13.01.2015 Views

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

w ta kim za kła dzie, jak gry bow ski jest<br />

dużo wyższy, zbliżony do szpitalnego.<br />

– Wszyst kie środ ki nie ste ty tra fia ją<br />

do jednego worka – mó wi ks. Pa weł Bo -<br />

browski. – To, co ma my z tych 70 proc.<br />

rent i eme ry tur, i to, co kon trak tu je my<br />

z NFZ, to z tego płacimy pacjentom leki,<br />

badania zewnętrzne, gdy trzeba rentge<br />

na, to mo gra fię czy ja kieś za bie gi,<br />

na przykład dializę. Z tych środków musi<br />

my też utrzy mać ca ły dom, za pła cić<br />

pensje pracownikom, zakupić sprzęt medyczny<br />

i rehabilitacyjny, i z tych samych<br />

środ ków rów nież mu szę pro wa dzić re -<br />

monty.<br />

Minister zdrowia dał wszystkim tego<br />

rodzaju niepublicznym zakładom opieki<br />

zdro wot nej czas do koń ca 2012 r.<br />

na dostosowanie obiektu do norm unijnych.<br />

Szpi ta lik gry bow ski dys po nu je<br />

programem modernizacyjnym, ale roboty<br />

po stę pu ją wol no, nie tyl ko z bra ku<br />

pieniędzy. Nie można na czas remontu<br />

zamknąć jednego piętra, oddziału męskie<br />

go czy ko bie ce go, bo ta ki jest na tłok<br />

chorych. Kolejka oczekujących na wolne<br />

łóżko rośnie z tygodnia na tydzień.<br />

Spo łe czeń stwo pol skie się sta rze je,<br />

a młodzi gonią za pieniędzmi, również<br />

za granicą. Znika model trzypokoleniowej<br />

ro dzi ny, gdzie wnu ki opie ku ją się<br />

SPOŁECZEŃSTWO<br />

bab cią, bo kie dyś ich wnu ki się ni mi za -<br />

opiekują.<br />

– Nie wy pro wa dzi my tych lu dzi, bo<br />

do kąd – mó wi ks. Pa weł. Za tem re -<br />

mont budynku, wymiana okien, drzwi,<br />

zakładanie umywalek, prowadzony jest<br />

sukcesywnie. Wyłącza się z użytkowania<br />

je den po kój z 4–5 łó żka mi, do któ -<br />

re go wcho dzą bu dow lań cy, a po tem<br />

następny.<br />

– To was pew nie rad ni Gry bo wa<br />

zwol ni li z po dat ku od nie ru cho mo ści<br />

– py tam. Ks. Pa weł jesz cze nie wie.<br />

W trakcie wizyty reportera „Sądeczanina”<br />

odebrał z 10 telefonów.<br />

***<br />

Ks. Pa weł Bo brow ski (r. 1967) jest<br />

starosądeczaninem, opatrzność tak kierowała,<br />

że od początku swojej kapłańskiej<br />

po słu gi miał kon takt z cho ry mi.<br />

Jako młodziutki kapłan prowadził oazy<br />

dla młodzieży niepełnosprawnej ruchowo<br />

w po bli skiej Kąc lo wej. W Dę bi cy<br />

przez pe wien czas był ka pe la nem szpi -<br />

talnym, aiwKry ni cy często zachodził<br />

do lecznicy. Z parafii Matki Bożej Nieustającej<br />

Pomocy w Krynicy Dolnej biskup<br />

prze niósł go na wi ka riu sza<br />

i ka te che tę do Gry bo wa. Gdy po wstał<br />

wakat na stanowisku dyrektora szpitalika,<br />

to dostał od biskupa Wiktora Skworca<br />

i ks. Ryszarda Podstołowicza, dyrekto<br />

ra tar now skie go Ca ri tas, pro po zy cję<br />

prze nie sie nia się z ple ba nii pa ra fii św.<br />

Katarzyny parę kroków dalej, do przybytku<br />

Caritasu.<br />

– Nie mogłem odmówić – mówi.<br />

A co się stało ze służebniczkami starowiejskimi,<br />

