12.07.2015 Views

Kościół na Górnym Śląsku w pierwszej połowie XVII wieku

Kościół na Górnym Śląsku w pierwszej połowie XVII wieku

Kościół na Górnym Śląsku w pierwszej połowie XVII wieku

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

h i s t o r i aKS. FRANCISZEK MAROŃŚląskie Studia Historyczno-Teologiczne XII [1979)kościcł <strong>na</strong> górnym śląsku wpołowie xvii <strong>wieku</strong><strong>pierwszej</strong>Geograficzne określenie terenu <strong>na</strong>szych dociekań jest łatwe, gdyż po<strong>pierwszej</strong> wojnie światowej <strong>na</strong>stąpiło częściowe zespolenie obszarówrozdzielonych dawniej przez wojny śląskie. Wcześniej wrócił do MacierzyŚląsk Cieszyński. Jego rozgraniczenia doko<strong>na</strong>ła Rada Ambasadorówjuż w dniu 28 VII 1920 r., <strong>na</strong>tomiast tzw. Polski Górny Śląsk musiał sobiewywalczyć usamodzielnienie powstaniami i plebiscytem. Przyz<strong>na</strong><strong>na</strong> Polsceziemia cieszyńska obejmowała 1002 km 2 , a ziemia górnośląska3221 km 21 . Całość <strong>na</strong>zwano pod względem administracyjnym WojewództwemŚląskim, a jako odrębną jednostkę wyz<strong>na</strong>niową Diecezją Katowicką,ukonstytuowaną bullą papieską Vixdum Poloniae Unitas z dn. 28 X1925 r. Odtąd pokrywały się granice jednej i drugiej formacji z drobnymwyłomem pod Bielskiem, gdzie Komorowice Śląskie od niepamiętnychczasów <strong>na</strong>leżały do diecezji krakowskiej. Zmia<strong>na</strong> <strong>na</strong>stąpiła dopiero polikwidacji okupacji hitlerowskiej, kiedy to granice wojewódzkie ulegałyzmianom w zależności od potrzeb administracyjnych. Obecnie jedynieniezmienione wykresy biskupstwa katowickiego świadczą o międzywojennejrozciągłości województwa śląskiego.I. POLITYCZNE DZIEJE CIESZYŃSKIEGO I GÓRNEGO ŚLĄSKAW PIERWSZEJ POŁOWIE <strong>XVII</strong> W.W Cieszyńskiem objął rządy w 1595 r. młody książę, Adam Wacławpo weselu z kurlandzką księżną Elżbietą i potwierdzając względnie rozszerzającstanom i miastom dotychczasowe przywileje, zapewniał wszystkich,że ani on, ani jego <strong>na</strong>stępcy nie będą usta<strong>na</strong>wiać innych duchownych,jak tylko takich, którzy wyz<strong>na</strong>wają czystą <strong>na</strong>ukę Lutra wedługkonfesji augsburskiej 2 . Po śmierci żony wstąpił w 1601 r. do cesarskiejsłużby wojskowej, a w r. 1605 wrócił do Cieszy<strong>na</strong> jako inny człowieki po długich konferencjach z księżmi jezuitami przyjął w 1608 r. wyz<strong>na</strong>niekatolickie 3 . W kilkuletnich odstępach obsadził katolickim ducho-1 Kwestia cieszyńska. Zbiór dokumentów z okresu walk o Śląsk Cieszyński 1918——1920, zestawił dr W. Dąbrowski, Katowice 1923, 96 + 3 nlb. oraz St. Janicki,Śląsk <strong>na</strong> łonie Macierzy 1922—1928, Katowice 1929, VHI+354.2 F. Popiołek, Materiały do dziejów miast w księstwie cieszyńskim, Cieszyn1906, 7 artykuł XXII.3 Dotychczas podawało się ciągle nowe daty powrotu księcia Adama <strong>na</strong> łono Kościoła.Biermann podał 1610 r. Griinhagen 1613 r. Historia Śląska, t. I, cz. III, Wrocław—Warszawa—Kraków1963, <strong>na</strong> s. 307 podała do wyboru r. 1610, a <strong>na</strong> s. 321 rok1613. Tymczasem <strong>na</strong>jprawdziwsza jest data 1608, oparta <strong>na</strong> wzmiance: „Tegoż rokuw święto Narodzenia Pańskiego Adam Wacław, książę cieszyński, rewokował <strong>na</strong> wia-14 Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne


210 KS. FRANCISZEK MARON (.10)Wieństwem kościoły w Cieszynie, Puńcowie, Skoczowie i Strumieniu.Opieku<strong>na</strong>mi małoletniego sy<strong>na</strong> księcia Adama Wacława po jegośmierci w dn. 4 VI 1618 r. zostali biskup wrocławski, arcyksiążę Karol,książę opawski, Karol Lichtenstein, i opolski starosta krajowy, Oppersdorff.Do nich skierowały się ewangelickie przedstawicielstwa „pokrzywdzonych"miast Cieszy<strong>na</strong>, Strumienia i Skoczowa. Zażalenia ich pozostałybez odpowiedzi, gdyż właśnie wówczas rozpoczęły się powstańczerozruchy w Pradze, zainicjowane z<strong>na</strong>ną defenestracją posłańców cesarskich.Wtedy też cieszyńskie stany uchwałą z dn. 5 II 1519 r. zezwoliłyradzie cieszyńskiej <strong>na</strong> zajęcie kościoła farnego i szkoły oraz sprowadzeniepastora i <strong>na</strong>uczyciela, uzasadniając to listem majestatowym. Radamiejska Cieszy<strong>na</strong> skorzystała z nieobecności ówczesnego proboszczai dzieka<strong>na</strong>, Macieja Rudzkiego, i siłą zdobyła kościół oraz plebanię, <strong>na</strong>tomiastprzeciwko miastom Skoczów i Strumień hetman krajowy, JanKrystian, skierował wojsko z armatami, aby w zdobytych świątyniachodśpiewać luterański hymn dziękczynny 4 . Po bitwie pod Białą Górą i poklęsce powstańców wkroczył do Cieszy<strong>na</strong> wraz z wojskiem cesarskimrównież pełnoletni już książę, Fryderyk Wilhelm, i przywrócił pierwotnystan mianując Wojciecha Gagatkowskiego z Żywca dziekanem <strong>na</strong>księstwo cieszyńskie. Młody książę zmarł już w dn. 19 VIII 1625 r. i mimoprotestu cesarskiego oraz wynikłego długoletniego procesu, niewdzięcznerządy objęła w dalszych latach 30-letniej wojny sióstra zmarłegoksięcia, Elżbieta Lukrecja.Po pierwszych zwycięstwach cesarza w dn. 6 III 1629 r. ogłoszono tzw.edykt restytucyjny, który wszystkim krajom pod władzą Habsburgów<strong>na</strong>kazywał powrót do stanu wyz<strong>na</strong>niowego z 1552 r. Oczywiście był torozkaz możliwy do konsekwentnego urzeczywistnienia dopiero po zakończeniuwojny, a próby podjęte w latach walk niweczyły wojska nieprzyjacielskie.Jeszcze w ostatnich latach życia księż<strong>na</strong> Elżbieta Lukrecjawraz z otoczeniem szukać musiała schronienia w Żywcu. Po szczęśliwympowrocie do Cieszy<strong>na</strong> okazała swą wdzięczność ogłoszeniem statutureligijnego 5 , zobowiązującego wszystkich mieszkańców do wyz<strong>na</strong>waniareligii katolickiej. Energicznych kroków w tym kierunku jed<strong>na</strong>knie podjęła. Po jej śmierci jako ostatniej z rodu cieszyńskich Piastowiczóww dn. 19 V 1653 r. i po przejściu księstwa w posiadanie Habsburgówprzeprowadzono już systematycznie tzw. cesarską reformację.Z dalszych terenów Górnego Śląska <strong>na</strong>jwiększy obszar przypadał <strong>na</strong>księstwo opolsko-raciborskie, które w zaraniu protestantyzacji <strong>na</strong>leżałodo księcia Ja<strong>na</strong> V, z<strong>na</strong>nego z rozpaczliwego listu do papieża KlemensaVII o wdzierającym się do kraju luteranizmie, który <strong>na</strong>stępnie dobrorękatolicką..." wzmiankowa<strong>na</strong> w wydanym przez dra S. Szczotkę, A. Komonieckiego Dziejopisie Żywieckim, Żywiec 1937, 144 n. pomiędzy wydarzeniami1608 r.4 Acta Publica. Verhandlungen und Correspondenzen der schlesischen Fürsten undStände, Wrocław 1865—1906, t. VIII (1618), 236 nn.5 Podejrzenie księżnej Elżbiety Lukrecji o wydanie <strong>na</strong>rzuconego jej dekretu o rekatolizacjiCieszy<strong>na</strong> moż<strong>na</strong> wysunąć jedynie w razie negacji jej charakteru. Odważyłasię o<strong>na</strong> przez szereg lat procesować z cesarzem, aby <strong>na</strong>reszcie dopiąć legalizacji swoichrządów w księstwie cieszyńskim, <strong>na</strong>przykrzać mu się pismami o ciągle powtarzanejtreści, która również potrafiła wypędzić z domu swego męża Lichtenstei<strong>na</strong> wraz z dziećmioraz osobiście okładać batami swoją służbę.


(3) KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POL. <strong>XVII</strong> W. 211wolnie odstąpił księstwo <strong>na</strong>jgorliwszemu propagatorowi luterskiej <strong>na</strong>ukii ducha niemieckiego <strong>na</strong> Morawach i <strong>na</strong> Opolszczyźnie 6 . Z chwiląuzyskania zgody cesarza, w trakcie obustronnych rozmów zdążywszyopróżnić skarbiec oszczędzającego przez całe życie księcia Ja<strong>na</strong>, margrabiaJerzy Fryderyk Hohenzollern-Ansbach okazał swoje umiejętnościadministracyjne i wyz<strong>na</strong>niowe. Jeszcze przed śmiercią sprawił niespodziankękrólowi czeskiemu. Zgodnie z umową miał jemu przekazaćwszystkie swe posiadłości, a tymczasem odstąpił je w testamencie elektorowibrandenburskiemu, Joachimowi Fryderykowi. Ten dostateczniejuż zabezpieczony majątkowo, oddał je częściowo, mianowicie Karniów,Bytom i Bogumin, swemu synowi, margrabiemu Janowi Jerzemu. W rezultaciewszystkie ziemie, zagarnięte swego czasu przez margrabiegoJerzego pozostały <strong>na</strong>dal w ręku Hohenzollernów. Pod koniec XVI w.księstwo raciborskie wraz z opolskim wróciło pod bezpośrednie władztwoHabsburgów i stało się przedmiotem politycznego frymarczenia.W 1598 r. stanowiło przez krótki czas „dożywocie" siedmiogrodzkiegoksięcia Zygmunta Batorego w zamian za odstąpienie cesarzowi RudolfowiII Siedmiogrodu. W <strong>na</strong>stępnych latach doszło do wydarzeń mającychzadecydować o dalszej przyszłości całego Śląska. Inicjatywa wyszła odCzechów, którzy prośbą i groźbą wymogli <strong>na</strong> cesarzu podpisanie tzw.Listu Majestatowego. Gwarantować miał on m.in. swobodę wyz<strong>na</strong>niowąwszystkim luteranom. Coś podobnego odpowiadało by również ewangelickimstanom Śląska. Pod presją Czechów zdecydować się musiał cesarz<strong>na</strong> a<strong>na</strong>logiczne ustępstwa wobec śląskich stanów. Tym jed<strong>na</strong>k niepodobało się, że biskup wrocławski był nie tylko jedynym katolikiemw ich gronie, ale w dodatku korzystał z tradycyjnego przewodnictwai <strong>na</strong>miestnictwa <strong>na</strong> Śląsku. Rządcą diecezji katolickiej był wtedy KarolHabsburg, który mimo protestu musiał się zrzec swej prezydialnej godności,choć nie <strong>na</strong> długo. Tymczasem Jerzy Oppersdorff, pan <strong>na</strong> Głogówku,jako starosta raciborsko-opolski zadbał o to, aby feudałowie <strong>na</strong> swoichdobrach a magistraty w miastach nie <strong>na</strong>dużywali swobody, z jakiejkorzystali <strong>na</strong> mocy „Listu Majestatowego". Dla odpowiedniego zabezpieczeniawłasnych posiadłości przed utrwaleniem się obcego wyz<strong>na</strong>niasprowadził, jako pierwszy górnośląski feudał, już w 1605 r. księży Jezuitówz Ołomuńca. Odtąd z przerwami gospodarowali oni w Głogówku ażdo 1677 r., kiedy ich dom misyjny został rozwiązany 7 . Logicznym <strong>na</strong>stępstwemdefenestracji praskiej była detronizacja Ferdy<strong>na</strong>nda I i wybórFryderyka V, elektora Palaty<strong>na</strong>tu, <strong>na</strong> tron królewski w Pradze. RównieżWrocław przyjął go z przepychem. Wspaniały pochód zakończył się jed<strong>na</strong>kpod Białą Górą koło Pragi sromotną klęską „zimowego króla" w dn.8 XI 1620 r. Po tych wydarzeniach cesarz już nie uważał się za związanego„Listem Majestatowym". Dało mu to zarazem sposobność do rozpoczęciaakcji reformatorskiej własnego pomysłu. Podstawą tej „zbawiennej"cesarskiej reformacji miały być <strong>na</strong>kazy, zarządzenia, zakazy, roz-6 D. Erdmann, Markgraf Georg von Brandenburg und seine Verdienste um dieReformation in Oberschlesien, Correspcmdenzblatt des Vereins für Geschichte derevangelischen Kirche Schlesiens 1(1882) 49—73 i 2(1883) 17—33; J. S offner, WeitereMitteilungen über reformatorische Tätigkeit des Markgrafen Georg von Brandenburgin Oberschlesien, Correspondenzblatt 5(1887) 3—16.7 H. Hoffmann, Die Jesuiten in Oppeln, Wrocław 1934, 28—38.14*


212 KS. FRANCISZEK MARON (.10)porządzenia, zobowiązania i cały arse<strong>na</strong>ł różnych innych środków, jakimicesarz rozporządzał.Tymczasem biskup wrocławski, Karol, po powrocie z Polski, gdziez<strong>na</strong>lazł schronienie w okresie czesko-śląskiego powstania, i po wstępnymuporządkowaniu „nieporządku" wyz<strong>na</strong>niowego w państwie nyskim,powstałego <strong>na</strong> skutek zastosowania „Listu Majestatowego", wyjechałdo Portugalii, aby tam objąć stanowisko wicekróla. Dojechał tylkodo Madrytu, gdzie zmarł <strong>na</strong> gwałtowną gorączkę w dn. 28 XII 1624 r.Krótko przed wyjazdem wyz<strong>na</strong>czył <strong>na</strong> koadiutora swego krewnego, królewiczaKarola Ferdy<strong>na</strong>nda Wazę 8 . Kapituła wprawdzie oponowała, alemusiała ustąpić <strong>na</strong> żądanie papieża i cesarza, po zagwarantowaniu jejprzez króla Zygmunta III, ojca ośmioletniego Karola Ferdy<strong>na</strong>nda, że nieulokuje polskich prałatów i kanoników w kapitule wrocławskiej, zerwie<strong>na</strong>tomiast dotychczas przestrzeganą przy<strong>na</strong>leżność biskupstwa wrocławskiegodo arcybiskupstwa gnieźnieńskiego. Król Zygmunt bez skrupułówzgodził się <strong>na</strong> spełnienie wszystkich żądań, mając <strong>na</strong> uwadze interesswej rodziny.W tym czasie coraz częściej <strong>na</strong> scenie śląskiej pojawiał się chytrywódz siedmiogrodzki, Bethlen. Już w styczniu 1620 r. Ferdy<strong>na</strong>nd I odstąpiłmu księstwo raciborsko-opolskie i obdarzył go tytułem księciaRzeszy, aby tylko zerwał z wrogami cesarza. Niedługo dotrzymywał słowai zrezygnowawszy z <strong>na</strong>dania, wolał dołączyć do „króla zimowego".Po klęsce tego ostatniego znowu związał się z cesarzem i tym razemotrzymał księstwo opolsko-raciborskie jako <strong>na</strong>danie dziedziczne. Złupiwszyksięstwo w ciągu jednego roku, znowu się wycofał, ku niezadowoleniuinnowierców, których gorliwie popierał. Po Bethlenie gospodarowali<strong>na</strong> tych tere<strong>na</strong>ch: burgrabia Karol Hannibal de Doh<strong>na</strong>, po nimbiskup Karol, a <strong>na</strong> starostę wytypowano hrabiego Fryderyka Oppersdorffa.Jemu przede wszystkim księża Jezuici zawdzięczali organizacjędomów misyjnych i stałych rezydencji we wszystkich prawie miastachksięstwa opolsko-raciborskiego. Szczególną dobrodziejką zakonu byłaszlachcianka, Felicja<strong>na</strong> z Ciszewskich Stadnicka, która w 1639 r. zapisała<strong>na</strong> rzecz księży Jezuitów swoje dobra w Ziemięcicach, w sąsiednimPrzezchlebiu i w Gole jo wie.Miało to miejsce po ciężkich przeżyciach ludności po prawej stronieOdry, spowodowanych przez generała Mansfelda, zdążającego ku SzańcomJabłonkowskim, aby tam połączyć się z wojskiem Bethle<strong>na</strong>, któryoczywiście i tym razem zawiódł. Zrozpaczony Mansfeld skierował sięku Dalmacji, lecz w drodze zmarł. Osierocone wojsko wracało bezładnie,po drodze rabując, niszcząc^i paląc wszystko, co <strong>na</strong>potkało. Ich ofiarąpadły m. i. miasta Żory, Rybnik, Pszczy<strong>na</strong>, Bytom, klasztor w Rudachi oczywiście wszystkie wsie. Po przepędzeniu maruderów przez wojskacesarskie wytoczono proces wszystkim feudałom, podejrzanym o popieranieMansfelda i jego wojska. Teraz dopiero rozwinęła się cesarska reformacja,przeprowadza<strong>na</strong> z polecenia cesarza przez burgrabiego Hannibalade Doh<strong>na</strong>. We wrześniu 1628 r. wszystkim predykantom innowier-8 G. Cwięczek, Królewicz Karol Ferdy<strong>na</strong>nd Waza jako biskup wrocławski oraz A.Otręba, Dzieje niższych kolegiów duchownych przy kolegiacie w Łasku 1525—1819,Warszawa 1973 , 470. Recenzją <strong>pierwszej</strong> części patrz SSHT 7 (1974) 365—373. (W dalszychcytatach z tego wydawnictwa korzystać będziemy ze skrótu: SSHT).


(13) KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POL. <strong>XVII</strong> W. 213czym <strong>na</strong>kazał on opuścić w ciągu 16 dni teren górnośląski. Nie stawiałaoporu ludność wiejska ani polska w miastach górnośląskich, niechętnie<strong>na</strong>stawio<strong>na</strong> do <strong>na</strong>uki, zrodzonej <strong>na</strong> niemieckim Zachodzie.Dalsze wojenne przeprawy nie pozwoliły jed<strong>na</strong>k <strong>na</strong> urzeczywistnieniecesarskich planów. Nowe klęski dotknęły ludność ze strony wojowniczychSzwedów. Ostatnim dopustem Bożym był <strong>na</strong>jazd kawaleriiszwedzkiej <strong>na</strong> Cieszyn i ich klęska w Pastwiskach pod Cieszynem.W dniu 24 X 1648 r. podpisano równocześnie pokój w miastach westfalskichOs<strong>na</strong>brück i Münster, zwany pokojem westfalskim. Działo się toza czasów cesarza Ferdy<strong>na</strong>nda III (1637—1657). Zawarcie pokoju po 30latach wojny, niosącej spustoszenie ekonomiczne i moralne, było tylkofikcją. Zarówno żołnierze, jak ludność odwykli już od normalnego trybużycia. Dotychczas wrogo do siebie <strong>na</strong>stawieni, zawarli z sobą przymierzei często <strong>na</strong>dal tworzyli trudniące się rabunkiem oddziały. Najbardziej<strong>na</strong>rażo<strong>na</strong> była młodzież, szczególnie szlachecka, już od wczesnejmłodości pozbawio<strong>na</strong> szkoły i studiów, ponieważ szkolnictwo było <strong>na</strong>jbardziejzaniedbane. Miasta i wsie były wyludnione, a bezpośrednimskutkiem wojen był głód i zaraza, <strong>na</strong>dal dziesiątkujące ludność. Najlepiejwyszli <strong>na</strong> tym feudałowie, którzy po wykorzystaniu dóbr kościelnychmogli zagarniać porzucone i osierocone grunty chłopskie.Wydawało się, że przy<strong>na</strong>jmniej ludność księstwa raciborsko-opolskiegozażyje spokoju po odstąpieniu go w zastaw królowi Władysławowi IVw dniu 30 V 1645 r. Miał to być swojego rodzaju zastaw <strong>na</strong> 50 lat w miejscedotychczasowych zysków z dóbr w czeskim Trzeboniu. W zastrzeżeniachstro<strong>na</strong> austriacka zawarowała sobie m. i., aby księża polscy niewprowadzali żadnych nowości. Okazało się jed<strong>na</strong>k, że nowa i neutral<strong>na</strong>granica, jaką od razu w kwietniu 1645 r. obsadzono polskim wojskiem,szczególnie dla oddziałów szwedzkich nie stanowiła zapory i często potrzebnebyły osobne pertraktacje z dowództwem szwedzkich wojsk, żebyuchronić ludność przed ich wybrykami wojennymi 9 .Skoro dziejowym przekrojem <strong>pierwszej</strong> połowy <strong>XVII</strong> w. ogarnąć chcemypozostałe jeszcze tereny górnośląskie, stanowiące obecnie częśćskładową diecezji katowickiej, wspomnieć musimy o ziemi bytomskieji państwie pszczyńskim. W 1526 r. margrabia Jerzy Brandenburski wziąłw zastaw państwo Bytom-Bogumin. Celem rozwinięcia górnictwa zwerbowałlicznych górników z Frankonii i Saksonii, którzy jako protestanciprzyczynili się do rozprzestrzenienia <strong>na</strong>uki Lutra w Tarnogórskiem.W nowym osiedlu zwanym Tarnowskimi Górami, korzystali górnicyz istniejącej już kaplicy, którą w miarę rozbudowy górnictwa przebudowali<strong>na</strong> masywną świątynię. Dla dalszego rozpowszechnienia nowowierstwamargrabia posłużył się metodą stosowaną już przez siebie i swych<strong>na</strong>śladowców, a mianowicie: jako autokrata przywłaszczał sobie prawopatro<strong>na</strong>tu w granicach zastawnego terenu a więc i w całym księstwieraciborsko-opolskim. Usta<strong>na</strong>wianie i ustalanie rządców i rektorów przyposzczególnych parafiach w zasięgu jego władzy terenowej <strong>na</strong>leżało doniego. Korzystał z tego szeroko w ten sposób, że zabrał kościołowi jegogrunty, zagarnął daniny z prawa <strong>na</strong>leżne duszpasterzowi i ograniczył gowraz z rodziną do darmowego utrzymania oraz drobnej monety <strong>na</strong> inne9J. Leszczyński, Franciszek Magni w służbie Władysława IV, Sobótka 23(1968), z. 1, 24—38.


214 KS. FRANCISZEK MARON (.10)potrzeby. Kandydatami <strong>na</strong> wolne stanowiska mogli być oczywiście tylkoludzie, których wyz<strong>na</strong>nie pokrywało się z jego osobistymi poglądami10 .Następcą pierwszego innowierczego władcy z domu Hohenzollernówbył jego niepełnoletni syn, Jerzy Fryderyk (1543—1603). Cesarz Ferdy<strong>na</strong>ndodebrał mu księstwo opolsko-raciborskie w zamian za rozproszoneposiadłości <strong>na</strong> Dolnym Śląsku i Łużycach, <strong>na</strong>tomiast został <strong>na</strong>dal użytkownikiemziemi bytomskiej. Po bezpotomnej śmierci Jerzego Fryderykajego zastaw <strong>na</strong> mocy testamentu przeszedł w ręce elektora brandenburskiego,Joachima Fryderyka, który po bezskutecznych zabiegach0 zamianę zastawu'<strong>na</strong> dziedziczną własność rodziny Hohenzollernów,odstąpił Bytomskie swemu synowi, Janowi Jerzemu. Z początkiem 30--letniej wojny Jan Jerzy wziął w niej udział jako jeden z czołowychprzywódców i przeciwników cesarskich, toteż po klęsce białogórskiejzawisła <strong>na</strong>d nim banicja oraz utrata wszystkich jego posiadłości śląskich<strong>na</strong> rzecz cesarza. Niebawem przeszły one <strong>na</strong> własność mag<strong>na</strong>ta Hencklavon Donnersmarcka.Przechodząc do historii ziemi pszczyńskiej, rozpoczy<strong>na</strong>my streszczeniejej dziejów od księcia Kazimierza II, który w 1517 r. sprzedał ziemiewokół Pszczyny Aleksemu Turzonowi, bratu biskupów ołomunieckiego1 wrocławskiego. Aleksy jako dobry gospodarz w r. 1521 zaprowadziłdla swojego ziemiaństwa osobną ordy<strong>na</strong>cję ziemską i odrębne księgiziemskie, które zachowały się w archiwum pszczyńskim. Aleksy Turzoodstąpił ziemie pszczyńskie swemu bratu, Janowi, który nimi rozporządzałdo swojej śmierci w 1520 r. Bezpośredni <strong>na</strong>stępca biskupa Ja<strong>na</strong> niejest <strong>na</strong>m z<strong>na</strong>ny. Z tego też powodu nie udało się ustalić właściwych początkówreformacji ewangelickiej w Pszczynie i okolicy.. Należy jed<strong>na</strong>kprzypuszczać, że przed oficjalnym przeprowadzeniem protestantyzacjimusiało <strong>na</strong>stąpić dojrzewanie właściwej akcji. Wiadomo jedynie, żeurzędowe przejście z wyz<strong>na</strong>nia rz.-katolickiego <strong>na</strong> ewangelickie <strong>na</strong>stąpiłoza czasów Karola Promnica, pa<strong>na</strong> <strong>na</strong> Pszczynie. Mianowicie w dniu30 VIII 1568 r. zgromadzili się katoliccy księża deka<strong>na</strong>tu pszczyńskiego<strong>na</strong> podstawie wyraźnego wezwania pa<strong>na</strong> <strong>na</strong> Pszczynie i wtedy rozegrałasię przed nimi jako świadkami <strong>na</strong>stępująca sce<strong>na</strong> w języku łacińskim:,,Ja Michał, syn Michała Liczkowskiego, kleryk diecezji krakowskiej,z upoważnienia apostolskiego i cesarskiego notariusz publiczny, sporządziłemwłasnoręcznie właściwy skrypt i <strong>na</strong>stępnie spisałem: „Dokumentrezyg<strong>na</strong>cji księdza Wierzchowskiego z probostwa i dziekaństwaw Pszczynie. Skoro dotąd od dłuższego czasu między pt. Karolem Promnicemz jednej strony i pt. Bartłomiejem Wierzchowskim z drugiej stronyróżne i liczne staczano dysputy w łączności z rezyg<strong>na</strong>cją z deka<strong>na</strong>tui dekanii pszczyńskiej, doszło <strong>na</strong>reszcie do decyzji całej niniejszej akcjimiędzy wspomnianym pt. Karolem z Promnic i wzmiankowanym BartłomiejemWierzchowskim z <strong>na</strong>stępującym wynikiem: Mianowicie wymieniony.Wierzchowski z wolnej i nieprzymuszonej woli rezygnuje z plebaniii zrzeka się wraz z wszystkimi jej korzyściami, dochodami i wpływami,z jakich dotychczas korzystał ku swemu utrzymaniu, po<strong>na</strong>dto ni-10 P. Franzke, Beiträge zur Geschichte der Reformation im Beuthener Lande.Bytom 1929, ss. 8 oraz Dziesięć wieków Bvtomia, pod red. F. Ryszki, Katowice 1956,49—120.


(7) KOŚCIÓŁ NA G. śLĄSKU W I POL. <strong>XVII</strong> W. 215czego nie pozostawi dla siebie z praw i własności odnośnie do wspomnianejplebanii. W końcu w przyszły dzień św. Marci<strong>na</strong> bieżącego rokuz całą pewnością odstąpi parafię, co ręką i ustami przyrzeka z wyjątkiemrocznego przez 12 lat dochodu 20 talarów oraz dziesięciny pieniężnejz wiosek Niwka, Kotuchowice i Winów, położonych w granicachPolski, które według starej fundacji do parafii pszczyńskiej <strong>na</strong>leżały i jeszcze<strong>na</strong>leżą i z których <strong>na</strong>dal korzystać może (były przecież poza zasięgiemchciwej ręki autokraty — F. M.). Poza tym przyrzeka wspomnianypt. Promnic wyżej wyszczególnionemu Wierzchowskiemu przeztrzy lata rocznie z własnego rybnika 60 sztuk ryb średniej wielkości".Zebrani proboszczowie, między którymi brakowało z niez<strong>na</strong>nych przyczynplebanów z Goczałkowic, ks. Macieja z Ćwiklic, proboszczów z Lędzin,Woszczyc i Suszca, podpisali w dn. 30 VIII 1568 r. dokument <strong>na</strong>stępującejtreści w języku łacińskim: ,,Przez niniejszy publiczny instrumentwszystkim jest wiadomo i z<strong>na</strong>ne, że w roku od urodzenia Pańskiegol568,indykcji XI, za pontyfikatu w Chrystusie Ojca św. Piusa, z BoskiejOpatrzności papieża piątego, w trzecim roku jego panowania, dniazaś 30, miesiąca sierpnia pt. Bartłomiej Wierzchowski, pleban i dziekanpszczyński, nie gwałtem ani oszustwem lub omamieniem czy też jakąkolwiekkuszącą machi<strong>na</strong>cją zwiedziony, lecz ze swojej świadomej i czystejwiedzy oraz wolnej i nieprzymuszonej woli zrzekł się wyżej wspomnianegokościoła parafialnego oraz deka<strong>na</strong>tu pszczyńskiego wraz z plebaniąw obecności Ja<strong>na</strong> Stiernskiego z Mikołowa, Alberta z Brzeźca, Piotraze Studzionki, Alberta z Małej Wisły, Marci<strong>na</strong> z Łąki, Klemensaz Rdzawy i Miedżnej proboszczów, oraz wikarego Alberta z Bierunia,Piotra Kuźnika, altarysty z Pszczyny, Zygmunta Schwetlika z Gesess,radcy, oraz mnie Michała, sy<strong>na</strong> Michała Liczkowskiego, kleryka diecezjikrakowskiej ..." 11 .Natomiast z urzędowym <strong>na</strong>stępcą, Maciejem Pretoriuszem z Bierutowaw Oleśnickiem, jako nowym dziekanem w Pszczynie zawarta zostaław dn. 29 V 1577 r. <strong>na</strong>stępująca umowa w języku niemieckim: ,,Ja, Karolz Promnic wyz<strong>na</strong>ję, że pt. Maciejowi Pretoriuszowi z Bernstadt (poprzednim„dziekanem" był około 1568 r. Marcin Trinecius czyli Trzyniecki —F. M.), zważywszy jego wierną i pilną służebność, odstąpiłem pszczyńskideka<strong>na</strong>t oraz plebanię tutejszą wraz z wszystkimi pastoralnymiświadczeniami, umowami i dochodami, co mu dałem i przyz<strong>na</strong>łem, z tymjed<strong>na</strong>k zadaniem, aby nie tylko tutejszą parafię swoją <strong>na</strong>uką i życiemzgodnie z augsburską konfesją zaopatrzył, lecz również dla pozostałychparafii w obrębie <strong>na</strong>szego państwa, jako też szkoły w charakterze <strong>na</strong>jwyższegostróża i superintendenta działał, zwyczajowe spotkania i wizytacjeprzeprowadzał, oraz popierał według możności <strong>na</strong>jkonieczniejszezaopatrzenie świątyń i szkół. Tak samo przyrzekam wyżej wspomnianemudziekanowi, że w razie jego śmiertelnego odejścia jego żo<strong>na</strong> i dzieciz odpowiedniego dochodu deka<strong>na</strong>tu korzystać mogą" 12 .11 Wpis zachował się w Rejestrze Krajowym z lat 1566—1583, folio 40 i 41 w ArchiwumPszczyńskim. Często powtarzające się imię Albert jest dowodem ignorancji notariusza,gdyż chodzi oczywiście o Wojciechów, którzy zlatynizowani <strong>na</strong>zywali sięAdalbertus.12 Patrz przypis 11.


