hobby i pasje: ludzie pwr po godzinachPochwali się Pani jakimiśsukcesami?Przez dłuższy czas aktywnie uczestniczyłamw życiu klubu. Jeździłam naturnieje w Polsce, do Czech, na Słowację,do Niemiec. I na pewnym etapieosiągnęłam naprawdę bardzo dużo.Byłam wicemistrzynią Polski gryw bule, otrzymałam tytuł najlepszejzawodniczki międzynarodowego festiwaluw Żywcu. Trenowałam praktyczniecodziennie, po pracy z moimikoleżankami i kolegami z klubu spotykaliśmysię w parku i graliśmy, bezwzględu na pogodę. Codziennie odbywałysię jakieś mecze, sparingi, gry.Użyła Pani czasu przeszłego. Terazjuż Pani nie gra?Zawodowo – już nie. Po urodzeniadziecka siłą rzeczy musiałam sobietrochę odpuścić. Ale mój mąż dalejgra intensywnie. W międzyczasie„wyrosła” spora grupa młodych graczyi oni przejęli pałeczkę.Gra w bule to sport dla całej rodziny – pani Kasia z mężem i synemra wylosowała rozpoczęcie) wybieramiejsce rzutów i rysuje na ziemiokrąg. Stojąc obiema nogami w narysowanymokręgu, rzuca świnkę naodległość 6-10 m, zachowując metrodstępu od przeszkód (mury, drzewa).Następnie ten albo inny graczz drużyny rzuca kulę możliwie najbliżejświnki. Gracz przeciwników stajew okręgu i stara się umieścić swojąkulę bliżej „cochona” niż przeciwnikalbo wybić kulę przeciwnika.Grę kontynuuje drużyna, którejkula jest dalej od świnki. Gdy drużynieprzegrywającej skończą się kule,drużyna przeciwna stara się umieścićresztę swoich kul bliżej świnki. Kiedyobie drużyny nie mają już kul, następujeobliczenie punktów. Wygrywającyzespół dostaje tyle punktów, ilekul umieścił bliżej świnki niż drużynaprzeciwna.Gracz z drużyny, która wygrała, rzucaświnkę z miejsca, w którym ostatnioleżała, i gra rozpoczyna się od nowa.Wygrywa zespół, który pierwszyzgromadzi 13 punktów. Dokładne informacjeo zasadach można przeczytaćna stronie internetowej Polskiej FederacjiPetanque: www.petanque.pl.Gdzie wrocławscy pionierzy petankizaczynali grać?W parku koło Astry. Wraz z moimiznajomymi każdą wolną chwilę – bezwzględu na pogodę – przeznaczaliśmyna granie. Powoli zaczęło się torozkręcać, pojawiła się też możliwośćwyjazdów za granicę.102Kiedy ta wakacyjna fascynacjaprzerodziła się u Pani w zawodowegranie?Trochę dzięki wizycie tego Francuza.A była to ciekawa historia, bo któregośdnia szłam do pracy i zobaczyłamw gazecie wielki artykuł o grzew bule. I zdębiałam – obszerny teksto mojej ulubionej petance! Okazało się,że ów człowiek miał pojawić się w Leśnicy,żeby propagować bule. Nie musiałamsię długo namyślać. Pojechałamna spotkanie, a tam już zebrała siępierwsza grupa zapaleńców. Jak potemsię okazało, byli to pierwsi członkowieprzyszłego klubu Pe tanka.I był to pierwszy zawodowy klubpetanki w Polsce?Tak. Nasz klub współtworzył podwalinyzasad obowiązujących w polskiejfederacji gry w petankę – oczywiścieopartych na regułach francuskich.Tworzyliśmy regulaminyturniejów, zawodów, klasyfikacji itp.Doczekaliśmy się reprezentacji Polski,która startuje w międzynarodowychkonkursach.Pani też startowała jakozawodniczka?Oczywiście. Choć na mistrzostwachświata byłam jedynie jako obserwator.Niesamowite emocje, bo akuratwtedy Polska po raz pierwszy startowaław tego typu zawodach. I tak naprawdędopiero tam zobaczyliśmy, coto znaczy grać profesjonalnie. Bo trzebamieć świadomość, że gra zawodowai granie towarzyskie to dwie różnesprawy.Na czym polegają różnice?W grze towarzyskiej stawia się bardziejna układanie kuli i ładne jej spuentowanie(umieszczenie jak najbliżejświnki). A w zawodowym stylu ważnejest przede wszystkim celne strzelanie.W każdej drużynie jest tzw. tireur,który ma wybijać kule przeciwnika,żeby zrobić miejsce dla swoichzawodników.Czyli to Wasza rodzinna „choroba”?W dodatku bardzo zaraźliwa(śmiech). Ode mnie się zaczęło, aleprzeszło na męża i przyjaciół. Do tejpory się nie wyleczyliśmy. Sami organizujemyturnieje petanki – mamyprzed domem nasz własny bulodrom,czyli specjalne pole do gry w bule(13×3 m). To jedno z naszych zrealizowanychmarzeń.I często grywacie?Komplet „treningówek” można kupić już za 35 złnumer 238