które sprowadził do Grybowa<br />

wielki siołkowianin biskup Karol<br />

Nie można na czas remontu<br />

zamknąć jednego piętra,<br />

oddziału męskiego czy<br />

kobiecego, bo taki jest<br />

natłok chorych. Kolejka<br />

oczekujących na wolne<br />

łóżko rośnie z tygodnia<br />

na tydzień.<br />

Pękala, upamiętniony tablicą na frontonie<br />

dwo ru Ho schów<br />

– Są sio strzycz ki, pra cu ją nie prze -<br />

rwanie, obecnie cztery, jedna z nich jest<br />

nawet przełożoną pielęgniarek – słyszę<br />

na odchodnym.<br />

HEN RYK SZEWC ZYK<br />

Karol Pękala<br />

Ur. się w 1902 r. w Sioł ko wej, w ro dzi nie chłop skiej.<br />

Po szko le pod sta wo wej kon ty nu ował na ukę w I Gim -<br />

na zjum im. J. Dłu go sza w No wym Są czu, a da lej<br />

w Ma łym Se mi na rium im. K. Bro dziń skie go w Tar no -<br />

wie. W 1924 r. wstą pił do Wy ższe go Se mi na rium Du -<br />

chow ne go, 4 la ta póź niej przy jął świę ce nia ka płań skie<br />

z rąk bpa L. Wa łę gi.<br />

W 1928 r. udał się do Fran cji, gdzie pra co wał wśród<br />

emigrantów polskich. Po powrocie do diecezji<br />

w 1930 r. został sekretarzem Katolickiego Stowarzyszenia<br />

Młodzieży Męskiej, a w 1933 r. sekretarzem Akcji<br />

Ka to lic kiej. W 1937 r. po erek cji die ce zjal ne go<br />

związku Caritas pełnił funkcję jego dyrektora. Caritas<br />

stał się głów ną do me ną je go dzia ła nia i pa sją ży cia.<br />

Pod czas woj ny spie szył z po mo cą ma te rial ną więź niom obo zów kon -<br />

cen tra cyj nych. Opie ko wał się rów nież wy sie dlo ny mi z te re nów wcie lo -<br />

nych do Rzeszy. Jego wielki talent organizacyjny, a jeszcze bardziej<br />

jego wielkie serce, zwróciły uwagę hierarchii kościelnej i został dyrekto<br />

rem Kra jo wej Cen tra li „Ca ri tas”.<br />

Aby zak ty wi zo wać po moc ma te rial ną dla Pol ski<br />

dwu krot nie (w 1946 r. i w 1957 r.) wy je żdżał do Sta -<br />

nów Zjed no czo nych ja ko de le gat Epi sko pa tu Pol ski,<br />

od był też pod róż do Fran cji i An glii.<br />

W 1946 r. Pius XII pre ko ni zo wał go na bi sku pa ty tu -<br />

lar ne go Trok ma dy i su fra ga na tar now skie go. Ja ko ha -<br />

sło bi sku pie ob rał sło wa: Chri sto in pau pe ri bus.<br />

W pierw szych la tach bi skup stwa dzia łał jesz cze<br />

na po lu cha ry ta tyw nym w die ce zji i po za nią. Ze<br />

wzglę du na stan zdro wia bpa J. Ste py od 1952 r. „za -<br />

stę po wał” or dy na riu sza, a po je go śmier ci ja ko wi ka -<br />

riusz ka pi tul ny spra wo wał rzą dy w die ce zji do 1962 r.,<br />

kie dy to prze ka zał je w rę ce no we go or dy na riu sza,<br />

bpa J. Able wi cza. Wziął udział w ob ra dach II So bo ru Wa ty kań skie go<br />

i pod pi sał je go uchwa ły.<br />

Zmarł na gle 14.08.1968 r. w So zo po lu k. Bur gas w Buł ga rii, do kąd<br />

wy je chał na le cze nie. Do cze sne je go szcząt ki spo czę ły w kryp cie<br />

ko ścio ła MB Fa tim skiej w Tar no wie.<br />

Źró dło: Ar chi wum Die ce zji Tar now skiej<br />

50 Sądeczanin STYCZEŃ 2010 v www.sadeczanin.info

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!