HMP 76
New Issue (No. 76) of Heavy Metal Pages online magazine. 84 interviews and more than 200 reviews. 236 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Cirith Ungol, Grave Digger, Destruction, Havok, Warbringer, Cloven Hoof, Tokyo Blade, Skanners, Elixir, Psychotic Waltz, Ivanhoe, Conception, Astharoth, Mekong Delta, Witchking, Tyrant, Sorcerer, Lord Vigo, Crimson Dawn, Poltergeist, Dark Forest, Ancillotti, Black Phantom, Road Warrior, Divine Weep, Traveler, Commando, Dressed To Kill, Madhouse, Oz, Shok Paris, Black Hawk, Palace, Witchking, Gomorra, Jenner, Zatyr, Lady Beast, Toledo Steel, Razgate, Piranha, Naked Root, Restless, Firewind, Nightwish, Goblin's Blade, AnVision, Vandenberg, Sölicitör, Magick Touch, Lionheart, Crystal Eyes, Headless Beast, Satan's Empire and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 76) of Heavy Metal Pages online magazine. 84 interviews and more than 200 reviews. 236 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Cirith Ungol, Grave Digger, Destruction, Havok, Warbringer, Cloven Hoof, Tokyo Blade, Skanners, Elixir, Psychotic Waltz, Ivanhoe, Conception, Astharoth, Mekong Delta, Witchking, Tyrant, Sorcerer, Lord Vigo, Crimson Dawn, Poltergeist, Dark Forest, Ancillotti, Black Phantom, Road Warrior, Divine Weep, Traveler, Commando, Dressed To Kill, Madhouse, Oz, Shok Paris, Black Hawk, Palace, Witchking, Gomorra, Jenner, Zatyr, Lady Beast, Toledo Steel, Razgate, Piranha, Naked Root, Restless, Firewind, Nightwish, Goblin's Blade, AnVision, Vandenberg, Sölicitör, Magick Touch, Lionheart, Crystal Eyes, Headless Beast, Satan's Empire and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
proponują podaną współcześnie
porcję mało unikalnych dźwięków.
Powstają więc dzieła skierowane
do tych, którym absolutnie nie
przeszkadza odgrzewanie w kółko
tego samego kotleta. Zdarzają się
jednak wyjątki. Takim jest chociażby
niemiecki Metal Inquisitor.
Słuchając dokonań tego pochodzącego
z miasta Koblenz zespołu
można dojść do wniosku, że
brzmią bardzo świeżo. Godzinny
materiał ich trzeciej płyty "Unconditional
Absolution" w zeszłym
roku poddany został reedycji przez
Massacre Records. Duży plus za,
po prostu, odświeżone wydawnictwo.
Bez majstrowania, dodawania,
cudowania. Mimo, że muzyka Metalowego
Inkwizytora wręcz od razu
nasuwa skojarzenia z najlepszymi
latami dla Judas Priest czy
Iron Maiden to, przynajmniej na
początku, w żaden sposób do siebie
nie zniechęca. Ich granie jest
głęboko osadzone w klasyce i podane
dość wyrafinowanie. Nie mamy
wrażenia obcowania z marną
kopią Gigantów, tylko z grupą zapaleńców,
którzy postanowili walczyć
w imię heavy metalu do ostatniej
nuty. Jedną z ważniejszych postaci
jest gitarzysta Blumi, który
udzielał się również w słynnym japońskim
bastionie Metalucifer.
To być może jego zasługa, że Metal
Inquisitor brzmi spójnie i
przynosi sporo frajdy ze słuchania.
Jednak "Unconditional Absolution"
mogłoby być trochę krótsze.
Szkoda, że krążek pod względem
długości nie został przygotowany
według czasu jaki obowiązywał w
latach 80. kiedy twórców "ograniczała"
pojemność płyty winylowej.
Gdyby liczył sobie gdzieś czterdzieści
minut, jego odbiór byłby
zdecydowanie lepszy. Bo, niestety,
pomijając wartość jaką Metal Inquisitor
reprezentuje w warsztacie,
to w tych dźwiękach mamy siłą
rzeczy mało oryginalności, co prowadzi
do lekkiego znużenia. Na
początku danie jest gorące, lecz potem
powoli stygnie, tracąc trochę
smak i ogólne wrażenie.