216 KS. FRANCISZEK MARON (.10)W wolnostanowym państwie pszczyńskim <strong>na</strong> równi z podobnymi tworamiw zasięgu dziedzicznych państw habsburskich, <strong>na</strong> skutek odpowiedniegozrealizowania reformatorskich rozkazów cesarskich zlikwidowanotymczasem wszystkie publiczne <strong>na</strong>bożeństwa innowiercze. Jedyniew zamku hrabiego Promnica w Pszczynie utrzymała się kaplica oraz kaznodziejazamkowy. W ten sposób stał się pszczyński zamek ostatnim -schroniskiem dla ewangelików z bliższej i dalszej okolicy. Jesienią1661 r. zabronił cesarz dalszej działalności w kaplicy. Nakazał po prostuzamknięcie tego ostatniego przytułku dla innowierców oraz wywiezieniekaznodziei. W dniu 8 II <strong>na</strong>stępnego roku radca <strong>na</strong>durzędu, de Fragstein,otrzymał zlecenie wyko<strong>na</strong>nia rozkazu. Wtedy sufragan krakowski,Oborski, w dn. 19 II skierował ks. jezuitę Piotra Abramowicza doFragstei<strong>na</strong>, aby przypilnował szybkiego wypełnienia rozkazu cesarskiego.Hrabia rzekomo nieobecny powoływał się przez swych urzędników<strong>na</strong> wyjątkowy przywilej. Mimo to zamknięto kaplicę i wywieziono kaznodzieję.Pozostał <strong>na</strong>tomiast ks. Abramowicz i przez kilka lat działałszerząc <strong>na</strong>ukę i odprawiając <strong>na</strong>bożeństwa w całym państewku. W 1666 r.mógł już wykazać po<strong>na</strong>d 3000 dobrowolnych <strong>na</strong>wróceń przy przeszło10 000 pozostałych jeszcze innowierców. Tymczasem sam hrabia ErdmannPromnic przyjął wiarę katolicką, a w testamencie <strong>na</strong>kazał katolickiewychowanie swoich dzieci. Na kuratorów wyz<strong>na</strong>czył hrabiegoKrzysztofa Leopolda de Schaffgotscha, któremu jed<strong>na</strong>k po śmierci hr.Promnica nie udało się odebrać synów owdowiałej hrabinie. Tak samodaremne były zabiegi o skuteczne uniemożliwienie dalszej działalnościpastorom w państewku bielskim, skąd prawdziwi oraz podstawieni predykanciurządzali stałe wypady do państwa pszczyńskiego. Tu i tamzwoływali zebrania i <strong>na</strong>kłaniali lud do przysięgi wytrwania w swoimwyz<strong>na</strong>niu aż do śmierci. W ten sposób lud stał się niedostępny dla katolickichdziałaczy. W dodatku szerzyły się pogłoski, że wnet wszystko sięzmieni <strong>na</strong> korzyść innowierstwa i dlatego też np. dzieci zmarłego hrabiegopozostały przy swoim wyz<strong>na</strong>niu 13 . Pod tym względem nie zmieniłosię nic aż do <strong>na</strong>jnowszych czasów.II. WIZYTACYJNE SPRAWOZDANIA Z PIERWSZEJ POŁOWY<strong>XVII</strong> STULECIAWszelkiego rodzaju akcje, zmierzające do złagodzenia zadanej Kościołowikatolickiemu klęski, wymagały jako podstawy do rozsądnej działalnościsa<strong>na</strong>cyjnej — dokładnego rozpoz<strong>na</strong>nia terenu. W tym celu przeprowadzanowizytacje, które zlecano poważnym osobistościom w hierarchiikościelnej. Najstarsze zachowane opisy pochodzą z deka<strong>na</strong>tówbytomskiego i pszczyńskiego, podlegających wówczas zarządowi biskupakrakowskiego. W porządku alfabetycznym i chronologicznym uszeregowanezestawienie parafii pozwala <strong>na</strong> uzyskanie dosyć dokładnegoobrazu ówczesnej rzeczywistości. W deka<strong>na</strong>cie bytomskim: Bielszowicew 1598 r. 14 , z kościołem drewnianym i niez<strong>na</strong>nym wezwaniem pod pa-18 H. Hoffmann, Die Jesuiten..., 23—28.14 Akta wizytacji deka<strong>na</strong>tów bytomskiego i pszczyńskiego, doko<strong>na</strong>nej w r. 1598z polecenia Jerzego kardy<strong>na</strong>ła Radziwiłła, biskupa krakowskiego, wydał i wstępemzaopatrzył ks. dr M. Wojtas, Katowice 1938, s. 126.


(13) KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POL. <strong>XVII</strong> W. 217tro<strong>na</strong>tem dziedziców Bielczowskiego i Rajskiego były administrowanew sposób niezgodny z liturgią katolicką przez Ja<strong>na</strong>, ekscystersa z klasztorujędrzejowskiego. Był usuwalnym administratorem, pobierającympewne wy<strong>na</strong>grodzenie. Majątek beneficjalny zajęty był przez dziedziców.Na sprawozdawcze zebranie 15 w 1601 r. nie zjawił się przedstawicielparafii bielszowickiej. Przy <strong>na</strong>stępnej wizytacji w 1611 r. 16 parafiębielszowicką pominięto milczeniem. Sumienniejszy był archidiakon JanFox, który w swoim protokole z 1619 r. 17 ponownie wymienił Bielszowicez tym, że „szlachcice nie pozwolili odwiedzić kościoła, przy którymmają podług upodobania zmienianych duchownych". Wtedy był tamwedług ustnych relacji jakiś Sebastian z klasztoru Bożego Ciała <strong>na</strong> Kazimierzu.Dalsza wizytacja odbyła się dopiero po wojnie 30-letniejw 1657 r. i nie objęła wszystkich parafii deka<strong>na</strong>tu bytomskiego 18 . Dopominiętych zaliczały się również Bielszowice. Później od<strong>na</strong>jdujemyBielszowice w protokole wizytacji przeprowadzonej w 1665 r. 19 przezks. biskupa-sufraga<strong>na</strong> Mikołaja Oborskiego. Z treści wynikało, że kościółniedawno wrócił pod prawowity zarząd. Patro<strong>na</strong>mi parafii pod wezwaniemWszystkich Świętych byli <strong>na</strong>dal Jerzy Rajski i Jerzy Biełkowski.W kościele brakowało jeszcze różnych ksiąg liturgicznych. Uposażeniebeneficjata było wystarczające. Niestety nie było <strong>na</strong>dal stałegoduszpasterza, a komendariuszem był ks. Paweł Królik, proboszcz miechowicki.Nie zaz<strong>na</strong>czono, jak często w takich warunkach zjawiał siękapłan w tej tak zaniedbanej parafii.Bogucice były według porządku alfabetycznego <strong>na</strong>stępną parafią w deka<strong>na</strong>ciebytomskim. Ponieważ w okresie krytycznym <strong>na</strong>leżały zawsze dokatolickich dziedziców miasta Mysłowic, nie były nigdy <strong>na</strong>rażone <strong>na</strong>nowinki religijne. Kościół był drewniany pod wezwaniem św. Szczepa<strong>na</strong>.Mimo to występowały również tutaj niedomagania. Przede wszystkimw 1598 r. brakowało już od 26 lat właściwego proboszcza. Wprawdziebył ustanowiony administrator w osobie Bartłomieja Michnikowiusza,który jed<strong>na</strong>k ani nie przebywał <strong>na</strong> miejscu, ani też nie starał sięo jakiegoś zastępcę. Wśród przy<strong>na</strong>leżnych do Bogucic wiosek w sprawozdaniuz 1598 r. pojawiły się po raz pierwszy Katowice jako nowaosada. W parafii z<strong>na</strong>jdowała się „sław<strong>na</strong>" kaplica Nawiedzenia NMP,która stanęła <strong>na</strong> miejscu dawniejszej mniejszej kapliczki. Dopiero z dokumentówzjazdu sprawozdawczego w 1601 r. dowiadujemy się, że byłtam wtedy już stały administrator, ks. Stanisław Jędrzejowski. W 1611 r.liczyły Katowice 14 zagrodników. Wspomniany był proboszcz, bez poda-16 W 1601 r. ks. biskup Ber<strong>na</strong>rd Maciejowski jako <strong>na</strong>stępca ks. kardy<strong>na</strong>ła Radziwiłłazwołał do Oświęcimia wszystkich proboszczów, a według możności również patronówcelem stwierdzenia, czy wszystkie polecenia wizytatora z 1598 r. zostały wyko<strong>na</strong>ne.Patrz SSHT 5 (1972) 263—274.16 W 1611 r. przeprowadzał wizytację ks. Piotr Skodziński, krewniak ks. biskupaMaciejowskiego i aktualny diakon. W r. 1598 był jeszcze klerykiem o niższych święceniachi rektorem kościoła parafialnego w Lędzi<strong>na</strong>ch. Tekst ogłoszono w SSHT 6 (1973)319—331. Wizytował niedbale i z daleka omijał parafie opanowane przez innowierców.17 Następ<strong>na</strong> wizytacja, przeprowadzo<strong>na</strong> przez archidiako<strong>na</strong> krakowskiego, Ja<strong>na</strong> Foxa,w 1619 r., była wzorowa i szczegółowa. Tekst ogłoszono w SSHT 7 (1974) 311—348.18 Dalszy z<strong>na</strong>ny protokół wizytacyjny pochodził już z r. 1657 i ogłoszony został wSSHT 8 (1975) 293—314.19 Protokół, <strong>na</strong> którym zamykamy dokumentację <strong>na</strong>szego artykułu, pochodzi z r. 1665,opublikowany w SSHT 9 (1976) 275—310.


218 KS. FRANCISZEK MARON (.10)nia bliższych perso<strong>na</strong>liów, który miał zlecone uzupełnienie inwentarzakościoła. Podróż wizytacyj<strong>na</strong> ks. protonotariusza, Ja<strong>na</strong> Foxa, w 1619 r.umożliwiła ustalenie dalszych szczegółów. Proboszczem prawnie instytuowanymbył ks. Jan Suchacki, który doprowadził do porządku kościółpoprzednio dosyć zaniedbany. W Katowicach przybyło czterech dalszychzagrodników. Dziedziczka Salamonowa przy kościele założyła poważnąfundacją z zastrzeżeniem przeniesienia jej do Ojców Dominikanóww Oświęcimiu albo też do Minorytów w Bytomiu w razie objęcia patro<strong>na</strong>tu<strong>na</strong>d Bogucicami przez innowiercę, który tym samym <strong>na</strong>rzuciłbyzmianę wyz<strong>na</strong>nia wszystkim mieszkańcom parafii. Do kaplicy pod wezwaniemNawiedzenia NMP <strong>na</strong>dal <strong>na</strong>pływały liczne pielgrzymki, a mszęśw. odprawiało się tam kilka razy w miesiącu. W powojennych wizytacjachz 1657 r. i 1665 r. opuszczono Bogucice. Wiadomo jed<strong>na</strong>k, że mimozmian w patro<strong>na</strong>cie ludność nie przybierała już odmiennego wyz<strong>na</strong>niaswego dziedzica i patro<strong>na</strong>.Na przedmieściach Bytomia stały dwa kościółki, z których jeden <strong>na</strong>leżałdo parafii chorzowskiej i tam z<strong>na</strong>jdziemy o nim wzmiankę, drugi<strong>na</strong>tomiast omówimy dokładniej, gdyż <strong>na</strong>leżał do zabytków jako podstawapierwotnej parafii bytomskiej 20 . Kościół pozostawał pod opieką zakonupremonstratensów z klasztoru macierzystego we Wrocławiu. Wedługsprawozdania z 1598 r. była to świątynia drewnia<strong>na</strong>, pod wezwaniemśw. Małgorzaty. Prepozytem był wtedy zakonnik Łukasz Rakovius.Wszelkie <strong>na</strong>leżne zakonowi dochody były albo zabrane albo mocnookrojone. Natomiast do tego samego zakonu przy<strong>na</strong>leżny murowanykościół Mariacki w mieście Bytomiu z rozkazu burgrabiego Brandenburskiegooddany został <strong>na</strong> użytek ewangelików. Naczynia liturgicznez metali szlachetnych zostały zniszczone albo też złożone margrabiemuw podarunku. Karty pergaminowe z książek liturgicznych zostały wyciętei dedykowane różnym uprzywilejowanym gościom. Kościół od 37lat pozbawiony był właściwego proboszcza, a obecnie pozostawał podzarządem Andrzeja, sy<strong>na</strong> administratora parafii w Wożnikach. Miastonie przyz<strong>na</strong>ło mu żadnego beneficjum. Natomiast pobierał od miastaw wyz<strong>na</strong>czone tygodnie pewną gotówkę. W mieście z<strong>na</strong>jdował się jeszczeklasztor franciszkanów-reformatów. W zasięgu zabudowań stałakapliczka z grobem sługi Bożego braciszka Aleksego i marmurową tablicą.Po złożeniu przed notariuszem publicznego protestu za odmownezałatwienie jego żądania o dostęp do kościołów w obrębie murów miejskich,wizytator opuścił miasto. Na przeprowadzonym w 1601 r. zjeździesprawozdawczym upomniano o. Pawła Dembskiego, administratora kościółkaśw. Małgorzaty, żeby porozumiał się z opatem macierzystego klasztoruwe Wrocławiu celem poczynienia energicznych kroków w sprawieodzyskania świątyni bytomskiej. W 1611 r. protokół stwierdziłw odróżnieniu od wizytacji z 1598 r., że kościółek św. Małgorzaty przedmurami miasta Bytomia był murowany i <strong>na</strong>dal pod patro<strong>na</strong>tem opataklasztoru macierzystego św. Wincentego we Wrocławiu. Do kościoła <strong>na</strong>leżaływioski Szombierki, Orzegów, Łagiewniki, Chropaczów oraz ŚwiętochłowiceWielkie i Małe. O mieście oraz tamtejszym kościele Mariackimnie było wzmianki. I<strong>na</strong>czej w swoich zapisach i spostrzeżeniach po-30 J. Szydłowski, Bytom, pradzieje i początki miasta, Bytom 1966, ss. 151 +mapy.


(11) KOŚCIÓŁ NA G. śLĄSKU W I POŁ. <strong>XVII</strong> W. 219daje ks. Jan Fox w 1619 r. Według niego ks. biskup Piotr Tylicki (od1607 r. do dnia śmierci 13 VII 1616 r.) starał się o odzyskanie parafii bytomskiej,ale przeszkodził w tym jego zgon. W każdym razie magistratsię wystraszył i przezornie wybudował przed murami miasta drewnianąświątynię (w miejscu, gdzie obecnie stoi kościół św. Trójcy — F. M.).Oprócz tego pozwolono <strong>na</strong> powrót ojców reformatów, aby mogli obsługiwaćpozostałych katolików. Wtedy też <strong>na</strong>reszcie polegać możemy <strong>na</strong>danych o kościółku św. Małgorzaty. Według ks. Foxa był to drewnianykościół parafialny, zakonu premonstratensów stojący w polu poza miastem,bardzo stary, głęboko już zapadnięty w ziemię, w którym bez <strong>na</strong>rażeniażycia nie moż<strong>na</strong> było celebrować. Proboszczem za zgodą opatawrocławskiego był już od 18 lat staruszek Bartłomiej, którego wizytatornie zastał. Pojechał do Wrocławia, aby pertraktować z opatemw sprawie konserwacji kościółka. Tymczasem według zdania wizytatorapowinien się <strong>na</strong>radzić z biskupem krakowskim, gdyż kościół potrzebowałnie tyle remontu, ile raczej odbudowy, a od opata wrocławskiegokościół św. Małgorzaty nie otrzymał jeszcze dotąd żadnej pomocy.Oczywiście zakon nie skorzystał z tej prawnie uzasadnionej rady.Doszło więc do tego, o czym czytamy w sprawozdaniu wizytacyjnymz 1657 r.: „Kościół św. Małgorzaty był z drzewa zbudowany, lecz przedkilku laty <strong>na</strong> skutek niedbalstwa proboszcza musiał ulec rozbiórce wrazze wszystkimi innymi zabudowaniami. Pozostała tylko ziemia, którą orzei obsiewa proboszcz. Wszystkie jego dochody przeniesiono <strong>na</strong> proboszczaprzy kościele Mariackim w Bytomiu. Natomiast odzyskany już zostałkościół parafialny w mieście, pozostający <strong>na</strong>dal pod patro<strong>na</strong>temklasztoru św. Wincentego we Wrocławiu. W ostatecznym wyniku różnychzleceń, skierowanych do proboszcza kościoła Mariackiego, wizytatorwyraził gorące życzenie, aby odbudować kościół św. Małgorzaty,co dopiero po wiekach spełniło inne zgromadzenie zakonne.W Chorzowie stał w czasie wizytacji w 1598 r. kościół murowany podwezwaniem św. Marii Magdaleny i patro<strong>na</strong>tem klasztoru w Miechowie.Rektorem kościoła i kaplicy św. Ducha wraz ze szpitalem św. Duchaprzed murami Bytomia był braciszek Błażej Bronowski, który dbał równieżo odprawianie w kaplicy dwóch mszy Św., jednej w każdą środę zagrzeszników, a drugiej w piątki o cierpiącym Zbawicielu. Opodal stałszpital, w którym było tylko 10 chorych. O ich całkowite utrzymaniedbały wsie fundacyjne Chorzów i Dąb. Cała okolica wol<strong>na</strong> była od innowiercówi trwała w wierze przodków. W poczuciu swojej niezawisłościod władzy diecezjalnej zakonnicy nie byli obecni <strong>na</strong> spotkaniu w 1601 r.w Oświęcimiu, ani też rektor kościoła przy wizytacji w 1611 r. nie udzieliłbliższych wiadomości. Serdeczniejsze było przyjęcie wizytatoraw 1619 r. przez ks. rektora Ja<strong>na</strong> Bratkowskiego. Przy wizytacji w 1657 r.pominięto Chorzów. Natomiast w protokole z 1665 r. jest tylko krótkawzmianka o Chorzowie, gdyż ówczesny rektor znowu wolał zamanifestowaćswą niezawisłość.Dziećkowice z<strong>na</strong>lazły się w granicach deka<strong>na</strong>tu bytomskiego tylkodzięki temu, że w 1598 r. były pod patro<strong>na</strong>tem spadkobierców Mysłowic.Tym samym zabezpieczyły sobie również spokojniejszą przyszłość. Ludnośćpozostała zawsze katolicka. Kościół był drewniany pod wezwaniemWszystkich Świętych. Rektorem świątyni był Bartłomiej Michnikowius.


220 KS. FRANCISZEK MARON (.10)Do parafii <strong>na</strong>leżała wyłącznie wieś Dziećkowice. Na zebraniu księży deka<strong>na</strong>tuw Oświęcimiu w 1601 r. wyszło <strong>na</strong> jaw, że ks. Micłmikowius zaczęsto przebywał w Mysłowicach <strong>na</strong> plebanii, co z pewnością nie wychodziło<strong>na</strong> korzyść jego pracy duszpasterskiej w Dziećkowicach. W czasiewizytacji w 1611 r. z<strong>na</strong>lazło się za dużo niewyjaśnionych wątpliwościw protokole. Widocznie rektora kościoła nie było <strong>na</strong> miejscu. Wyjaśniłaje wizytacja z 1619 r., kiedy to proboszczem był ks. Mikołaj Radicius.Nie posiadał plebanii, gdyż spłonęła przed trzema laty za poprzednika,ks. Andrzeja Seneciusa. Jako lokatora miał tkacza, który prawdopodobnieprzyczynił się do pożaru. W sprawozdaniu z 1657 r. brakowałowzmianki o Dziećkowicach. Dlatego odwołujemy się jeszcze do protokołuz 1665 r., w którym poda<strong>na</strong> jest wzmianka o nowym patronie. Był nimwtedy Pi<strong>na</strong>ci, wielbiciel św. Antoniego i prawdopodobnie też krzewicieljego czci w parafii. Prawowitym rektorem kościoła był wówczas ks. JanKrólikowicz.Kamień posiadał murowaną świątynię pod wezwaniem św. ApostołówPiotra i Pawła. Patro<strong>na</strong>t <strong>na</strong>leżał do dziedziców wsi. Lud był katolicki.Od wielu lat nie było jed<strong>na</strong>k właściwego rektora kościoła. Dlatego wizytatorupomniał patronów w imieniu biskupa, aby we właściwym czasiezaprezentowali odpowiedniego kapła<strong>na</strong>. Tymczasem kolatorzy <strong>na</strong> zarządcęparafialnego wyz<strong>na</strong>czyli Wojciecha Radomskiego, który nie byłobecny <strong>na</strong> zebraniu duchowieństwa i patronów w 1601 r. Dlatego dopatronów wystosowano ponowne wezwanie. Przy odwiedzi<strong>na</strong>ch plenipotentabiskupiego w 1611 r. obecny był widocznie już proboszcz, choćsprawozdanie go nie wymieniło, a jedynie <strong>na</strong> końcu zapisów przypomniałomu jako proboszczowi, aby zadbał o piękno świątyni. W 1619 r.patronem kościoła był dziedzic wsi, Kamieński, proboszczem zaś ks. JózefOzdobius, ustalony w 1612 r. Oz<strong>na</strong>czało to ostateczne zakończeniewakansu parafii, trwającego blisko sto lat. W granicach parafii byław Bobrownikach kaplica św. Wawrzyńca. Za zezwoleniem biskupa odprawianow niej kilka razy w roku mszę św. W 1657 r. dziedzicem wsibył Wacław Kamieński. Do spowiedzi wielkanocnej zobowiązanych było700 dusz. Dopiero z wizytacji w 1665 r. wyczytać moż<strong>na</strong>, iż od r. 1642proboszczem w Kamieniu był ks. Tomasz Gałuszkowic, a liczba objętychduszpasterstwem dorosłych wynosiła 850 dusz.Kochłowice w r. 1598 szczyciły się świeżo wybudowaną kaplicą w obrębieparafii bielszowickiej. Tym samym podlegały też pod zarząd apostaty,który miał swoją siedzibę przy kościele bielszowickim. Na zjeździeduchowieństwa w 1601 r. nikt z tamtejszej okolicy się nie zjawił.Wezwania, skierowane do dziedziców Bielszowic i Kochłowic nie poskutkowały.Toteż wizytator w 1611 r. nie wymienił w sprawozdaniu aniBielszowic, ani Kochłowic. Szczegółowa wizytacja w 1619 r. wspomniaławprawdzie krótko o niedostępnych Bielszowicach, ale pominęła Kochłowice.Wizytacyjny rok 1657 nie wymienił ani jednej, ani drugiej wsi.Dopiero wizytacja w 1665 r. potraktowała osobno Bielszowice i Kochłowice.Wtedy dowiadujemy się, że mniej więcej przed 18 laty za zgodąbiskupa krakowskiego zamieniono kaplicę w Kochłowicąch <strong>na</strong> oddzielnykościół parafialny. O patronie nie było wzmianki, jedynie o prowizorycznymrektorze kościoła, który utrzymanie pobierał z kuźni Mertkowej,gdzie mieszkało siedmiu zagrodników z Nowej Wsi, Radoszów


(13) KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POŁ. <strong>XVII</strong> W.' 231i Bykowiny. Kościół wymagał wtedy poważnego remontu, a szkoły <strong>na</strong>miejscu jeszcze nie było.Parafia w Lubszy w 1598 r. była dla wizytatora niedostęp<strong>na</strong>. Pominąłją zupełnie, a jedynie <strong>na</strong> podstawie niesprawdzonych informacji osądziłjako oddzieloną od Kościoła. Sprawcą takiego stanu rzeczy był HieronimKamieniec, który tamtejszy murowany kościół parafialny pod wezwaniemśw. Jakuba Starszego ogołocił z wszystkiego i oddał w administracjęinnowierczemu słudze Bożemu. Nie wspomi<strong>na</strong> o Lubszy ani zjazdw 1601 r., ani wizytacja w 1611 r. Wreszcie w 1619 r. wzmiankował jąks. wizytator Fox jako zagarniętą przez dziedziczkę i wdowę Dorotę Kamieńcową.Sprowadziła o<strong>na</strong> jakiegoś ewangelika, choć katolikami bylinie tylko mieszkańcy wsi, lecz także dziedzice wsi, przydzielonych doparafii w Lubszy. Dlatego katolicy zarówno z Lubszy, jak z Kamieńca,Psar i Babienicy chodzić musieli do kościoła w Koziegłowach i tamprzyjmować sakramenty. Rozwiązanie przyniosła wizytacja z 1665 r.Kościół przedstawiał wtedy żałosny widok. Był do ostatecznych graniczaniedbany i zniszczony. Proboszczem był wtedy Szymon Nowakowicz,ustanowiony przez dziedziców Trepków oraz Ja<strong>na</strong> de Jaroszyn-Jarockiego.Duszpasterzował tutaj od 1661 r. i nie miał pojęcia o własnościkościelnej i beneficjalnej, ale z<strong>na</strong>lazł się Jerzy Ptakowski, jeden z dziedzicówprzy<strong>na</strong>leżnych do parafii, który posiadał wykazy wszelkich dochodówparafii w Lubszy. Proboszcz zamieszkiwał tylko połowę plebanii,gdyż druga część oraz zabudowania gospodarcze spłonęły <strong>na</strong> skutek niedbalstwarodziny proboszcza.Michałkowice zamieszkałe przez ludność katolicką miały kościółdrewniany pod wezwaniem św. Michała Archanioła. W 1598 r. patro<strong>na</strong>t<strong>na</strong>leżał do Krzysztofora Miroszewskiego, jednego z dziedziców Mysłowic.Proboszczem był Stanisław Żarski. Napomniano go w czasie wizytacji,aby starannie prowadził księgi metrykalne i rachunkowe. Widocznieniedługo zmarł, gdyż <strong>na</strong> zjeździe duchowieństwa i patronóww Oświęcimiu w 1601 r. zjawił się tylko sam patron Krzysztofor Miroszewskii zapytany, dlaczego dotychczas nie zaprezentował nowego proboszczadla swojej parafii, złożył bardzo ciekawe oświadczenie, typowedla tzw. cesarskiej reformacji o niedoli innowierców. Brak prezenty uzasadniłmianowicie tym, że po prostu starosta bytomski zabronił muprzedstawić nowego kandydata <strong>na</strong> proboszcza. Nawet przy wizytacjiw 1611 r. nie było jeszcze proboszcza, gdyż miejsce jego perso<strong>na</strong>liówpozostawało puste. Przy <strong>na</strong>stępnych odwiedzi<strong>na</strong>ch wizytatora w 1619 r.ks. Feliks Wendrich był prawnie ustalonym proboszczem. Oprócz różnychinnych fundacji wspomniany był również legat zmarłej Miroszewskiej<strong>na</strong> założenie szpitala. W 1657 r. brak wzmianki o Michałkowicach.Natomiast przy wizytacji w 1665 r. proboszczem miejscowym był ks. AndrzejDudkiewicz, który nie przebyWał w parafii, a duszpasterstwo zleciłwikaremu, ks. Wawrzyńcowi Godawskiemu. Dlatego bardzo skąpebyły zapisy wizytacyjne. Między innymi zupełnie już był zapomnianylegat Miroszewskiej <strong>na</strong> szpital w Michałkowicach.W Mysłowicach istniał w r. 1598 masywny kościół pod wezwaniemNarodzenia NMP i patro<strong>na</strong>tem spadkobierców miasta. Rektorem kościołabył ks. Jakub Maresovius ze Skalmierza. Do parafii ufundowanej jeszcze<strong>na</strong> prawie polskim <strong>na</strong>leżały miasto Mysłowice, Siedlce, Pogonią,


222Ks - FRANCISZEK MAROŃ (14)Zagórze, Klimontów, Porąbka, Niwka, Brzęczkowice, Brzezinka, Szopienicei Rożdzień. W kościele był uposażony ołtarz św. Apostołów Filipai Jakuba, którego ołtarzystą był ks. Bartłomiej Michnikowius. Zarazemużytkował on liczne posiadłości, dlatego też wolał przebywać w Mysłowicach,niż w <strong>na</strong>danych mu jako proboszczowi Dziecko wicach. Przy kościelebyło bractwo pod wezwaniem NMP i św. Anny, troszczące sięszczególnie o pogrzeb swoich członków. W mieście był również szpital,a poza miastem kaplica św. Krzyża, której niektórzy kronikarze <strong>na</strong>daćchcieli przywileje <strong>na</strong>jstarszej świątyni w mieście, choć jeszcze nie istniała,kiedy już stał kościół NMP. Przy wizytacji w 1611 r. wizytatorprzypomnieć musiał prepozytowi mysłowickiemu, aby przy<strong>na</strong>jmniej jedenkonfesjo<strong>na</strong>ł stanął w kościele. W 1619 r. kościół był po pożarze i wizytatorproponował ponowną jego konsekrację. Proboszczem był wtedyks. Jan Goleniovius, a prebendarzem ks. Stanisław Buchcius, któryoprócz licznych innych dobrodziejstw miał do swojej dyspozycji okołotrzy łany ziemi. Za to miał. tygodniowo odprawiać dwie msze Św., jedną<strong>na</strong> chwałę apostołów Filipa i Jakuba, a drugą za zmarłych. Oprócz tegow większe święta miał być obecny <strong>na</strong> nieszporach. Nadal istniały wtedybractwo św. Anny, szpital oraz kapliczka św. Krzyża. W 1657 r. niewspomniano o Mysłowicach. W 1665 r. z<strong>na</strong>lazło się tylko krótkie sprawozdaniew protokole o tamtejszym duchowieństwie. Proboszczem byłks. Michał Gosławski, protonotariusz apostolski. Do pomocy miał dwóchwikarych, ks. Stanisława Twardzika oraz ks. Wojciecha Dziurzyńskiego,który zarazem był prebendarzem.Paniowy w r. 1598 były niedostępne dla wizytatora. Według niesprawdzonych wieści stał tam drewniany kościół pod niez<strong>na</strong>nym wezwaniemi patro<strong>na</strong>tem dziedziców Rogojskiego i Bujakowskiego oraz pod zarządemzbiegłego z klasztoru zakonnika. Majątek kościelny zabrano,a duchownemu dawano roczne pobory. Dlatego zjazd duchowieństwaw 1601 r. musiał upomnieć dziedziców paniowskich, aby zaprezentowalikandydata <strong>na</strong> prawowitego proboszcza. Wezwanie było bezskutecznei dopiero przy wizytacji w 1619 r. poruszono ponownie sprawę Paniów,gdzie wspomniani już dziedzice przed sądem rozstrzygali sprawę właściwegoproboszcza. Rogojskim nie zależało <strong>na</strong> uporządkowaniu sprawy,<strong>na</strong>tomiast Piotr Bujakowski pragnął ustanowienia prawowitego kapła<strong>na</strong>.Nie wiadomo, jak długo toczył się spór, w każdym razie skończyłsię niezależnie od wyroku sądowego przydzieleniem Paniów do parafiibujakowskiej, przy której pozostał aż do reaktywizacji parafii w 1925 r.Piekary Śląskie w 1598 r. miały kościół drewniany pod wezwaniemśw. Bartłomieja i patro<strong>na</strong>tem cesarskim. Swego czasu był pod zarządemmargrabiego brandenburskiego i od tego czasu użytkowany był przezinnowierców. Ogołocony z wszystkiego, administrowany był przez przygodnychduchownych, jak np. w 1598 r. przez kalwi<strong>na</strong> Klemensa, rocznieopłacanego i przechowującego swoje płody ziemne i inne w zakrystii.W 1619 r. działał tam Andrzej, kalwin. Panem wioski był właścicielSwierklańca, który protegował innowierców u siebie i w całym państwiebytomskim. W 1657 r. patronem była Komora Cesarska we Wrocławiu.Na miejscu był już prawowity proboszcz niez<strong>na</strong>nego <strong>na</strong>zwiska. Dopieroprzy wizytacji w 1665 r. wizytator zanotował, że proboszczem był ks. Ja-


