21.03.2023 Views

HMP 76

New Issue (No. 76) of Heavy Metal Pages online magazine. 84 interviews and more than 200 reviews. 236 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Cirith Ungol, Grave Digger, Destruction, Havok, Warbringer, Cloven Hoof, Tokyo Blade, Skanners, Elixir, Psychotic Waltz, Ivanhoe, Conception, Astharoth, Mekong Delta, Witchking, Tyrant, Sorcerer, Lord Vigo, Crimson Dawn, Poltergeist, Dark Forest, Ancillotti, Black Phantom, Road Warrior, Divine Weep, Traveler, Commando, Dressed To Kill, Madhouse, Oz, Shok Paris, Black Hawk, Palace, Witchking, Gomorra, Jenner, Zatyr, Lady Beast, Toledo Steel, Razgate, Piranha, Naked Root, Restless, Firewind, Nightwish, Goblin's Blade, AnVision, Vandenberg, Sölicitör, Magick Touch, Lionheart, Crystal Eyes, Headless Beast, Satan's Empire and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 76) of Heavy Metal Pages online magazine. 84 interviews and more than 200 reviews. 236 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Cirith Ungol, Grave Digger, Destruction, Havok, Warbringer, Cloven Hoof, Tokyo Blade, Skanners, Elixir, Psychotic Waltz, Ivanhoe, Conception, Astharoth, Mekong Delta, Witchking, Tyrant, Sorcerer, Lord Vigo, Crimson Dawn, Poltergeist, Dark Forest, Ancillotti, Black Phantom, Road Warrior, Divine Weep, Traveler, Commando, Dressed To Kill, Madhouse, Oz, Shok Paris, Black Hawk, Palace, Witchking, Gomorra, Jenner, Zatyr, Lady Beast, Toledo Steel, Razgate, Piranha, Naked Root, Restless, Firewind, Nightwish, Goblin's Blade, AnVision, Vandenberg, Sölicitör, Magick Touch, Lionheart, Crystal Eyes, Headless Beast, Satan's Empire and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

"Alderley Edge". Wiesz, klasyczne Cloven Hoof

- epickie refreny, które zapadają w pamięć na

długo. Są jak robale, które nie mogą wyjść z

Twojej głowy! Zawsze staram się pisać numery

z perspektywy fana, tak abym sam lubił ich

słuchać. To też pomaga mi zrozumieć co nasi

fani tak naprawdę lubią i czego oczekują.

Cloven Hoof to zespół który przeszedł sporo

zmian składu w przeszłości. Na nowym albumie

również macie nowy skład - Ash Baker to

nowy gitarzysta, a Mark Bristow, znany chociażby

z Excalibur, po raz pierwszy zasiada u

Was za bębnami. Co się stało z ich poprzednikami?

W zasadzie to Danny i Luke cały czas są z

nami - nigdy nie opuścili Cloven Hoof. Luke

musiał poukładać kilka osobistych spraw, to

samo Danny. Nie mogli poświęcić się pracy w

studio, więc Ash i Bristow zrobili to za nich.

Efekt jest taki, że mamy dwóch świetnych bębniarzy

- Danny White gra z nami w USA,

Mark Bristow jest z nami w Europie. To zdecydowanie

ułatwia sprawę, bo nasze koszty grania

w sposób oczywisty maleją. Obaj są niesamowici

i idealnie się uzupełniają. Jeśli zaś chodzi

o gitary, no to za rytmy i prowadzenie odpowiada

Chris Coss, będący w kapeli najdłużej

ze wszystkich muzyków - nie licząc mnie!

(śmiech) Natomiast Ash Baker to świetny gitarzysta

i niesamowity showman. Luke Hatton

był z kolei z nami podczas nagrywania "Who

Mourns…" - kapitalny, młody wirtuoz, shredmaster,

jak na niego mówimy. Luke wciąż jest

w składzie kiedy jest taka potrzeba, więc jak

widzisz mamy całkiem niezłe pole manewru

jeśli chodzi o line-up, co daje nam naprawdę

wiele komfortu. George i ja możemy zadzwonić

po któregokolwiek z tych wspaniałych muzyków

i zagrać z nimi każdy gig gdziekolwiek

na świecie!

Tak jeszcze a propos składu. "Age of Steel" to

drugi album, na którym zaśpiewał wokalista

George Call. Z Twoich wypowiedzi wnioskuję,

że George to bardzo ważna część

Cloven Hoof?

