12.07.2015 Views

swiat 12 - Świat Architektury

swiat 12 - Świat Architektury

swiat 12 - Świat Architektury

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

A gdyby ktoś zamówił u Ciebie ilustracje do książek?To już jest inny rodzaj pracy. W przypadku ilustrowania nic mnienie ogranicza. Mogę rysować to, co sobie wyobrażę w obrębie danejhistorii. Wydawca przyjmie te obrazy bądź nie. To by mi się podobało.Chciałabym się zmierzyć z takim zadaniem.W twoich pracach mieszają się motywy architektoniczne zezwierzęcymi, ludowe z miejskimi, a wszystkie traktowane są z takąsamą uwagą. W jaki sposób je dobierasz?W pewnym momencie mam ochotę coś przedstawić, opowiedzieć.Pomysł jest albo go nie ma. Pojawia się nagle, spontanicznie.Wtedy staram się sprecyzować ideę, żeby mi nie umknęła. (Jeśli mamczas.) Wówczas komponuję jakieś skrawki myśli, obrazy, które pojawiająsię przed oczami, w całość, „pochylając się” nad każdym z nich.Gdzie szukasz inspiracji?Nie szukam inspiracji, zanim nie zacznę rysować. Mogę nie pracowaćnad obrazami miesiącami. Najpierw pojawia się pomysł, ochota,żeby coś wyrazić. Potem, żeby ten pomysł rozwinąć, zaczynam zastanawiaćsię nad jakimiś motywami. Gdy praca ma charakter przedewszystkim dekoracyjny, otaczam się przedmiotami, fotografiami,które mogą mnie „pociągnąć” w jakąś stronę, albo włączam płytęz odpowiednią muzyką. W przypadku obrazów o motywach ludowychtakim przedmiotem może być kawałek koronki, serwetka, jakaśgliniana figurka, wycinanka. Jednak zaczynam rysować tylko wtedy,gdy już wiem mniej więcej – co. Dopiero potem się rozglądam. Jeślirysunek ma wyrażać emocje (pajacyki, przedstawienia figuratywne),inne inspiracje nie są potrzebne. Mam je w sobie w danej chwili.Tak było z „Ucieczką z miasta kotów”. Był to nagły impuls, „miałam”w głowie kota w spódnicy na tle nocnego miasta. Nie szukałam motywów,raczej nie pracuję też na szkicach, określając np. ołówkiem położenieelementów. Czasem, jeśli nie wiem, co ma powstać w danymmiejscu, przykładowo wycinam koła z papieru pomalowanego tuszemi rozrzucam. Podczas pracy nad obrazem „Ucieczka z miasta kotów”czarne plamy „wskazały” mi, gdzie będą makówki. W rysunku „Dobranoc”– tym z kotem-dymem – naszkicowałam elipsę, w której miał onsię zmieścić. Ale nie lubię rysować „po ołówku”. Tworząc „Wycieczkina Wschód”, zaczęłam od pasa z domkami, potem zmieniłam miejsce,a następnie wróciłam do tego środkowego elementu. Jeśli nie wiem, conarysować, to odkładam obraz i np. przez tydzień tylko mu się przyglądam.Ale nie zastanawiam się, nie męczę…• Dobranoc• Kto z nami gra• W zawieszeniuMówisz, że Twoje prace powstają tak spontanicznie, a jednaksprawiają wrażenie bardzo wystudiowanych, szczegółowych.Tak, ale ja rysuję głównie „na żywo”. Sama czasem jestem ciekawa,co wyjdzie. Masz ulubiony motyw?Nie, chociaż niektórzy myślą, że są nim koty. Wszystko zaczęło sięod przyjaciół, którzy je bardzo lubią i dostali w prezencie ślubnym rysunekz tymi zwierzętami. Potem obiecałam im obraz do nowego mieszkania.Kiedy zapytałam, co namalować, powiedzieli, że koty – najlepiejw tej wyraźnie czarno-białej technice. Praca znajduje się na wystawie– „Koty wyszły na spacer”.Lubię rysować pajacyki. Mam kilka prac, z których zaprezentowałam„Pajacyki II”. Poza tym, pociąga mnie tematyka jarmarku i ludowości,ale nie w rodzaju „cepelii” – raczej wyobrażeń o dawnejkulturze. Pomieszanie legend, baśni z ludowością i duchowością.Związek z prostotą i regionalizmami. W tę tematykę wpisuje się rysunek„Żydowska muzyka”. Ktoś mi nawet powiedział, że kojarzy musię z pracami Chagalla – zapewne dlatego, że są tam kozły grające naskrzypcach. Ala ja inaczej operuję plamą. To zupełnie inne obrazy,odmienny styl.Poprzez postać pajacyka można łatwo wyrażać emocje. Jest drewniany,wiec sprawia wrażenie, że w ogóle nie ma uczuć, tymczasem ja„wpisuję” tylko jedno, konkretne. Patrząc na niego, nie możemy powiedzieć:„ten człowiek ma swoje przeżycia”. Właściwie nie jesteśmy pewni,co jego twarz wyraża w danej chwili. Patrząc na pajacyka, łatwiej jestsię skupić na pojedynczej emocji. Poza tym, jesteśmy właściwie takimilaleczkami w rękach losu.Twoją ulubioną techniką jest piórko, czarny tusz – ale nie jedyną.Jakie jeszcze narzędzia preferujesz?Czasami lubię stosować mocne akcenty kolorystyczne, które skupiająuwagę na jakimś elemencie, fragmencie rysunku. Wykorzystujętusz kolorowy, akryl czy złoty pisak, jednak piórko jest zawsze podstawą.Ostatnio poszukuję również sposobów łączenia tego narzędziaz