(15) KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POŁ. <strong>XVII</strong> W.' 231kub Rockowski. Za jego czasów zasłynął obraz M. B. Piekarskiej. Dospowiedzi wielkanocnej było zobowiązanych około 200 osób.Radzionków miał również drewnianą świątynię, której wezwania wizytatorw 1598 r. nie potrafił stwierdzić. Natomiast było mu wiadome,że patronem świątyni był Wacław Hernik, który zabrał z kościoła wszystkieprzybory, a świątynię oddał <strong>na</strong> użytek innowierców. Zarządzał niąAndrzej, syn Hipolity z Opola. Był usuwalny i pobierał roczną wysługę.Następnym razem była wzmianka o tamtejszym kościele w 1619 r.. Patronbył ten sam, ale kościół figurował jako murowany, obsługiwanyprzez Mateusza, sy<strong>na</strong> sołtysa z Piekar, z<strong>na</strong>nego bluźniercę. Przy wizytacjiw 1657 r. kościół był wymieniony pod wezwaniem św. Jerzego jakozwrócony katolikom. Nie wymieniono jed<strong>na</strong>k ani kolatora, ani proboszcza,choć całość już była pod prawowitym zarządem. W 1665 r. proboszcz,Andrzej Rolski, nie był obecny przy wizytacji. Wolał się nie pokazywać,gdyż parafia jeszcze od poprzedniej wizytacji zalegała z uporządkowaniemnieprawidłowości, jakie pozostały po ustępujących innowierczychsługach Bożych.Repty szczyciły się murowanym kościołem w 1598 r. Kolatorem byłJerzy Imbram Rzepecki. Administrację parafii powierzył innowierczemuJakubowi Rabenda za roczłią opłatą. Majątek kościelny zagarnąłdziedzic. W 1619 r. panem wsi był jakiś Blaustin, a administratorem parafiidawniejszy dominikanin jako <strong>na</strong>stępca zmarłego przed dwoma latybraciszka tego samego zakonu. Pole beneficjalne zostało przysądzonebiskupowi krakowskiemu do czasu uregulowania spraw parafii. Kiedysię to stało, nie wiadomo, ale w r. 1657 wizytator <strong>na</strong>potkał już kościółobsługiwany przez kapła<strong>na</strong>, ustanowionego przez biskupa krakowskiego.Liturgicznym patronem świątyni był św. Mikołaj. Kolatorami bylibliżej niez<strong>na</strong>ni spadkobiercy wsi. W 1665 r. proboszczem był ks. FranciszekPetrici, a w r. 1659 ks. Piotr Urbicki, zaprezentowany przez dziedzicówZyskowiców.Tarnowice, dziś dla lepszego odróżnienia z dodanym przydomkiem,,Stare", były w 1598 r. za przykładem innych parafii z tego rejonu ogołoconeprzez dziedziców z tego wszystkiego, co stanowiło niezbędne elementydawnych pięknie przystrojonych i malowanych kościołów, okrojonez wszelkiej własności ruchomej i nieruchomej i oddane w administracjęrocznie opłacanego innowiercy. Kościół był masywny, ale niedostępnydla wizytatora katolickiego. Zjazd duchowieństwa i patronóww 1601 r. mógł dziedziców tylko prosić o zaprezentowanie katolickiegokapła<strong>na</strong>. W 1619 r. wizytator zaz<strong>na</strong>czył, że za dużo było dziedziców posiadającychprawo patro<strong>na</strong>ckie do kościoła tarnowickiego i dlatego byłprzy świątyni tylko jakiś subdiakon, który się ożenił z uprowadzonąprzez niego dziewczyną. Dopiero przy powojennej wizytacji w 1657 r.czytamy w protokole, że kościół jest pod wezwaniem św. Marci<strong>na</strong>. Doparafii <strong>na</strong>leżały Tarnowice Stare, Ryb<strong>na</strong>, Opatowice, Pniowiec, Sowicei Lasowice. Razem do spowiedzi wielkanocnej zobowiązanych było około1200 parafian. Wśród gromady kolatorów zachowały się jed<strong>na</strong>k stare<strong>na</strong>wyki i z protokołu wizytacyjnego z 1665 r. dowiadujemy się, iż bezz<strong>na</strong>nych powodów wypędzili prawowitego rektora kościoła, ks. StanisławaPłotowskiego, a plebanię ograbili z wszystkiego. Funkcję proboszczapełnił tymczasowo franciszkanin Ig<strong>na</strong>ciusz Korszak.


224 . KS. FRANCISZEK MAROŃ (16)Tarnowskie Góry założone były <strong>na</strong> terenie parafii Tarnowice Stare.W protokole wizytacyjnym z 1598 r. czytamy, że kościół nowy i masywnywybudowany dla innowierców nie ma osobnego uposażenia, ale<strong>na</strong> utrzymanie sług Bożych przeprowadza się rocznie składkę wśród parafian.Było wtedy dwóch parafialnych zarządców, jeden dla Polaków,a drugi dla Niemców. Obydwaj otrzymywali roczne wy<strong>na</strong>grodzenie. Naspotkaniu księży i patronów w Oświęcimiu w 1601 r. ks. biskup Ber<strong>na</strong>rdMaciejowski złożył urzędowe <strong>na</strong> dokumentach oparte oświadczenie, że<strong>na</strong> terenie parafii starotarnowickiej za zezwoleniem ks. biskupa PiotraTomickiego stanęła <strong>na</strong> prośbę tubylczych kolonistów-katolików oraz <strong>na</strong>żądanie starosty bytomskiego drewnia<strong>na</strong> kaplica, jak to zapisane zostałow aktaGh ks. biskupa Tomickiego (1523—1525), przez<strong>na</strong>czo<strong>na</strong> <strong>na</strong>użytek katolików. Potem akatolicy za przyczyną margrabiego JerzegoBrandenburskiego wszystko zajęli, a obecnie tylko dzięki interwencjicesarza istnieją widoki <strong>na</strong> odzyskanie całości. Do 1619 r. sytuacja jeszczesię pogorszyła, gdyż po<strong>na</strong>dto wybudowano <strong>na</strong> cmentarzu drugąświątynię. Ale niebawem <strong>na</strong>stąpiła poprawa. Mianowicie w 1657 r. wizytatorzaz<strong>na</strong>czył, iż w r. 1634 miasto Tarnowskie Góry wróciło do jednościz Kościołem katolickim. Patro<strong>na</strong>t <strong>na</strong>d całością objęła Komora Cesarskaz siedzibą we Wrocławiu. Drugi kościół, czyli cmentarny, odzyskanyzostał w 1653 r. Szpital położony był <strong>na</strong> przedmieściu. Tam utrzymywałosię dziewięciu biednych pod opieką magistratu. W 1665 r. proboszczembył ks. Marcin Gutsmann, <strong>na</strong> podstawie prezenty ustanowionyw 1662 r. Plebanię miał dużą i solidnie zbudowaną. Natomiast wikarówkabyła zaniedba<strong>na</strong> i w ostatnich latach pusta.Woźniki były ostatnim miastem w obrębie deka<strong>na</strong>tu bytomskiego. Kościółw r. 1598 był tam murowany i według informacji poświęconyśw. Jadwidze. Świątynia była w ręku kolatora Kamieńcza, który za przykłademmargrabiego zabrał kościołowi wszystko, co było wartościowego,bez względu <strong>na</strong> to, czy ruchome, czy nieruchome. Kościół oddałw administrację bliżej niez<strong>na</strong>nemu innowiercy. Na zjeździe w Oświęcimiuw 1601 r. stwierdzono, że w Woźnikach był lud katolicki i pociechyreligijnej szukać musiał w pobliskich kościołach Królestwa Polskiego.Mimo to zadecydowano, .by przesłać patronowi upomnienie, aby w terminiezaprezentował odpowiedniego kapła<strong>na</strong> katolickiego. Było to oczywiściebezskuteczne. Toteż w 1619 r. wypowiedział się wizytator, iżw Woźnikach niedawno umarł dotychczasowy kolator kościoła, szlachcicJerzy Kochcicki, a jego żo<strong>na</strong> z domu Gosławskich faworyzowała <strong>na</strong>dalinnowierstwo i popierała jakiegoś kalwi<strong>na</strong> Sebastia<strong>na</strong>. Duża częśćmieszkańców była jed<strong>na</strong>k katolicka i spełniała swoje obowiązki religijnew Koziegłowach. Dalsze wizytacje nie wspomniały o sprawach wyz<strong>na</strong>niowychWoźnik.Żyglin z<strong>na</strong>lazł się również w szeregu parafii ubezwłasnowolnionychprzez margrabiego Jerzego i pozostających jeszcze w r. 1598 we władaniunowowierców. Tak samo było w 1619 r. Kościół był wtedy drewnianypod wezwaniem Narodzenia NMP. Z patro<strong>na</strong>tu korzystał szlachcicKamieniecki, który tytułem wypożyczanej pewnej kwoty zarządzał wioskąi korzystał także z praw patro<strong>na</strong>ckich. Sprawy duchowne z jego poleceniazałatwiał pewien bliżej niez<strong>na</strong>ny młodzieniec, który jeszcze niewyrósł z lat szkolnych, a w dodatku cierpiał <strong>na</strong> padaczkę. Po długim


(17) KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POŁ. <strong>XVII</strong> W.' 231okresie milczenia spotykamy Żyglin w raporcie wizytacyjnym z 1665 r.Kościół był wtedy bardzo niekorzystnie położony <strong>na</strong> szczycie wzgórza0 trudnym podejściu. Dlatego był <strong>na</strong>rażony <strong>na</strong> ujemne wpływy atmosferyczne.Proboszczem był ks. Wawrzyniec Nowakowie, ustanowionyw lutym 1653 r. Plebania była również w nie<strong>na</strong>jlepszym położeniu.Przede wszystkim brakowało szkoły. Była to po odzyskaniu jedy<strong>na</strong> starodaw<strong>na</strong>parafia, która jeszcze nie miała odbudowanego budynku szkolnego.Przechodząc do parafii w granicach deka<strong>na</strong>tu pszczyńskiego, stwierdzićmusimy w pierwszym rządzie bardziej skąpy materiał dokumentalny,zawarty w protokołach wizytacyjnych z tego terenu. Droga do <strong>na</strong>jdalszegozakątka diecezji krakowskiej była mozol<strong>na</strong> i niewdzięcz<strong>na</strong> zewzględu <strong>na</strong> nieustępliwość wyz<strong>na</strong>niową pa<strong>na</strong> <strong>na</strong> Pszczynie. Przeszkodąwe wszechpańskich jego zabiegach była eksterytorialność Chełmu,Kosztów i Imieli<strong>na</strong> 21 . Również traktowanie duchowieństwa katolickiegow okresie <strong>na</strong>rzucania protestantyzmu oraz wszechwładzy innowierstwaświadczy o braku tolerancyjnego ducha rodziny Promniców.Przegląd zaczy<strong>na</strong>my według alfabetycznego porządku od Bierunia Starego.Kościół był tam drewniany, ale w granicach parafii lędzińskiej,która obronną ręką wyszła z Walki o swoje wyz<strong>na</strong>nie. Kościół wedługprotokołu wizytacyjnego z 1598 r. wystawiła w Bieruniu parafiamacierzysta Lędziny 22 . Tymczasem baron pszczyński odłączył Bieruń odLędzin i zrobił z niego samodzielny ośrodek duszpasterski o obliczu konfesjiaugsburskiej 23 . Dla wzmocnienia jego samorządu przydzielono muUrbanowice 24 . Protokół z 1665 r. 25 daje <strong>na</strong>m po długiej przerwie zupełnieinny obraz miasta Bierunia i wszystkich innych parafii w wolnostanowympaństwie pszczyńskim. Kościół był pod wezwaniem św. Bartłomieja,stary, prostej budowy, ale jeszcze funkcjo<strong>na</strong>lny. Proboszczem byłks. Jan Szczeponkowic. Miarodajne było jed<strong>na</strong>k ostatnie słowo: „Owaparafia nie ma już żadnych innowierców".Bojszowy były w <strong>na</strong>jwłaściwszym z<strong>na</strong>czeniu tego słowa kontrreformacyjne.Były demonstracyjnym dowodem, że <strong>na</strong>wet pan <strong>na</strong> Psżczynienie potrafił według własnego uz<strong>na</strong>nia zgnębić swoich poddanych. Toćprzecież w zasięgu jego władzy i w granicach jego państewka były wioski,które miały swoich dziedziców szlacheckiego pochodzenia. Takimbył ród Bibersteinów, który zagnieździł się <strong>na</strong> dobrach bojszowskich1 nie przyjął wezwania do zmiany wyz<strong>na</strong>nia. Był <strong>na</strong>wet <strong>na</strong> tyle samowolny,że <strong>na</strong> swojej ziemi wybudował kościół drewniany pod wezwaniemśw. Ja<strong>na</strong> Chrzciciela i mimo <strong>na</strong>łożonej kary więziennej nie wycofałswego postanowienia. W czasie wizytacji w 1598 r. kolatorami byliJerzy, Jan, Wacław i Zygmunt Bojszowscy z Bibersteinów. Wtedy parafiamiała zaprezentowanego kapła<strong>na</strong>, który jed<strong>na</strong>k nie posiadał zatwierdzonego<strong>na</strong>dańia biskupiego. W parafii była również szkoła z własnymrektorem. W czasie zjazdu oświęcimskiego w 1601 r. był w Bojszowach21 F. Ma roń, Proces kształtowania się wschodniej granicy biskupstwa wrocławskiego<strong>na</strong> tle wydarzeń politycznych przełomu <strong>XVII</strong>I i XIX w., SSHT 4 (1971) 187—243.22 Wizytacje w deka<strong>na</strong>cie pszczyńskim w 1598 r. ogłosił już ks. M. Wojtas.Patrz przypis pod 14.23 O konwencie duchowieństwa i kolatorów, patrz przypis 15.Protokół wizytacyjny z 1619 r. patrz SSHT 7 (1974) 343—348.« Protokół wizytacyjny z 1665 r. patrz SSHT 9 (1976) 276—286.15 Śliskie Studia Histoiyczno-Teologiczne


224. KS. FRANCISZEK MAROŃ (18)jakiś Bartłomiej z Czeladzi, pełniący obowiązki komendarza. Przy wizytacjiw 1619 r. zaz<strong>na</strong>czono, że jeszcze brakowało księdza prawidłowoustanowionego. Zastępował go w ostatnim czasie jakiś ks. SebastianKrencz, który <strong>na</strong>wet nie posiadał jurysdykcji. Trudności w obsadziewynikły z tego, że z dwóch dziedziców Zygmunt zaprezentować chciałodpowiedniego kapła<strong>na</strong>, <strong>na</strong>tomiast Jerzy był skłonny odstąpić kościółinnowiercom, ale w międzyczasie zmarł. Nie pamiętał o tym, że w księgachgrodu pszczyńskiego od 1597 r. z<strong>na</strong>jdował się dokument, w którymwyraźnie zadecydowano, że w wypadku wystąpienia jakiegoś innowiercyw gronie dziedziców Bibersteinów plenipotencje patro<strong>na</strong> kościoła bojszowskiegoprzechodziły automatycznie <strong>na</strong> <strong>na</strong>stępnego dziedzica. Z wizytacjiw 1665 r. dowiadujemy się jeszcze, że dawniej Bojszowy przydzielonebyły do kościoła w Bieruniu, ale w chwili zmiany jego wyz<strong>na</strong>niaBojszowy się usamodzielniły. W 1665 r. zgodnie z prawem ustanowionymproboszczem był Jan Paszczykowski. Natomiast znikła szkołai <strong>na</strong>wet nie było wiadomo, gdzie kiedyś stała.Brzeźce z drewnianym kościołem parafialnym pod wezwaniem DuchaŚwiętego były pod patro<strong>na</strong>tem pa<strong>na</strong> <strong>na</strong> Pszczynie i w 1598 r. oczywiścieinnowiercze. To samo stwierdziła wizytacja z 1619 r. Natomiast w 1665 r.sprostowano tytuł kościoła <strong>na</strong> św. Apostołów Filipa i Jakuba. Proboszczembył wtedy ks. Stanisław Dąbrowski, pierwszy prawnie ustanowionyproboszcz po innowiercy, Janie Lasiciusu. Wobec tego nie dziwi <strong>na</strong>sostatnie zdanie wizytatora w 1665 r. r że ,,w tej parafii jest zaledwieczterdziestu katolików, innowierców <strong>na</strong>tomiast więcej niż tysiąc".Kościół w Chełmie według twierdzenia wizytatora z 1598 r. był wybudowanyw założeniu jako parafialny, ale bez erekcji i fundacji. Natomiastbył konsekrowany pod wezwaniem św. Trójcy. Posiadał całkowitewyposażenie, lecz pozbawiony był beneficjum. Dlatego urzędowaliw nim księża-przybłędy, przeważnie apostaci, których koloniści utrzymywaliw bardzo pomysłowy sposób. Mianowicie każdy kolonista oddzieliłkawał swego pola <strong>na</strong> wyłączne utrzymanie księdza. Do tego dodalijeszcze pewną miarkę zboża, którą odstawiać mieli właściwie Lędzinomjako macierzystej parafii. Poza tym były tam jeszcze łąka orazdomki dla kapła<strong>na</strong> i rektora szkolnego. Początki kościoła datowały sięz czasów ks. biskupa Andrzeja Zebrzydowskiego (1551—1560). Podobnorównież Imielin partycypował w zasilaniu parafii chełmskiej zamiastodstawiać swą powinność parafii w Lędzi<strong>na</strong>ch. Oprócz Imieli<strong>na</strong> wizytatorpolecał jeszcze dołączenie do Chełmu wiosek Kopciowice, Biasowicei Zabrze, gdyż rzeki Wisła i Soła utrudniały im dostęp do macierzystegokościoła. W 1611 r. zawitał wizytator do Chełmu w trakcie odwiedzaniakościołów w granicach deka<strong>na</strong>tu bytomskiego. Widocznie niebyły jeszcze uporządkowane i uzgodnione formalności w związkuz erekcją parafii. Z wizytacji w 1619 r. dowiadujemy się, że kościół byłkonsekrowany w 1551 r., a jego kolatorem był biskup krakowski. Parafianie miała proboszcza, a komendariuszem z polecenia biskupa był BłażejWolbromski. W 1665 r. już było wszystko ustalone. Kościół miałwreszcie swego stałego rektora w osobie Wojciecha Synowcowicza. Jedynienie był jeszcze wydzielony. Parafia nie miała żadnych innowierców.Ćwiklice w r. 1598 posiadały drewniany kościół parafialny pod we-


(19) KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POL. <strong>XVII</strong> W. 227zwaniem św. Marci<strong>na</strong>, pod patro<strong>na</strong>tem szlachcica Baltazara Porębskiego.Wspomnia<strong>na</strong> świątynia nie miała od 24 lat ustanowionego rektora. Zastępowałgo od wielu już lat uciekinier z klasztoru częstochowskiego.Dlatego <strong>na</strong> zjeździe w 1601 r. zapadła uchwała, aby również kolatoraćwiklickiego wezwać do przedstawienia odpowiedniego kandydata <strong>na</strong>zarządcę "kościoła. Tymczasem nic się nie zmieniło i w r. 1619 administratoremparafii był Wojciech Wantorski, który dokumentami nie potrafiłudowodnić swojej tożsamości kapłańskiej. W 1665 r. rektorem kościołai proboszczem w parafii był ks. Jerzy Stachurski, zaprezentowanyprzez Marci<strong>na</strong> Kozłowskiego, dziedzica Ćwiklic, ustalony prawnie przezbiskupa. W parafii nie było żadnych innowierców. v „W Goczałkowicach stał w 1598 r. kościół parafialny pod wezwaniemśw. Jerzego oraz patro<strong>na</strong>tem pa<strong>na</strong> <strong>na</strong> Pszczynie, stąd też oddano go doużytku innowiercom. Następnie dołączony został do miasta Pszczynyi w aktualnym okresie w protokołach wizytacyjnych o nim już nie wspomi<strong>na</strong>no.Górę potraktował wizytator w 1598 r. jako oddzielną jednostkę duszpasterską,z drewnianą kaplicą pod wezwaniem św. Barbary w granicachparafii Miedź<strong>na</strong>, oddaną innowiercom przez zmarłego już dziedzica,Ja<strong>na</strong> Górskiego, i administrowaną przez Krzysztofa Krakowskiego,wyz<strong>na</strong>wcę kalwinizmu. subdiako<strong>na</strong> zbiegłego z klasztoru franciszkańskiegow Krakowie. W chwili przybycia wizytatora opuścił on kaplicę.W r. 1615 byli tam podobno <strong>na</strong>wet arianie. W r. 1951 odżyła Góra jakokuracja.Lędziny zajmowały w <strong>pierwszej</strong> połowie <strong>XVII</strong> w. reprezentacyjną pozycję.W r. 1598 protokół wizytacyjny zawiera <strong>na</strong>stępujące ważniejszedane: kościół drewniany pod wezwaniem św. Klemensa i kolatorstwempa<strong>na</strong> <strong>na</strong> Pszczynie. Po wyliczeniu <strong>na</strong>czyń i przyborów liturgicznych orazksiąg i stanu budowlanego poszczególnych budynków stwierdzał, że rektoremkościoła był kleryk o niższych święceniach, Piotr Skidziński(ks. Wojtas podał mylnie Skibiński — F. M.). Z wyliczenia różnej dziesięciny,jak np. z Jaworz<strong>na</strong>,. Szczakowej, Ciężkowic itp. wynikało, żepierwotny teren parafialny sięgał daleko w głąb Królestwa Polskiego.W 1598 r. do parafii Lędziny <strong>na</strong>leżały Urbanowice, Chełm i Paprocany.Na miejscu była również kaplica pod wezwaniem św. Anny, w którejprawdopodobnie jako ustępstwo <strong>na</strong> rzecz panującego wyz<strong>na</strong>nia predykancimieli swego czasu możność głoszenia czystej 1 <strong>na</strong>uki Lutra, ale cichaczemsię wycofali. Od 1617 r. proboszczem był ks. Jan Frydrychowski,kanonik krakowski, który miał <strong>na</strong> miejscu wikarego dbającego o <strong>na</strong>leżytezaspakajanie potrzeb duszpasterskich. W 1665 r. kościół zostałpięknie wymalowany. Proboszczem był z prezenty pa<strong>na</strong> <strong>na</strong> Pszczynieks. Michał Silnicki. W całej parafii nie mieszkał ani jeden innowierca.Łąka miała kościół parafialny z drzewa, poświęcony św. Jadwidze.Była pod patro<strong>na</strong>tem pa<strong>na</strong> <strong>na</strong> Pszczynie, a administrowa<strong>na</strong> była przezLeopolda z Bielska, wyz<strong>na</strong>nia augsburskiego, obdarzonego wystarczającymbeneficjum. Taki stan trwał również w 1619 r. Zupełnie i<strong>na</strong>czej wyglądałow 1665 r. Dawny kościół pod wezwaniem św. Mikołaja — a nieśw. Jadwigi, jak podał wizytator — się spalił i był już odbudowany, leczjeszcze nie konsekrowany. Proboszczem był ks. Wojciech Chłądowicz,prezentowany przez pa<strong>na</strong> <strong>na</strong> Pszczynie i przez ks. biskupa instytuowa-15*


224 .K S. FRANCISZEK MAROŃ (20)ny. Większość ludności w parafii była katolicka.Miedź<strong>na</strong> w r. 1598 przeżywała taki sam los jak jej poprzedniczka. Byłapod patro<strong>na</strong>tem pa<strong>na</strong> <strong>na</strong> Pszczynie i jej drewniany kościół parafialnypod wezwaniem św. Klemensa pozostawał pod administracją jakiegośKonstanty<strong>na</strong> z Bielska, który zaliczał się do konfesji augsburskiej.W 1619 r. wizytator zaszeregował tamtejszego sługę Bożego bez bliższychdanych perso<strong>na</strong>lnych do pseudoewangelików. W 1665 r. wizytatoruz<strong>na</strong>ł kościół w Miedźnej za starodawny. Po przykrych przejściachwyz<strong>na</strong>niowych, zgodnych z <strong>na</strong>kazami pa<strong>na</strong> <strong>na</strong> Pszczynie, z<strong>na</strong>lazł się znowuw rękach katolickich duszpasterzy. W r. 1665 był nim ks. KrzysztofZowadowski, prezentowany przez pa<strong>na</strong> <strong>na</strong> Pszczynie, a potwierdzonyprzez biskupa krakowskiego. Po raz pierwszy wzmiankowany był wtedytakże kościół filialny w Rdzawię. W parafii większość stanowili katolicy.Mikołów jako własność wolnostanowego pa<strong>na</strong> <strong>na</strong> Pszczynie i starodawnygród musiał oczywiście w czasie krytycznym dla Kościoła katolickiego<strong>na</strong>leżeć do innowierców, co też potwierdził wizytator w 1598 r.Stał tam wtedy kościół murowany pod wezwaniem św. Wojciecha, zarządzanyprzez innowiercę Jakuba Małyńskiego z Koła. W r. 1619 administrowałw Mikołowie syn zarządcy parafii w Pszczynie. W Mikołowie<strong>na</strong> równi z innymi parafiami w granicach deka<strong>na</strong>tu pszczyńskiego wizytatordopiero w 1665 r. z<strong>na</strong>lazł wszystko zgodne z zasadami katolickiejparafii, obsługiwanej z prezenty kolatora przez kapła<strong>na</strong> zatwierdzonegoprzez biskupa diecezjalnego. Był nim wtedy ks. Jan Rakowski, który podługiej przerwie, spowodowanej innowierstwem, przywrócił parafiiwłaściwe życie religijne. Prawdopodobnie jeszcze z czasów przedreformacyjnychmiał proboszcz mikołowski własnych poddanych i to dwóchkmieci, dziewięciu zagrodników, dziesięciu komorników oraz jeden młynw Zarzeczu.Mokre było w 1598 r. prywatną własnością Kaspra Rheiberga, bezwątpienia rodowitego Niemca, który nie chciał być przeszkodą dla <strong>na</strong>pływającejz zachodu fali niemczyzny o rozmaitych odcieniach nowowierczych.Dlatego dawny kościół parafialny murowany pod wezwaniemśw. Wawrzyńca oddał innowierczemu słudze i to ze względów utylitarnychtemu samemu, który zaopatrywał Mikołów. W 1619 r. utrzymałasię sytuacja bez zmian i co drugą niedzielę innowierczy sługa Boży z Mikołowaodwiedzał swoich wiernych w Mokrem. W 1665 r. było Mokreznowu pod zarządem prawowitego, przez biskupa ustanowionego kapła<strong>na</strong>.Był nim ks. Stanisław Sobestyański. Korzystał również z beneficjum,zwróconego z początkiem roku 1655. W parafii nie było ani jednego innowiercy.Pszczy<strong>na</strong> w 1598 r. stanowiła własność i siedzibę pa<strong>na</strong> <strong>na</strong> Pszczynie.Toteż tamtejszy kościół był pod jego wyłączną i bezpośrednią opieką.Świątynia miała wnętrze murowane, <strong>na</strong>tomiast cały korpus wyko<strong>na</strong>noz drew<strong>na</strong>. Administratorem był dotychczas Marcin Szymbarski, wyz<strong>na</strong>niaaugsburskiego, który sobie przywłaszczył tytuł dzieka<strong>na</strong>, mającdwóch pomocników. Skoro jed<strong>na</strong>k zmarł, pozostali tylko Zachariuszz Wittenberga, obsługujący Niemców, oraz Wacław z Żor, przez<strong>na</strong>czonydla Polaków. Miejsce dzieka<strong>na</strong> pozostało <strong>na</strong> razie wolne. W tymżekościele odbywały się dwa razy w roku konwenty dla całego deka<strong>na</strong>tu,


(21) KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POŁ. <strong>XVII</strong> W.' 231<strong>na</strong> których gromadzili się dobrowolnie słudzy wyz<strong>na</strong>nia augsburskiegoi różnych jego odcieni, oraz pod przymusem księża katoliccy, o ile chcieliutrzymać się <strong>na</strong> swoich posadach. W 1619 r. zarządzała całością wdowapo zmarłym panu <strong>na</strong> Pszczynie, mając do pomocy trzech innowierczychduchownych. W 1665 r. był to już kościół z kamienia wystawiony podwezwaniem Wszystkich Świętych. Pozostając przez długie lata pod zarządem!sług obcego wyz<strong>na</strong>nia, został ogołocony z wszystkich wartościowychprzedmiotów liturgicznego użytku. Kolatorem był jedynie pan<strong>na</strong> Pszczynie. Pomiędzy pozostałymi przyborami były przeważnie rzeczy,przeniesione do kościoła po zamknięciu kaplicy zamkowej, jakie<strong>na</strong>stąpiło po konwersji Erdman<strong>na</strong> Leopolda Promnica, pa<strong>na</strong> <strong>na</strong> Pszczynie.Proboszczem był wówczas ks. Jan Rakowski, piastujący zarazemgodność dzieka<strong>na</strong> i wizytatora deka<strong>na</strong>tu pszczyńskiego.Starą Wieś z kościołem pod wezwaniem św. Jadwigi potraktował wizytatorw 1598 r. jako oddzielną jednostkę duszpasterską, ale zarazemzaz<strong>na</strong>czył, że jest obecnie pod wspólnym zarządem innowierczego administratoraw Pszczynie. W 1619 r. była <strong>na</strong>dal osobnym ośrodkiem duszpasterskim,włączonym czasowo w całość opieki duchownej <strong>na</strong>d miastem.W 1665 r. kościół św. Jadwigi w Starej Wsi był już tylko cząstkąogólnego duszpasterstwa, jakim objęto całe miasto Pszczynę.Strumień w ostatnim czasie stanowił sporny obiekt pomiędzy diecezjamikrakowską i wrocławską.-W każdym razie zachowały się pierwszeprotokoły wizytacyjne z r. 1598 z diecezji krakowskiej. Nie byłowtedy wątpliwości, że mimo politycznej przy<strong>na</strong>leżności do księstwa cieszyńskiegojeszcze w pierwszych latach swej mieszczańskiej godnościpozostawał pod administracją wyz<strong>na</strong>niową diecezji krakowskiej. Kościółbył tam wtedy drewniany i jeszcze od czasów księcia Wacława Adamapozostawał w rękach innowierców. W 1619 r. wizytator musiał zanotować,że <strong>na</strong>wrócony książę cieszyński, Adam Wacław, przywrócił kościółstrumieński katolikom, ale powstanie czeskie wypędziło kapła<strong>na</strong>katolickiego. Wizytacja deka<strong>na</strong>tu pszczyńskiego w 1665 r. już niewspomniała o mieście Strumieniu. Widocznie pogodzono się z tym, żeStrumień został cząstką diecezji wrocławskiej.Studzionka była pod bezpośrednim patro<strong>na</strong>tem pa<strong>na</strong> <strong>na</strong> Pszczyniei stanowiła jego własność. Stał tam w 1598 r. drewniany kościół podwezwaniem M B.Wniebowziętej. Administratorem duchownym był Adamz Bielska, przypisany do wyz<strong>na</strong>nia augsburskiego. Tak też było w 1619 r.W <strong>na</strong>stępnych latach powstały wątpliwości co do przy<strong>na</strong>leżności diecezjalnej.Dlatego później Studzionka nie pojawiła się już w aktach wizytacyjnychaż do rozstrzygnięcia sporu około 1688 r., oczywiście jakzwykle w takich wypadkach <strong>na</strong> korzyść biskupstwa wrocławskiego.Suszec był również własnością pa<strong>na</strong> <strong>na</strong> Pszczynie. W 1598 r. wizytatormusiał zaz<strong>na</strong>czyć, że tamtejszy kościół drewniany pod wezwaniemśw. Jakuba podlega administracji innowierczego duchownego. Nie lepiejbyło w 1619 r. Natomiast przy wizytacji w 1665 r. były już stosunkiunormowane. Po<strong>na</strong>dto stwierdzono wtedy, że kościół miał za patro<strong>na</strong>św. Stanisława, biskupa i męczennika. Niestety wszystko było ogromniezaniedbane. Proboszczem był ks. Jan Michałowski. Ludność była przeważnieinnowiercza; Zaledwie tu lub tam moż<strong>na</strong> było z<strong>na</strong>leźć jakiegośkatolika.


