z nami na zasadzie suportu.

Choćby wspomniana już Metallica czy Anthrax.

Wszystkie te grupy łączy to, że ich celem

było za każdym razem zagranie wspaniałego

show. My mamy dokładnie takie samo

podejście do sprawy. Jakiś czas temu graliśmy

z Metallicą trasę po Ameryce Południowej.

Przed tą trasą, nasz manager zapytał nas, czy

mam ciągle kontakt z Larsem i ekipą. Odpowiedziałem

zgodnie z prawdą, że tak a on na

to trochę chyba w żartach "To weź tam podpytaj

czy nie zgodziliby się na wspólną trasę". Zapytałem.

Zgodzili się. (śmiech).

Co sprawiło, że zdecydowałeś się grać na

basie?

Uwielbiałem gitarę ale postanowiłem nauczyć

się grać na basie. W tym instrumencie było

coś, co naprawdę do mnie przemówiło. Słyszałem,

jak bas może zmieniać całą tonację

Foto: Raven

utworu w wykonaniu takich muzyków jak

między innymi Jimmy Lea ze Slade, Gary

Thain z Uriah Heep czy Andy Fraser z Free

(żeby wymienić tylko kilku). W trzyosobowym

zespole ten instrument pełni bardzo istotną

rolę. Kiedy z bratem zakładaliśmy Raven,

on rzucił stwierdzająco "Będziesz grał na basie".

A ja na to "OK., będę". (śmiech).

Praktycznie całą poważniejszą część Waszej

kariery gracie jako trio. Nie myślałeś nigdy o

tym, by zatrudnić drugiego gitarzystę?

Zaczynaliśmy jako kwartet i tak graliśmy

przez kilka początkowych lat naszej działalności.

Myślę, że trwało to około sześciu lat.

Gdy w 1979 roku zespół opuścił Paul Bowden

zatrudniliśmy drugiego gitarzystę w osobie

Pete'a Shore'a. Niestety współpraca z nim

nie należała do najłatwiejszych, więc podziękowaliśmy

mu. Wówczas zaczęliśmy się zastanawiać

czy szukanie kolejnego gitarzysty ma

sens. Może jednak lepiej spróbować jako trio.

W sumie co nam zależało. Gdyby pomysł ten

nie wypalił, to byśmy znów kogoś poszukali.

Ale wypalił. Wszystko się zmieniło. Proces

tworzenia muzyki uległ znacznemu skróceniu.

Jednocześnie każdy z nas miał do odegrania

większą rolę i znacznie większą odpowiedzialność.

Tutaj nikt nie był na doczepkę. A gościem

na doczepkę w zespole jest być niezwykle

łatwo i wygodnie. Jest to bardzo łatwe, gdy

zespół składa się z czterech, pięciu czy więcej

osób. Często problem ten niestety dotyczy

gitarzystów rytmicznych. Zresztą trzyosobowe

zespoły to nie jakiś ewenement. Popatrz na

przykład na Rush, Cream czy Motorhead.

Granie we trzech wzniosło nas na wyższy

poziom.

Gdy zakładałeś wraz z bratem Raven, spodziewałeś

się, że będziecie słuchani przez

dwie a na chwilę obecną to już nawet trzy

generacje miłośników ciężkiego brzmienia?

Nie. Wszystko, co wówczas mieliśmy to pasja.

Byliśmy młodzi, nikt z nas nie myślał, co będziemy

robić za 45 lat. Ale kiedy cofam się w

czasie i widzę to wszystko, co udało się nam

przez te lata osiągnąć, to naprawdę robi mi się

cieplej na sercu. Trzeba przyznać, że od samego

początku sprzyjało nam szczęście. Teraz

mamy w sobie ogromną ilość pasji, ale nieco

innej niż w młodości. Widzimy jak nasz zespół

jest ważny dla wielu ludzi, jak wielu fanów

nas wspiera. Będziemy grać póki zdrowie

nam na to pozwoli. Na tą chwilę cieszymy się,

że doszliśmy do tego punktu, że możemy nagrać

tak wspaniały album jak "Metal City".

Jesteście zazwyczaj opisywani jako brytyjski

zespół, jednak od wielu lat mieszkacie w

Stanach Zjednoczonych. Jak doszło do tego,

żeście tam trafili?

Jak? Wsiedliśmy w samolot i żeśmy polecieli

(śmiech).

Dobre! (śmiech).

A tak na serio, nigdy nie planowaliśmy się

przenieść do USA na stałe. Pojechaliśmy tam

ze względu na większe możliwości jakie dawał

ten kraj. Mieliśmy tam pobyć przez krótki

czas, jednak stopniowo się on przedłużał. I

tak już zostało, jednakże ciągle czujemy nasz

związek z Newcastle. Czujemy przywiązanie

do naszych korzeni i nic tego nie jest w stanie

zmienić.

Udało Ci się przestawić na amerykański

styl życia?

Powiem Ci, że różnice w mentalności i stylu

życia przeciętnego Brytyjczyka i przeciętnego

Amerykanina są dość spore. Z drugiej strony

dzisiaj świat wydaje się mniejszy niż miało to

miejsce przed erą Internetu. Wiesz, Stany zawsze

wyznaczały kierunek w kulturze masowej

i w Europie można zaobserwować sporo

elementów amerykanizacji. I tych dobrych i

tych złych. Kiedyś dla młodego zespołu metalowego

Ameryka wydawała się czymś w rodzaju

Świętego Grala. Tu była naprawdę olbrzymia

baza fanów oraz mogłeś liczyć na

znacznie bardziej profesjonalny management.

Było też sporo pozytywnych rzeczy nie związanych

z muzyką. Na przykład wszystko było

otwarte 24h. Miałeś ochotę iść do baru o trzeciej

nad ranem w środku tygodnia, to po prostu

szedłeś. Co do metalowej społeczności, to

jest ona tak samo zwariowana jak ta w Europie,

Ameryce Południowej czy Japonii.

Bartek Kuczak

RAVEN 11

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!