lub wydrukuj i czytaj - Serwis motocyklowy
lub wydrukuj i czytaj - Serwis motocyklowy
lub wydrukuj i czytaj - Serwis motocyklowy
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
w tym roku mija 20 lat Pana pracy w Suzuki<br />
Motor Poland. Gratulujemy! Jak to<br />
w ogóle się zaczęło?<br />
Zaczęło się w roku 1992 od mojej pracy w dziale<br />
samochodów. Motocykli wówczas jeszcze<br />
w ofercie nie było, których historia sama w sobie<br />
jest dosyć ciekawa. Otóż Bert Poensgen,<br />
człowiek – ikona motocykli, w tamtym okresie<br />
Dyrektor Suzuki Motor Deutschland, miał koncepcję<br />
otworzenia przedstawicielstwa w Polsce.<br />
Powstała spółka na zasadzie Joint Venture<br />
(spółka niemiecka i polska) - Suzuki Motocykl<br />
Polska z siedzibą w Bydgoszczy. Cała działalność<br />
tej firmy opierała się na uzyskiwaniu homologacji,<br />
poczynaniach PR-owskich oraz na<br />
udziale w wystawach, głównie w Poznaniu.<br />
Równolegle w Polsce istniała spółka Suzuki<br />
Motor Poland odpowiedzialna za samochody.<br />
W roku 1994 w Japonii zapadła decyzja o wniesieniu<br />
aportem rzeczowym spółki Suzuki Motocykl<br />
Polska do Suzuki Motor Poland. Wówczas<br />
szefem działu motocykli został pracownik Suzuki<br />
Motor Deutschland. Uważał jednak, że Polska<br />
to biedny kraj i dlatego oferta Suzuki opierała<br />
się głównie na DR 125, GN 125, a największym<br />
motocyklem był GSX 600F. Natomiast klienci<br />
oczekiwali w ogóle czegoś innego – pojazdów<br />
o większych i bardzo dużych pojemnościach.<br />
W tamtych czasach jeżeli ktoś już miał pieniądze<br />
to kupował motocykl z prawdziwego zdarzenia.<br />
Polityka mojego poprzednika nie sprawdziła<br />
się. Po objęciu funkcji szefa działu motocykli<br />
moim pierwszym zadaniem było pozbycie się<br />
balastu w postaci motocykli o małych pojemnościach<br />
i stworzenie oferty bardziej odpowiadającej<br />
polskim klientom.<br />
W drugiej połowie lat 90-tych, z konkretnym<br />
produktem i odpowiedną ceną można było<br />
osiągnąć błyskawiczny sukces. Przykładem jest<br />
Suzuki Maruder 800, czy GSX 600F. Zaznaczyć<br />
trzeba, że sieć dystrybucyjna była wówczas słaba,<br />
mimo że próbowano wzorować się chociażby<br />
na rynku niemieckim. Na polski rynek patrzono<br />
z lekkim dystansem, nie znany był jego<br />
potencjał, preferencje klientów. To był dziewiczy<br />
rynek, na którym początkowo wszyscy poruszali<br />
się po omacku. Dodatkowym utrudnieniem<br />
był fakt, że potencjalni klienci na nowe<br />
motocykle wywodzili się z dość ograniczonego<br />
i hermetycznego środowiska: motocyklistów,<br />
którzy wychowali się na produktach tzw. „blo-<br />
ROZWÓJ SIECI ‣ SUZUKI<br />
ku wschodniego” (Junakach, Jawach, MZtkach,<br />
motocyklach radzieckich). Wraz ze zmianami<br />
gospodarczymi część z tych klientów mogła<br />
sobie już pozwolić na zakup nowego motocykla.<br />
Podkreślam, że mówię o początku i połowie<br />
lat 90-tych. Dlatego działania sprzedażowe,<br />
marketingowe i promocyjne adresowane były<br />
głównie do tego grona za pośrednictwem prasy<br />
(Świat Motocykli, Motocykl). Miało to swoje<br />
konsekwencje również w standardach obsługi<br />
klienta. Dealerzy tak naprawdę zajmowali się<br />
wydawaniem motocykli, a nie ich sprzedażą.<br />
Klient wiedział po co przychodzi i nie przywiązywał<br />
wagi do otoczenia sprzedażowego.<br />
Pod koniec lat 90-tych sytuacja zaczęła się powoli<br />
zmieniać. Zaczęło się pojawiać coraz więcej<br />
klientów spoza środowiska motocyklowego<br />
przyzwyczajonych do innych standardów obsługi<br />
(mieli już porównanie kupując inne dobra:<br />
samochody, droższy sprzęt RTV itp.). Wówczas<br />
pojawiła się potrzeba zmiany podejścia do biznesu,<br />
czyli przestawienia się na działania wolnorynkowe:<br />
przyjmując standardy zachodnie,<br />
prowadząc działania wizerunkowe, promocyjne,<br />
marketingowe, itd. Niestety nie wszyscy dealerzy<br />
byli w stanie podążyć za tymi zmianami.<br />
My szybko doszliśmy do wniosku, że koncentrowanie<br />
się na klientach tylko z wąskiego środowiska<br />
motocyklowego nie jest najlepszym<br />
pomysłem na przyszłość. Celem stał się „nowy<br />
klient” spoza środowiska. Trzeba było podjąć<br />
działania w dwóch kierunkach: wizerunkowym<br />
oraz sprzedażowym. Jeśli chodzi o ten drugi,<br />
to stosunkowo łatwo było stwierdzić co jest do<br />
zrobienia. Nowy klient wymagał nowoczesnego<br />
środowiska sprzedażowego – takiego samego<br />
standardu obsługi jak przy zakupie samochodu,<br />
drogiego zegarka, czy supertelewizora. Gorzej<br />
było z kwestią wizerunkową. W drugiej połowie<br />
lat 90-tych w dalszym ciągu w społeczeństwie<br />
pokutował wizerunek gościa w berecie na WSK<br />
z kosą na sztorc <strong>lub</strong> wizerunek bikersa w skórze,<br />
nieogolonego, brudnego easy ridera. Nikt nie<br />
myślał o tym, że gros klientów to dobrze sytuowani<br />
managerowie, lekarze, prawnicy itp.<br />
Co zrobiliście?<br />
Zaczęliśmy myśleć o wprowadzeniu standardów<br />
zarówno obsługi jak i obiektu, serwisu,<br />
salonu. Ważniejsze jest jednak to, że rozpoczęliśmy<br />
cykl kampanii wizerunkowych, ale nie<br />
podziel się swoją opinią na<br />
7