29.08.2015 Views

W numerze

W numerze: - Gminna Biblioteka Publiczna w Radłowie

W numerze: - Gminna Biblioteka Publiczna w Radłowie

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

WSPOMNIENIA<br />

Moja wcześniejsza przysięga<br />

Wspomina Ludwik Grabski<br />

Urodziłem się 28 marca 1930 r. w rodzinie chłopskiej. Mój starszy brat Władysław<br />

w 1939 r. był już po małej maturze, był wzorem patrioty. Od najmłodszych<br />

lat wychowywałem się wśród gorących patriotów, także w podstawowej szkole<br />

uczono mnie miłości do Ojczyzny.<br />

W 1939 r. pobojowisko zaczynało się 300 metrów za<br />

naszym domem. Czołgi rozjechały część konnego taboru<br />

armii „Kraków”. Widziałem porozrywane pociskami<br />

konie, wozy i naszych żołnierzy, ze zmiażdżonymi<br />

przez czołgi głowami na placek. Wtedy poprzysiągłem<br />

sobie, że muszę ich pomścić, że Polska musi być wolna.<br />

Mój brat miał duże zdolności rysunkowe. Namalował<br />

i narysował szereg wstrząsających obrazów z tego<br />

strasznego pobojowiska. Na ich widok ogarnęło mnie<br />

duże wzruszenie i wtedy przyznałem się bratu, że wraz<br />

z moim kolegą Zenkiem Dunajem mamy cztery karabiny<br />

i kilka granatów ukrytych w rurze przepustu drogowego.<br />

Na drugi dzień już ich nie było, a brat mi kategorycznie<br />

oświadczył „zapomnij o nich”. Zauważyłem,<br />

że mój brat również ze starszym Zbyszkiem Dunajem<br />

poszukują broni i amunicji i ukrywają ją. W następnym<br />

roku podczas kąpieli w stawie w parku Dolańskiego,<br />

tam gdzie w 1939 r. były ciężkie walki, natrafiłem na<br />

zatopioną broń i amunicję. Ta broń też zaraz zniknęła,<br />

gdy powiedziałem o niej bratu. Brat widząc mój spryt<br />

i zapał do działania zaczął posyłać mnie do swoich kolegów<br />

z różnymi przesyłkami, a dla ułatwienia zadania<br />

otrzymałem rower. Domyślałem się, że jest to konspiracja<br />

i z zapałem spełniałem wszystkie polecenia. Przypadek<br />

sprawił, że w dziupli starej wierzby znalazłem trzy<br />

karabiny, a niedługo potem poznałem ich właściciela –<br />

sąsiada konspiratora.<br />

Coraz więcej tajemnic znałem. Drugiego sąsiada<br />

Komunia św., rok 1939, Ludwik Grabski drugi od prawej<br />

w pierwszym rzędzie od góry. Pośrodku ks. W. Kornaus<br />

Zbyszka Dunaja naszedłem w trzcinie na pobliskich bagnach<br />

jak z innym nieznanym mi konspiratorem obsługiwali<br />

radiostację. Poprosiłem ich wtedy o przyjęcie<br />

mnie do organizacji ale wyśmiali mnie, że mam jeszcze<br />

„mleko pod nosem”. Zagrozili kulą w łeb jeśli pisnę<br />

komuś, co tam widziałem. Postanowiłem pokazać<br />

im, że potrafię walczyć nie gorzej od nich i z moim kolegą<br />

Zenkiem Dunajem zaczęliśmy na pobliskim lotnisku<br />

polowym uprawiać sabotaż. Wieczorem podkradliśmy<br />

się do stojącego na skraju lotniska Storcha i zniszczyliśmy<br />

jego światła pozycyjne, a na drogach rozrzucaliśmy<br />

potłuczone z grubego szkła butelki. Postanowiliśmy<br />

zdobyć broń o jakiej marzą partyzanci. Podczołgaliśmy<br />

się w pobliże bunkra na lotnisku i kiedy Niemiec<br />

wyszedł z niego strzelać rakietnicą sygnały dla lądujących<br />

messerschmittów, wpadliśmy do środka, porwaliśmy<br />

pistolet m-pi i lornetkę, i zaczęliśmy uciekać.<br />

Niemiec w końcu nas zauważył i zaczął nas ostrzeliwać<br />

z rakietnicy, gdyż innej broni nie miał. Gonił za nami,<br />

a jego rakietki z sykiem przelatywały koło naszych głów<br />

i parzyły nas. Z m-pi nie umieliśmy strzelać więc rzuciliśmy<br />

naszą zdobycz, aby szybciej uciekać. Gdy Niemiec<br />

dopadł pistoletu byliśmy już daleko od niego. Zaczął do<br />

nas strzelać krótkimi seriami. Zostałem lekko ranny<br />

w nogę, ale zdążyliśmy uciec i ukryć się w trzcinach bagiennych.<br />

Wieczorem z pomocą kolegi dowlokłem się<br />

do stodoły sąsiadki i ona opatrzyła mi ranę. Przez kilka<br />

dni ukrywałem moją ranę przed rodzicami ale z nogą<br />

było coraz gorzej. Rodzice dowiedzieli<br />

się o mojej ranie, a bratu przyznałem<br />

się jak było.<br />

Brat sprowadził do mnie zaufanego<br />

lekarza, który mnie wyleczył,<br />

a ze Zbyszkiem Dunajem (starszym)<br />

odbył naradę co mają ze mną zrobić.<br />

Znałem dużo tajemnic organizacyjnych,<br />

a moje wyczyny „partyzanckie”<br />

mogły mieć tragiczne następstwa<br />

dla konspiracji jeśli w końcu<br />

wpadnę w niemieckie łapy. Po dłuższych<br />

prośbach i groźbach zostaliśmy<br />

z moim kolegą Zenkiem Dunajem<br />

przedstawieni panu Józefowi Liberze<br />

z Glowa i po przeszkoleniu złożyliśmy<br />

przysięgę, że będziemy działali<br />

tylko zgodnie z rozkazami AK. Również<br />

mój brat i starszy Dunaj Zbigniew<br />

złożyli za nas gwarancję. Przy-<br />

60 RADŁO Nr 2/2008

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!