224 . KS. FRANCISZEK MAROŃ (22)W Tychach stał w r. 1598 kościół drewniany pod wezwaniem św. MariiMagdaleny. Kolatorem był pan <strong>na</strong> Pszczynie. Administrację powierzyłStanisławowi z Krapkowic, innowiercy pochodzącemu z diecezji wrocławskiej.W 1619 r. nie stwierdzono żadnych zmian. W r. ,1665 kościółmiał jeszcze drugi tytuł — św. Mikołaja. Proboszczem był ks. ŁukaszBiałorytkowicz. Ludność była przeważnie innowiercza.Wisła Mała miała w 1598 r. drewniany kościół pod wezwaniem WniebowzięciaNMP. Kolatorem był pan <strong>na</strong> Pszczynie. Administrację parafiioddał w ręce innowiercy. W 1619 r. wizytator zmienił tytuł kościoła <strong>na</strong>Narodzenie NMP. Poza tym żadnych zmian nie zauważył. W r. 1665wizytator jeszcze raz odwołał podane tytuły kościoła i ustalił właściwytytuł <strong>na</strong> św. Jakuba Apostoła. Proboszczem był od dwóch lat ks. WalentyBienczycki. Poprzednio parafia od więcej niż dwudziestu lat nie miałaproboszcza. Mieszkało w niej zaledwie kilku katolików.Woszczyce to ostatnia według alfabetu parafia w deka<strong>na</strong>cie pszczyńskim.W 1598 r. stał tam drewniany kościół pod wezwaniem WszystkichŚwiętych. Patro<strong>na</strong>mi byli dziedzice wsi, szlachetni Woszczyccy. Właściwegocharakteru wyz<strong>na</strong>niowego parafii nie udało się wizytatorowiokreślić. Administratorem był jakiś Gallus z Rybnika, który wedługwłasnego twierdzenia był kapłanem katolickim, a w rzeczywistości innowiercążo<strong>na</strong>tym, obdarzonym potomstwem, obsługujący sakramentamikatolików <strong>na</strong> równi z innowiercami. W 1619 r. zmienili się tylkoosobnicy zarządzający parafią. Duchownym był tam wtedy ks. Marcin,który Komunię św. rozdzielał pod dwiema postaciami. W 1665 r. kościółnie miał właściwego rektora, jedynie komendariusza w osobie ks. PawłaRychulda, zatwierdzonego przez krakowski oficjalat. Parafia była gęstozaludnio<strong>na</strong> o znikomej liczbie innowierców. We wszystkich szkołach parafiiwymienionych w obrębie deka<strong>na</strong>tu pszczyńskiego urzędowali rektorzy,załatwiając zarówno sprawy kościelne, jak i szkolne.Na zakończenie <strong>na</strong> podstawie zachowanych dokumentów przytaczamyjeszcze wyciągi z księgi protokołów 26 mieszanego wyz<strong>na</strong>niowo duchowieństwa,uzupełniające różnymi wypadkami podane już protokoływizytacyjne. Tak np. w dn. 9 IV 1611 r. nie odbył się konwent generalnydla duchowieństwa pszczyńskiego z powodu wojennego zamieszaniaw okręgach pszczyńskim i bielskim. Również w drugi dzień po uroczystościśw. Michała Archanioła odwołano konwent ze względu <strong>na</strong> obecnośćżołnierzy. W dniu 2 V 1620 r. zawieszono konwent generalnyz powodu żołnierzy, których mnóstwo <strong>na</strong>gromadziło się <strong>na</strong> wzmiankowanymterenie za sprawą książąt i stanów śląskich. W r. 1621, w drugidzień po uroczystości św. Michała i śmierci dzieka<strong>na</strong> Wiktori<strong>na</strong> Fróhlicha,zawieszono synod generalny ze względu <strong>na</strong> zgiełk wojenny.W r. 1624, w samą niedzielę po św. Michale, kiedy zwykle odprawiałosię konwent, wracały oddziały Lisowczyków z Moraw i przez cały tydzieńrabunkiem i grabieżą niszczyły baro<strong>na</strong>t pszczyński. Był to znowupowód do odroczenia konwentu. Po kilku innych zebraniach odprawiono28 Dla wyczerpania zagadnienia dodaliśmy ciekawe szczegóły z okręgu pszczyńskiegoz początkowych lat <strong>XVII</strong> w. według Księga protokołów konwentów pastorskichziemi pszczyńskiej (1588—1628), oprać. ks. dr J. Bańk a, Katowice 1938, 46, 58, 61 i 66.Obfity materiał zawierają również: L. Musio ł a, Dzieje szkół parafialnych w dawnymdeka<strong>na</strong>cie pszczyńskim, Katowice 1933, XII+263.


(23) KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POŁ. <strong>XVII</strong> W.'231w dn. 5 X 1627 r. jesienny konwent po odwołaniu wiosennego spotkaniaz powodu żołdactwa, które w bezwzględny sposób krążyło po kraju.Wtedy <strong>na</strong> skutek rozkazu cesarskiego jedni predykanci opuścili GórnyŚląsk, aby później w razie możliwości zakradać się do wiosek i tam <strong>na</strong>polach lub w lasach urządzać zebrania, albo też ukryli się u swoich patronówi pogłębiali swoją <strong>na</strong>ukę. Na ogół jed<strong>na</strong>k nie mieli powodzenia,gdyż <strong>na</strong> Górnym Śląsku wiara katolicka była mocno zakorzenio<strong>na</strong>. Jedenbył tylko niespokojny zakątek w górach beskidzkich, do któregojeszcze dotrzemy.Po wyczerpaniu dziejów wyz<strong>na</strong>niowych w <strong>pierwszej</strong> połowie <strong>XVII</strong><strong>wieku</strong> <strong>na</strong> ziemiach bytomskich i pszczyńskich, do których <strong>na</strong>m protokoływizytacyjne dostarczyły obfitego materiału dokumentalnego, przekraczamyówczesną granicę diecezjalną, aby się z<strong>na</strong>leźć <strong>na</strong> tere<strong>na</strong>ch,których sztucz<strong>na</strong> granica po <strong>pierwszej</strong> wojnie światowej została obowiązującąlinią demarkacyjną dla diecezji katowickiej i to bez względu<strong>na</strong> dalsze polityczne wydarzenia. Z tych obszarów posiadamy niestetytylko protokoły wizytacyjne — jako <strong>na</strong>jwcześniejsze — z 1652 r. Wszystkieinne starsze poginęły względnie zniszczone zostały przez wojskaszwedzkie w czasie wojny 30-letniej. Następne pochodzą już z 1679 r.i tylko w wyjątkowych wypadkach posłużyć mogą dla celów orientacyjnych.W latach 1652 i 1679 odwiedził wizytator deka<strong>na</strong>ty gliwicki, raciborski,żorski, cieszyński i wodzisławski 27 . Z gliwickiego deka<strong>na</strong>tu wybieramytylko parafie względnie filie,-które po rozgraniczeniu politycznympozostały przy tak zwanym Polskim Górnym Śląsku i tym samym w granicachutworzonej przy tej okazji diecezji katowickiej. Dotyczyło totylko siedmiu parafii, które wraz ze swymi filiami przypadły diecezji katowickiej.W dodatku żad<strong>na</strong> z nich w 1652 r. nie była wspomnia<strong>na</strong>. Dowiadujemysię o nich dopiero z protokolarza wizytacyjnego z 1679 r.W porządku alfabetycznym musimy Bełk umieścić <strong>na</strong> czele. Był tamdrewniany kościół, poświęcony Wszystkim Świętym, pod kuratorstwemwdowy Zofii Holy z domu Cotulin oraz Krzysztofora Holy. Proboszczembył ks. Piotr Paweł Faber, rodem z Sośnicowic, lat 42. Filozofię i teologięukończył w Pradze i po święceniach został z prezenty Alberta Holyegow r. 1666 proboszczem w Bełku. Mieszkał w drewnianej chacie, mającejrównież zabudowania gospodarcze.W Bujakowie stała świątynia wystawio<strong>na</strong> w 1506 r. z bali i kamienipod wezwaniem św. Mikołaja oraz patro<strong>na</strong>tem Jerzego i Ja<strong>na</strong> Bujakowskich,katolików, oraz Wilhelma Klocha, luterani<strong>na</strong>. Wnętrze kościołanie miało wystroju i nie było uporządkowane. Proboszczem był ks. JanAntoni Herbst, kanonik kolegiaty w Głogowie, po studiach w Krakowiei Rzymie wyświęcony w r. 1673 w Krakowie, wprowadzony do parafiipo prezencie kolatorów w 1676 r. Od kilku miesięcy podróżował po Polsce,aby rzekomo uniknąć wizytacji. Toteż wizytator zostawił mu <strong>na</strong>kazzgłoszenia się w oficjalacie. Filialny kościół z<strong>na</strong>jdował się w Paniowach,ale według wieści był to już teren biskupstwa krakowskiego. Dlategowizytator go nie odwiedził.27 Visitationsberichle der Diözese Breslau, Archidiako<strong>na</strong>t Oppeln, wyd. J. Jungnitz,Wrocław 1904, 1—38 (Protokoły z wizytacji w 1652 r.), 40-276 wizytacje z 1679 r.


224 . KS. FRANCISZEK MAROŃ (24)W Dębieńsku stał drewniany kościół parafialny, poświęcony św. Jerzemu,pod patro<strong>na</strong>tem baro<strong>na</strong> Krzysztofa Wielczka, wiecznie zajętegowłasnymi interesami, a niechętnego wszelkim potrzebom kościoła, wymagającymwspółudziału patro<strong>na</strong>. Do kościoła dołączo<strong>na</strong> była od południadrewnia<strong>na</strong> kaplica z kryptą dla zmarłych z rodziny patro<strong>na</strong>ckiej.Wystawił ją ojciec obecnego patro<strong>na</strong>. Na niej ciążyła fundacja, zobowiązującakażdego proboszcza do odprawiania tygodniowo dwóch mszyśw. za zmarłych kolatorów. Stosunek kolatora do proboszcza był nieżyczliwy,szczególnie w wypadku upomi<strong>na</strong>nia się o jakieś <strong>na</strong>prawyw świątyni. Proboszczem był ks. Mateusz Rolnik z Toszka, lat 32. Postudiach teologicznych w Pradze, wyświęcony w 1672 r., otrzymał parafięz prezenty kolatora i równocześnie z wizytacją wprowadzono go doparafii. W parafii było trzech innowierców.Drewniany kościół w Gierałtowicach miał jako patronkę św. Katarzynę.W czasie wizytacji przechodziła wioska drogą kup<strong>na</strong> w ręce z<strong>na</strong>nego<strong>na</strong>m już baro<strong>na</strong> Jerzego Wielczka, który doszedł do godności kanclerzaksięstw raciborskiego i opolskiego. Wnętrze kościoła było ciemnei ławki zniszczone. Komendariuszem w parafii był ks. Michał SamuelPlauca, pochodzący z Lublińca, lat 37, po studiach w Brnie i Ołomuńcu28 . Wyświęcony w kwietniu 1679 r. otrzymał zarazem zlecenie <strong>na</strong> tymczasowąopiekę <strong>na</strong>d parafią gierałtowicką. Kolatorstwo <strong>na</strong>d kościołembyło dotychczas w niez<strong>na</strong>nych rękach i sprawą nowego <strong>na</strong>bywcy byłodochodzenie praw patro<strong>na</strong>ckich. W Knurowie była filial<strong>na</strong> świątyniadrewnia<strong>na</strong>, wystawio<strong>na</strong> ku czci św. Wawrzyńca i pod patro<strong>na</strong>tem wdowypo Jerzym Fryderyku Reiswitzu, wybudowa<strong>na</strong> w 1599 r., z ciemnymwnętrzem, ale ścia<strong>na</strong>mi udekorowanymi malowidłami Chrystusowegomisterium.Drewniany był również kościół w Leszczy<strong>na</strong>ch pod wezwaniemśw. Trójcy. Patronem był szlachcic pan Schick, niekatolik. Malowidław kościele przedstawiały cierpienie Chrystusa i Sąd Ostateczny.W dzwonnicy był tylko jeden dzwon. Komendariuszem był ks. Jan Zelasko,cieszyniak, lat 39. Studiował w Pradze i tam zdobył tytuł magistrafilozofii. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1665 r. Parafianie niebyli z niego zadowoleni, bo polskiego języka nie opanował, a lud czeskiegonie z<strong>na</strong>ł. Należało go usunąć, ale nie z<strong>na</strong>lazł się nikt, kto by podobniejak on żebrał o chleb, spał <strong>na</strong> ziemi <strong>na</strong> słomie, przy kominku bez28 Odtąd częściej spotykać będziemy księży studiujących w Ołomuńcu. Dla cieszyńskichkleryków była to <strong>na</strong>wet obowiązkowa uczelnia aż do 1900 r., kiedy ks. kardy<strong>na</strong>łKopprumieścił ich osobno w założonym wyższym semi<strong>na</strong>rium duchownym w przygranicznymmiasteczku Wid<strong>na</strong>wie. Semi<strong>na</strong>rium teologiczne w Ołomuńcu ufundowałks. biskup Wilhelm Prusinowski w 1566 r., przy którym papież Grzegorz XII ustanowiłw r. 1580 dalsze 50 miejsc dla szlacheckiej młodzieży m.i. z Polski. Kolejnym biskupem,który do Ołomuńca ściągnął wielu Polaków i Ślązaków, był ks. Stanisław Pawłowski.Np. w 1590 r. <strong>na</strong> 108 kleryków było tu 36 Ślązaków, a 21 z Królestwa Polskiego. W latach1576 do 1675 było razem 8341 studiujących, z nich 236 ze Śląska, a 368 z Królestwa."Alma Caesaria-Regia Episcopalis Universitas Olomuncensis Societatis Jesu"przeniesio<strong>na</strong> została w 1778 r. do Br<strong>na</strong> i tam ją zlikwidowano w 1782 r. Patrz A. Grobelny,Wykaz Ślązaków studiujących <strong>na</strong> uniwersytecie jezuickim w Ołomuńcu w latach1576—1636 oraz w <strong>na</strong>stępnym tomie: 1637—1651. W: Slezsky Sbornik, Acta Silesiaca50(1952) i 51(1953). L. Igälffy-Igäly, Die Matrikel der Marianischen Sodalitätdes Fer<strong>na</strong>ndeischen Konvikts an der Universität Olmütz 1625—17-78, Jahrbuch derHeraldisch-Genealogischen Gesellschaft "Adler", Wien 1966, s. 142.


i(25)KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I PÓŁ. <strong>XVII</strong> W. 233ognia, bez jakiejkolwiek pomocy. Lepiej sobie radził pracowity rektorszkolny.Ornontowice również <strong>na</strong>leżały do częściej wzmiankowanego baro<strong>na</strong>Krzysztofora Wielczka. Był tam drewniany kościół, sławiący św. MichałaArchanioła. Księża tutaj tylko krótki czas potrafili wegetować, gdyżkolator przywłaszczył sobie oprócz patro<strong>na</strong>tu również prawie całą majętnośćbeneficjalną. Niedawno zaprezentował ks. Jakuba Talapacza,który zarządzać miał parafią jako komendarz.Ostatnią parafią dołączoną z deka<strong>na</strong>tu gliwickiego była Wilcza, przedtemfilia Pilchowic, która dopiero po <strong>pierwszej</strong> wojnie światowej z<strong>na</strong>lazłasię w obrębie diecezji katowickiej. Natomiast jej macierz, Pilchowice,pozostała poza granicą diecezjalną. W Wilczy był kościół drewnianypod wezwaniem św. Mikołaja, zbudowany w 1657 r. Proboszczpilchowicki miał tam odprawiać mszę św. co drugą niedzielę, a w rzeczywistościczynił to zaledwie co szóstą niedzielę.Z deka<strong>na</strong>tu raciborskiego podamy również wiadomości dokumentalnetylko z siedmiu parafii względnie filii, które po rozgraniczeniu poplebiscytowympozostały przy diecezji katowickiej.Od razu przy <strong>pierwszej</strong> miejscowości, Markowicach, pozostałej pozagranicą diecezjalną, <strong>na</strong>potykamy filię, która pod <strong>na</strong>zwą Raszczyce z<strong>na</strong><strong>na</strong>była przed reformacją jako jed<strong>na</strong> ze starszych i samoistnych parafii,a po utracie samodzielności dołączo<strong>na</strong> do Markowie pozostała przy nichjako filia aż do przywrócenia odrębnej jednostki duszpasterskiej przezrozdział obydwu wsi granicą polityczną. W r. 1652 była to już filia z kościołemdrewnianym pod wezwaniem św. Apostołów Szymo<strong>na</strong> i Judy.Proboszczem obydwu kościołów był ks. Tomasz Tobiades, prawnie instytuowany<strong>na</strong> podstawie prezenty szlachcica Jerzego Oppersdorffaa w dniu 15 XI 1647 r. akceptowany przez biskupa wrocławskiego. Aniprzy tej, ani przy <strong>na</strong>stępnej wizytacji w 1679 r. nie zaz<strong>na</strong>czono, czy i ilerazy odprawiało się w miesiącu mszę św. w kościele filialnym.11 VIII 1652 r., wizytator był w Lyskach, gdzie stał kościół drewniany,otoczony cmentarzem. Jako patronkę czczono św. Małgorzatę. Proboszczembył ks. Jan Bulak, prezentowany przez polskiego króla Władysławaw 1646 r. Święcenia przyjął w Nysie. Lud w parafii był wyłącznie katolicki.W 1679 r. proboszczem był ks. Jan Schramek, rodowity gliwiczanin,lat 46. Po ukończeniu philosophicum w Pradze przyjął święceniaw Warszawie w 1661 r. Został w Polsce proboszczem, dopóki rodzice niepowołali go z powrotem w rodzinne strony. Od trzech lat zarządzał parafiąw Lyskach. Był to kapłan <strong>na</strong>dzwyczaj gorliwy w wypełnianiu obowiązkówduszpasterskich.Pstrąż<strong>na</strong> miała kościół stary, bez fundamentów, wystawiony w pośrodkucmentarza <strong>na</strong> chwałę św. Mikołaja. Zakrystia była tak cias<strong>na</strong>i ciem<strong>na</strong>, że kapłan nie mógł w niej ubierać się w szaty liturgiczne. Proboszczembył tutaj w 1652 r. ks. Jan Cromerus, za zgodą biskupa wrocławskiegowyświęcony w Ołomuńcu, a prezentowany przez dziedzicaJa<strong>na</strong> z Kotuli<strong>na</strong> oraz ustanowiony w czerwcu 1638 r. Z <strong>na</strong>stępnej wizytacjidowiadujemy się, że kościół zbudowany został w r. 1341. Kolatorembył <strong>na</strong>dal Fryderyk Kotuliński. Parafią kierował ks. Szymon Dzierdzik,miał 30 lat i po studiach we Wrocławiu otrzymał święcenia w 1676 r.Po dwóch latach powierzono mu parafię w Pstrążnej.


224 . KS. FRANCISZEK MAROŃ (26)W Pogrzebieniu był kościół drewniany <strong>na</strong> podsuniętych nowych fundamentach,pod wezwaniem św. Bartłomieja. Na każdym z trzech ołtarzybyły bardzo stare obrazy. Eucharystię przechowywało się w kamieniuzawieszonym u boku głównego ołtarza. Oprócz tego był tam od czasówreformacji kościół filialny, drewniany, pod wezwaniem św. Mateusza.Przedtem był świątynią parafialną, ale ze względów praktycznychzredukowany został do statusu filialnego. Rektorem był ks. Jakub Witeczek,prezentowany przez króla Władysława. Szkoła była bardzo zaniedba<strong>na</strong>.Na podstawie dokumentów z wizytacji w 1679 r. możemy jeszczedodać, że kolatorem kościoła był wtedy Jan Ber<strong>na</strong>rd Oppersdorff. Mimoto <strong>na</strong>dawanie prawa patro<strong>na</strong>tu <strong>na</strong>leżało do księcia opolskiego, którymwtedy był król Władysław. Proboszczem był ks. Andrzej Zygmunt Hartmann,rodem z Koźla, który po studiach w Nysie i Wiedniu otrzymałświęcenia kapłańskie w 25 roku życia. Wprowadzony został do parafiiw 1666 r. Kościół filialny w Brzeziu pod wezwaniem św. Apostołów Maciejai Mateusza, <strong>na</strong>leżał do Ja<strong>na</strong> Ber<strong>na</strong>rda Oppersdorffa. Był zbudowanyz drew<strong>na</strong> w 1331 r., a w 1614 r. odnowiony.Lubomia miała kościół drewniany i była w tym wyjątkowym położeniu,że posiadała jeszcze orygi<strong>na</strong>lny dokument erekcyjny kościoła orazfilii w Syrynii. Z<strong>na</strong><strong>na</strong> była również data poświęcenia kościoła w Lubomiiw 1303 r. Patronką świątyni była św. Maria Magdale<strong>na</strong>. Jako bliźniaczypowstał kościół filialny w Syrynii pod wezwaniem św. Marka. Filialnykościół zachował swój charakter aż do 1925 r. Wtedy ustanowiono samodzielnąparafię w Syrynii, zupełnie niezależną od Lubomii. Proboszczembył w r. 1652 ks. Bartłomiej Villicus, w 1646 r. prezentowany i przez biskupaustanowiony. Ludność parafii była wyłącznie katolicka i taka teżzostała w 1679 r., kiedy dziedzicem wioski był luteranin Jerzy Reiswitz.Nie utrudniał jed<strong>na</strong>k pracy ówczesnemu proboszczowi, WawrzyńcowiBer<strong>na</strong>rdowi Fabriciusowi, który pochodził z Rybnickiego. Wyświęconyw r. 1645 w Nysie, pracował jako prawowity duszpasterz w Lubomii od1665 r. Protokół wizytacyjny był tym razem bardzo obszerny, gdyż zawierałm.i. odpisy dokumentów historycznych o pierwotnym przez<strong>na</strong>czeniukościoła filialnego w Syrynii 29 .W Rogowie odbyła się wizytacja w 1652 r., krótko po odbudowie drewnianegokościoła parafialnego pod wezwaniem św. Marci<strong>na</strong>. Dotychczasowaświątynia nie <strong>na</strong>dawała się już do użytku sakralnego. Proboszczembył ks. Wawrzyniec Fabritius, prezentowany przez kolatora JerzegoFragstei<strong>na</strong>, a ustalony dekretem biskupim z dn. 28 II 1652 r. W r. 1679dziedzicem Rogowa był Jan Henryk Fragstein i z tego tytułu mimo swegoinnowierczego wyz<strong>na</strong>nia upomihał się o prawa kolatorskie. Proboszczembył wtedy Eliasz Jan Scholarides z księstwa cieszyńskiego, lat 32,wyświęcony w 1670 r., a do parafii wprowadzono go w kwietniu 1674 r.Był to człowiek bardzo odważny. Toć wtedy luteranie byli jeszcze siłąniepoko<strong>na</strong>ną. Tak np. w 1678 r. w dniach Zesłania Ducha Świętego zebrałosię około 4 000 ludzi <strong>na</strong> wzgórzach w okolicy miasta Odry i tamz braku ordynowanego pastora spożywali zamiast Wieczerzy zwyczajnychleb, gdyż nie z<strong>na</strong>lazł się żaden upoważniony pastor do pełnieniatej sakramentalnej czynności. Wtedy <strong>na</strong>dszedł proboszcz w towarzystwiepięciu innych osób, a zbliżywszy się zaczął ich głośno lżyć. Za-29 J. Jungnitz, dz. cyt., 132—134.


(27) KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POŁ. <strong>XVII</strong> W.' 231skoczeni ludzie czym prędzej rzucili się do ucieczki. Na placu zostałabeczułka wi<strong>na</strong> i inne przybory do Wieczerzy, które ks. Scholarides zabrałz sobą. Na Rogowie skończył się szereg parafii, które z ówczesnegodeka<strong>na</strong>tu raciborskiego bullą papieską z dn. 28 X 1925 r. przydzielonezostały do nowo erygowanej diecezji katowickiej.W dniu 21 sierpnia 1652 r. rozpoczęła się wizytacja deka<strong>na</strong>tu żorskiego,który po plebiscycie w całości pozostał przy Polsce. Wizytator <strong>na</strong>jpierwwstąpił do Żor, gdzie stał masywny kościół ku czci NMP Wniebowziętejoraz św. Filipa i Jakuba. Cmentarz wraz z domem Bożym byłotoczony murem. Wnętrze świątyni wyposażone było w dziesięć ołtarzy.Koło szpitala stała kaplica Ducha Świętego, w której trzy razyw roku odprawiało się mszę św. Proboszczem miejscowym był ks. AndrzejSendecius, kanonik raciborski, członek kapituły tamtejszej kolegiaty.Był wyświęcony w Nysie i prezentowany przez se<strong>na</strong>t żorski, instytuowanydekretem z Warszawy z dn. 22 IV 1652 r. Świeckich pracownikówkościelnych było czterech: rektor szkolny, dzwonnik, śpiewaki organista. W szpitalu było siedem osób. W r. 1679 wizytator uważał,że kościół po pożarze w 1662 r. nie został jeszcze całkowicie doprowadzonydo właściwego stanu. Patro<strong>na</strong>t <strong>na</strong>d kościołem <strong>na</strong>leżał do magistratumiejskiego. W kościele stało teraz tylko pięć skromnych ołtarzy.Proboszczem i dziekanem był szlachcic Krzysztofor .Konstanty Holy, rodemz księstwa opolskiego. Miał 34 lata, w Krakowie oddawał się szczególniewiedzy prawniczej. Brakowało mu <strong>na</strong>tomiast solidnej wiedzy teologiczneji dlatego <strong>na</strong> ambonie zastępował go inny kapłan. Do parafiiwprowadzony został 15 IV 1678 r. Wikarym był ks. Krzysztofor Ig<strong>na</strong>cyLaczik, wyświęcony w 1674 r. Była też w Żorach drewnia<strong>na</strong> kaplica kuczci NMP, otoczo<strong>na</strong> cmentarzem. Poza miastem był szpital, wybudowanyw 1662 r. z drew<strong>na</strong>, przewidziany <strong>na</strong> sześć osób, żyjących wyłączniez uproszonych darów.W Rybniku kościół murowany pod wezwaniem MB Wniebowziętejz<strong>na</strong>jdował się poza miastem. Miał drewnianą wieżę i bardzo zaniedbanycmentarz. We wnętrzu świątyni rozmieszczono trzy ołtarze. Był tamrównież drewniany kościół pod wezwaniem św. Ja<strong>na</strong>, dobrze utrzymany,<strong>na</strong> nowo odbudowany, do którego potrzebne przybory dostarczałosię przeważnie z parafialnego kościoła. Również w Jankowicach był kościół,ale zrujnowany, w którym cztery razy w roku była msza św. Po<strong>na</strong>dtokoło zamku rybnickiego była kaplica, wystawio<strong>na</strong> niedawno przezdziedzica Prazmę dla jego rodziny, w której celebrował <strong>na</strong>dworny kapelan.Kaplica była również w Radziejowie, w której dwa razy w rokuodprawiano mszę św. Proboszczem był ks. Krzysztofor Franciszek Gaworek,wyświęcony w Nysie w 1644 r. i ustalony w Rybniku z prezentacjiBer<strong>na</strong>rda Prażmy w lipcu 1652 r. W trakcie wizytacji użalał sięks. proboszcz, że szlachcic Strzała jako dziedzic wsi Popielowa i Radziejowanie pozwalał swoim wieśniakom odstawiać proboszczowi <strong>na</strong>leżnychświadczeń. Oprócz tego czytał i pouczał <strong>na</strong> zamku swoich poddanych,przywłaszczył sobie kielich- z kościoła, a innowierców sam grzebał.W 1679 r. właścicielem miasta był hrabia Jan Ber<strong>na</strong>rd Oppersdorff.Zarazem stał się kolatorem wybudowanego przed dwoma wiekami kościołaparafialnego MB Wniebowziętej <strong>na</strong> Górce. Była to według zdaniawizytatora <strong>na</strong>prawdę miła świątynia mająca dobry wystrój wewnętrzny.