Adam Widełka
Poison Asp - Beyond The Walls
Of Sleep - The Complete Work
2020 Golden Core
Poison Asp to niemiecki zespół
thrash metalowy, który istniał w
latach 1984 - 1991. Niestety nigdy
nie zdołał się przebić na oficjalny
rynek tak, jak koledzy z Kreator,
Sodom czy Destruction, a nawet,
jak Tankard, Darkness, Deathrow,
Exumer i inni. Przez swoją
karierę działali w podziemiu i wydali
jedynie demo "Schizoid
Nightmares" (1987), oficjalną
EPkę "Beyond The Walls Of
Sleep'" (1990) oraz dwa kawałki
znalazły się na kompilacji "German
Metal Fighters No. II"
(1988). Wszystkie te nagrania,
plus kilka innych umieszczono na
tegorocznym wydaniu Golden Core
Records, "Beyond The Walls
Of Sleep - The Complete Work".
A, że firmuje je Neudi to wiadomo,
iż brzmieniowo jest przyzwoicie.
Niemniej nie da się ukryć, że propozycje
Poison Asp pod względem
produkcji nie mają porównania do
powyżej wspomnianych formacji.
Szorstkie, surowe to słowa, które
najbardziej pasują do pisania brzmienia
tych nagrań. Niemniej
wszystko słyszymy wyraźnie i selektywnie.
Bardziej przypomina mi
to, co działo się w polskim podziemiu
w porównywalnym czasie.
U nas wtedy nie było odpowiednich
miejsc do nagrywania metalu,
a i kapele nie było stać na te lepsze
studia nagraniowe i dokonywały
cudów aby ich nagrania brzmiały
jako-tako. Niemniej muzyka Poison
Asp jest bardzo przyzwoita,
jest to thrash z odnośnikami do
Destruction, Tankart, a czasami
nawet do Vendetta. Sporo w tym
jest też speed metalu. Kompozycje
napisane są również z wyobraźnią,
także przyciągają uwagę. Najbardziej
w tym niemieckim zespole
podoba się praca gitarzystów, ta z
kolei kojarzy się trochę z polską
parą gitarzystów z Pascala (Robert
Wieczorek - Krzysiek Ostrowski).
Trochę, bo wiadomo nasi są lepsi.
Całkiem niezły jest też wokalista
Tosse Basler. Także Niemcy mają
swoją pierwszą i druga ligę thrashową,
a także znakomite podziemie,
do którego warto również zaglądać.
"Beyond The Walls Of Sleep -
The Complete Work" oraz Poison
Asp to propozycja dla oddanych
fanów thrash i speed metalu
oraz oldschoolowego muzycznego
podziemia.
Portrait - Portrait
2018/2008 High Roller
\m/\m/
Jak jestem daleki od ekscytowania
się jakąś kopią, to słuchanie
szwedzkiego Portrait przyniosło
trochę frajdy. Mimo, że momentami
brzmi to naprawdę jak solowy
King Diamond, a jak wiadomo
Król jest tylko jeden. I kropka. Debiut
tej założonej w 2005 roku kapeli
- "Portrait" ujrzał światło dzienne
trzy lata później. Trzeba
przyznać, że muzycy tworzący ten
skład to prawdziwi zapaleńcy klasycznego
heavy metalu i wspomnianego
Kima Petersena. Słynny
Duńczyk wywarł wielki wpływ nie
tylko na tych młodych chłopaków
ze Szwecji, więc przebicie się przez
jakąś tam liczbę podobnie grających
kapel wymagało niezłych
umiejętności. I fakt, słucha się
"Portrait" nieźle. Czasem wręcz
zapomnieć można, że to, mimo
wszystko, pewna kopia. Podobieństwa
są ogromne, więc nie będę się
silić na przekonywanie samego
siebie, że Portrait gra w zupełnie
innym stylu co Diamond. Nie.
Mamy do czynienia z kopią ale
zrealizowaną z dużą szczerością.
Bije z tej muzyki spory entuzjazm.
Złowieszczy klimat, jakiego nie powstydziłby
się Król, budowany jest
w sumie od pierwszych sekund
krążka. No i współgrająca z dźwiękami
okładka. Taka w starym stylu,
rysowana, z naprawdę dobrym
logo. Całość może się podobać.
Muzycznie chłopaki pozwalają
sobie na fajne rozwiązania i nie
zawsze jest typowa galopada. Kilka
niezłych solówek, w tym nawet
perkusyjna, stawia instrumentalistów
Portrait w jasnym świetle.