hobby i pasje: ludzie pwr po godzinach– ok. 500 zł. W różnych supermarketachmożna znaleźć również tzw. treningówki,pakowane po osiem sztuk,w cenie ok. 35 zł. I dla kogoś, kto dopierozaczyna przygodę z bulami, tochyba najlepsze rozwiązanie. Nie jestto duża inwestycja, a po pewnym czasiemożna samemu zadecydować, czyzakupić bardziej zawodowy sprzęt.Gdzie można grać w petankę? Czypotrzebny jest specjalny bulodrom?Niekoniecznie. Wszędzie tam, gdziesą alejki żwirowe, gresowe, ubity piachczy ziemia, czyli najczęściej w parkach.Teren wcale nie musi być równy.A we Wrocławiu?Na Kozanowie, w Leśnicy, w parkuPołudniowym, na Pergoli i w innychparkach. Miejsc odpowiednich do graniajest wiele. Zachęcam gorąco!Czego można życzyć graczomw petankę?Aby nie musieli całować Funny…jest to kara za przegraną grę do zera.Tego zatem Pani życzymy.Czasami nawet rodzinne rozgrywki bywają bardzo na serioPewnie. Wszyscy nasi znajomi wiedząo naszej fascynacji petanką, więcgdy tylko rozpoczyna się sezon wiosenno-letni,to mamy zapisy w kalendarzuna kolejne wizyty. Umawiamysię na grillowanie, a i tak prędzej czypóźniej kule pójdą w ruch. Organizujemyzawody wśród znajomych. I wtedyjest bardzo na poważnie i bardzo serio.Ale bawimy się przy tym świetnie.maj/czerwiec 2010To chyba odpowiednie miejsce napytanie o powód fascynacji grąw petankę.Głównie chyba aspekt towarzyskii rodzinny. Tak naprawdę zarównotrenowanie, jak i sama gra daje możliwośćobcowania w grupie ludzi. Zawszejest okazja do porozmawiania,wymianę doświadczeń, żarty czy poplotkowania.I to nie tylko o petance(śmiech). Takie przebywanie ze sobąw tempie „niezawodowym”. We Francjicałe klany grywają w bule. Nawetw malutkich miejscowościach mająświetnie przygotowane pola do gry.Nie jest to, co prawda, zbyt dynamicznagra, ale jak przeliczy się godzinyspędzone na świeżym powietrzupodczas np. turnieju (czasami odrana do wieczora), okaże się, że jestto bardzo aktywny sposób spędzaniaczasu. Powolny, ale sukcesywny ruch.Bo trzeba się schylić po kulę, wyrzucićją, przejść się, zobaczyć, gdzie doleciałalub jak wygląda teren. Mniefascynuje jeszcze w tej grze precyzjai celność. I emocje, jakie towarzysząkażdej rozgrywce – czy się uda trafić,czy nie. Bule naprawdę potrafią wciągnąć.A poza tym ten sport nie ma ograniczeńwiekowych. I to jest piękne.Dzieci, jak tylko są w stanie udźwignąćkule i są sprawne ruchowo, jużmogą grać. Mój 6-letni syn jeszcze niedaje rady, ale dzielnie próbuje.Ile kosztuje komplet kul do grania?Komplet to znaczy trzy kule plusświnka. Mecze rozgrywane są na trzysposoby – w trypletach (każda drużynawystawia po trzech graczy), dublety(po dwóch) i tête-à-tête (pojedynekjeden na jeden). W każdej z tychrozgrywek używa się innej liczby kul.Profesjonalne kule potrafią kosztowaćod 1500 zł do 2000 zł. Ale są też tańszeRozmawiała:Iwona SzajnerZdjęcia:Krzysztof Mazur,archiwumK. KrupińskiejKatarzyna Krupińskajest absolwentką UniwersytetuWrocławskiego, gdzie ukończyłasocjologię. Na PolitechniceWrocławskiej pracuje od 2006 roku.Prowadzi Sekretariat Rektora PWr.Jest jednym z założycieli KlubuSportowego Petanka we Wrocławiu(adres strony internetowejwww.petanka.pl). Ma mężai 6-letniego syna.103