224 . KS. FRANCISZEK MAROŃ (28)Proboszczem był <strong>na</strong>dal z<strong>na</strong>ny <strong>na</strong>m ks. Krzysztofor Jakub (!) Gaworek.po studiach w Ołomuńcu, wyświęcony w Nysie w 1644 r. Oprócz tegobył on kanonikiem w kolegiatach raciborskiej i głogóweckiej. Wikarymbył ks. Jerzy Gzula, rodowity rybniczanin. Po studiach w Ołomuńcuuzyskał tytuł magistra filozofii. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1658 r.W środku miasta z<strong>na</strong>jdowała się drewnia<strong>na</strong> kaplica św. Ja<strong>na</strong> Chrzciciela.Druga kaplica była przy zamku. Wybudowa<strong>na</strong> została z drew<strong>na</strong>w 1648 r. Nie odprawiano w niej mszy św. już od czterech lat. W Jankowicachbyła również drewnia<strong>na</strong> kaplica, pozostająca pod opieką Ja<strong>na</strong>Ber<strong>na</strong>rda hrabiego Ferdy<strong>na</strong>nda Leopolda Oppersdorffa pod wezwaniemEucharystii. Po usunięciu starej budowli odbudowano ją w kształciekrzyża w 1631 r. Odprawiało się w niej msze św. w główne święta przytłumnym udziale wiernych. Bractwo <strong>na</strong>jświętszego Ciała Chrystusowegozostało erygowane przy kaplicy bullą papieża Klemensa VIII. Wizytatorzauważył jed<strong>na</strong>k pewne odchylenia od bulli papieskiej i dlatego<strong>na</strong>leżało promotora bractwa upomnieć, aby się śęiśle dostosował do wolipapieskiej.W Boguszowicach stał kościół drewniany ku czci św. Wawrzyńca.Proboszczem był ks. Tomasz Casparides, wyświęcony w 1644 r. w Nysiei tutaj ustanowiony ,<strong>na</strong> podstawie prezenty opata z Rud w marcu1644 r. jako prawowity proboszcz. Kolatorem był bowiem opat w Rudach.W 1679 r. doszedł jeszcze jako drugi święty patron kościołaśw. Marcin. Świątynia była god<strong>na</strong> uwagi ze względu <strong>na</strong> liczne obrazyrozmieszczone <strong>na</strong> strooie i ścia<strong>na</strong>ch. Proboszczem był w 1679 r. brat Bazyli,cysters, prowadzący bardzo skromny żywot. Odwiedzając swoichparafian, zaglądał do garnków i pożywiał się tym, co tam z<strong>na</strong>lazł.W Krzyżowicach stwierdził wizytator w 1652 r. istnienie drewnianegokościoła pośrodku cmentarza pod wezwaniem św. Michała, ale jużbardzo starego i zniszczonego. Stojąc we wnętrzu i patrząc w górę, widziałosię bez trudności prześwitujące niebo.W Szerokiej był kościół filialny, bardzo przyzwoicie i solidnie wystawiony,pod wezwaniem Wszystkich Świętych. Proboszczem obydwóchkościołów był w 1652 r. ks. Stanisław Bloch, łowca beneficjów,który również w diecezji krakowskiej miał dwa beneficja i urzędy, mianowicieprepozyturę w Żywcu i deka<strong>na</strong>t pszczyński, <strong>na</strong>tomiast w diecezjiwrocławskiej posiadał inwestyturę <strong>na</strong> trzy beneficja: Warszowice,Krzyżowice i Szeroką. W miejscowych placówkach bardzo rzadko w okresiejego działalności jakiś kapłan czy <strong>na</strong>wet jakiś odpadły mnich lubbłąkający się ksiądz spełniał funkcje duszpasterskie. Dlatego przedewszystkim wierni z parafii Szeroka użalali się, iż z powodu braku pobliskiegoksiędza musieli biegać i szukać jakiegoś innowierczego duchownego.Od niedaw<strong>na</strong> był <strong>na</strong> miejscu ks. Adam Jakub Wirszowiecz diecezji krakowskiej, wyświęcony przez ks. biskupa Tomasza Oborskiegow 1626 r., <strong>na</strong> co jed<strong>na</strong>k brakowało mu dowodów. W 1679 r. zapisałwizytator, iż w Krzyżowicach, których dziedzicem był pan <strong>na</strong> Pszczynie,stał kościół, wybudowany ku czci św. Michała Archanioła. Wewnątrzbył bardzo uroczy dzięki malowidłom,, wyko<strong>na</strong>nym za staraniemks. proboszcza. Był nim ks. Krzysztofor Jurovius, lat 45, który po ukończeniustudiów w Ołomuńcu w r. 1658 przyjął w Nysie święcenia kapłańskie.W parafii ustanowiony został w dn. 25 V 1661 r. Był to człowiek


(29) KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POŁ. <strong>XVII</strong> W.' 231pod każdym wzglądem poważny. Nawrócił wielu innowierców i <strong>na</strong>wetprotestanci bardzo go szanowali. Większość parafian była innowiercza.Kościół filialny w Szerokiej wybudowany został w 1525 r., a konsekrowanyw 1648 r. Jednym z ojców kościelnych był jeszcze luteranin BartłomiejWinkler.Warszowice były trzecim kościołem powierzonym ks. Blochowi przezoficjalat wrocławski. Wybudowano go'z drew<strong>na</strong>. Wizytatorowi nie pozwolonowejść do świątyni. Natomiast ks. Bloch swego czasu w łatwyi prosty sposób wziął kościół w posiadanie. Później jed<strong>na</strong>k opanowaligo znowu innowiercy. W dniu przybycia ks. wizytatora ewangelicki duchownyrzekomo wyjechał, a mieszkańcy w żaden sposób nie dali się<strong>na</strong>kłonić do otwarcia świątyni bez jego zgody. Przybyły w 1679 r. wizytatorrozpoczął zapisy swoje w Warszowicach od słów: „Kościół parafialnywe wsi Warszowice <strong>na</strong>jświetniejszego pa<strong>na</strong> Baltazara Erdman<strong>na</strong>Promnitza, hrabiego, a <strong>na</strong>uce luterańskiej mocno oddanego, któregorodziciel w wierze rzymskokatolickiej w r. 1665 w Luzacji pobożniezmarł, syn <strong>na</strong>tomiast <strong>na</strong> skutek niedbalstwa katolickiego opieku<strong>na</strong>w Saksonii do luterstwa przystał..." 30 . Świątynia drewnia<strong>na</strong> w Warszowicachstanęła <strong>na</strong> cześć św. Mikołaja. Zbudowa<strong>na</strong> została w dawnychczasach przez katolików i usytuowa<strong>na</strong> <strong>na</strong> górce, położo<strong>na</strong> była w pobliżudrogi królewskiej. Proboszczem był ks. Wacław Pauswacker, rodemz Ujazdu Śląskiego,. lat 40, wyświęcony w Pradze, wprowadzonydo parafii w 1662 r., ale znie<strong>na</strong>widzony przez innowierców. Cierpiał odnich liczne prześladowania, gdyż wszyscy popierali <strong>na</strong>ukę Lutra i zbieralisię <strong>na</strong> spotkania w lasach. Pewnego razu chciał przeszkodzić w takimzebraniu. Oni mszcząc się za to, przyszli niebawem i chcieli wtargnąćdo jego mieszkania, ale postraszeni uciekli. Według zdania wizytatorainnowierstwo <strong>na</strong> ziemi pszczyńskiej zawsze się utrzyma, a czującpoparcie pa<strong>na</strong> <strong>na</strong> Pszczynie <strong>na</strong> protesty duchowieństwa katolickiego odpowiadaćbędzie jeszcze większą zawziętością i aktywnością. Proboszczchciał raczej zrezygnować i wycofać się do życia klasztornego, niż służyćluteranom. O stanie wyz<strong>na</strong>niowym w Warszowicach świadczył <strong>na</strong>jlepiejfakt, że <strong>na</strong>wet ojcami kościoła katolickiego byli dwaj innowiercy.Pawłowice były ostatnią wsią w żorskim zestawie deka<strong>na</strong>lnym w okresiewizytacji w 1652 r. Kościół stał tam murowany i oddany pod opiekęśwTJa<strong>na</strong> Chrzciciela. Fundatorem nowej świątyni był biskup archidiecezjiołomunieckiej, ks. Stanisław Pawłowski. Świątynia wtedy jeszczenie była konsekrowa<strong>na</strong>. Komendarzem był ks. Jerzy Wanetius. Większośćludności stanowili katolicy.Do tego deka<strong>na</strong>tu <strong>na</strong>leżały dawniej jeszcze inne parafie, jak np. Bzie,które od wielu lat było pod zarządem innowierców. Tyle zaz<strong>na</strong>czył wizytator.Porównując jed<strong>na</strong>k ze stanem parafii w deka<strong>na</strong>cie żorskimw 1679 r., stwierdziliśmy poza tym jeszcze opuszczone <strong>na</strong>stępujące parafie:Studzionkę, Pielgrzymowice z Golasowicami i Bzie.W Studzionce kościół parafialny zbudowany został z drew<strong>na</strong> przeddwoma wiekami, poświęcony czci NMP Wniebowziętej. Wieś <strong>na</strong>leżałado pa<strong>na</strong> <strong>na</strong> Pszczynie. Do kościoła uczęszczało dobrowolnie 500 luteranów,którzy jed<strong>na</strong>k dwa razy w roku, to jest około Zesłania Ducha Świętegooraz żniw <strong>na</strong> sposób luterański przyjmowali w lasach Ciało Chry-80 J.w., 119.


224 . KS. FRANCISZEK MAROŃ (30)stusa pod postacią chleba popijanego winem. Lud był barbarzyńskii w obyczajach do rabusiów podobny. Nie postępował według norm wiary,ale według własnych zachcianek. Dlatego też tamtejszy duszpasterzunikał wszystkiego, co mogłoby wywołać niezadowolenie parafian. Proboszczemmiejscowym był Bartłomiej Franciszek Jagelius, rodem z Pogrzebienia.Miał 54 lata, a wyświęcony był <strong>na</strong> kapła<strong>na</strong> w 1655 r. Parafiązarządzał od lipca 1670 r. jako komendariusz, gdyż nie był wyjaśnionyspór między Krakowem i Wrocławiem o przy<strong>na</strong>leżność diecezjalną. DotychczasStudzionka była innowiercza, i mieściła się w granicach diecezjikrakowskiej. W starszych protokołach wizytacyjnych diecezji krakowskiejfigurowała tylko z krótką wzmianką o opanowaniu parafiiprzez protestantów. Wizytator z ramienia diecezji wrocławskiej zjawiłsię w 1679 r'. Od razu skierował się do kościoła i kazał zawołać duszpasterza.Ten pojawił się niedbale ubrany, ale za to w tym lepszym humorze,co oburzyło wysokiego dygnitarza i delegata biskupiego. W kościelenie odkrył jed<strong>na</strong>k żadnych usterek i udawszy się do plebaniistwierdził, że jest przepełnio<strong>na</strong> parafia<strong>na</strong>mi, uwijającymi się koło przygotowaniauczty. Wnet pojawiło się sześć dań, z których każde podanowraz z czystą łyżką. Wizytator zdziwiony zapytał o przyczynę i z<strong>na</strong>czenietakiego ucztowania. W odpowiedzi usłyszał, że ich ojcowie tak samoprzyjmowali ewangelickich wizytatorów, toteż <strong>na</strong>dal podtrzymują takątradycję. Po jego pójściu <strong>na</strong> spoczynek parafianie jeszcze długo się bawili.O Pielgrzymowicach dowiadujemy się również dopiero z protokołuwizytacyjnego z 1679 r. Dziedzicem był Fryderyk Nafe, oczywiście innowierca.Kościół parafialny był drewniany i oddany opiece św. Katarzyny.Wystawiony w 1675 r., nie był konsekrowany. Dzwonnica stałaosobno <strong>na</strong> cmentarzu. Proboszczem był ks. Franciszek Ksawery Berger,rodem z Frysztatu cieszyńskiego, lat 33, po filozofii i teologii moralnej.w Ołomuńcu, wyświęcony we Wrocławiu <strong>na</strong> kapła<strong>na</strong> w 1673 r. Byłbyz niego według opinii wizytatora dobry kaznodzieja, gdyby miał więcejksiążek. Parafianie byli jeszcze innowiercami i dlatego żył w bardzoskromnych warunkach. Do parafii pielgrzymowickiej <strong>na</strong>leżał kościół filialnyw Golasowicach, wybudowany w 1619 r. <strong>na</strong> cześć św. Marci<strong>na</strong>.Patro<strong>na</strong>t przywłaszczyli sobie właściciele wsi, Mikołaj i Kasper Kloch.Zarówno plebania, jak szkoła były zajęte przez <strong>na</strong>rzuconych komorników.Bzie <strong>na</strong>leżało do Ja<strong>na</strong> Jerzego Franka, luterani<strong>na</strong>. Kościół był drewniany,poświęcony św. Piotrowi i Pawłowi, wybudowany w 1672 r. Proboszczembył tam w 1679 r. Jakub Slendzka, rodowity gliwiczanin. Miałlat 30. Po wysłuchaniu <strong>na</strong>uk filozoficznych we Wrocławiu oraz prawniczychw Krakowie wyświęcony został w Nysie w 1677 r. Ojciec kościelnybył innowiercą tak samo jak wszyscy inni parafianie.Jako <strong>na</strong>stępny rozpatrzymy <strong>na</strong> podstawie protokołów wizytacyjnychdeka<strong>na</strong>t wodzisławski. W r. 1652 wstępujemy wraz z wizytatorem odrazu do miasta Wodzisławia. Była tam świątynia murowa<strong>na</strong> ku czci MBWniebowziętej. Oprócz sześciu ołtarzy w kościele stał jeszcze jedenkonsekrowany ołtarz w zakrystii. Poza miastem z<strong>na</strong>jdowała się całkowiciezrujnowa<strong>na</strong> drewnia<strong>na</strong> kaplica pod wezwaniem św. Krzyża. Dlategoteż tylko jej ogród był przedmiotem sporu z OO. Franciszka<strong>na</strong>mi. Dzie-


(31) KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POŁ. <strong>XVII</strong> W.' 231kanem oraz proboszczem kościoła parafialnego był ks. Jan Friedrichowsky,wyświęcony w Krakowie w 1629 r. Po zwolnieniu z 'tamtejszej diecezji,zaprezentowany przez dziedzica Pławeczkiego, objął w dniu9 VIII 1632 r. parafię z ludnością katolicką. Plebania była nowa. Do Wodzisławia<strong>na</strong>leżały jako filie Marklowice oraz Radlin. Swoją samodzielnośćutraciły obydwie parafie <strong>na</strong>jprawdopodobniej jeszcze w okresiespustoszenia tamtejszych okolic przez wojny liusyckie. Kościoły tamtejszebyły odbudowane ale zaniedbane. Wizytator przypomnieć musiałproboszczowi, że przez cały czas swego duszpasterzowania w Wodzisławiuani razu nie odwiedził wspomnianych świątyń. W Radlinie stał kościółdrewniany pod wezwaniem św. Marii Magdaleny, a w Marklowicachku czci św. Stanisława. Obydwa kościoły zostały znieważone w czasieostatniej wojny przez wojska szwedzkie. W 1679 r. istniało przy kościeleparafialnym w Wodzisławiu bractwo szkaplerzne z osobnym ołtarzemi potrzebnymi przyborami do mszy św. oraz innych czynności liturgicznych.Na starych fundamentach wybudowano w 1676 r. nową kapliczkęśw. Krzyża. Przy kościołach filialnych w Radlinie i Marklowicachnie było żadnych zmian <strong>na</strong> lepsze. Proboszczem i dziekanem byłwtedy ks. Andrzej Flaccius. Bardzo niepokojącym zjawiskiem w tamtejszychokolicach było coraz częstsze rozsprzedawanie i rozdrabnianiemajątku kościelnego. Działo się to bez wiedzy i zgody biskupa.Jedłownik miał drewniany kościół pod wezwaniem św. Marka. Proboszczembył ks. Bartłomiej Flassnerus, wyświęcony w 1640 r. w Nysie.Przez kolatora Plaweckiego zaprezentowany został w 1651 r. i zgodniez rytuałem wprowadzony w urząd. Lud był katolicki. W 1679 r. wizytatorzwrócił uwagę <strong>na</strong> przypuszczalny wiek parafii i kościoła. Początkiwskazywały <strong>na</strong> drugą połowę XII w. W czasie pobytu wizytatora w Jedłownikuzmarł w dniu 23 XII tamtejszy proboszcz, ks. Jan Polentarius.Pszów był <strong>na</strong>stępnym celem wizytatora. W 1652 r. stał tam murowanykościół pod wezwaniem Wszystkich Świętych. Proboszczem byłks. Jan Gallus, wyświęcony w 1633 r. Prezentowany przez króla polskiegojako księcia opolsko-raciborskiego, został ustanowiony w 1646 r.Lud był katolicki. W 1679 r. kolatorami pszowskiej świątyni byli JanSedlnicki oraz Fryderyk Holy. Poza wsią stał kościółek św. Krzyża, przyktórym był cmentarz, gdzie bez zezwolenia wrocławskiego oficjalatugrzebano innowierców. W kościółku tym odprawiano dwa razy w rokumszę św. Proboszczem był ks. Łukasz Wanek. Był jed<strong>na</strong>k sparaliżowany,dlatego wyręczał go jego krewniak, ks. Grzegorz Poncoszek.W Rydułtowach stwierdził wizytator w r. 1652 istnienie drewnianejświątyni pod wezwaniem św. Jerzego. Komendarzem był ks. Jakub David,wyświęcony w Nysie w 1650 r. Kolatorem był hrabia Jan Ber<strong>na</strong>rdPrazma. W 1679 r. wizytator niewiele potrafił powiedzieć o tamtejszymproboszczu poza podaniem, że <strong>na</strong>zywał się ks. Jan Radek i był z<strong>na</strong>komitymkaznodzieją.Msza<strong>na</strong> w 1652 r. miała stary kościół ku czci św. Jerzego. Proboszczembył ks. Tomasz Menselius. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1645 r.w Nysie, prezentowany przez dziedzica, Andrzeja Pławeckiego, zostałw dniu wizytacji wprowadzony w obowiązki proboszczowskie. Lud byłkatolicki. We wsi Łaziska był kościół filialny, poprzednio przydzielonydo Godowa, obecnie zaś dla lepszego uposażenia do parafii w Mszanej.


224 . KS. FRANCISZEK MAROŃ (32)Była to świątynia bied<strong>na</strong> pod wezwaniem Wszystkich Świętych, w którejdla bezpieczeństwa nie przechowywało się Eucharystii. W 1679 r.był inny proboszcz, który według podania wizytatora <strong>na</strong> imię miał Jakub.Nazwiska jego nie podano. Był to już starszy kapłan, którego administratorpaństewka wodzisławskiego zaczął niepokoić skargą o niesłusznewładanie obcymi gruntami. Wizytator polecił mu korzystać z prawnejpomocy ks. dzieka<strong>na</strong>.Skrzyszów w chwili wizytacji w 1652 r. był w krytycznym położeniu.Stał tam kościół drewniany o biednym wyposażeniu. Administrację parafiiprowadził w charakterze komendariusza ks. Andrzej Bogotka, o którymniewiele się dowiadujemy, bo widocznie była już w planie kasacjatej dotychczas samodzielnej, ale ubogo wyposażonej placówki. W Godowiebył drewniany kościół parafialny z filią w Łaziskach. Ze względu<strong>na</strong> ubóstwo Skrzyszowa patron dołączył Godów do Skrzyszowa, którymiał jed<strong>na</strong>k ludność tylko katolicką. Do Godowa świadczyły Gołkowice,gdzie z<strong>na</strong>jdowała się zrujnowa<strong>na</strong> kaplica św. Michała. Równieżw Gorzycach był kościół drewniany, który jed<strong>na</strong>k według zdania proboszcza,opata benedyktynów orłowskich w Boguminie, stanowił filięparafii bogumińskiej. Niezadowoleni z tego byli również mieszkańcy,w połowie akatolicy, którzy domagali się własnego proboszcza. Wszystkoto wymagało jakiegoś .rozsądnego rozwiązania. Według protokołuwizytacyjnego z 1679 r. Gorzyce z drewnianym kościołem pod wezwaniemMB Wniebowziętej odzyskały swoją samodzielność. Proboszczembył ks. Jan Bromboszcz, łagodny według oceny wizytatora jak gołąbek,dlatego <strong>na</strong>jbardziej <strong>na</strong>rażony <strong>na</strong> nieżyczliwość ludności o mieszanymwyz<strong>na</strong>niu. Większe jeszcze trudności wynikały z tego, że z niedbalstwajego służby spaliła się część plebani, a parafianie nie myśleli o odbudowie.Wspierał ich w tym dziedzic wsi, innowierca Eliasz hrabia Henckel.Pijany wtargnął do proboszczowskiej izdebki, ale zadowolił się tym, żeznieważył go tylko słowami.Skrzyszów ze swym kościołem pod wezwaniem św. Wawrzyńca pozostałrównież samoistną placówką duszpasterską. Plebania była bardzozaniedba<strong>na</strong> i nie stanowiła odpowiedniego schronienia dla proboszcza.Koloniści żyli w skrajnej biedzie. Albo całkowicie odebrano im pola bezjakiejkolwiek rekompensaty, albo w dowód wielkiej łaski przerzuconoich z dobrze zadbanych gruntów <strong>na</strong> nieużytki. Proboszczem miejscowymbył ks. Tomasz Studzieński, który <strong>na</strong> równi z nękanym chłopstwemutrzymywał się^z pracy w polu.Jastrzębie miało kościół drewniany pod wezwaniem św. Katarzyny.Wizytacja była tylko powierzchow<strong>na</strong>, gdyż komendariusza, JakubaSpandeliusa, kilka dni przedtem usunięto, tym samym w 1652 r. w czasiewizytacji kościół nie miał pasterza. W r. 1679 kolatorów było kilku,mianowicie Mikołaj Radoczki z Radacza, Stefan Sczawnicki ze Sczawnika,Jan Żygota ze Słupska, Jan Tłuk i Mikołaj Sczawnicki. Proboszczembył ks. Paweł Szipeński, proboszcz młody, chętnie odwiedzający gospody.Ruptawa w 1652 r. miała kościół drewniany, poświęcony czci św. Bartłomieja.JComendariuszem był ks. Jakub Joachimides, wyświęconyw 1645 r. w Nysie, a od maja 1652 r. był duszpasterzem w Ruptawie.W Moszczenicy był kiedyś kościół parafialny, którego kolatura <strong>na</strong>le-


(33) KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POŁ. <strong>XVII</strong> W.' 231żała do szlachcica Ja<strong>na</strong> Kotulińskiego. Z powodu niewystarczającegobeneficjum dołączony został do Ruptawy. Świątynia była drewnia<strong>na</strong>i zaniedba<strong>na</strong>, poświęco<strong>na</strong> św. Mikołajowi. Lud w parafii był w większościkatolicki. W 1679 r. jedynie w osobie duszpasterza zaszła zmia<strong>na</strong>.Został nim jako proboszcz Paweł Casparides, człowiek już starszy i dlategowizytator miał <strong>na</strong>dzieję, że odzyska jeszcze równowagę psychicznąi moralną. .W Połomii był również parafialny dom Boży z drew<strong>na</strong>, <strong>na</strong>tomiastw Świerkla<strong>na</strong>ch — drewniany kościół filialny. Proboszczem był ks. StanisławPlotowski i wizytacja odbyła się pod jego nieobecność, gdyż jakorektor kościoła udać się musiał do ks. biskupa-ordy<strong>na</strong>riusza <strong>na</strong> skutekskargi wniesionej przez dziedzica Plaweckiego. W 1679 r. stała tam<strong>na</strong>dal świątynia drewnia<strong>na</strong> pod wezwaniem Nawiedzenia NMP. Kolatorembył wtedy podobnie jak w innych parafiach przez jakiś czas ks. arcybiskupz węgierskiego Granu. Kościół filialny istniał od bliżej nieokreślonego czasu w Świerkla<strong>na</strong>ch i posiadał wszystkie przybory dowykonywania czynności liturgicznych. Proboszczem był Mikołaj Matejczyk.Upomniano go, aby w wypadku ucieczki chłopów zagarniającyich pola dziedzic uiszczał również świadczenia z tych gruntów.Najdalej <strong>na</strong> południe wysuniętym terenem dawniejszej diecezji wrocławskiej,jak i obecnej diecezji katowickiej był deka<strong>na</strong>t cieszyński, któryaż do 1652 r. pokrywał się obszarowo z pierwotnym księstwem cieszyńskim.Dopiero w wyniku informacji, uzyskanej, ze sprawozdania wizytatorai obrad synodu w 1653 r., rozdzielono go <strong>na</strong> kilka deka<strong>na</strong>tów.Spośród nich zakres <strong>na</strong>szych dociekań obejmuje tylko te tereny, któreleżą w granicach obecnego Śląska Cieszyńskiego, czyli położone w granicachdiecezji katowickiej. Ponieważ podział deka<strong>na</strong>lny często się zmieniał,lecz <strong>na</strong> rozwój sytuacji w ogóle nie wpływał, omówimy sprawyreligijne parafii <strong>na</strong> Śląsku .Cieszyńskim w porządku alfabetycznym.W oparciu o protokoły wizytacyjne zaczy<strong>na</strong>my więc od dwóch <strong>na</strong>jważniejszychmiast, które w alfabecie z<strong>na</strong>lazły się koło siebie, mianowicieBielska i Cieszy<strong>na</strong> 31 .Bielsko od czasów koloniżacyjnych, czyli tzw. osadzania <strong>na</strong> prawieniemieckim, zachowało charakter niemiecki, a w czasach augsburskichreformatorów <strong>na</strong>brało jeszcze większego rozmachu germanizacyjnego.Z Cieszy<strong>na</strong> aż do czasów 30-letniej wojny wyszło tylko dziewięciuimiennie z<strong>na</strong>nych pastorów, działających <strong>na</strong> Morawach i Cieszyńskiem.Bielsko było wtedy od Cieszy<strong>na</strong> o połowę mniejsze i do chwili powstaniaprzedmieść w 1572 r. składało się jedynie z 76 domów mieszczańskich,położonych w obrębie miejskich murów. W tym samym jed<strong>na</strong>kczasie wyszło z Bielska dowodnie 34 pastorów, którzy zgodnie ze swymduchem osiedlili się w Bielsku i niemieckim jego zapleczu, w okręgachkoloniżacyjnych Górnej Słowacji, Hulczy<strong>na</strong> i w miastach śląskich.• Z chwilą utworzenia wolnostanowego państewka pogorszyła się sytuacjawyz<strong>na</strong>niowa w Bielsku i okolicy. Pierwszy <strong>na</strong>bywca, Karol Promnic,był już wtedy z<strong>na</strong>ny z usilnego wprowadzenia nowej wiary w r. 1658w Pszczyńskiem. W Bielsku przyczynił się swoją postawą do utwierdzeniamieszkańców w innowierstwie. Jeszcze bardziej upamiętnił się<strong>na</strong>stępny właściciel, hrabia Adam Schaffgotsch, zwany Ky<strong>na</strong>st. Zarów-31 J.w., 19—29, 214—221 i 252—276.16 Śląskie Studia Historyczno-Teologlczne


224 . KS. FRANCISZEK MAROŃ (34)no on, jak jego rodzi<strong>na</strong> słynęli z gorliwości luterskiej. Najlepiej udokumentowałto w wystawionym w dniu 4 VIII 1587 r. przywileju, którysię zachował w przedwojennym archiwum pastorału bielskiego. Pisanyówczesnym rozwlekłym stylem dokumentacji niemieckiej zapewniałw imieniu wszystkich przyszłych właścicieli państewka bielskiego, żeobowiązująca i miarodaj<strong>na</strong> będzie jedynie starodaw<strong>na</strong> konfesja augsburska.Zamiast spalonego kościółka św. Anny zakupili bielscy ewangelicyw górnym przedmieściu parcelę pod cmentarz i tam wystawili drewnianykościółek pogrzebowy, którym administrował pastor Łukasz Wencelius.On podjął się również budowy masywnego kościółka pod wez-_ waniem św. Trójcy. Prace trwały cztery lata. W dniu 24 VI 1608 r. zostałoddany do użytku 32 . Do nieobecnych przy otwarciu świątyni zaliczałsię Tobiasz Aleutner, który w latach 1605—1613 był pastoremw Bielsku. Wencelius przeniósł się do Lwówka, a jego <strong>na</strong>stępcą zostałw Bielsku Jerzy Trzanowski albo Tranoscius, <strong>na</strong>zywany też z pewnąemfazą „słowackim Lutrem" 33 . Jego śpiewnik przetrwał <strong>na</strong> Śląsku Cieszyńskimaż do 1865 r., kiedy to zastąpił go polski śpiewnik JerzegoHeczki.Tymczasem pod presją władz Sunegk jako ówczesny patron powołałw 1630 r. <strong>na</strong> opustoszałe probostwo w Bielsku kapła<strong>na</strong> katolickiegow osobie ks. Macieja Czelustki, który pod <strong>na</strong>porem zmiennych losów30-letniej wojny musiał uchodzić, a jego miejsce znowu zajęli pastorzy34 .O <strong>na</strong>leżących do państewka bielskiego wsiach wiadomo, że z wyjątkiemCzechowic wszystkie inne prędzej czy później podporządkowaćsię musiały żądaniu bielskiego samowładcy. W Starym Bielsku, chlubiącymsię jednym z <strong>na</strong>jstarszych kościołów, przebywał Jan Janicius, ordynowanyw 1608 r. w Legnicy dla Starego Bielska i Kamienicy. W Jasienicyzadomowił się Jan Nesitius, bielszczanin, który też był obecny82 Das Buch der Bielitz-Bialaer Chronica, zebrał, opublikował i wydał dr R. E. Wagner,Poz<strong>na</strong>ń 1938. Mieściły się tam <strong>na</strong>stępujące artykuły: 1) O powstaniu i rozwojuBielska-Białej, np. dr E. Hanslik, 2) Najstarsza kronika Bielska, ułożo<strong>na</strong> z 300 lat starychwierszy i dzieł predykantów, 3) Mnemosynon Ernesta Optiki, czyli bielska kronikamiasta z początku 18-go w., 4) Tzw. Kronika Miklera z 1760 r., 5) Dwie bielskie kroniki,czyli tzw. Chamratscha kronika miasta z 1768 r. wzgl. 1825 r. i ewangelicka kronikakościel<strong>na</strong> z r. 1766, 6) 5 głównych odcinków jako materiał do księgi historycznej bialskiegoewang.-protestanckiego Zionu z lat 1782—1932, 7) Inwentarz rz.-kat. parafii bielskieji do niej <strong>na</strong>leżących kościołów z 1835 r. ks. dra Oppolskiego, z dodatkiem:Bielska topografia w/g Kneiffla i Vettera (1804—1848). Pomijam pagi<strong>na</strong>cję, gdyż artykułkażdy miał swoistą pagi<strong>na</strong>cję. Autor jeszcze w 1938 r. jeden egzemplarz jako pastorBielska doręczył „Führerowi".33 A. Wantuła, Ks. Jerzy Trzanowski. Zycie i twórczość, Cieszyn 1938, 8 orazW. Karger, Niez<strong>na</strong>ny portret Jerzego Trzanowskiego, zwanego słowiańskim Lutrem,Zaranie Śląskie 7(1931), z. 3—4, 156—160. We własnym księgozbiorze mam egzemplarz"CLthara! Sanctorum", w którym <strong>na</strong> odwrocie karty tytułowej wypisano dedykacjęniemiecką <strong>na</strong>stępującej treści: „Królewskiemu prezydentowi rządowemu panu Holtz— Opole <strong>na</strong> pamiątkę". Dzięki pomocy Królewskiego Rządu w Opolu uskuteczniono w latach1902—1903 w czeskiej gminie Ściborzyce Wielkie wymianę 513 czeskich śpiewników,175 czeskich Biblii, 173 modlitewników i 63 książek kaznodziejskich <strong>na</strong> takowew języku niemieckim. Ewangelicki Urząd Parafialny. Podpis własnoręczny: Pastor Fiebiootpz pieczątka tegoż ewang. urzędu parafialnego.M W. Kuhn, Die evangelischen Pastoren der Relormationszeit im Teschner Schlesien,Deutsche Mo<strong>na</strong>tshefte in Polen 1(1934), z. 6, 250n.


