12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

światowe życie pwrGrupa z Architektury, w której studiowała podczas wymiany K. Dudycz54inny sprzęt, ma nieograniczony dostępdo książek, materiałów, drukarek.Zajęcia projektowe na Architekturzeodbywały się w zupełnie inny sposóbniż te, do których przywykłam w Polsce.Wraz z pojawieniem się na uczelnidostałam swoje biurko w studiu, gdziemogłam przebywać o każdej porzednia i nocy. Tam przyniosłam swojegolaptopa, na którym, a także na modelach,starałam się zobrazować ideęmoich pomysłów.Na uczelni we Wrocławiu projektoceniany był na poszczególnych etapachjego oddawania, a najważniejszybył ten ostatni. W Korei idea zajęć projektowychjest inna: profesor odwiedzakażdego studenta w studiu i konsultujez nim prace indywidualnie. Pozwalato na pokazanie każdego szkicu,a nie tylko wybranie najważniejszychinformacji, oraz umożliwia aktywnośćpodczas zajęć.W ostatnim tygodniu odbyły siędwie wystawy: prac studentówwszystkich roczników, ocenianych indywidualnieprzez profesorów, orazz udziałem zaproszonego architektaz biura architektonicznego, który patrzyłna projekty pod względem możliwościich realizacji. Mój projekt odpoczątku wyróżniał się innym podejściem.Na końcu zobaczyłam, że to, codla koreańskich kolegów było oczywiste,mnie przez cały semestr nie przyszłodo głowy.Projekt był podzielony na trzy części.W pierwszej planowaliśmy rozkładlinii tramwajowych w mieście,a także projektowaliśmy przystankio różnych wielkościach. Drugi etap polegałna zaprojektowaniu podziemnegopasażu. Dopiero podróże po całymkraju uświadomiły mi, jak ważnymelementem jest dla Koreańczyków jestżycie pod powierzchnią ziemi. W Polscemogłabym wskazać jeden przykład:Warszawa Centralna. W Korei,niemalże w każdym większym mieścierozciągały się podziemne pasażeze sklepami o długości 2-3 km. Z perspektywyczasu myślę, że po zapoznaniusię z tymi realiami podeszłabymdo procesu projektowania w odmiennysposób.Życie codzienneK. Dudycz i jej koreańskie koleżankiKorea jest bardzo konserwatywnymkrajem w porównaniu z Polską. Mójakademik był żeński, co oznaczało, żemęska część studentów nie mogła nasodwiedzać niezależnie od pory dnia.Dom akademicki był zamknięty pomiędzy1 a 5 w nocy. Wejście sprawdzanebyło elektronicznie za pomocączytnika linii papilarnych. Odstępstwood tej reguły miało miejsce dwarazy w semestrze – w czasie egzaminów– by umożliwić studentom pozostawaniew nocy na uczelni.W okresie egzaminacyjnym takżeobiady na stołówce były bardziej urozmaicone.Dwa posiłki dziennie w dnirobocze spożywałam w kantynieuczelnianej. Pozostałe – poza uczelnią,bo w akademiku nie było kuchni. Byłtylko stojący bidon z gorącą lub zimnąwodą. Jak wyczytałam w regulaminie,„urządzenia kuchenne są niebezpiecznedla studentów”. Od razu pomyślałam– „niebezpieczne dla studentówdwudziestokilkuletnich?”. Zabronionebyło także posiadanie urządzeń elektrycznychczy grzewczych (np. „farelki”czy czajnika bezprzewodowego).W Korei uważa się, że rodzice, „oddając”dziecko do akademika, oczekująopieki nad nim, która pozwoli ustrzecje przed niebezpieczeństwami.Moje życie w Korei, zwłaszcza napoczątku, niosło szereg pomyłek wynikającychz odmienności tamtejszejkultury. Odczułam to np. podczas posiłków.Nie wiedziałam, że jako pierwszyzawsze zaczyna jeść najstarszymężczyzna. Problem był też z nakładaniemjedzenia na talerz – można powiedzieć,że podawanie posiłków odbywasię w tam na zasadzie szwedzkiegobufetu, ale bez możliwościnakładania potraw na własny talerz.Wszyscy częstują się tym, co znajdujesię na wspólnym półmisku. Dotyczyto nawet zup. Każdy dostaje tylko łyżkę,pałeczki i kubek na wodę. Miłymzwyczajem jest, że w restauracjach, barach,kawiarniach wodę zawsze dostajesię za darmo, często przed zamówieniemdania. Nawet w najtańszychlokalach dostaniemy też przystawkędo posiłku, a w kawiarni często podawanyjest popcorn bądź chrupki.Ku mojemu zaskoczeniu, po zjedzeniucałej przystawki (półmiska chrupek)dostałam kolejną jej porcję, wliczonąw cenę. Również ciekawymzwyczajem jest niewręczanie napiwków– choćby w najdroższej restauracjiz najmilszą obsługą niechętnie jest towidziane.Stopniowo odkrywałam coraz ciekawszekoreańskie obyczaje. Muszęwspomnieć o „prawie wieku”. Najpierwpytano mnie o imię, potemo narodowość, a na końcu o mój wiek.Zwłaszcza to ostatnie pytanie nammoże wydawać się niegrzeczne, aleKoreańczycy hierarchizują w ten sposóbosoby – młodsza zawsze okazujeszacunek starszej (nawet o rok!). Aleosoba starsza zazwyczaj płaci za osobęmłodszą, np. w restauracji. Na przykład,na porządku dziennym jest to,że senior w grupie studenckiej kupujedla wszystkich bułki na drugie śniadanieczy kawę wieczorem.Ale i sama Korea Południowa jestzróżnicowana pod względem obyczajowości.Na północy kraju, zwłaszczaw Seulu, społeczeństwo jest bardziejzamerykanizowane. Kobiety nie kryjąsię na przykład z paleniem papierosówna ulicy – na południu taki obrazekjest nie do pomyślenia; nikt nie zobaczypalącej kobiety w żadnym miejscupublicznym. Gdy pytałam swoich znajomychz Changwon, czy nie chcielibystać się mniej konserwatywni, a bardziejprozachodni, odpowiadali, żenie dążą do tego, chociaż mają świadomośćnieuchronności zmian. A jacieszę się, że przez pięć miesięcy mogłamobcować z ich tak inną, ciekawą,przepełnioną poczuciem bezpieczeństwai tolerancji kulturą.numer 238

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!