1386581014_radar_nr7_elektr
1386581014_radar_nr7_elektr
1386581014_radar_nr7_elektr
Sie wollen auch ein ePaper? Erhöhen Sie die Reichweite Ihrer Titel.
YUMPU macht aus Druck-PDFs automatisch weboptimierte ePaper, die Google liebt.
ja trzymałem się wersji, że nic nie wiem. Na drugi dzień<br />
przychodzi Turek i pyta, czy nie mam ochoty na kawę, ja<br />
mówię dlaczego nie Odtąd co jakiś czas piliśmy kawę,<br />
jego kawę. A Niemiec Też przyszedł z kawą i zaproponował<br />
drinka. Potrafił robić miksy z tabletek i czaju, ale<br />
ja nie chciałem tego pić. No to zawarliśmy układ, że gdy<br />
tylko zdobędę jakieś tabletki, on wymieni mi je na kawę.<br />
Żeby się kręciło, od czasu do czasu udawałem ból żołądka.<br />
Dawali mi wtedy tabletki na niestrawność albo coś<br />
przeciwbólowego, co podobno jeszcze lepiej waliło w łeb.<br />
Ale ja tabletki wymieniałem na kawę.<br />
Ten Niemiec miał najpiękniejszy tatuaż, jaki widziałem.<br />
Z kącika oka wyciekała mu granatowa łezka, która kapała<br />
na wystawiony języczek małej żabki, wytatuowanej na<br />
policzku. Niemiec mówił, że ten tatuaż to dzieło jego<br />
dziewczyny.<br />
W więzieniu praca jest przywilejem. Niepracującym nuda<br />
zżera mózgi, a skóra na dłoniach staje się tak delikatna,<br />
że pęka. W naszej celi był taki jeden, który własnymi<br />
rękami zabił żonę. Dokładniej, udusił. Przyłapał ją z facetem,<br />
gach zdążył uciec, ale ona nie. Chwycił żonę za gardło<br />
i puścił dopiero, gdy zwiotczała. Nawet nie wykręcał<br />
się od zarzutów. I nie żałował tego, co zrobił. Namówiłem<br />
go, by wziął się ze mną na rękę. Chciałem zmierzyć się<br />
z dłonią mordercy żony.<br />
Po kilku tygodniach wyszedłem. Idę ulicą, a z przeciwka<br />
zbliża się Blondyn z obstawą. W więzieniu też miał<br />
obstawę i każdy wiedział, że Blondyn jest najważniejszy,<br />
zawsze dobrze ubrany, miał władzę. Znałem go, ale nie<br />
aż tak bardzo, a on gdy tylko zobaczył mnie na wolności,<br />
od razu: „Polonez! Brachu!”. Uściskaliśmy się jak bracia<br />
i Blondyn odkrył przede mną uroki życia, jakie może mi<br />
zapewnić w tym mieście i w całych Niemczech. Wiedziałem,<br />
że gdybym tylko się zgodził, moje życie stałoby się<br />
bogate we wszystko co dobre i złe. Ale ja mu powiedziałem,<br />
że muszę do domu, do żony, do dzieci, do rodziny.<br />
Że muszę wracać, bo chcę.<br />
A na to Blondyn się tylko uśmiechnął...<br />
© Michal Aniempadystau<br />
Daniel Odija (1974, Polen) – Prosaiker und Journalist.<br />
Er debütierte mit dem Erzählband Reise auf der Stelle<br />
(2000). Autor der Romane Straße (2001), Sägemühle<br />
(2003), Lass es keinen Traum sein (2008) und Chronik<br />
der Verstorbenen (2010) sowie des Erzählbandes Gläserne<br />
Hütte (2005). Seine Bücher wurden zum NIKE-Literaturpreis<br />
nominiert. Seine Texte gehören zu der sozialengagierten<br />
Literatur. Er lebt in Słupsk.<br />
Daniel Odija (1974, Polska) – prozaik, dziennikarz. Debiutował<br />
zbiorem opowiadań Podróże w miejscu (2000).<br />
Autor powieści Ulica (2001), Tartak (2003), Niech to nie<br />
będzie sen (2008) oraz Kronika umarłych (2010), a także<br />
zbioru opowiadań Szklana huta (2005). Jego książki były<br />
nominowane do Nagrody Literackiej NIKE. Pisarz jest<br />
kojarzony z nurtem tzw. prozy zaangażowanej. Mieszka<br />
w Słupsku.<br />
<strong>radar</strong> prosa/proza/проза/проза<br />
96