(35) KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POL. <strong>XVII</strong> W. 227przy otwarciu nowego zboru w Bielsku. W Jasienicy wytrwał bez przerwyaż do 1654 r. W Międzyrzeczu jako pastorzy byli czynni BaltazarMathiae w ostatnich latach XVI w., bielszczanin Wawrzyniec Schlosserius,którego w 1572 r. ordynowano w Brzegu, a od 1608 r. WacławWeiss, pochodzący również z Bielska. W Komorowicach głosili słowoBoże w 1598 r. Abel Schuwarth, a w r. 1603 ordynowany w LegnicyMarcin Pretorius z Zebrzydowic 35 .Władze cesarskie pastorom bielskim kilkakrotnie przypomi<strong>na</strong>ć musiały<strong>na</strong>kaz opuszczenia miasta. Dopiero w 1639 r. odebrano im ostateczniekościół parafialny. Opuszczającym Bielsko ewangelickim duchownymskreślono dotychczasowe dochody i zabroniono im jakiejkolwiekdalszej działalności duszpasterskiej w dziedzicznych państwachcesarskich. Mieszkańcom ewangelickim pozostawiono <strong>na</strong> razie świątynięśw. Trójcy, w której <strong>na</strong>dal urządzać mogli publiczne <strong>na</strong>bożeństwa,połączone z czytaniem Biblii i wspólnymi modłami pod przewodnictwemprywatnych <strong>na</strong>uczycieli. W tajemnicy przed urzędnikami cesarskimirównież zamiejscowi pastorzy często zaglądali do Bielska. Po likwidacjizborów w r. 1654 wrócili pastorzy, Nesitius i Neugebauer, do swego rodzinnegomiasta i <strong>na</strong>wet jawnie wykonywali czynności pastorskie. Wtedyrównież przebywali w Bielsku Tobiasz Augustyni, pastor z Pszczyńskiegoi Jan^Prager z Ostrawy i podtrzymywali ducha protestanckiegowśród swoich współwyz<strong>na</strong>wców. O ówczesnych <strong>na</strong>strojach w Bielskuświadczy sprawozdanie z zamierzonej wizytacji, jaką w toku swej podróżyinspekcyjnej przeprowadzić chciał w tym mieście ks. BartłomiejReinhold. Oto co pisze: ,,W r. 1652, w dn. 6 IX, przyszliśmy o kwadranspo 10-tej godzinie porannej przed bramę miasta Bielska. Zatrzymano<strong>na</strong>s przy <strong>pierwszej</strong> strażnicy, a zarazem powiadomiono dowódcę straży,że przyszli wizytatorzy. Po raporcie dopuszczono <strong>na</strong>s do samej bramy,ale do miasta <strong>na</strong>s jeszcze nie wprowadzono. Wiadomość o <strong>na</strong>szym przybyciupodano burmistrzowi, a od burmistrza pobiegli do kapita<strong>na</strong>. Tymczasemczekaliśmy w skwarze słonecznym całą godzinę. Nareszcie otwartobramę i udaliśmy się do kościoła, który jed<strong>na</strong>k był zamknięty.Klucze były w przechowaniu u kapita<strong>na</strong>, o które prosiliśmy przez gońca.Wtedy zaczęto <strong>na</strong>s wypytywać, kto <strong>na</strong>s posłał, w jakiej sprawiei kim jesteśmy. Na koniec zażądał kapitan <strong>na</strong>szych dokumentów. Kiedyśmyje przekazali, obiecał <strong>na</strong>m dać odpowiedź po obiedzie. Wtedyi myśmy się posilili tym, cośmy <strong>na</strong> wszelki wypadek z sobą zabrali. Następnieposzliśmy <strong>na</strong> plac kościelny, który zobaczyliśmy w części zabudowanyi <strong>na</strong>kryty. Na <strong>na</strong>sze pytanie dowiedzieliśmy się, że magistratczęść placu sprzedał. Nie doczekawszy się odpowiedzi kapita<strong>na</strong>, choćbyła już pierwsza godzi<strong>na</strong>, posłaliśmy rektora szkoły z wiadomością,aby <strong>na</strong>m albo klucze, albo dokumenty posłał, gdyż mamy jeszcze kilkakościołów do zwizytowania. Nareszcie otrzymaliśmy wraz z <strong>na</strong>szymidokumentami odpowiedź, że możemy iść, skoro jeszcze więcej kościołówodwiedzić chcemy. Tak to odesłano <strong>na</strong>s ze wzgardą po prawie trzygodzinnymoczekiwaniu odpowiedzi. W ten sposób zakończyliśmy wizytacjękościoła" 36 .15*Jak widać z relacji wizytacyjnej, nie było wtedy kapła<strong>na</strong> katolickie-35 W. Kuhn, dz. cyt., 251 n.36 J. Jungnitz, dz. cyt., 28.


224 .KS . FRANCISZEK MAROŃ (36)go przy kościele parafialnym w Bielsku, a klucze świątyni były w rękachświeckiego włodarza. Dostępny był tylko zbór św. Trójcy, któryjed<strong>na</strong>k był poza kompetencją wizytatora katolickiego. W kwietniu1654 r. tzw. Komisja Religij<strong>na</strong> wyko<strong>na</strong>ła zlecone jej przez cesarza zadaniei pozamykała wszystkie jeszcze czynne zbpry. Odebrała m. i. kluczebielskiego kościoła parafialnego i kościołów w Starym Bielsku, Jaworzu,Jasienicy, Kamienicy, Międzyrzeczu i Rudzicy. Ale zbór św. Trójcypozostał <strong>na</strong>dal otwarty. Dopiero w 1660 r. Komisja Religij<strong>na</strong> stawiłasię. ponownie w Bielsku i uporządkowała sprawy tego zboru. Nastąpiłaco prawda formal<strong>na</strong> tradycja całego obiektu <strong>na</strong> ręce Komisji Religijnej,ale zarazem zapewniono miastu dalsze korzystanie z budynku sakralnegoi otaczającego go cmentarza przy pogrzebach w asyście dogodnegopastora. Przy <strong>na</strong>stępnej wizytacji w 1679 r. kościół już wrócił do katolików.Wśród ówczesnych przyborów liturgicznych szczególny zachwytks. wizytatora wywołał bardzo drogocenny or<strong>na</strong>t. Był to prawdopodobniedar jednej z dawniejszych księżnych zjednoczonego jeszcze ŚląskaCieszyńskiego pozostającego pod władzą jednego księcia. Kościół św.Trójcy nie posiadał po bezpośrednim przejęciu przez katolików żadnegoosobnego inwentarza. Przy szpitalu, w którym z<strong>na</strong>jdowali się samiakatolicy, była kaplica św. Krzyża.W Starym Bielsku stał kiedyś samodzielny kościół parafialny, w czasiereformacji przyłączony do miasta. Dziekanem i proboszczem zjednoczonejparafii w Bielsku był Krzysztofor Burian. Swymi kazaniami wywoływałśmiech, bo nie z<strong>na</strong>ł języka niemieckiego. Poza tym był opieszałympasterzem, gdyż wpuszczał do swojej owczarni obcych pasterzy.Cieszyn miał wtedy jeszcze swój właściwy kościół parafialny murowanypod wezwaniem św. Marii Magdaleny. W Ogrodzonej był kościółparafialny, uważany przez ks. dzieka<strong>na</strong> za filię, w której nigdy nie odprawiałjakiegokolwiek <strong>na</strong>bożeństwa z wyjątkiem pogrzebów. Tak samojuż od daw<strong>na</strong> traktowało się jako filie Zamarsk, Pogwizdów, Kisielów,Łąki, pozostające jeszcze pod zarządem innowierczym. Poza miastemz<strong>na</strong>jdowała się nowo zbudowa<strong>na</strong> świątyńka, masyw<strong>na</strong>, wybielo<strong>na</strong>. Przyszpitalu była również kaplica. Dziekanem i proboszczem był ks. Jan Nikłowicz z Nidka w diecezji krakowskiej, wyświęcony w 1606 r. Ustanowionyzostał za prezentą księżnej. Z powodu utraty pamięci proboszczatylko wikary podać potrafił dalsze szczegóły. W 1679 r. był w wieżykościelnej zegar. Patronem był. cesarz, zastąpiony przez Komorę Cieszyńską.We wsi Ogrodzo<strong>na</strong> był murowany kościół filialny, uz<strong>na</strong>ny jakopodrzędny. Również Łąka miała drewniany filialny kościół pod wezwaniemśw. Barbary. W Kisielowie i Pogwizdowie były kaplice wybudowaneprawdopodobnie przez innowierców. Poza tym były jeszcze dwiemasywne kaplice poza miastem, mianowicie św. Trójcy i św. Krzyża.Wizytację przeprowadzał wtedy ks. Aleksander Klaybor, protonotariuszapostolski, kanonik raciborski i dziekan cieszyński.Następ<strong>na</strong> stacja wizytacyj<strong>na</strong> była w Czechowicach, gdzie stał obszernydrewniany kościół ku czci św. Katarzyny. Proboszczem byłks. Tomasz Andreides, w Nysie w 1636 r. wyświęcony <strong>na</strong> kapła<strong>na</strong>. Ludnośćbyła wyłącznie katolicka. Kolatorem był w 1679 r. baron Jan Fryderykde Kottulin, proboszczem — ks. Paweł Józef Vitulani, staruszekale jeszcze dbający o kościół i parafię.


(37) KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POŁ. <strong>XVII</strong> W.' 231O Dębowcu dowiadujemy się dopiero w 1679 r., że tamtejszy kościółbył pod wezwaniem św. Małgorzaty. Kolatorami byli szlachcice Jan Goczałkowskii Jan Górecki. Nie urządzano procesji ani w dzień św. Marka,ani w dni krzyżowe. Na katechezy w niedzielne popołudnia nikt nieprzychodził. Plebania była bardzo zaniedba<strong>na</strong>. W Simoradzu była świątyniafilial<strong>na</strong>, murowa<strong>na</strong>, ku czci św. Jakuba Starszego. Szkoły w Dębowcunie było, za to miała nowa stanąć w Simoradzu. Proboszczembył ks. Jan Wyzgalius, wyświęcony wprawdzie <strong>na</strong> kapła<strong>na</strong>, lecz zajmującysię głównie rolnictwem i utrzymujący się jedynie z pracy <strong>na</strong> polu.Goleszów miał w 1652 r. już od wielu lat masywny kościół, poświęconyśw. Michałowi. Proboszczem według zdania wizytatora był'w 1652 r. prawdopodobnie ks. Marcin Nisolius, wyświęcony w Nysiew 1610 r., który od dwu<strong>na</strong>stu lat przebywał w Goleszowie bez dekretu.Lud był akatolicki. Kościół w Ustroniu odstąpił pastorowi. Przy <strong>na</strong>stępnejwizytacji, czyli w 1679 r., kościół w Ustroniu był już dostępny jakofilia. Niedawno wprowadzonym proboszczem był ks. Szymon Hytrecius.Po poprzednikach zastał duże zaległości, ale jako wzorowy kapłanporadził sobie z przyjętymi <strong>na</strong> siebie obowiązkami dobrego duszpasterza.W Grodźcu panowały typowe <strong>na</strong> owe czasy warunki. Kościół był tammasywny, poświęcony św. Bartłomiejowi. Wizytator z r. 1652 pomyliłsię jed<strong>na</strong>k przy podaniu fundatora tego nowego kościoła. Był nim niebiskup Stanisław Pawłowski z Ołomuńca, ale z<strong>na</strong>cznie mniej z<strong>na</strong>nyks. biskup Jan Gródecki z Bród. Wybrany w 1572 r. <strong>na</strong> biskupa w Ołomuńcu,zmarł już w dniu 6 I 1574 r. 37 . Komendariuszem przy świątynibył ks. Mateusz Piaskowski, nie posiadający dokumentów, które wedługjego twierdzenia zabrali mu Szwedzi. Plebanii właściwie nie miał, gdyżmieszkał w jednej tylko zachowanej części do połowy <strong>na</strong>krytej dachem.Dziedzic-innowierca zadowolony był z tego, gdyż chciał się go pozbyć,aby sprowadzić swojego duchownego. Właścicielem wioski i kolatorembył Joachim Marklowski. Często podczas <strong>na</strong>bożeństwa wpadał on dokościoła <strong>na</strong>kazując księdzu przerwać <strong>na</strong>bożeństwo lub osobiście wypędzałludzi z kościoła do robót polnych. Skoro spotykał księdza, wyzywałgo i wyganiał ze wsi, miał bowiem swojego duchownego. Sprzedałm. i. pole szkolne. W r. 1679 niewiele się poprawiło. Był tylko inny kolator,mianowicie baron Karol de Sobeck. Natomiast kościół i cmentarz<strong>na</strong>dal czekały <strong>na</strong> odnowienie. Do Grodźca <strong>na</strong>leżał masywny kościół filialnyw Górkach Wielkich pod wezwaniem Wszystkich Świętych. Byłatam również plebania mocno już zrujnowa<strong>na</strong> oraz pole plebańskie. Domrektora był zniszczony. We wsi Ochaby istniał kościół parafialny, poświęconyśw. Marcinowi.Jasienicę spotykamy dopiero przy wizytacji w 1679 r. z kościołemdrewnianym pod wezwaniem św. Jerzego. Patronem był właściciel ziemibielskiej, hrabia Sunegk. Taber<strong>na</strong>kulum jeszcze nie było, a Eucharystiabyła stale wystawio<strong>na</strong> w bursie. Do parafii jasienickiej <strong>na</strong>leżałydwie filie, Jaworze i Mazańcowice. Obydwie miały świątynie z drew<strong>na</strong>,pierwsza pod wezwaniem Wszystkich Świętych, a druga św. Marii Magdaleny.37 L. J. Scherschnik, Nachrichten von Schriftstellern und Künstlern aus demTeschner Fürstenthum, Cieszyn 1810, 89 n.


224 . KS. FRANCISZEK MAROŃ (38)Poza tym był jeszcze do Jasienicy dołączony kościół parafialnyw Międzyrzeczu, pod wezwaniem św. Marci<strong>na</strong>. Proboszczem był ks. JanCichowski, dawny żołnierz, który opuściwszy diecezję krakowską z<strong>na</strong>lazłsię w biskupstwie wrocławskim i tutaj zagarniał parafie, choć niepotrafił się np. porozumieć z niemieckimi kolonistami w Międzyrzeczu.Kończyce Małe nie figurują w protokole wizytacyjnym z 1652 r., gdyżtworzyły wraz z Pruchną niedostępny dla wizytatora zespół parafialny.W r. 1679 <strong>na</strong>leżały <strong>na</strong>dal do Pruchnej, ale coraz bardziej się usamodzielniały.W 1657 r. ponownie odbudowany kościół drewniany w KończycachMałych <strong>na</strong> cześć Wszystkich Świętych był pod patro<strong>na</strong>tem WacławaPełki. W głównym ołtarzu był obraz Matki Boskiej z cechami starejgreckiej sztuki, obwieszony wotami. Natomiast w Pruchnej był <strong>na</strong>daldrewniany kościół parafialny, poświęcony św. Annie. Wraz z dzwonnicąwyraźnie chylił się do ziemi. Kolatorem był Jerzy Fryderyk Bludowskiz Dolnych Bludowic. Proboszczem był ks. Maciej Bludowski,człowiek wybitny i uczony, a przede wszystkim czujny w duszpasterstwie.W Kończycach Wielkich stał' drewniany kościół ku czci św. Michała,wspomniany również dopiero w protokole wizytacyjnym z 1679 r. Kolatorembył wtedy baron Jerzy Fryderyk Welczek. Do Kończyc Wielkichzostał dołączony i uz<strong>na</strong>ny za filię dotychczasowy kościół samodzielnyw Haźlachu. Był drewniany i oddany pod opiekę św. Bartłomieja. Kolatorembył Jerzy Fryderyk Bludowski z Dolnych Bludowic. Proboszczemcałości został ks. Szymon Paulinus, <strong>na</strong>pomi<strong>na</strong>ny o lepszą dbałość o inwentarzkościelny, szczególnie w Haźlachu.W Lesznej istniał według relacji wizytatora z 1679 r. kościół drewnianypod wezwaniem św. Marci<strong>na</strong>. Kolatorami byli opiekunowie małoletniegoAdama Wacława Goczałkowskiego z Goczałkowic. Proboszczembył ks. Wojciech Mysłowski, a po jego przeniesieniu <strong>na</strong> parafię w Karwinieopróżnio<strong>na</strong> placówka powierzo<strong>na</strong> została ks. Kasprowi Sochatiusowiz Goleszowa pod warunkiem, że postara się w ciągu sześciu miesięcyo prezentę, wątpliwą do uzyskania ze względu <strong>na</strong> jego z<strong>na</strong>ny aspołecznycharakter.Puńców już w 1652 r. był dostępny dla wizytatora. Stał tam kościółmurowany a właściwie z ciętych kamieni jak <strong>na</strong>jumiejętniej zestawiony.Świątynia była konsekrowa<strong>na</strong> i poświęco<strong>na</strong> czci św. Jerzego. Komendarzemprzy kościele był ks. Gallus Sladecius, wyświęcony w 1645 r.w Nysie. Prawie cały lud był innowierczy, a predykanci zagarniali mucałą pracę duszpasterską. W 1679 r. wizytator zauważył, że ściany sakralnegobudynku wyraźnie wychyliły się z pionu. Patronem był cesarz,a w jego zastępstwie Komora Śląska. W święta Bożego Ciała procesjinie było. Proboszczem był ks. Jakub Chmielma, celebrujący prawiecodziennie mszę św. Pod innymi względami był jed<strong>na</strong>k niezaradny, więcża życzliwym wskazaniem ks. wizytatora miał się zwracać w trudniejszychzagadnieniach wszelkiego rodzaju do doświadczonych konfratrów.Rudzica <strong>na</strong>leżała również do szeregu parafii, o których wizytatorwspomniał dopiero w 1679 r. Była tam świątynia drewnia<strong>na</strong> pod wezwaniemśw. Ja<strong>na</strong> Chrzciciela. Kolatorem był dziedzic Rudolf Sobeck. Domdla rektora szkolnego dopiero budowano.


(39) KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POŁ. <strong>XVII</strong> W.' 231Skoczów jako miasto posiadał świątynię murowaną pod wezwaniemśw. Piotra i Pawła. W Bielowicku stała filial<strong>na</strong> świątynia masyw<strong>na</strong>,a w Lipowcu — kaplica drewnia<strong>na</strong>, gdzie co drugi miesiąc odprawiałosię mszę św. Poza tym była jeszcze kaplica w Pierśćcu, w której dziedzicjako innowierca osobiście prowadził <strong>na</strong>bożeństwa. Proboszczemw Skoczowie był ks. Krzysztofor Rembigius, wyświęcony w kamienieckiejdiecezji w 1637 r. Zwolniony w <strong>na</strong>stępnym roku, udał się do biskupstwawrocławskiego, gdzie w r. 1649 otrzymał od księżnej cieszyńskiejprezentę <strong>na</strong> parafię skoczowską. W 1679 r. kolatorem był cesarz,zastąpiony przez Komorę Śląską. Jeden klucz od kasy kościelnej byłw przechowaniu magistratu. Na cmentarz dostęp miało bydło, a kostnicabyła całkowicie zaniedba<strong>na</strong>. Kościół filialny z<strong>na</strong>jdował się w Bielowicku.Była to budowla drewnia<strong>na</strong> pod wezwaniem św. Wawrzyńca, dobrzeutrzyma<strong>na</strong>. Mszę św. odprawiało się tutaj co trzecią niedzielę. W Lipowcubyła również drewnia<strong>na</strong> filia <strong>na</strong> pamiątkę Podwyższenia Krzyża.Kielich mszalny ukryty był wśród chłopstwa. W Nierodzimiu był kościółfilialny, drewniany, poświęcony św. Annie. Niedawno ustanowionymproboszczem w Skoczowie był ks. Jerzy Vitecius, podobno bardzo dobrze-obez<strong>na</strong>nyz <strong>na</strong>uką teologiczną. Lud jed<strong>na</strong>k był oporny, dlatego zastosowałmetodę z<strong>na</strong>ną już w Cieszynie, że nowożeńcy przed ślubemprzyjąć musieli wiarę katolicką.Podobnym pod względem z<strong>na</strong>czenia, ustroju i dziejów, lecz z<strong>na</strong>czniemłodszym miastem był Strumień, z którego wcześniejsze protokoły spisywaliwizytatorzy z ramienia diecezji krakowskiej. Archiwalne dokumentytej osady zachowały się dobrze i pozwalają <strong>na</strong> dokładne określenieważniejszych wydarzeń. Tak np. Kazimierz, książę cieszyński, dnia13 II 1482 r. zezwolił Mikołajowi Brodeckiemu, właścicielowi wsi Strumień,aby dotychczasową swoją wieś ,,w miasteczko wysadził". Toteżw dniu 23 II 1491 r. otrzymało nowo wybudowane miasto prawo miejskie,jakie posiadały już wówczas sąsiednie miasta Frysztat, Bielskoi Skoczów. Jako wieś istniał Strumień już długo przed rokiem 1482, aledopiero w 1982 r. obchodzić może 500-lecie swego istnienia jako miasto.W 1652 r. wizytator z polecenia Wrocławia odwiedził Strumień i stwierdził<strong>na</strong> miejscu świątynię drewnianą, położoną już poza obrębem miasta,poświęconą czci św. Barbary. W pobliżu szpitala była drewnia<strong>na</strong> kaplica.Przy kościele parafialnym od niepamiętnych czasów nie instalowanożadnego proboszcza. Dopiero pozostający od 1650 r. w Wiedniuw alum<strong>na</strong>cie a wyświęcony w r. 1646 ks. Krzysztof Burian otrzymał odksiężnej cieszyńskiej prezentę <strong>na</strong> parafię strumieńską i objął duszpasterstwo<strong>na</strong>d miasteczkiem, liczącym wówczas ośmiu katolików. Księż<strong>na</strong>zabroniła jed<strong>na</strong>k równocześnie jakichkolwiek świadczeń <strong>na</strong> rzecz proboszcza.Nie mogąc się sprzeciwiać cesarzowi, chciała przy<strong>na</strong>jmniejpozbawić proboszcza wszelkich dochodów. Przy wizytacji w 1679 r. wizytatorstwierdził, że kościół strumieński został ufundowany przez FranciszkaMikołaja Brodeckiego w 1495 r. Poprzedni budynek sakralny byłmniejszy i był pod wezwaniem św. Krzyża, św. Michała Archanioła,św. Szymo<strong>na</strong> i Judy oraz św. Katarzyny. Wynikało to z pewnego przywileju,wystawionego w 1454 r. w Krakowie. Kolatorem była obecnieKomora Śląska. Namaszczenie olejem św. stosowane było rzadko. W dnipowszednie odprawiało się dwa lub trzy razy w tygodniu mszę św. Ipno-


224 . KS. FRANCISZEK MAROŃ (40)wierców było jeszcze około 13. Proboszcz, ks. Jan Izydor Janus, gorliwiei roztropnie wykonywał swoje obowiązki duszpasterskie.Ostatnią według alfabetu placówką duszpasterską w Cieszyńskiemw obrębie granic biskupstwa katowickiego były Zebrzydowice, wymienionepo raz pierwszy dopiero przy wizytacji w 1679 r. Świątynia, wystawio<strong>na</strong>przed 63 laty przez szlachcica Prokopa, innowiercę, była źlewyko<strong>na</strong><strong>na</strong> i dlatego nie została uz<strong>na</strong><strong>na</strong> przez władze kościelne ani poświęco<strong>na</strong>,chociaż według tradycji była pod wezwaniem MB Wniebowziętej.Dachem <strong>na</strong>kryty był właściwie tylko mały chór, czyli prezbiterium.Głów<strong>na</strong> <strong>na</strong>wa nie miała dachu. Dziedzic wsi był również kolatoremkościoła. W czasie wizytacji nie było szkoły, która przedtem istniała.W Marklowicach stał filialny dom Boży, wystawiony z drew<strong>na</strong>,ku czci św. Mikołaja. Ojcami kościoła byli dwaj innowiercy, którzy mieliklucze od kościoła i skarbonki. Proboszczem w parafii był ks. SzymonRosini, człowiek leciwy, nie <strong>na</strong>dający się do dalszego spełniania obowiązkówduszpasterskich. W dodatku zlecił mu wizytator tyle koniecznychoraz pilnych spraw, że według wszelkich przewidywań nie potrafiłim podołać i był zmuszony do ustąpienia.Na parafiach w Cieszyńskiem nie wyczerpał się jeszcze wykaz parafiiw granicach obecnej diecezji katowickiej. Ks. Klaybor jako wizytatorw r. 1679, pochodzący z obszaru cieszyńskiego, widocznie nie chciałsię zapuszczać w dalsze tereny, jak np. w niez<strong>na</strong>ną mu całą północ Opolszczyzny.Toteż np. parafie wokół Lublińca spotykamy w protokołachwizytacyjnych dopiero w r. 1687, spisanych przez ks. archidiako<strong>na</strong> opolskiego,Marci<strong>na</strong> Teofila Stephetiusa przy kolegiacie św. Krzyża w Opolu38 . W szczególności chodziło o parafie Lubecko, Lubliniec, Pawonkóworaz Sadów wraz z licznymi pomocniczymi stacjami duszpasterskimi.Lubecko miało murowaną świątynię parafialną pod wezwaniem NarodzeniaNMP. Wspomnia<strong>na</strong> placówka dotychczas nie miała żadnych kłopotówz innowiercami. Wszyscy parafianie byli katolikami. Jedynie niektórzyszlachcice byli lutera<strong>na</strong>mi, a rodzi<strong>na</strong> Czamerów zaliczała się dokalwinistów. Patro<strong>na</strong>t przywłaszczył sobie katolik, Piotr Jarosław Celariz Lublińca. Filialnymi świątyniami były Łagiewniki Wielkie ze starądrewnianą budowlą sakralną pod wezwaniem św. Ja<strong>na</strong> Chrzciciela orazLisów — przy tamtejszej kuźni. Całkowicie drewniany kościół spalił siędwa lata przed wizytacją, ale został już odbudowany pod dotychczasowymwezwaniem św. Wawrzyńca. Proboszczem był ks. Szymon Ig<strong>na</strong>cyCubatius, rodem z Oles<strong>na</strong>, lat 73, wyświęcony w r. 1651 w katedrze wrocławskiej,w Lubecku ustanowiony w 1655 r. Kapelanem był ks. JoachimSeget, rodem z Lubecka. Po filozofii studiował przez trzy lata teologięmoralną, miał lat 32, a święcenia otrzymał przed 5 laty we Wrocławiu.Szkoła była odbudowa<strong>na</strong>, w zimie kilku chłopców uczęszczało <strong>na</strong> <strong>na</strong>ukę.W Lublińcu była murowa<strong>na</strong> świątynia pod wezwaniem św. Mikołaja,swego czasu zajęta przez innowierców. Po obu stro<strong>na</strong>ch głównej <strong>na</strong>wybyły kaplice, po jednej ze chrzcielnicą, a po drugiej dla dziedziców. Nacmentarzu z<strong>na</strong>jdowała się szkoła z dwoma zaniedbanymi pomieszczeniami.W parafii byli katolicy, tylko w mieście mieszkało jeszcze 13ewangelików. Kolatorem był hrabia Piotr Jarosław Celari, katolik. Pozamiastem stał kościół św. Anny, wybudowany <strong>na</strong> sposób wydzielonych38 J. J u n g n i t z, dz. cyt., 321—342.


(41) KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POŁ. <strong>XVII</strong> W.' 231czworoboków. Nie było przy nim cmentarza, co spotykało się bardzorzadko. O jego konserwację dbał właściciel gruntu. Cztery razy w rokuodbywały się w nim <strong>na</strong>bożeństwa. Była jeszcze druga świątynia pozamiastem, mianowicie bardzo stara i drewnia<strong>na</strong> kaplica pod wezwaniemśw. Krzyża, fundacja księcia opolskiego, z okresu zaczątków tzw. reformacji.W czasie wizytacji odprawiało się tam msze św. pięć razy w roku.W pobliżu wspomnianej kaplicy był szpital, przewidziany <strong>na</strong> sześć osób.Niedzielny i świąteczny porządek <strong>na</strong>bożeństw był <strong>na</strong>stępujący: o godziniesiódmej była cicha msza Św., o dziewiątej odprawiano śpiewaną mszęśw. z polskim kazaniem po odczytaniu ewangelii. Były również pierwszenieszpory od razu po mszy św. dla daleko mieszkających oraz drugiew godzinie popołudniowej. Przez cały adwent codziennie śpiewane byłyroraty, a katechizmu uczono po południu. Mieszczanie ewangeliccyswoich dzieci nie chcieli zapisywać w parafii katolickiej i niezbędne byłodo tego zarządzenie władzy świeckiej. Proboszczem był ks. FranciszekRa<strong>na</strong>rius, rodem z Lublińca, lat 54, wyświęcony <strong>na</strong> kapła<strong>na</strong> we Wrocławiuw 1665 r. Tutaj ustanowiony został w 1667 r. Wikarym był brat proboszcza,ks. Jakub Antoni Ra<strong>na</strong>rius, wyświęcony w Nysie w 1683 r.Rektor szkolny miał w lecie 3—4 uczniów, w zimie do 30.Pawonków miał kościół parafialny pod wezwaniem św. Katarzyny,.jedynie z częścią tylną murowaną, reszta była drewnia<strong>na</strong>. Przez jakiśczas pozostawał pod zarządem innowierców. Wszyscy parafianie bylikatolikami z wyjątkiem kilku szlachciców. Prawa do patro<strong>na</strong>tu domagalisię dziedzice Ferdy<strong>na</strong>nd Kamieniec, Jerzy Lassota i Mikołaj Paszczyński,gdyż parafia składała się z siedmiu wiosek. Obowiązkowi spowiedzi św.wielkanocnej podlegało około 500 dorosłych. Proboszczem był ks. PawełFerdy<strong>na</strong>nd Remczyk, pochodzący z Lublińca, lat 54. Studiował w Ołomuńcufilozofię oraz teologię moralną, w 1660 r. otrzymał święcenia kapłańskie,ustanowiony tutaj w 1665 r. We wsi Skrzydłowice, wedługnotatki wizytatora, mieszkał innowierca Zygmunt Hellbrandt, któregożo<strong>na</strong> jako katoliczka chciała swoją dziesięcioletnią córkę wychowaćw wierze katolickiej i z tego powodu była przez męża prześladowa<strong>na</strong>.W Sadowie stała obszer<strong>na</strong>, jas<strong>na</strong> i całkowicie z muru wystawio<strong>na</strong>świątynia parafial<strong>na</strong> pod wezwaniem Wszystkich Świętych, odnowio<strong>na</strong>w 1677 r. Po jednej stronie <strong>na</strong>wy z<strong>na</strong>jdowała się kaplica kolatora. Przezjakiś czas przywłaszczali sobie tę świątynię innowiercy. Do parafii <strong>na</strong>leżałopięć wiosek. Przeważali katolicy, a innowiercy wraz ze szlachtąstanowili liczbę 140. Również kolatorzy, Jan Fryderyk Zemecki oraz BaltazarZemecki byli ewangelikami. Jeden kościół filialny był w Cieszowejku czci św. Marci<strong>na</strong>. Wybudowali go innowiercy. Cały jed<strong>na</strong>k sięrozpadał, dlatego kolator Jan Jarocki jako patron, który niedawno zostałkatolikiem, chciał całość odbudować. W wiosce mieszkali jeszczeliczni szlachcice domagający się prawa. patro<strong>na</strong>ckiego. Drugi kościółfilialny był w Koszęcinie, położony poza wioską. Był drewniany, podwezwaniem św. Trójcy. Przez jakiś czas pozostawał pod zarządem innowierców.Odprawiano w nim msze św. co trzecią niedzielę, a patronembył baron Mikołaj Filip de Rauten. Poza tym była w Koszęcinie w obrębiezamku in<strong>na</strong> kaplica, wyglądem podob<strong>na</strong> do kościoła, masyw<strong>na</strong> i poświęco<strong>na</strong>MB Wniebowziętej. Przy niej był osobisty kapelan baro<strong>na</strong> deRauten. Trzeci kościół filialny z<strong>na</strong>jdował się w kuźnicy Brusiek, pozo-