gwaszami. Jeszcze tego nie próbowałam.Myślę, że ważna jest też zmiana techniki w zależności od tego, cochcę wyrazić. Na wystawie znajdują się prace, które wyglądają jak grafiki,takie „pieczątki”; są obrazy z wystudiowanym tłem, kreślonym cienkimiliniami, i szkicem na pierwszym planie; niektóre rysowałam „luźnąręką” – to wcześniejsze prace. Powstałe ostatnio są szczegółowe, choćżmudne, pozwalają skupić wyobraźnię dłuższy czas na jednej historii.Zaczęłam się również interesować plakatem. Właśnie przygotowałamprojekt konkursowy. W tej dziedzinie łączę grafikę tradycyjnąz komputerową. Ale zależy mi na unikatowości prac, bo na świecie jeststrasznie dużo „masówki”. Można zeskanować rysunek, pracować nadnim cyfrowo, a potem pracę powielać. Chciałabym natomiast spróbowaćczegoś odwrotnego: wydrukować podkład z komputera i pracowaćna nim ręcznie.A tła, które są na niektórych obrazach (np. „Przyczajonytygrys”)?To jest specjalny tusz, taki pomarańczowy. Dzięki niemu chińskimotyw wygląda jak tkanina, choć nie był to efekt zamierzony. Jednaz osób obecnych na wernisażu, zajmująca się ceramiką i pracą z tkaninami,powiedziała, że mogłabym spróbować rysunku na batiku.Ten obraz kojarzy mi się z chustą. Mam pomysł – już kupiłam brystole – związany z technikami czarno-białymi, o którymmyślę jak o apaszce.Czy to jest Twoja pierwsza wystawa?Tak, choć moje rysunki można już było obejrzeć we wrocławskiejGalerii 26 w rynku. Niestety, ginęły wśród innych obrazów, główniekolorowych pejzaży miejskich i kwiatów. Chyba odwiedzają ją najczęściejturyści szukający pamiątek związanych z Wrocławiem.W jaki sposób dobierałaś prace na wystawę?Zaprezentowałam 19 rysunków, choć jest ich więcej. Ale to nie są stosy. Coś sprzedałam, podarowałam, poza tym niektóre obrazymają inny format, a zależało mi na jednorodności. Selekcja nie była trudna.Czy pojawiły się już zapytania dotyczące prezentowanych obrazów?Była propozycja kupna mojego ulubionego rysunku, z którym niechciałabym się rozstawać…Którego?„Pocałunek.” Poza tym, kilka osób pytało o możliwość zakupuw trakcie wystawy. Można się rozmarzyć, ale sztuka się dobrze niesprzedaje. Natomiast dowiedziałam się, że ktoś widział ludzi ostrożniezdejmujących mój plakat ze słupa ogłoszeniowego. Nie zapominajmy, że przede wszystkim jesteś architektem.Czym aktualnie się zajmujesz?Szczerze mówiąc, samej siebie nigdy nie postrzegałam jako „przedewszystkim” architekta, dlatego że interesuje mnie wiele rzeczy. Zawszechciałam pisać i rysować. Architekturą zajęłam się później. Podjęłamstudia architektoniczne, bo wydały mi się ciekawe, twórcze, a przy tymkonkretne. Mam dyplom architekta. Niektórzy są jednak tak bardzoskoncentrowani na projektowaniu, że nie mają potrzeby zajmowaniasię niczym innym, a ja architekturę traktuję jako jedno z moich zajęć.W biurze, w którym pracuję, projektujemy właśnie osiedle szeregowychdomów jednorodzinnych we Wrocławiu. Mam nadzieję, że budowarozpocznie się już w lecie. Raz w tygodniu prowadzę zajęcia naWydziale <strong>Architektury</strong> z przedmiotu wybieralnego – Projektowanie salwidowiskowych.Piszesz również pracę doktorską. Czego dotyczy?Próbuję odpowiedzieć na pytanie, czy możliwe jest zachowanietożsamości przestrzeni miejskiej w epoce przemian globalizacyjnych.Szukam jaskrawych, kontrastowych przykładów architektonicznychw dużych miastach. Zastanawiałam się nad zanalizowaniem pod tymwzględem Berlina i Warszawy, ale te, odbudowywane z gruzów stolice,mają inny charakter. Zainteresował mnie Pekin. Na pierwszym rokustudiów doktoranckich odwiedziłam Chiny i zebrałam wiele materiałów.Potem pojechałam do Londynu. Między tymi miastami jest ogromnaróżnica – pierwsze otwiera się na globalne wpływy, a drugie, choć wielokulturowe,dba o zachowanie spójnego charakteru przestrzeni. Chcęzbadać, czy na bazie architektury współczesnej wykształcają się odrębnejęzyki architektoniczne, będące autentyczną kontynuacją lokalnychstylów, a jeśli tak – na ile ta różnorodność jest nam obecnie potrzebna.Zastanawiam się, czy można unifikować tworzywa, korzystać z tychsamych wzorów, materiałów. Ciekawą kwestią jest również pamięćmiejsca, ale jeszcze nie wiem, czy będę o tym pisać. Te zagadnieniasą bardzo złożone – jednemu miastu można poświęcić całą rozprawę.W mojej pracy architektura łączy się z naukami społecznymi. Ale to innahistoria, i wcale nie zamknięta…rys. Joanna Krajewska• Przyczajony tygrysDziękuję za zaproszenie na wystawę i rozmowę.82 83

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!