21.03.2023 Views

HMP 76

New Issue (No. 76) of Heavy Metal Pages online magazine. 84 interviews and more than 200 reviews. 236 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Cirith Ungol, Grave Digger, Destruction, Havok, Warbringer, Cloven Hoof, Tokyo Blade, Skanners, Elixir, Psychotic Waltz, Ivanhoe, Conception, Astharoth, Mekong Delta, Witchking, Tyrant, Sorcerer, Lord Vigo, Crimson Dawn, Poltergeist, Dark Forest, Ancillotti, Black Phantom, Road Warrior, Divine Weep, Traveler, Commando, Dressed To Kill, Madhouse, Oz, Shok Paris, Black Hawk, Palace, Witchking, Gomorra, Jenner, Zatyr, Lady Beast, Toledo Steel, Razgate, Piranha, Naked Root, Restless, Firewind, Nightwish, Goblin's Blade, AnVision, Vandenberg, Sölicitör, Magick Touch, Lionheart, Crystal Eyes, Headless Beast, Satan's Empire and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 76) of Heavy Metal Pages online magazine. 84 interviews and more than 200 reviews. 236 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Cirith Ungol, Grave Digger, Destruction, Havok, Warbringer, Cloven Hoof, Tokyo Blade, Skanners, Elixir, Psychotic Waltz, Ivanhoe, Conception, Astharoth, Mekong Delta, Witchking, Tyrant, Sorcerer, Lord Vigo, Crimson Dawn, Poltergeist, Dark Forest, Ancillotti, Black Phantom, Road Warrior, Divine Weep, Traveler, Commando, Dressed To Kill, Madhouse, Oz, Shok Paris, Black Hawk, Palace, Witchking, Gomorra, Jenner, Zatyr, Lady Beast, Toledo Steel, Razgate, Piranha, Naked Root, Restless, Firewind, Nightwish, Goblin's Blade, AnVision, Vandenberg, Sölicitör, Magick Touch, Lionheart, Crystal Eyes, Headless Beast, Satan's Empire and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

(byli wtedy w Niemczech), a koncerty musiały

zostać odwołane. My zaś po dojechaniu na

miejsce (jednak przejechaliśmy już te 500 km,

kiedy okazało się, że koncerty wezmą w łeb)

spotkaliśmy się na miejscu z garstką fanów,

którzy nierzadko również przyjechali z całej

Polski (a nawet spoza!), spędziliśmy fajnie

czas w dobrym towarzystwie, przespaliśmy się

w hostelu we Wrocławiu i następnego dnia

wróciliśmy do domu.

Nie było w tej sytuacji lepiej przełożyć premierę

płyty, gdzie nawet kolejnych sześć

miesięcy zwłoki nie robiłoby przecież już jakiejś

znaczącej różnicy?

Janusz Grabowski: Jako tako nie promowaliśmy

jeszcze płyty. Tak naprawdę na żywo graliśmy

chyba trzy numery z "Omegi".

Mateusz Drzewicz: Zupełnie nie wiem dlaczego

mielibyśmy przekładać jej premierę.

Kiedy nie ma koncertów, jedyną formą utrzymującą

więź zespołów z fanami jest dawanie

im nowej muzyki - zresztą i tak płyta ukazała

się o dobre kilka(naście?) miesięcy później,

niż powinna. Chcieliśmy, żeby ludzie wreszcie

poznali to, nad czym pracowaliśmy - zespół

był im to winien po prawie pięciu latach ciszy.

Wszystko wskazuje na to, że już niebawem

czeka nas kryzys gospodarczy, który może

dobić środowisko rockowe/metalowe, szczególnie

w naszym kraju, gdzie ludzie już

wcześniej i tak nie byli zbyt chętni na wydawanie

pieniędzy na mniej znane zespoły -

teraz może się to tylko pogłębić i co wtedy?

Spadek, i tak już nie najwyższej, sprzedaży

płyt, jeszcze mniejsza frekwencja na koncertach,

o ile będzie je gdzie grać, bo kluby czy

puby też mają ogromne problemy, więc generalnie

mamy nie za ciekawą sytuację?