224 .KS . FRANCISZEK MAROŃ (42)stałej po plebiscycie poza granicami kształtującej się diecezji katowickiej.Obowiązkowi wielkanocnemu podlegało w całej parafii 1300 osób.Proboszczem był ks. Tomasz Franciszek Gmeretius, rodem z Sadowa,mający lat 45. Studia ukończył w Ołomuńcu, wyświęcony został w katedrzewrocławskiej w 1669 r. Na proboszcza ustanowiono go w maju1673 r. Szkoła odbudowa<strong>na</strong> została z pieniędzy kościelnych.W toku streszczenia <strong>na</strong>jważniejszych faktów z <strong>pierwszej</strong> połowy <strong>XVII</strong><strong>wieku</strong> z pogranicza biskupstw krakowskiego i wrocławskiego, ale w ramachobszarów objętych dzisiejszą diecezją katowicką, wyłoniło siękilka uwag wymagających szerszego wyjaśnienia. Przede wszystkimmusimy sobie przypomnieć, że przez cały obszar przebiegała wtedy granicabiskupstwa krakowskiego i wrocławskiego. Na ogół była jed<strong>na</strong>ktylko przedmiotem szczególnego zainteresowania oficjalatu duchownegowe Wrocławiu. Od Strumienia aż po Gliwice słyszymy w tym okresie0 zmia<strong>na</strong>ch lokalnych <strong>na</strong> rzecz biskupstwa wrocławskiego, czy to sposobemdoko<strong>na</strong>nych faktów, czy też drogą pertraktacji, które dziwnymsposobem zawsze kończyły się wygraną Wrocławia.Drugim bardzo dotkliwym kłopotem poszczególnych parafii były częstezmiany patro<strong>na</strong>tu <strong>na</strong> skutek zmiany właściciela miejscowości, w którejpołożony był kościół parafialny. Do danej placówki <strong>na</strong>leżeć mogłyjeszcze inne wioski, <strong>na</strong>wet z kościołami filialnymi, ale decydujący głosmiał jedynie kolator kościoła parafialnego. Dlatego zachodziły licznewypadki, że patronem kościoła parafialnego był innowierca, który oczywiścieodnosił wszystko do swego wyz<strong>na</strong>nia, a katolicy, obojętnie czymieszkańcy miejscowości parafialnej, czy też przy<strong>na</strong>leżnych do kościołaparafialnego wiosek, szukać musieli pociechy religijnej <strong>na</strong> obcym terenie.Tymczasem zanikły patro<strong>na</strong>ty fundacyjne, związane z potomstwempierwotnego fundatora kościoła, a ostały się już tylko kolatorstwa <strong>na</strong>bytewraz z kupnem osady, w której stał kościół parafialny. Sprzedającystarał się oczywiście przedtem o zagarnięcie jak <strong>na</strong>jwiększej ilościopuszczonych i zamiennych gruntów, a przy tej sposobności ograbiałrównież kościelne i beneficjalne pola. Odstraszającym pod tym względemprzykładem był ostatnio częściej wymieniany Krzysztof Wielczek,uważający siebie za katolika, szlachcic i kanclerz księstwa raciborskiego1 opolskiego, a w rzeczywistości nieprzeciętny spekulant i ciemiężcapoddanych.Przechodząc obecnie do statystycznych uwag, wykazaliśmy <strong>na</strong> podstawieprotokołów, że w granicach diecezji katowickiej około 1655 r. były82 parafie o rozmaitym <strong>na</strong>stawieniu wyz<strong>na</strong>niowym. Zarazem musimypodkreślić, że spośród nich 20 parafii było i pozostało katolickich przezcały czas zawieruchy religijnej, dalszych 35 wróciło spokojnie i bezoporu do katolicyzmu, skoro tylko zaistniała taka możliwość, a jedynie27 samodzielnych jednostek duszpasterskich potrzebowało więcej czasu,do <strong>na</strong>mysłu i ostatecznej decyzji.Stał wprawdzie za tym cesarz ze swoją Komisją Religijną, która jed<strong>na</strong>kbardzo rzadko ingerowała i zazwyczaj w Ćieszyńskiem. Pod tymwłaśnie względem były dwa między sobą poważnie się różniące ogniska:górnośląskie i cieszyńskie. Najtrudniej było w Ćieszyńskiem, gdyż tamtestrony były skażone ciągle jeszcze żywym ruchem husyckim o wyraźnympodłożu <strong>na</strong>cjo<strong>na</strong>lizmu, a przede wszystkim miały już stuletnią prze-


(43) KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POŁ. <strong>XVII</strong> W.' 231szłość, gdyż oficjalne wprowadzenie protestantyzmu <strong>na</strong>stąpiło tamw 1540 r., kiedy książę Wacław Adam objął władzę i za wzorem JerzegoBrandenburskiego radykalnie zmienił oblicze wyz<strong>na</strong>niowe ziemi cieszyńskiej.Dlatego też po stu latach, w chwili rozpoczęcia cesarskiej reformacjiw okręgu górnośląskim Cieszyniacy nie wystąpili jako nękanestronnictwo wyz<strong>na</strong>niowe, ale jako siła opozycyj<strong>na</strong>, za którą stały masyludzkie, podżegane przez swych panów względnie chłopskich przywódców.Cio jako przykład tłumaczony z niemieckiego list ks. HenrykaFranciszka Fabritiusa, proboszcza Rudzicy i Międzyrzecza z dnia 7 VI1671 r.: ,,W r. 1660 otrzymałem od pa<strong>na</strong> Sunegka prezentę <strong>na</strong> kościółw Międzyrzeczu. Nie ma tam żadnych paramentów do odprawiania mszyśw. Przy tym kościele, który jest kościołem macierzystym, doz<strong>na</strong>łemjuż niezliczonych upokorzeń i krzywd. Do tej chwili wzbraniają się odbudowaćplebanię, abym tam nie zamieszkał. Ogród i różne zabudowaniasprzedali za śmieszną sumę. Nie chcieli mi też dać kluczy od kościoła,chociaż już od pięciu lat byłem prawowitym komendariuszem. Pieniądzeza zboże z parafialnego pola pobrała kasa zamku bielskiego. Przezcały ten czas przebywałem przy kościele filialnym w księstwie cieszyńskimcierpiąc niedostatek. Predykanci nigdzie indziej nie mają takiegoswobodnego dostępu, jak w państwie bielskim. Nie tylko w lasach i wioskach,ale <strong>na</strong>wet w podgrodziach swego miasta Bielska spełniali i <strong>na</strong>dalspełniają swoje czynności mimo tylu wydanych zakazów, przy tym zwodząclud, że kościoły'dostaną z powrotem. Dobrze wiemy o ich działalności,ale boimy się coś powiedzieć, aby <strong>na</strong>s nie spotkał los konfratrów,których przed dwoma laty zasypano kamieniami i poraniono i którzytylko drogą ucieczki uszli przed śmiercią. Zwycięzcy w tym samym rokuurządzili koło moich pól zebranie, <strong>na</strong> którym zgromadziło się ze śpiewem,piechotą i powozami mniej więcej tysiąc ludzi. Byli wśród nich<strong>na</strong>wet uzbrojeni. To samo działo się tutaj przed rokiem, w tym, bieżącymroku, już dwa razy. Za taki wyczyn w innych okolicach pociąga siędo odpowiedzialności szlachtę i poddanych. Znieważają również świętai niedziele" 39 . Takie sceny możliwe były szczególnie tam, gdzie samowładcaobcej <strong>na</strong>wet <strong>na</strong>rodowości oraz innego wyz<strong>na</strong>nia zarządzał dużąpołacią ziemi, a pracowników <strong>na</strong>stawiał zgodnie ze swymi poglądami.Największym pod każdym względem nieszczęściem dla prostej ludności,a <strong>na</strong>wet dla szlachty, bez względu <strong>na</strong> <strong>na</strong>rodowość i zapatrywaniabyła 30-letnia woj<strong>na</strong>, która toczyła się przez większą część <strong>pierwszej</strong>połowy <strong>XVII</strong> <strong>wieku</strong>. Jej działanie kilkakrotnie przyczyniło się do spustoszeniaokolic górnośląskich wraz z Cieszyńskiem. Wystarczyły dwaczy <strong>na</strong>wet jedno przejście niezdyscyplinowanego żołdactwa, aby pozostałypo nich popioły i gruzy, a zubożała ludność zmuszo<strong>na</strong> była do porzuceniaswej ziemi i pójścia za wojskiem lub szukania spokoju w bezpieczniejszychokolicach. Ale wszędzie spotykało się biedę i coraz surowszetraktowanie bezdomnych. Wszystko było <strong>na</strong>stawione <strong>na</strong> to, abyprzykuć biedaka do ziemi i jego niewolniczą pracą przysporzyć majątkunowobogackim. Co jed<strong>na</strong>k miał począć ksiądz, który zwykle od razu poświęceniach został wydelegowany jako administrator, czyli komenda-39 K. Rad da, Urkundliche Beiträge zur Geschichte des Protestantismus im HerzogthuntTeschen bis zum Toleranzpatent. W: Programm der K. K. Staatsrealschule inTeschen, 1881, 14 n.


224 . KS. FRANCISZEK MAROŃ (44)riusz, <strong>na</strong> parafią ze zwróconym mu w mniej lub bardziej okrojonym wymiarzegruntem beneficjalnym, ale bez nieodzownego inwentarza, a często<strong>na</strong>wet bez dachu <strong>na</strong>d głową? Życiowy i praktyczny człowiek brał sięwtedy do roboty i przy tym czasem <strong>na</strong>wet zapomniał o swoim powołaniui obowiązkach duszpasterskich, inny znowu załamywał ręce i czekał <strong>na</strong>wyzwolenie z tej nędzy przez przeniesienie <strong>na</strong> inną, a często podobnąplacówkę. Wizytator w rzewnych słowach stwierdzał niedolę danego kapła<strong>na</strong>,ale <strong>na</strong>jczęściej w bardzo prosty sposób rozwiązywał problem, pozostawiającbiedaka <strong>na</strong> miejscu, jeśli już się pogodził z nędzą. Kto wtedymógł pomóc? Czy ks. dziekan, skoro wtedy np. całe księstwo cieszyńskie<strong>na</strong>leżało do niego, a sam <strong>na</strong>wet <strong>na</strong> skutek <strong>wieku</strong> nie potrafił już załatwićwłasnych spraw parafialnych? W tym wypadku zaradzić mogłatylko interwencja samego biskupa.III. ŚRODKI ZARADCZEPo stronie wrocławskiej przeprowadzone w krytycznym czasie dwasynody miały zahamować dalszy rozwój innowierstwa i wzbudzić nowąufność w umysłach katolickich. Były to w ogóle dwa ostatnie przedpierwszą wojną światową synodalne spotkania delegatów duchowieństwaze swym biskupem-ordy<strong>na</strong>riuszem, jedno w 1592 r., a drugiew 1653 r. 40 . Jedno zwołał biskup Andrzej de Jerin 41 (1585—1596), a drugieKarol Ferdy<strong>na</strong>nd Waza (1625—1655). Biskup Andrzej de Jerin spełniłw tym wypadku żądanie kapituły, domagającej się reformy klasztoróworaz skłonienia zakonów do współudziału w pokrywaniu kosztówutrzymania semi<strong>na</strong>rium duchownego. Przedtem jed<strong>na</strong>k biskup przeprowadziłwizytację diecezji, której protokoły niestety się nie zachowały.Uchwały synodalne, jakie toczyły się w dniach 12—14 X 1592 r.,zawarte zostały w czterech głównych punktach: 1) Podniesienie autorytetuKościoła i wiary katolickiej, 2) sprawy kultu, 3) <strong>na</strong>prawa obyczajówkleru oraz 4) wystarczające zabezpieczenie duchowieństwu chlebapowszedniego. Niestety już w pierwszym dniu toczyła się długa i jałowadyskusja <strong>na</strong>d problemem uprawnień biskupa do udzielania instytucjikanonicznej proboszczom wyz<strong>na</strong>czonym przez klasztory <strong>na</strong> parafie.Wątpliwej skuteczności był również zamiar opodatkowania kapitułyi klasztorów <strong>na</strong> rzecz odrębnego semi<strong>na</strong>rium dla szlacheckich chłopców,kształcących się <strong>na</strong> kancelistów w służbie panów duchownych, <strong>na</strong> cokapituła nie chciała się zgodzić. Drugi dzień obrad był bardziej realnyi pożyteczny. W związku ze sprawami kultu pojawiło się bowiem zagadnienieujednolicenia kościelnego śpiewu ludowego. Niestety, skończyłosię <strong>na</strong> przysłowiowej komisji, która poza wspomnianą uchwałą nigdysię nie pojawiła. Nastąpił <strong>na</strong>wet poważny regres, gdyż odrzucono językludowy <strong>na</strong>wet przy ceremoniach chrzestnych, a uzgodniono wprowadzeniebrewiarza rzymskiego. W trzecim dniu dyskutowano <strong>na</strong>d beneficjalnymisprawami kleru. Całość uchwał oparta była <strong>na</strong> dekretach SoboruTrydenckiego i prawach partykularnych prowincji gnieźnieńskiej.Przechodząc do szczegółów, poświęcono dużo miejsca kaznodziejom10 J. Sawicki, Concilia Poloniae. Źródła i studia krytyczne, t. X: Synody diecezjiwrocławskiej i ich statuty, Wrocław—Warszawa—Kraków 1963, 265—323, 593—754."A. Nägele, Documenta Jerinia<strong>na</strong>, Archiv für schlesische Kirchengeschichte1(1936) 98—156. -


(45) KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POŁ. <strong>XVII</strong> W.' 231i tematom, jakie poruszać <strong>na</strong>leżało <strong>na</strong> ambonie. Do nich zaliczano szczególnieprawdy o usprawiedliwieniu człowieka, o mszy Św., o wzywaniuświętych, o poszanowaniu dla relikwii i obrazów, czyśćcu, o odpustachoraz ślubach. Również po odczytaniu Ewangelii w niedziele i święta miałkaznodzieja przystępnie wyjaśniać prawdy wiary. Miał ograniczyć sięprzy tym do prostego wykładu, jeżeli go nie było stać <strong>na</strong> dysputę. Miałzawsze <strong>na</strong>woływać wiernych do bojaźni Bożej, do strzeżenia wiary swojejkatolickiej i do zwalczania <strong>na</strong>gminnych złych <strong>na</strong>wyków. Po<strong>na</strong>dto <strong>na</strong>kazano,aby oprócz tłumaczenia Ewangelii wyjaśniano poszczególneczęści rzymskiego katechizmu i to w <strong>na</strong>stępującym porządku: od ObjawieniaPańskiego aż do postu dziesięć przykazań Bożych, w poście o sakramentachpokuty i Eucharystii, w czasie wielkanocnym o chrzciei bierzmowaniu, w okresie zielonoświątecznym o modlitwie .Pańskiej,po św. Trójcy o apostolskim wyz<strong>na</strong>niu wiary, aby w ten sposób wyłożyćcały katechizm. W rozdziale o proboszczach przypomi<strong>na</strong>ł synod jedynieobowiązek trwania <strong>na</strong> posterunku oraz zarządzania jedną tylko parafią.Szkoła w każdej większej wiosce powin<strong>na</strong> się z<strong>na</strong>leźć w dogodnym dlamłodzieży miejscu. Uzdolnionych polecało się popierać w dalszych studiach.Pozostałą część uchwał synodalnych wypełniały pouczenia o sakramentach.Tutaj między innymi opublikowano stwierdzenie, iż mimozależności terytorialnej od królestwa czeskiego diecezja wrocławska niebędzie podtrzymywać zwyczaju udzielania wiernym Komunii pod dwiemapostaciami 42 . Z kapłanów pracujących <strong>na</strong> obszarach późniejszej diecezjikatowickiej byli obecni <strong>na</strong> obradach synodalnych księża proboszczowieJan Plosta z Jedłownika oraz Jerzy Rychtinek z Lysek. Wartośćdydaktycz<strong>na</strong> uchwał była <strong>na</strong> owe czasy nieprzecięt<strong>na</strong>. Zaświadczyły to<strong>na</strong>jwyraźniej statuty z synodu w 1653 r., które nie tylko zatwierdziłymoc obowiązującą poprzedniego synodu, ale <strong>na</strong>wet zaplanowały ponowny<strong>na</strong>kład <strong>pierwszej</strong> publikacji wraz z tekstem ostatniego synodu. Planyte przekreślił cesarz.Następcą biskupa Jeri<strong>na</strong> został kanonik ks. Jan VI de Sitsch (1600——1608) 43 . Kazał on znowu przeprowadzić wizytację całej diecezji, którejprotokoły widocznie w czasie 30-letniej wojny tak samo przepadły,jak sprawozdania i rezolucje ze zwołanego <strong>na</strong> pierwsze dni października1606 r. synodu.Po nim objął wrocławską stolicę biskupią 18-letni arcyksiążę KarolAustriacki (1608—1624), brat cesarza Ferdy<strong>na</strong>nda II. Tymczasem cesarzRudolf II w dniu 20 VIII 1609 r. śląskim stanom wystawił list majestatowy,przyz<strong>na</strong>jący protestantom większe ustępstwa od tych, jakie udzieliłpółtora miesiąca temu Czechom. Przyz<strong>na</strong>ł równe prawa wyz<strong>na</strong>wcomaugsburskiej konfesji oraz zupełną swobodę przy budowie i użytkowaniuświątyń oraz szkół. Przede wszystkim przekreślił długowiekową dotychczasowątradycję piastowania urzędu <strong>na</strong>miestnika i prezesa stanówśląskich przez każdorazowego biskupa. Odtąd miał nim być tylko świeckiksiążę. Książę-biskup zareagował <strong>na</strong> to poniżenie w godny sposób.Mianowicie zabezpieczył Nysę przed wszelkimi zakusami innowierców42 A. Kastner, Archiv für die Geschichte des Bistums Breslau, t. I, Nysa 1858,262—264.48 P. R. Wagner OFM, Beiträge zur Geschichte des Breslauer Bischofs Johannesvon Sitsch, Archiv für schlesische Kirchengeschichte 4(1939) 209—221.


254 KS. FRANCISZEK MAROŃ (46)»przez sprowadzenie księży Jezuitów. List Majestatowy mimo pięknegookreślenia był krótkotrwały. Po klęsce „króla zimowego" elektora FryderykaV pod Białą Górą w dniu 8 XI 1620 r. cesarz go wycofał. Tymsamym wyjaśniła się <strong>na</strong> razie sytuacja politycz<strong>na</strong> oraz wyz<strong>na</strong>niowa.Skłoniło to biskupa Karola do wyjazdu do Portugalii. Nie dotarł tak daleko,bo jeszcze w drodze zmarł <strong>na</strong> gwałtowną febrę. Stało się to w dn.28 XII 1624 r.Na <strong>na</strong>stępcę był już przewidziany jede<strong>na</strong>stoletni krewniak i polskikrólewicz, Karol Ferdy<strong>na</strong>nd Waza. Kapituła oczywiście jak <strong>na</strong>jbardziejsię opierała, ale pod <strong>na</strong>ciskiem Stolicy Apostolskiej i cesarza ustąpiłapod warunkiem, że do zarządu diecezjalnego nie dopuści żadnego Polaka,a przede wszystkim przeprowadzi uniezależnienie biskupstwa wrocławskiegood gnieźnieńskiej prowincji kościelnej. Król Zygmunt, dbałytylko o dobro rodzinne, bez poważniejszych zastrzeżeń zgodził się <strong>na</strong>wszystko i młody biskup bez święceń kapłańskich i sakry biskupiej objąłzarząd diecezji wrocławskiej. Zawierucha wojen<strong>na</strong> nie pozwoliła mu<strong>na</strong> częstszy pobyt w powierzonym sobie biskupstwie, ale gdy tylko stosunkiwróciły do przeciętnej normy, zarządził <strong>na</strong>jpierw wizytacjęw 1652 r., która jako <strong>na</strong>jstarsza pozwoliła <strong>na</strong>m z zachowanych protokółówwizytacyjnych <strong>na</strong> ustalenie mniej więcej dokładnego obrazu religijnegow diecezji, a przede wszystkim <strong>na</strong> doko<strong>na</strong>nie orientacyjnegoprzeglądu sytuacji wyz<strong>na</strong>niowej <strong>na</strong> obszarach późniejszej diecezji katowickiej,położonych w zasięgu dawniejszego biskupstwa wrocławskiego.Na tle istniejącego stanu rzeczy zaskoczonej kapitule wrocławskiejprzedłożył biskup ustalony już termin synodu i dokładny projekt statutówsynodalnych, oparty <strong>na</strong> doświadczeniach i uchwałach niedawnoukończonego synodu płockiego, gdzie biskup Karol Ferdy<strong>na</strong>nd był tymczasowozarządcą diecezjalnym. Nie mogło to oczywiście pozostać tajemnicądla kanoników wrocławskich, którzy zaprotestować musielichoćby z tego powodu, że prawnicy polscy chcieli germanizatorom diecezjiwrocławskiej podsunąć polskie doświadczenia. W imieniu kapitułyks. kanclerz Franciszek Jan Welczek prosił o przesunięcie terminu,ale biskup nie ustąpił. W dodatku dowiedzieli się kanonicy, że jako sekretarzebiskupa wystąpić mięli kanonik płocki, Mateusz Jagodowicz,oraz dwaj kanonicy gnieźnieńscy, których tak bardzo się obawiali. Urządziliwięc specjalne zebranie i zaproponowali liczne dodatki, które powiększej części włączone zostały do statutów. Zyskał <strong>na</strong> tym synod, któryw ten sposób <strong>na</strong>brał bardziej swoistego kolorytu.Synod odbył się w kolegiacie św. Jakuba w Nysie w dniach od 26 do28 maja 1653 r. 44 . Do udziału wezwał biskup wszystkich kapłanów z wyjątkiemdeka<strong>na</strong>tów głogowskiego i cieszyńskiego, których obecność zewzględu <strong>na</strong> odległość ograniczył tylko do dwóch księży. Po<strong>na</strong>dto zwolnienibyli duszpasterze, samotnie przebywający w parafii.Synod rozpoczął się od złożenia przez wszystkich uczestników wyz<strong>na</strong>niawiary. Po zamknięciu synodu to samo uczynić mieli księża, nieobecni<strong>na</strong> synodzie. Ponieważ głównym zadaniem kapłańskim wedługzdania synodu było głoszenie prawdziwej wiary, dlatego <strong>na</strong> podstawieświętych kanonów, a w szczególności dekretów soboru trydenckiego po-44 J. S ą,w i c k i, dz. cyt., 282—323 i 645—721.


(47) KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POŁ. <strong>XVII</strong> W.' 231stanowił, aby we wszystkie niedziele i świata duszpasterze zarówno placówekmiejskich, jak wiejskich w kazaniach rannych i popołudniowych<strong>na</strong> odpowiednim poziomie pouczali powierzonych sobie wiernych o całokształciewiary i moralności. Zarazem zalecało się, aby podstawą<strong>pierwszej</strong> części pouczenia była przypadająca <strong>na</strong> tę niedzielę Ewangelia,a w drugiej części odpowiedni odcinek z rzymskiego katechizmu. Dalszyakapit przypomi<strong>na</strong>ł obowiązek korzystania z rzymskiego brewiarza,mszału, graduału, antyfo<strong>na</strong>rza i psałterza oraz dostosowania się do nowejprzez diecezję wrocławską wydanej agendy 45 . Następny rozdziałstwierdzał, że cesarz Ferdy<strong>na</strong>nd III postanowił odzyskać świątynie, któreod danych fundatorów przypisane zostały kapłanom katolickim,a obecnie jeszcze z<strong>na</strong>jdowały się w rękach innowierców. Wraz z domamiBożymi zabrali wszelki majątek kościelny i beneficjalny. To wszystkoz rozkazu cesarskiego winno wrócić do prawowitych właścicieli.Zrealizować to mieli z wyboru synodu m. i. <strong>na</strong> obszarze księstw opolskiego,raciborskiego, cieszyńskiego, wolnostanowych państewekpszczyńskiego i bielskiego Franciszek Jan Welczek, kanclerz wrocławski,dziekan raciborski i archidiakon opolski, Konstanty Iwanicki, kanonik,dziekan, a w sprawach duchownych komisarz opolski, oraz AndrzejScotonius, prepozyt Głogówka, kustosz raciborski i kanonik opolski.W VI odcinku o mszy św. uchwały synodalne ostrzegały przed dopuszczaniemdo ołtarza kapłanów nie posiadających odpowiednich dokumentów.Chór i schola miały zawsze śpiewać <strong>na</strong>kazane <strong>na</strong> dany dzień psalmyitp. Według <strong>na</strong>stępnego punktu duchowni z wiatykiem spieszyć mielicło chorych po wsiach w komży i stule, w miastach oprócz tego w nieszpornikuoraz w asyście dostatecznej liczby ministrantów, a przedewszystkim ludu. Ósmy akapit rozwodził się <strong>na</strong>d życiem kleru, <strong>na</strong>woływałdo skromnego i czystego życia, unikania mieszanego towarzystwa,gospód, odurzających trunków oraz dymiącej i sproszkowanej tabaki,domokrężnych zajęć, polowania, kostek, kart, domagał się <strong>na</strong>tomiast pogłębianiawiedzy teologicznej. Z tym łączył się <strong>na</strong>stępny rozdział o ubiorzei tonzurze, o zabronieniu noszenia długich włosów, wąsów oraz brody,a wyróżnianiu się tonzurą, czyli ciernistą koroną. Trzy <strong>na</strong>stępne artykułydotyczyły obowiązków i przywilejów zakonnych. Trzy<strong>na</strong>sty odstępprzestrzegał przed <strong>na</strong>dużywaniem sakramentaliów i ceremonii religijnych.Jako przykłady wymieniono święcenie rzodkwi w" środę popielcową,wydłużanie menzy ołtarzowej w Wielki Czwartek, aby przypomi<strong>na</strong>łstół przy Ostatniej Wieczerzy, procesja wokół chrzcielnicy, w świętawielkanocne bieganie po wsiach i miastach, objazdy zasiewów i zatykanie<strong>na</strong> nich poświęconych obrazów i chorągwi, imitowanie wniebowstąpieniaPańskiego wciąganiem obrazu Chrystusa <strong>na</strong> linie aż podstrop kościelny. Wszystkich tych i podobnych zbędnych ceremonii <strong>na</strong>leżałozaniechać. Rozdział 14, o zakazie alie<strong>na</strong>cji dóbr i rzeczy kościelnych,żądał od beneficjata w razie pozbywania się jakichkolwiek rucho-43 Rituale Wratislaviense ad usum romanum accomodaium, iussu et auctoritate tlprincipisCaroii Ferdi<strong>na</strong>ndi Poloniae et Sveciae principis, episcopi Wratislaviensis etPiocensis, ducis Opoiiensis et Ratiboriensis, pro Sacramentorum administratione aìiisqueEcciesiae functionibus rite abeundis in lucern editum, cum licentia superiorum Nissaein residentia tl. Principis, imprimabit Joannes Schubert, anno Domini 1653, 310, Jedenegzemplarz zachował się w Archiwum Archidiecezjalnym we Wrocławiu.


224 . KS. FRANCISZEK MAROŃ (48)mości lub nieruchomości upoważnienia miarodajnego autorytetu, spisaniakontraktu, zgody zwierzchnika i podpisu pod umową. Następny punkt<strong>na</strong>kazywał, aby bullę papieża Grzegorza XIII pod tytułem: Coe<strong>na</strong> Domini46 odczytywać odtąd w Wielki Czwartek we wszystkich kościołachdiecezji wrocławskiej, ale wyłącznie w języku łacińskim. Dalszy punktuchwalił, aby za przykładem synodów Marci<strong>na</strong> Gerstman<strong>na</strong> i AndrzejaJeri<strong>na</strong> również toczący się synod uz<strong>na</strong>ł wszystkie dekrety trydenckieza pożyteczne a <strong>na</strong>wet konieczne dla Kościoła w biskupstwie wrocławskim.Obszerny był akapit 17, o właściwej posłudze sakramentalnej, gdyżkolejno wnosił uwagi do każdego sakramentu i za inicjatywą poprzednichsynodów podkreślał konieczność prowadzenia ksiąg metrykalnych.18. punkt wprowadzał modlitwę za zmarłych po odmówieniu ,,Anioł Pański",oz<strong>na</strong>jmianą wiernym trzykrotnym uderzeniem większego dzwonu.Nowoczesnym już postępem charytatywnym wyróżniał się punkt 19.,c fundacji domu dla chorych księży. W porozumieniu z kapitułą odstąpiłks. biskup <strong>na</strong> ten cel tzw. Mennicę wraz ze wszelkimi zabudowaniamiw pobliżu cmentarza kolegiackiego w Nysie, a jako podstawę materialnądołączył poważną fundację pieniężną. Poza tym uchwalono, żekażdy kapłan bez względu <strong>na</strong> stanowisko ofiarować musiał w testamenciepewną część swej własności <strong>na</strong> utrzymanie braci kapłańskiej w przewidzianej,,księżówce". Nie pamiętających o tym kapłanów traktowaćsię miało <strong>na</strong> równi ze zmarłymi bez testamentu i z urzędu <strong>na</strong>leżało impotrącić z masy spadkowej pewną część <strong>na</strong> wspomniany charytatywnycel. Całości wymienionej pozycji pilnować mieli dwaj kanonicy kolegiatynyskiej. W <strong>na</strong>stępnym traktacie, o neoprezbiterach, podkreślał synodpotrzebę czystej intencji przy wyborze stanu kapłańskiego. Pozatym kandydat miał być wolny od przeszkód kanonicznych. Przed dopuszczeniemdo niższych święceń winien się wykazać dobrym świadectwemswego proboszcza oraz zarządu miejskiego względnie wiejskiego.Przed wyższymi święceniami musiał posiadać umiejętność recytacji brewiarza,duże zdolności śpiewackie oraz z<strong>na</strong>jomość wykonywania czynnościliturgicznych. W uchwale o rezerwatach wyliczono kilka wypadkówwymienionych już we wspomnianej bulli Coe<strong>na</strong> Domini 46 . Krótkiakapit poświęcono opłatom za pogrzeby, które miały być z dużym umiarkowaniemdostosowane do majętności zmarłej osoby. Odcinek 23. zawierałuchwały synodalne o wizytacjach i zebraniach. Wizytacje, dokonywaneprzez reprezentanta biskupa, odbywać się miały co dwa lata.Wtedy też spisać <strong>na</strong>leżało nie tylko inwentarz kościoła i beneficjata,ale również wszystkie przejawy dodatnie i ujemne pracy duszpasterskiejdanej parafii. Również <strong>na</strong>leżało stwierdzić, czy zauważone przypoprzedniej wizytacji braki zostały <strong>na</strong>leżycie usunięte. Tak samoks. dziekan miał <strong>na</strong>kaz, aby dwa razy w roku, czyli między Paschą a ZesłaniemDucha Spiętego oraz między św. Michałem i św. Marcinem, wizytowaćdeka<strong>na</strong>t. W kolejnym porządku odbywać się miały w parafiachzebrania, <strong>na</strong> których po mszy św. do Ducha Świętego i krótkim <strong>na</strong>pomnieniuodczytywać <strong>na</strong>leżało uchwały synodalne, a zarazem zanotowaćwszystkie dodatnie i ujemne szczegóły życia w poszczególnych parafiach46 Bullę Coe<strong>na</strong> Domini papieża Grzegorza XIII z r. 1578 patrz J. Sawicki,dz. cyt., 584—593, czyli 10 stron gęstego druku, którego odczytanie przy tej objętościtrwać musiało przeszło godzinę.