O tak, George to perfekcyjny wokalista dla

Cloven Hoof. Jako dzieciak był wielkim fanem

zespołu, miał wszystkie nasze albumy na długo

zanim się spotkaliśmy. Wiesz, kiedy startowaliśmy

z Cloven Hoof, miałem pewne wyobrażenia

jak powinien brzmieć idealny wokalista

zespołu. A teraz wiem, że powinien brzmieć jak

George Call! Mieliśmy w swojej historii wielu

Foto: Cloven Hoof

utalentowanych wokalistów, ale George jest

najlepszy. Jako wokal, jako showman, jako

frontman. W Stanach zagraliśmy 35 koncertów,

dzień po dniu, bez przerwy. A on dał radę!

Wielu wokalistów wysiadło by, ale nie George.

On dał radę, zawsze śpiewając mocno, pewnie,

nigdy nie dając słabego występu. Gość jest fenomenalny

no i przede wszystkim to rasowy

gracz drużynowy, w każdym rozumieniu. Po

koncercie zawsze znajdzie czas dla fanów, zawsze

zrobi sobie fotkę czy rozda autograf zanim

się spakuje i wejdzie do busa. Czasami

jestem pod wrażeniem jak bardzo George jest

oddany sprawie - pełna profeska!

Foto: Barry wm

Cloven Hoof to zespół, który ze względu na

swoje dokonania z lat 80-tych jest bardziej

rozpoznawalny jako klasycznie heavy metalowy

zespół. Ale teraz, wydaje mi się, że bliżej

Wam do power metalu niż klasycznego heavy.

Czy jesteś w stanie wskazać mi jakiś punk w

czasie, kiedy Wasza muzyka zaczęła ewoluować

i odchodzić od tego co robiliście na początku?

Świetne pytanie! Wiesz, wydaje mi się, że to

nigdy nie jest tak, że dajesz sobie spokój z jakimś

rodzajem muzyki żeby przejść do czegoś

innego. Nawet w latach 80-tych nigdy nie byliśmy

standardowym heavy metalowym zespołem,

bo mieliśmy jednak sporo progresywnych

naleciałości. Większość zespołów z nurtu

NWOBHM było zakorzenionych w blues

rocku. My rzadko trzymaliśmy się klasycznej

formuły, gdzie po zwrotce musiał być refren,

raczej uzależnialiśmy formę kawałka od rodzaju

opowiadanej historii. Weźmy takie "Gates of

Gehenna" albo kawałek "Cloven Hoof" - tam nawet

nie ma refrenów rozumianych jako takie.

Niektórzy mówili, że gramy metal dla ludzi myślących,

co bardzo nam się podobało. Na pewno

graliśmy przy tym szybko i agresywnie, ale

mieliśmy też jakość i ten "epicki rozmach". Osobiście

uważam, że jesteśmy dość ważnym zespołem,

tak jak w latach 70-tych Rush był łącznikiem

pomiędzy rockiem progresywnym a

tradycyjnym metalem, tak Cloven Hoof A.D.

2006 to łącznik między stylem Rush a thrashem

czy nowoczesnym metalem. Jesteśmy trochę

takim modelem dla powerowych bandów,

które chciałyby grać nieco bardziej epicko, ale

zarazem ostro i melodyjnie. Wydaje mi się, że

to dość unikatowe w obecnych czasach. Wszystko

co się stało to - to, że gramy teraz szybciej

i agresywniej niż kiedyś, bardziej intensywnie

jeśli tak to mogę ująć. I głośniej. I ciężej. Po

prostu bardziej!

Kolejne pytanie to jedno z moich ulubionych

kiedy rozmawiam ze starszymi zespołami.

Stara scena NWOBHM znowu jest ostatnio

na fali. Stare bandy znów grają, festiwale

zapraszają ich w roli headlinerów, pojawiają

się wznowienia klasycznych pozycji z lat 80-

tych. Czujecie tę atmosferę w Cloven Hoof?

Tak, to świetnie, że stare płyty są wznawiane -

kapitalna sprawa! Dzięki temu wielu młodych

ludzi dowiaduje się o starych zespołach, to jak

wehikuł czasu! Z drugiej strony jest też dużo

zespołów, które nigdy nie były na fali w tamtych

czasach, a teraz starają się wskoczyć do

tego pociągu i podpiąć się pod historię, przeinaczając

nieco fakty. Hej, tak, wiecie, że o

Was chodzi! (śmiech) Ich kawałki były do

dupy i w sumie nikt ich nawet nigdy nie chciał

wydać! Ale dobra, wiadomo, że NWOBHM i

tak miał najlepszą metalową muzykę jaka kiedykolwiek

się ukazała! Co do nas, wiem, że

High Roller Records wznowi niebawem nasz

debiut z remasterowanym soundem przez Patricka

Engle'a. "Eye of the Sun" ma wyjść

chwilę później, bodajże we wrześniu. A potem

"Dominator" i "A Sultan's Ransom", oba w

CLOVEN HOOF 15

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!