Janusz Grabowski: Już wcześniej zdecydowaliśmy,

że chcemy grać mniej imprez, ale lepsze

jakościowo. Nie wierzę, że za kilka miesięcy

koncerty nie wrócą do normy. To po prostu

nierealne. Może świadomość ludzi dotycząca

higieny będzie większa, ale na pewno

nie zrezygnują z tak wspaniałej formy spędzenia

wolnego czasu, jaką są koncerty.

Mateusz Drzewicz: Jestem całkiem optymistycznie

nastawiony do prosperowania przemysłu

muzycznego w najbliższym czasie.

Oczywiście najbardziej po dupie dostały średnie

i duże firmy eventowe, niektóre pozadłużały

się na niewyobrażalną sumę pieniędzy i

jest to nie do przeskoczenia, w branży eventowej

na pewno zajdą potężne zmiany. Sądzę

jednak, że brak koncertów sprawi, że ludzie

swoje pieniądze i tak będą przeznaczać na

wspieranie zespołów czy bliskich im inicjatyw

- powstają już np. pierwsze serie merchowe z

cyklu "Metal w czasach zarazy" od Left

Hand Sounds. Sądzę, że sprzedaż płyt (online,

czy w sklepach muzycznych) może mieć

się obecnie (lub niedługo będzie miała) lepiej,

niż przed epidemią.

Słyszę czasem, że najwierniejsi fani pokonają

każdą przeszkodę, że jest sprzedaż internetowa,

ale nie wydaje się wam to wszystko

czymś o zbyt małym zasięgu, żeby nie tylko

przetrwać, ale też rozwijać się, docierać do

nowych słuchaczy?

Janusz Grabowski: Nie wydaje mi się, aby

dotarcie do słuchaczy w Internecie było trudne.

Wszystko wymaga dobrego materiału,

pomysłu, a także zasobów związanych z promocją.

Specjalnie użyłem słowa zasobów, a

nie środków, bo nie chodzi mi tylko o pieniądze.

Obecnie w zespole mamy ukształtowane

aż trzy pozazespołowe organizacje, które przeplatają

się wzajemnie w tym samym celu - promocji

metalu. Nasz manager, Paweł Atrej

Kowalewski, założył Helicon Metal Promotions,

który nie tylko promuje metal w Internecie,

ale zajmuje się także bookingiem zespołów

i organizacją koncertów. Do stałej załogi

Heliconu należę też ja, Mateusz i Darek

Moroz, więc wszystko w rodzinie. Dwa lata

temu założyłem studio nagraniowe HiGain

Studio, w którym nagrywamy i produkujemy

muzykę głównie rockową i metalową. Mateusz

zaś ostatnio pochwalił się światu Ossuary

Records, czyli nowo utworzonym labelem,

również ukierunkowanym na metal. Kiedy to

wszystko połączysz, zrozumiesz, że każdy z

nas nie tylko gra. My po prostu tym żyjemy.

Nie "z tego", bo wspomnianych środków pieniężnych

zazwyczaj z tego nie ma, tylko

"tym". Jak to kiedyś powiedział Atrej, "Metal

to jest biznes jednostronny do którego się dokłada,

a nie wyjmuje". O ile nie zawsze jest to

prawda (paru dużym graczom się jednak

udaje), to jednak im wcześniej pasjonat zda

sobie sprawę, że wszystko co robi będzie robił

głównie dla idei, tym mniejsze spotka go potem

rozczarowanie. Nie każdy nadaje się do

takiej zabawy, ale my tak - to nasza pasja.

Jesteście więc, mimo wszystko, optymistami,

bo rock czy metal przetrwał już wcześniej

nieliche zawieruchy, więc i teraz jest szansa,

że koronawirus nie zabije go, ale przeciwnie,

wzmocni, jeśli tylko przeczeka się ten nieciekawy

czas?

Janusz Grabowski: W ostatecznym rozrachunku

nie sądzę aby koronowirus miał jakikolwiek

wpływ na metal. Może pojawi się kilka

tekstów z nim związanych i to by było na

tyle. Na pewno nie zwiąże on nóg tym, którzy

chcą pójść na koncert, ani nie zatka uszu chcącym

słuchać płyt. To mogą zepsuć jedynie ludzie,

jeśli staną się jeszcze bardziej płytcy i

mniej wrażliwi na sztukę, co - mówiąc szczerze

- nie jest niestety wcale takie nieprawdopodobne.

Wojciech Chamryk

DIVINE WEEP 49

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!