Wokalnie płyta to w sumie imitacja
Petersena. Phillip Svennefelt
dysponuje, wydawałoby się, wręcz
identycznym głosem ale obcując z
tym materiałem wystarczającą
ilość razy, jednak znajdziemy minimalne
różnice. Ale to absolutnie
nie zarzut. Mnie się tam śpiew na
tym albumie podoba i nie ma co
szukać na siłę jakichś haków. Można
potraktować "Portrait" jako
swego rodzaju aperitif przed słuchaniem
nowego albumu Kinga
Diamonda lub też postawić jako
pewne uzupełnienie jego dyskografii
o dźwięki, jakich po prostu nie
nagrał. Zawsze to jakieś wyjście z
sytuacji, bo Portrait grają solidny
heavy metal i szkoda by było skreślać
ich tak szybko. Trzeba mieć jednak
na uwadze, że choć smaczny
jest to kotlet, to odgrzewany, co
nie każdy lubi.
Adam Widełka
Ritual - Surrounded By Death
2020 High Roller
Firma High Roller Records tradycyjnie
wychodzi naprzeciw poszukiwaczom
i koneserom ciężkich
brzmień. Poza dość znanymi nazwami
stara się również wznawiać
swego rodzaju muzyczne wykopaliska.
I chwała im za to, bo dzięki
ich uporowi można cieszyć się
wspaniałymi, dawno niedostępnymi,
publikacjami. Tak jak chociażby
twórczością belgijskiej grupy
Ritual. Ten pochodzący z Brukseli
kwartet działał od roku 1982, w
połowie lat osiemdziesiątych nagrał
demo i EP pod tytułem "Ritual".
Później powrócił już w zmienionym
składzie (śmierć dwóch
członków pierwotnego składu pod
koniec lat 90.) dopiero w 2000 roku,
wypuszczając demo, zatytułowane
po raz kolejny po prostu nazwą
zespołu. A dwadzieścia lat
później, dzięki wspomnianej High
Roller Records, w marcu 2020 roku
możemy słuchać wszystkich
oficjalnych i nieoficjalnych nagrań
Ritual na kompilacji "Surrounded
By Death". Materiał to jedenaście
utworów ułożonych chronologicznie
i poddanych oczyszczeniu.
Tradycyjnie jednak HRR nie majstrowali
zbyt dużo, więc całość brzmi
świeżo, ale bez straty odpowiedniego
klimatu. Muzycznie Ritual
to doom metal w którym odnaleźć
można bardzo duże wpływy wczesnego
Black Sabbath. Wokal Alaina
Vandenberghe potrafi momentami
do złudzenia przypomnieć
charakterystyczną barwę Ozzy'
ego, a sekcja tłoczy dźwięk niczym
złowieszcza fabryka. Gitara H.H.
Del Rio, mimo, że wypuszcza posępne
riffy, nie stara się być kopią
Tony Iommiego. Muszę szczerze
przyznać, że belgijski zespół zaliczę
do jednego z ciekawszych odkryć
ostatniego czasu. Ritual nie
tylko skupia się na klimacie, ale też
stara się równoważyć go z warstwą
instrumentalną. Grają być może
nie odkrywczo, ale przekonująco i
co ważne - wypada to dobrze.
Całość muzyki zawartej na "Surrounded
By Death" liczy sobie
blisko godzinę. W żadnym wypadku
nie nuży ani nie wydaje się złożony
na siłę. Tak jak wspomniałem,
kompozycje ułożone są chronologiczne,
co tylko ułatwia doświadczenie
procesu jakim poddany
był zespół. Można też porównać
sobie pracę sekcji rytmicznej,
która w roku 2000 była tworzona
przez Xaviera D oraz Eddy De
Logi, zastępujących zmarłych odpowiednio
Raymonda Roobaerta
(bas) i Erica De Boecka (perkusja).
Dzięki dwóm muzykom z oryginalnego
składu droga obrana
przez grupę nie stała się zbytnio
poskręcana, choć Ritual milczy i
nie wiadomo czy w ogóle doczekamy
się jakichś premierowych
nagrań. Po przesłuchaniu "Surrounded
By Death" zostawi nas z
uczuciem zadowolenia i, nawet,
niedosytu. Niestety to, czym dysponujemy
w tej chwili, musi wy-
RECENZJE 229