(49) KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POŁ. <strong>XVII</strong> W.' 231deka<strong>na</strong>tu. Według dalszego postanowienia przeprowadzony miał byćpowszechny spis przywilejów, praw oraz fundacji kościelnych w całejdiecezji i zdeponowany w archiwum katedralnym do wglądu w wypadkachwątpliwych. Dla nowych wydawnictw synod wyz<strong>na</strong>czył dwóchcenzorów, dla spraw kościelno-sądowych siedmiu sędziów synodalnych,a jako egzami<strong>na</strong>torów neoprezbiterów oraz proboszczów — dziesięciukanoników. Prawie wszyscy przebywali albo w Nysie, albo we Wrocławiu.Niełatwy więc mieli do nich dostęp księża z południowej częściGórnego Śląska. Po przypomnieniu beneficjatom obowiązkowej rezydencji30. uchwała zachęcała, aby w parafiach o dużym <strong>na</strong>sileniu innowiercówduszpasterze odwiedzali ich w domu oraz łagodnym słowemzachęcali do powrotu do wiary przodków. Następ<strong>na</strong> decyzja synodal<strong>na</strong>wyliczała obowiązujące w ówczesnej diecezji wrocławskiej święta 47 .Były nimi: Boże Narodzenie, Wielkanoc oraz Zesłanie Ducha Świętego,obchodzone przez trzy dni, .<strong>na</strong>tomiast jednodniowymi świętami były:Obrzezanie (Nowy Rok), Trzech Króli, Wniebowstąpienie, Boże Ciało,Z<strong>na</strong>lezienie Krzyża Św., Zwiastowanie, Nawiedzenie, Wniebowzięcie,Narodzenie NMP, Oczyszczenie, oraz Świętych: św. Michała-Archanioła,Narodzenie św. Ja<strong>na</strong> Chrzciciela, apostołów: św. Macieja, Filipa i Jakuba,Piotra i Pawła, Jakuba Starszego, Bartłomieja, Mateusza, Szymo<strong>na</strong>i Judy, Andrzeja, Tomasza, Ja<strong>na</strong> Ewangelisty, Szczepa<strong>na</strong>, Młodzianków,Wawrzyńca oraz uroczystość Wszystkich Świętych. Oprócz tegodla całej diecezji jako <strong>na</strong>kazane i przez duchowieństwo z oktawą obchodzoneogłosił synod obowiązujące odtąd święto Niepokalanego PoczęciaNMP w dn. 8 XII. Natomiast św. Wojciecha w dniu 23 IV tylkow księstwie opolskim <strong>na</strong> gorącą jego prośbę ogłoszono jako święto obowiązkowe.Oprócz tego proboszczowie mieli dopilnować, aby targi rocznei tygodniowe nie odbywały się w niedziele i święta. Również szlachtawedług: życzenia synodu nie powin<strong>na</strong> była zwoływać swoich poddanychw niedziele i święta w czasie mszy Św., lecz dopiero po obiedzie.Wtedy też miała być zgromadzo<strong>na</strong> w świątyni młodzież i każda rodzi-'<strong>na</strong>, aby coraz lepiej przyswoić prawdy wiary. W 32. uchwale podkreślono,aby kler bez zezwolenia biskupa nié godził się <strong>na</strong> zamianę pól oraz<strong>na</strong> zmianę dziesięciny w gotówkę. Następnie uchwalił synod, aby w czasiegłównego <strong>na</strong>bożeństwa nikt nie odprawiał przed . Ewangelią cichej'mszy św. przy bocznym ołtarzu. Zakonne świątynie miały swoje <strong>na</strong>bożeństwaustalać o wcześniejszej godzinie niż w kościele parafialnym.W 37. punkcie biskup ogłosił, że <strong>na</strong> nowo eryguje semi<strong>na</strong>rium duchownew Nysie, aby tym samym zwiększyć liczbę kleryków z sześciu doosiem<strong>na</strong>stu. Spośród nich sześciu miało być utrzymywanych przez biskupa,a dla reszty dołączono dwa beneficja parafialne w <strong>na</strong>dziei, że równieżcesarz jako patron przyczyni się jakąś fundacją. Troskę o całość zdał<strong>na</strong> dwóch kanoników wrocławskich, których miał zamiar skierować doNysy. Alumni przy wstąpieniu do semi<strong>na</strong>rium musieli mieć przy<strong>na</strong>jmniej20 lat. W 39. uchwale z<strong>na</strong>lazło się Cieszyńskie <strong>na</strong> cenzurowanym. Synodstwierdził mianowicie, iż tereny cieszyńskie oderwały się od komisariatuopolskiego i okazały skłonność do usamodzielnienia się. Toteż47 Później spotkamy się jeszcze z zestawieniem świąt w krakowskiej diecezji, czyliobowiązujących wówczas również w Bytomskiem i Pszcźyńskiem, <strong>na</strong>leżących do biskupstwakrakowskiego.17 Slćislcie Studia Historyczno-Teologiczne


224 . K S . FRANCISZEK MAROŃ (50)synod przywrócił jó do pierwotnego porządku, czyli włączył zarównodo komisariatu, jak archidiako<strong>na</strong>tu opolskiego. W dalszym ogłoszeniupodano, że synod ze względu <strong>na</strong> dotkliwy brak duszpasterzy będzie zabiegało przedłużenie czasu wielkanocnego, dotychczas obowiązującegood niedzieli palmowej do niedzieli białej. Inne, z<strong>na</strong>cznie krótsze uchwałydotyczyły kompetencji sądu duchownego, mieszanych małżeństw,z których pochodzące potomstwo -bez względu <strong>na</strong> płeć <strong>na</strong>leżało ochrzcići wychować po katolicku, testamentów księży, mających być spisywanychw dwóch egzemplarzach, z których jeden ma być u ks. dzieka<strong>na</strong>,a drugi przechowywany udanego kapła<strong>na</strong>, oraz rezyg<strong>na</strong>cji z beneficjum,kierowanej do biskupa, a nie do patro<strong>na</strong>.W ten sposób zapadły 52 postanowienia, które wymagały nie tylkozatwierdzenia Stolicy Apostolskiej, ale również, a przede wszystkim, cesarza— w tym czasie — Ferdy<strong>na</strong>nda III, <strong>na</strong> którego biskup W swoichrezolucjach częściej się powoływał. W ogóle przeoczył, czy też zlekceważyłbiskup .w-" owych czasach <strong>na</strong>jistotniejszą okoliczność, aby przedrozpoczęciem synodu oraz w trakcie obrad w <strong>na</strong>jdrobniejszych <strong>na</strong>wetszczegółach porozumiewać się z cesarskim majestatem. Sprzęgły sięwięc od samego początku dwa potężne i wrogo do polskiego biskupa <strong>na</strong>stawioneczynniki: cesarz oraz kapituła wrocławska. Cesarz uprzedzonyi ostrzeżony przez wrocławskich kanoników wyz<strong>na</strong>czył obserwatorów,którzy ignorowani przez biskupa śledzili z uwagą przebieg poszczególnychsesji synodalnych i odpowiednio zorientowani przez kanonikówdonosili swemu panu, iż niektóre uchwały synodalne <strong>na</strong>rażały<strong>na</strong>wet <strong>na</strong> szwank kilka punktów pokoju westfalskiego. Poza tym synod<strong>na</strong>rzucił diecezji wszystkie dekrety Soboru Trydenckiego, z których niektóre,nie odpowiadały cesarzowi, jak np. bullę Coe<strong>na</strong> Domini i liczneinne papieskie zarządzenia, ignorowane przez cesarza-papistę. Synodpowoływał się również czasem <strong>na</strong> zarządzenia prowincji gnieźnieńskiej,której kapituła przecież publicznie się zaparła, zachęco<strong>na</strong> do tego przezkróla Zygmunta.Odpowiednio uprzedzony cecarz zażądał teraz od biskupa, aby przedłożyłmu statuty przed ich publikacją do zatwierdzenia, jak tego wymagałoprawo dotyczące królewskiej zgody <strong>na</strong> wszystkie publikacje.Cesarz bawił wtedy w Ratysbonie i tam skierował biskup swego sekretarzasynodalnego, Mateusza Jagodowicza, doktora praw i protonotariuszaapostolskiego. Przede wszystkim zasiadał on jako kanonik w kapitulepłockiej. Cesarz całość dokumentacji synodalnej przekazał swymdoradcom oraz kapitule wrocławskiej. Uprzedził <strong>na</strong>wet swego przedstawicielaprzy Stolicy Apostolskiej <strong>na</strong> wypadek, gdyby biskup Karol Ferdy<strong>na</strong>ndzaprotestował przeciwko takiemu zarządzeniu. Śmierć biskupaw 1655 r. przerwała wszelkie dalsze zabiegi o uprawomocnienie synodu.Mimo to zrealizowano niektóre uchwały, jak np. szpital dla chorych kapłanów.Nareszcie doczekały się <strong>na</strong>wet publikacji, ale już tylko pamiątkowej.Jako pierwszy od<strong>na</strong>lazł je i wydał drukiem po dwustu latach kanonikwrocławski, M. de Montbach 48 . Drugiej publikacji doko<strong>na</strong>łdr J. Sawicki we wspomnianym już dziele monograficznym. Wszystko48 Statuta synodalia dioecesa<strong>na</strong> sanctae ecclesiae Wratislaviensis, edidit M. de MontbachWratislaviąe, A.D. 1855, VI+347. Tamże <strong>na</strong> ss. 228—297 po raz pierwszy ogłoszonodrukiem dokumenty synodu biskupa Karola Ferdy<strong>na</strong>nda.


(5I) KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POŁ. <strong>XVII</strong> W. 259t.o jest jed<strong>na</strong>k tylko ciekawostką dla historyka, prawnika, liturgisty itp.,gdyż biskup z góry uzależnił ważność^ uchwał synodalnych od ich publikacjidrukiem, która w wyz<strong>na</strong>czonym*terminie nie <strong>na</strong>stąpiła.Jak już zaz<strong>na</strong>czono, był to 'ostatni synod i ostatnia przez biskupa wrocławskiegoza pomocą synodu poczynioną próba wzmocnienia katolicyzmui ruchu rekatolizacji Śląska. Cesarz po kapitulacji, a właściwie zdradziekapituły wrocławskiej dobrał sobie w miejsce dawnych delegatówodpowiednich do cesarskiej reformacji kandydatów, czyli tzw. KomisjęReligijną, złożoną z awanturników, gwałtami, rabunkami i represjamizachęcającą innowierców do dobrowolnego powrotu <strong>na</strong> łono Kościoła.Synod biskupa Karola Ferdy<strong>na</strong>nda przez<strong>na</strong>czony był dla biskupstwawrocławskiego, <strong>na</strong>tomiast deka<strong>na</strong>ty bytomski i pszczyński miały korzystaćz lepszej i treściwszej ,,Pastoralnej" 49 ks. biskupa krakowskiegoBer<strong>na</strong>rda Maciejowskiego (1600—1606), ogłoszonej drukiem <strong>na</strong>jwcześniejw „Constitutiones Synodorum..." Wymieniwszy we wstępie niezmiernetrudności w <strong>na</strong>pisaniu <strong>na</strong>jodpowiedniejszych dyrektyw dladuszpasterzy, rozpoczął pierwszy rozdział od spraw kleryków powołanychdo kapłaństwa. Po wyliczeniu różnych okoliczności, wpływających<strong>na</strong> to powołanie przedstawił warunki: Kandydat do niższych święceńwinien biegle czytać i pisać oraz przyswoić sobie podstawową z<strong>na</strong>jomośćjęzyka łacińskiego jak i zasad wiary. Od adepta do wyższych święceńoczekuje się przy<strong>na</strong>jmniej posiadania własnego brewiarza, przeciętnejorientacji w literaturze oraz w recytacji godzin kanonicznych. Kapłanzaś powinien posiadać szczególny dar <strong>na</strong>uczania ludu.tego wszystkiego,co potrzebne jest do zbawienia wiecznego. Po<strong>na</strong>dto pożądane sądobre świadectwa: do minorek, czyli niższych święceń, od ks. proboszczai kierownictwa szkoły,. kandydat do wyższych zaś święceń przy<strong>na</strong>jmniejo miesiąc wcześniej podać winien ks. biskupowi lub oficjalatowiswoje perso<strong>na</strong>lia, aby <strong>na</strong>stępnie z <strong>na</strong>kazu biskupa zainteresowaniproboszczowie z miejsca pochodzenia kandydata z ambony ogłosić orazod ludu uzyskać mogli informacje o jego prowadzeniu się w rodzinnychokolicach. Wszelkie doniesienia skierowane miały być przez probosz-49 Ks. J. Fijałek, Pastoral<strong>na</strong> ks. biskupa Maciejowskiego w redakcji z r. 1601i korekturze rzymskiej z r. 1608, zatwierdzo<strong>na</strong> przez papieża Urba<strong>na</strong> VIII w r. 1629. W:IV Zjazd historyków polskich w Poz<strong>na</strong>niu 1925 r. Ferdy<strong>na</strong>nd Waza, biskup wrocławskii administrator płocki ogłosił ją drukiem w Warszawie w 1642 r. wraz z listem pasterskimO podawaniu <strong>na</strong>uki chrześcijańskiej ludowi wiernemu. Oprócz tego — co ks. profesorFijałek przeoczył — z<strong>na</strong>lazł się tekst już w Constitutiones Synodorum MetropolitarneEcclesiae Gnesnen Provincialium. Authoritate Synodi Provincialis Gembicia<strong>na</strong>eper deputatos recognitae, iussu vero et opera tJ. D. D. Joannis Wężyk, Dei et ApostolicaeSedis Gratia Archiepiscopi Gnesnensis L.N.R.P.P. èditae, Cracoviae, Cracoviaein Offici<strong>na</strong> Andreae Petrocovii, S.R.M. Typographi, Anno Domini MDCXXX, ss. 20 nlb.+ 417+242 nlb. W tej właśnie ostatniej części niepaginowanej z<strong>na</strong>jduje się m.i. pod<strong>na</strong>główkiem: Ber<strong>na</strong>rdus, Miseratione Divi<strong>na</strong> tit.: S. Joannis ante Portam Lati<strong>na</strong>m, S.R.E.Presbyter Cardi<strong>na</strong>lis Maciejewski nùncupatus, archiepiscopus Gnesnensis, Legatus <strong>na</strong>tus,Regni Poloniae Primas, primus Princeps etc. universis et singulis archipresbyteris,plebanis, commendariis, vicariis et aliis quibuscunque, per et infra provinciam nostramGnesnensi curam animarum habentibus, salutem in Domino jeden z <strong>na</strong>jlepszych, orygi<strong>na</strong>lnychi dobrze przemyślanych listów pasterskich, <strong>na</strong>pisanych w <strong>pierwszej</strong> połowie<strong>XVII</strong> w. Bezsprzecznie korzystali z „Pastoralnej" również prawnicy ks. biskupa KarolaFerdy<strong>na</strong>nda przy przygotowaniu tekstu do ' synodu płockiego oraz nyskiego. Z tegowydania, zaliczającego się do białych kruków, a może <strong>na</strong>wet już do unikatów, korzystamyrównież przy omawianiu wzmiankowanego listu pasterskiego.


224 .KS . FRANCISZEK MAROŃ (52)czów albo do biskupa, albo też do archidiako<strong>na</strong>. Wiek wymagany dotonzury i trzech niższych święceń wynosił 7 lat, dla akolity skończone12, dla subdiako<strong>na</strong> 22, dla diako<strong>na</strong> 23, a dla kapła<strong>na</strong> przy<strong>na</strong>jmniej rozpoczęte25 lat. Poza tym musiał mieć zapewnione utrzymanie i przebywaćjuż powyżej, dziesięciu lat w swojej diecezji. Bez dyspensy biskupiejnie <strong>na</strong>leżało dopuszczać do święceń potomstwa innowierczych rodziców.Według ustaleń <strong>na</strong>stępnego rozdziału kapłan mógł. zająć beneficjumkościelne jedynie z polecenia i <strong>na</strong>dania przez biskupa, co <strong>na</strong>leżało przykażdej wizytacji udowodnić odpowiednim dekretem, Powierzoną placówkęmiał objąć <strong>na</strong>jpóźniej do roku po doręczeniu dekretu i po dalszychsześciu miesiącach odprawić w powierzonej sobie świątyni pierwsząmszę św. Z tym łączyła się troska o zlecony kościół, gdyż odpowiedniwystrój świętego miejsca skłaniał do głębszej pobożności. Przedewszystkim kościół miał być zabezpieczony przed włamaniem, Eucharystiaspoczywać migała w odpowiednio przystrojonym taber<strong>na</strong>kulum, hostiemiały być od<strong>na</strong>wiane w termi<strong>na</strong>ch 8- do 15-dniowych, przed taber<strong>na</strong>kulumpalić się miało światło przy<strong>na</strong>jmniej w • niedziele i święta.W czasie odwiedzania chorych jakieś hostie winny zawsze pozostaćw ołtarzu. Święte oleje miały być zdeponowane w godnym miejscu w pobliżuołtarza. Po odnowieniu św. olejów w Wielki Czwartek stare oleje<strong>na</strong>leżało spalić <strong>na</strong> specjalnym kamieniu. Wodę chrzcielną polecało sięczęściej w roku zmieniać <strong>na</strong> czystą, a relikwie św. o potwierdzonej autentycznościwystawione miały być <strong>na</strong> widocznym miejscu. Obrazy miałybyć-symetrycznie rozwieszone, <strong>na</strong>tomiast krzyżowi przysługiwało honorowemiejsce w środku kościoła. ^Ołtarze miały być zawsze czystei <strong>na</strong>kryte białym płótnem. Prowadzące do ołtarzy stopnie -winny by.ć <strong>na</strong>stałe umocowane i <strong>na</strong>leżycie przyciosane. Ambo<strong>na</strong> i konfesjo<strong>na</strong>ł mogłybyć w cośkolwiek od ołtarza oddalonym,- ale widocznym miejscu. Wodęświęconą w przedsionku kościelnym zmieniało się co niedzielę. Cmentarz,wokół kościoła miał być dobrze ogrodzony i niedostępny dla zwierząt.Na cmentarzu posadzone winny być wysokie drzewa stanowiącezabezpieczenie świątyni przed pioru<strong>na</strong>mi. Kostnica służyła jako schowekdla noszy i wykopanych kości. Wiszące w dzwonnicy dzwony rozbrzmiewaćmiały przed <strong>na</strong>bożeństwem oraz <strong>na</strong> ,,Anioł Pański" ranoi wieczorem. Następnie autor wylicza wszystkie sprzęty itp., <strong>na</strong>leżącedo służby Bożej. W razie braku funduszy pomóc mieli kuratorzy i parafianie.Obowiązkowym zadaniem kancelaryjnym — oczywiście w przenośnymz<strong>na</strong>czeniu, skoro w skromnym pomieszczeniu proboszczowskimnie^ było możliwości <strong>na</strong> oddzielne biuro — było prowadzenie ksiąg metrykalnych,rachunkowych, inwentarzowych, kontrolowanych przez tzw.ojców kościoła, pod względem terminowości i aktualności zapisów.Kapłan według „Pastoralnej" ks. biskupa Maciejowskiego mieszkaćmusiał z obowiązku wśród swoich parafian i to stale, szczególnie w czasieadwentu, postu, Bożego Narodzenia, Wielkiej Nocy i Zesłania DuchaŚwiętego, aby mógł jak <strong>na</strong>jlepiej poz<strong>na</strong>ć swoich parafian. Dobry pasterz<strong>na</strong>wet w czasie zarazy nie opuszcza swoich owieczek. Kiedy kompetentnyduszpasterz obsługuje więcej placówek, powinien bezwzględniemieć do pomocy sumiennych i pracowitych wikarych. Widać z tego,że ks. biskup Maciejowski mimo swoich trzeźwych poglądów jako poto-


(53) KOSCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POL. <strong>XVII</strong> W. 261mek zasiedziałej szlachty nie potrafił się wyzwolić z głęboko zakorzenionego<strong>na</strong>dużycia <strong>na</strong>dawania równocześnie kilku stanowisk synom uprzywilejowanegostanu. Podkreślony przez autora <strong>na</strong>kaz, aby obdarzonywielorakimi beneficjami kapłan zaglądał częściej tu i tam, był oczywiścienierealny. Zabronił jed<strong>na</strong>k angażowania jako pomocników i zastępcówzarówno zakonników, jak 'też apostatów lub wędrownych duchownych.Przez proboszcza zlekceważony lub zaniedbany wikary mógł•wnieść zażalenie do ks. biskupa. W każdej parafii bez względu <strong>na</strong> gęstośćzaludnienia powin<strong>na</strong> się z<strong>na</strong>jdować szkoła z bakałarzem lub innymkierownikiem, czyli rektorem niezależnie od stopnia uczelni. Mieli oniodpowiednio kształcić młodzież oraz <strong>na</strong>uczyć ją przy<strong>na</strong>jmniej ModlitwyPańskiej, Pozdrowienia Anielskiego, wyz<strong>na</strong>nia wiary, dziesięciu Bożychprzykazań, według możności' całości katechizmu, aby go od czasu.doczasu w kościele wspólnie recytować. Winni im również przyswoićgramatykę itp. Czerpać swoją wiedzę mieli z niepodejrzanych wydawnictw,a unikać pisarzy <strong>na</strong> wzór Melanchto<strong>na</strong>. Występować mieli w odpowiednimstroju, odpowiadającym ich godności. Nadzór <strong>na</strong>d nimi i innymisługami kościoła <strong>na</strong>leżał do proboszcza.Najwięcej uwagi poświęcił autor głoszeniu słowa Bożego. Dwie okolicznościodgrywały szczególną rolę: poziom słuchaczy.i dany okres kościelny.Jako podręczniki wymienił katechizm trydencki oraz postylleks. Wujką, Skargi i innych. Na treść głoszonego słowa Bożegó składałysię podstawy wiary, dekalog, wyz<strong>na</strong>nie wiary, sakramenty, przykazaniaBoże oraz kościelne. Tematem miały być nie tylko negatywy, ale teżpozytywy, nie tylko błędy, ale też cnoty. Dopiero po kazaniu' przewidzianebyły ogłoszenia o zbliżających się świętach, którymi były jw prowincjikościelnej jako,obowiązujące: Boże Narodzenie, Ofiarowanie, ObjawieniePańskie, Wielkanoc, Wniebowstąpienie, Zesłanie Ducha Świętegojako uroczystości trzydniowe, dalej jako pojedyncze święta: BożeCiało, Z<strong>na</strong>lezienie i Podwyższenie Krzyża, ze świąt Maryjnych: NiepokalanePoczęcie, Narodzenie, Zwiastowanie, Nawiedzenie, Oczyszczenie,Wniebowzięcie, a z innych: św. Michała, Narodzenie św. Ja<strong>na</strong> Chrzciciela,apostołów Macieja, Filipa i Jakuba, Andrzeja, Tomasza, Ja<strong>na</strong>Ewangelisty, Młodzianków, Stefa<strong>na</strong>, Wawrzyńca, Wojciecha, Katarzyny,Agnieszki, Małgorzaty, Wszystkich Świętych oraz miejscowi tradycyjniświęci. Nie był to jed<strong>na</strong>k pełen zestaw świąt, gdyż brakowało m. i.św. Piotra i Pawła. Wszystkie wymienione święta obchodził lud wrazz klerem, <strong>na</strong>tomiast w Przemienienie Pańskie, Ofiarowanie NMP orazŚnieżnej, Rozesłanie Apostołów, św. Piotra w okowach, Nawrócenieśw. Pawła, św. Marty, św. Łukasza, Grzegorza, Ambrożego, Augusty<strong>na</strong>,Hieronima, Doktorów Kościoła, św. Kazimierza, Elżbiety i Jadwigi klerczcił dany dzień uroczystą modlitwą brewiarzową, ale lud po mszy św.mógł pracować. Już pobieżny rzut porów<strong>na</strong>wczy <strong>na</strong> ilościowy stosunekświąt biskupstwa wrocławskiego i krakowskiego do kościelnej prowincjignieźnieńskiej wskazywał, jak bardzo <strong>na</strong> Śląsku zakorzenione byłyinnowiercze zasady, aby wstąpić do świątyni, a <strong>na</strong>stępnie pracować, jakw inne dni tygodnia. Na tym przecież opierała się coraz bardziej srożącasię pańszczyz<strong>na</strong>.Wracając do ogłoszeń, po kazaniu <strong>na</strong>leżało przy<strong>na</strong>jmniej raz w rokuuczcić relikwie, jakie wraz z potwierdzonym dowodem ich autentycz-


262 KS- FRANCISZEK MARON (54)ności z<strong>na</strong>jdowały się w kościele. Często też przypomi<strong>na</strong>no, że niedzielei święta nie są okazją do objadania się, ale służą odrodzeniu duchowemu.W dni świąteczne nie miały się odbywać targi i inne hałaśliweprzedsięwzięcia. Ze względu <strong>na</strong> zamieszanie, jakie się wytworzyło, konieczneokazało się również ogłaszanie postów, mianowicie 40-dniowego,suchych dni, wigilii Bożego Narodzenia, św. Ja<strong>na</strong> Ewangelisty, apostołówFilipa i Jakuba, św. Macieja, Ja<strong>na</strong> Chrzciciela, św. Wawrzyńca,Wszystkich Świętych oraz piątków z wyjątkiem przypadających <strong>na</strong>uroczystość Bożego Narodzenia. Poza tym zachowywano uświęconytradycją post przed świętami Maryjnymi z wyjątkiem Ofiarowaniai Śnieżnej. Zabroniono ogłaszać tzw. cudownych świątyń i obrazów słynącychłaskami bez zezwolenia biskupa. Bullę Coe<strong>na</strong> Domini odczytywanow pierwszą niedzielę adwentu i 40-dniowego postu.Odnośnie do szafarstwa sakramentów biskup przypomniał, że chrztuśw. udziela się tylko w kościele. Jed<strong>na</strong>kże każdy powinien być zorientowany,jak udziela się chrztu z konieczności. Przy uroczystym chrzciewystarczał jeden a <strong>na</strong>jwyżej dwóch chrzestnych. Biskup polecał, abywiernych dobrze pouczać o św. bierzmowaniu. Również warunki ważnejspowiedzi św. powinien każdy z<strong>na</strong>ć. Duszpasterzy upomniał, aby niezwlekali ze spowiedzią, kiedy ktoś się rozchoruje albo też kobieta jestprzed połogiem. Komunia św. wielkanoc<strong>na</strong> obowiązywała w okresie odNiedzieli Palmowej aż do Białej Niedzieli. Młodzież przystępująca poraz pierwszy do Komunii św. wymaga jak <strong>na</strong>jlepszego przygotowania.Miał się o tym duszpasterz upewnić egzaminując pojedynczych reflektantów.Surowo zabronione było odprawianie mszy św. <strong>na</strong>wet adwentowychprzed <strong>na</strong>staniem widnego poranka. Natomiast kapłan już wtedymusiał mieć odmówione matutinum i laudesy brewiarzowe. Przy tej sposobnościks. biskup, przypomniał tradycyjny zwyczaj przynoszenia i składaniaofiary przed ołtarzem. Podkreślono święto,Bożego Ciała, poprzedzonepostem i <strong>na</strong>woływano do udziału w sakramentach oraz do uczestnictwawe mszy św. nie tylko w samo święto, ale przez całą oktawę. Porządekprocesji kształtował się <strong>na</strong>stępująco: <strong>na</strong> samym czele kroczyłyświeckie związki, <strong>na</strong>stępnie dzieci w bieli, zakony, muzyka, kler i kapłanz monstrancją pod baldachimem, za nim mężczyźni i kobiety, wszyscyze świecami. W <strong>na</strong>stępną niedzielę odbywała się procesja we wsiach,w których były filialne kościoły. Przy ślubach bezwzględnie zabronionoasysty przy kojarzeniu się obcych par. Namaszczenia św. olejem nie odmawiałosię nieprzytomnym.W rozdziale o sakramentaliach ks. biskup pouczał, że łatwo popaśćmoż<strong>na</strong> w bałwochwalstwo, <strong>na</strong>śladując kościelne ceremonie w niewłaściwymmiejscu i czasie, jak np. często praktykowane obchodzeniechrzcielnicy i powtarzanie podobnych zwyczajów <strong>na</strong> polach lub w domach.W święto Wniebowstąpienia Pańskiego zabraniał wyrzucania kukłyzła z domu lub. włóczenia jej po drogach albo też w dniu św. Ja<strong>na</strong>Chrzciciela chodzenia z ogniem wzdłuż łąk i rzek. Według autora ,,ListuPastoralnego" kolęda dawniej odbywała się w styczniu lub też z początkiempostu. Natomiast w okresie redakcji Listu" pozostawiało się duszpasterzowido woli czas obchodu kolędowego. W każdym razie w domu,do którego ksiądz wstępował, zbierało się wszystkich domowników,przeprowadzany był egzamin z <strong>na</strong>uki wiary, a <strong>na</strong>stępnie omawiano z<strong>na</strong>-1


(55) KOŚCIÓŁ NA G. ŚLĄSKU W I POŁ. <strong>XVII</strong> W.' 231ne duszpasterzowi trudności i kłopoty. Potem dopiero moż<strong>na</strong> było podaćposiłek lub złożyć ofiarę. Skoro każda większa parafia dbała o to,aby być w posiadaniu szpitala, musiał również ks. biskup Maciejowski<strong>na</strong> to zwrócić uwagę i przypomnieć, że takie schronisko żebraków, bezdomnychstaruszków i kalek wymagało <strong>na</strong>dzoru pod względem fi<strong>na</strong>nsowymi moralnym, gdyż wizytacja np. w bogatych Mysłowicach wykazała,że tam wszyscy razem przebywali w jednym ciasnym pokoju, ponieważwłaściwy budynek szpitalny obrócił prepozyt <strong>na</strong> inne cele.W końcu dostojny autor ,,Listu Pastoralnego" jeszcze raz wracał dotematu o klerze i żądał, aby dbał on o odpowiedni strój, nie prowadziłżadnych dochodowych interesów, w szczególności gospód, ani nie wstępowałdo nich poza daleką podróżą i nie oskarżał konfratrów przedświeckim sędzią. Natomiast winien dbać o powierzone sobie dobra kościelneoraz powoli likwidować chowanie zmarłych w kościele. O śmiercikapła<strong>na</strong> <strong>na</strong>leżało powiadomić ks. biskupa, tymczasem zabezpieczyć własnośćnieboszczyka i w zależności od tego, czy zmarły pozostawił testament,rozporządzać jego własnością. Dwa razy w roku miało być zebraniei to kolejno w każdej parafii, <strong>na</strong> którym oprócz kleru gromadzili sięwszyscy świeccy, którzy służbowo związani byli z kościołem lub szkołą.Po mszy św. do Ducha Świętego i kazaniu powinien być przeczytany,, List Pastoralny" i w <strong>na</strong>wiązaniu do niego omówione zagadnienia duszpasterskie.Nieobecnych bez usprawiedliwienia <strong>na</strong>leżało karać grzywną,przez<strong>na</strong>czoną <strong>na</strong> szpital w tej parafii, w której odbywało się zebranie.Protokół ze zgromadzenia przekazywano oficjalatowi z podaniem szczegółówo deka<strong>na</strong>cie, liczbiö kościołów itp. Całość postanowień zawartychw ,,Liście Pastoralnym" zatwierdzono <strong>na</strong> synodzie prowincjo<strong>na</strong>lnymw Piotrkowie dnia 15 października 1607 r. i odtąd obowiązywać miałW całej prowincji gnieźnieńskiej.Tym samym wyczerpaliśmy wszystkie z<strong>na</strong>ne dokumenty <strong>na</strong>świetlającepołożenie Kościoła w <strong>pierwszej</strong> połowie <strong>XVII</strong> <strong>wieku</strong> <strong>na</strong> obszarach,które dzisiaj pokrywają się z terenem diecezji katowickiej, czyli tzw.międzywojennym Polskim Górnym Śląskiem. Wprawdzie 30 lat (1618——1648) pochłonęła woj<strong>na</strong>, która w innowiercach umocniła świadomość,że posiadają potężnego sprzymierzeńca, gotowego w każdej chwili dowsparcia ciemiężonych Innowierców. Tymczasem sytuacja wyz<strong>na</strong>niowaułożyła się po wojnie tak, że również cesarz mógł swobodnie korzystaćz już dawno ukutego hasła ,,cuius regio, eius 'religio". Mimo istniejącejjeszcze silnej grupy innowierców przystąpił on do jego realizacji.Wprawdzie tzw. reformacja cesarska połączo<strong>na</strong> była z przymusem, czyli ,z <strong>na</strong>j-mniej pożądanym elementem chrystianizacji, ale jed<strong>na</strong>k skutecznymdopóki gwałt odpłacano gwałtem. Z wyjątkiem niektórych terenóww dawnym księstwie cieszyńskim nie była potrzeb<strong>na</strong> żad<strong>na</strong> przemocwobec ludności <strong>na</strong> <strong>na</strong>szych tere<strong>na</strong>ch, która według wykazów, zawartychw protokołach wizytacyjnych <strong>na</strong>rzucone im przez panów wyz<strong>na</strong>nie bardzoszybko i bez oporu zamieniła <strong>na</strong> wiarę swoich ojców. Ponowne niebezpieczeństwodla wiary katolickiej przyszło <strong>na</strong> Górny Śląsk wraz zewzmożoną akcją germanizacyjną, która stworzyła hasło: ,,Katolik toPolak".

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!