Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
SPOŁECZEŃSTWO<br />
Dzieło biskupa Karola Pękali nieprzerwanie<br />
służy chorym i cierpiącym<br />
De fi cyt<br />
w sa mo opie ce<br />
Ks. Pa weł Bo brow ski FOT. HSZ<br />
Mó wi się, że No wy Sącz ma<br />
szpi tal, Kry ni ca ma szpi -<br />
tal, Gor li ce ma ją szpi tal<br />
i Li ma no wa ma szpi tal,<br />
a o tym, że w sa mym ser cu Gry bo wa<br />
od po nad 60 lat dzia ła mo że nie szpi tal,<br />
ale szpitalik dla osób przewlekle i obłożnie<br />
cho rych, nie mó wi się wca le. Ten<br />
przybytek nazywa się Zakładem Opiekuń<br />
czo–Lecz ni czym im. ks. bi sku pa<br />
Karola Pękali Caritas Diecezji Tarnowskiej.<br />
Mieści się w dwustuletnim dworze<br />
Hoschów, dawnych właścicieli dóbr<br />
grybowskich. Gdy reporter „Sądeczanina”<br />
tam zaj rzał, to aku rat pod bra mę<br />
z ko lum na mi za je cha ła ka ret ka, jak<br />
w normalnym szpitalu. Za chwilę kogoś<br />
wniesiono do karetki na noszach. Zwykły,<br />
szpitalny obrazek.<br />
***<br />
Po ostatniej wojnie było dużo biedy<br />
i kalek. Ludzie potracili bliskich. Wojna<br />
wyrzuciła poza nawias życia tysiące<br />
samotnych, bezradnych nie tylko z powo<br />
du wie ku lu dzi, któ ry mi nie miał się<br />
kto zająć. Tę smutną wojenną spuściznę<br />
dostrzegł biskup Karol Pękala, pochodzący<br />
z pobliskiej Siołkowej i postanowił<br />
założyć w Grybowie ochronkę dla<br />
takich nieszczęśników. Na potrzeby zakła<br />
du za ku pił z fun du szy ko ściel nych<br />
opuszczony pałac w Rynku z opadającym<br />
tarasowato ogrodem na południowej<br />
szkar pie miej skiej nad Bia łą. Kto to<br />
był bi skup Pę ka la – spy ta ktoś. To był<br />
największy jałmużnik ówczesnej Polski,<br />
przedwojenny dyrektor Caritas na całą<br />
Rzecz po spo li tą, czło wiek, któ ry pod -<br />
czas okupacji niemieckiej zorganizował<br />
w Tar no wie ak cję wy sy ła nia pa czek<br />
do obozów koncentracyjnych na niespotykaną<br />
gdzie indziej skalę. Kapłan, który<br />
za pew nił dach nad gło wą ty siąc om<br />
uchodźców, w tym warszawiakom, wyrzuconym<br />
na południe kraju po upadku<br />
powstania. A gdy umilkły działa wojenne,<br />
to biskup Pękala z ramienia episkopatu<br />
pojechał do Ameryki i załatwił dla<br />
wy nędz nia łej Pol ski po moc UNRA.<br />
Z Ameryki popłynęły do Polski tysiące<br />
ton kon serw i mle ka w prosz ku, po je -<br />
chały wagony ubrań, butów, nawet konie<br />
i kro wy.<br />
Po cząt ko wo bi skup Pę ka la my ślał<br />
o zakładzie dla ociemniałych, ale szybko<br />
prze kształ cił się on w przy tu li sko<br />
dla naj więk szych nie szczęść ludz kich,<br />
ja kie no si ła zie mia gry bow ska. Hie rar -<br />
cha spro wa dził do mia stecz ka nad Bia -<br />
łą tarnowską siostry służebniczki starowiej<br />
skie, spe cja list ki od pie lę gna cji<br />
chorych. I zakład pełnił swoją chwalebną<br />
mi sję do 1950 r., kie dy to ko mu ni -<br />
ści roz wią za li Ca ri tas i ode bra li<br />
Ko ścio ło wi ochron ki, schro ni ska, noc -<br />
le gow nie i ja dło daj nie. Za kład w Gry -<br />
bo wie prze kształ co no w pań stwo wy<br />
dom po mo cy spo łecz nej, lecz w środ -<br />
ku nie wie le się zmie ni ło. Pen sjo na riu -<br />
sze zostali ci sami, zakonnic komuniści<br />
też nie prze go ni li, bo nie by ło je kim<br />
za stą pić. I dzie ło bi sku pa Pę ka li w tro -<br />
chę innej postaci przetrwało do 1990 r.,<br />
kie dy to znów po wiał wiatr hi sto rii. Bi -<br />
skup tarnowski uzbrojony w notarialny<br />
akt wła sno ści pa ła cu przy Ryn ku gry -<br />
bow skim szyb ko od zy skał za re kwi ro -<br />
wa ną przez wła dzę lu do wą<br />
nie ru cho mość.<br />
– I wówczas założono obecny zakład<br />
opie kuń czo–lecz ni czy – opo wia da ks.<br />
Paweł Bobrowski, sprawujący od 4 miesięcy<br />
funkcję dyrektora. Zakład jest własno<br />
ścią Ca ri tas, ale kon trak tu je swo ją<br />
dzia łal ność z Na ro do wym Fun du szem<br />
Zdrowia, dlatego podlega wszystkim zarządzeniom<br />
prezesa funduszu. A ponieważ<br />
pol ska słu żba zdro wia jest w sta nie<br />
chronicznej zapaści, to kontrakty są takie,<br />
ja kie są, i bez po mo cy Ca ri tas die -<br />
ce zji tar now skiej ten nie pu blicz ny<br />
zakład opieki zdrowotnej nie przetrwałby<br />
cię żkich cza sów.<br />
– Świadczymy usługi rehabilitacyjno–<br />
pielęgnacyjne dla osób bardzo ciężko<br />
chorych, bo zakład opiekuńczo–leczniczy<br />
to jest specyficzna działalność – tłuma-<br />
48 Sądeczanin STYCZEŃ 2010 v www.sadeczanin.info